-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-02-03
2020-07-05
Pewnie będę w mniejszości jednak książka zupełnie do mnie nie trafiła. Czytając opinie chyba spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czegoś co będzie lekkie, na dwa wieczory bo potrzebowałam oderwania, ale jednocześnie mnie jakoś zafascynuje i będzie tworzyło zwartą całość. Co dostałam ?
Bohaterów którzy są zupełnie irracjonalni. Przykład ? ależ proszę bardzo: głowne bohaterki zostają porwane przez Króla Elfów, który jest biologicznym ojcem jednej z nich. Dodatkowo obserwują jak ten Król morduje ich rodziców. Dziesięć lat później dwie z nich żyją jakby nigdy nic w świecie do którego zostały porwane, pośród pięknych sukien, bali i pluszaków (!)
no litości.... na prawdę? Tak. Ale idźmy dalej.
Jude- bohaterka tej części ma chyba jakieś zaburzenia. Potrafię zrozumieć chęć pokazania że nie jest gorsza od innych. Być może jakimś usprawiedliwieniem jest fakt że była przez lata nękana przez te jakże „ piękne Elfy” pośród których nauczyła się żyć i nawet pokochała przybranego ojca ( tak tego który je porwał i wyrżnął im rodzine). Problemem jest tylko drobny fakt że w pewnym momencie ten jej upór stał się delikatnie mówiąc obsesją. Ona po prostu musiała być lepsza od innych i już. Bo tak. Żyjąc sobie w idyllicznie przepięknej krainie Jude pośród tych pluszaków obmyśla sposoby aby po trupach ( dosłownie )udowodnić wszystkim wokoło że nie musi mieć krwi elfów w sobie aby być ważna i wyjątkowa. Lepsza od innych. Kompleks niższości który wyczytałam między wersami aż kwili i krzyczy. Jude też popełnia swoje pierwsze morderstwo. Bez mrugnięcia okiem. I nie, nie ma później traumy. Droga Autorko, to już zakrawa na socjopatyzm u naszej bohaterki. Nie miecz był tej biednej Jude potrzebny a dobry terapeuta Nie dało się dziewczyny polubić. Brak wyważenia jakiś cech osobowości które mogłyby sprawić że mogłabym jej zachowania wytłumaczyć. Pyszna, dumna i uparta – w negatywnych znaczeniach. I egoistyczna. I tyle.
Tytuł zupełnie nieadekwatny do tego co jest w książce. Od początku wiedziałam że „Okrutny Książe” pewnie nim wcale nie jest. Strasznie to było nielogiczne. W chwili kiedy wyznał Jude dlaczego jej właściwie niecierpi sama parsknęłam uderzajać niemal czołem o stół . Brak interakcji między postaciami. Tylko kłamstwa i intrygi.
Pomysł byłby całkiem dobry gdyby udało się to jeszcze przenieść na psychologię postaci, nadać im głębi, rozwinąć emocje. No cóż, nie udało się Za dwa dni kompletnie zapomne nawet że to czytałam
Pewnie będę w mniejszości jednak książka zupełnie do mnie nie trafiła. Czytając opinie chyba spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czegoś co będzie lekkie, na dwa wieczory bo potrzebowałam oderwania, ale jednocześnie mnie jakoś zafascynuje i będzie tworzyło zwartą całość. Co dostałam ?
Bohaterów którzy są zupełnie irracjonalni. Przykład ? ależ proszę bardzo: głowne...
2020-04-02
Czapki z głów, Panie i Panowie dla Autora, ponieważ część trzecia przebija dwie pierwsze! ( piszę to, kilka dni po zakończeniu tego tomu ponieważ , gdybym pisała od razu, babskie emocje spowodowane zakończeniem po którym strzeliłam focha, przesłoniłyby moją ocene :-) )
Przeczytałam w swoim życiu już na prawdę wiele książek i na prawdę rzadko które zapadają w pamięć a postaci które są w nich wykreowane tak mocno na mnie oddziałują.
Tak jak w poprzednich dwóch częściach, przyznaje bez bicia, nieco psioczyłam na dużą ilość bohaterówi i trud, jaki wiązał się z poznaniem ich i nadążeniem za ich historią , tak w tej części już tego nie odczułam. Stało się tak, ponieważ Autor, dla każdej z nich znalazł miejsce, bardzo sprawnie wplatał ich własne historie, tworząc bardzo jednolite tło dla osi głównej.
Ponieważ kocham bardziej złożonych bohaterów, którzy nie są po prostu źli, czy po prostu dobrzy, tutaj miałam już prawdziwą uczte ! :) każdy jest „jakiś”. Ci co teoretycznie powinni być antagonistami, niezupełnie nimi byli, bo kierowali się po prostu emocjali, które jak nam wiadomo są różne, czasami całkowicie sprzeczne z naszą naturą. W pewnym momencie nawet zdałam sobie sprawę że chyba kibicuje nie do końca właściwej stronie ( czy tez Siostrze :)) aby, po kilku kolejnych rozdziałach, trzepnąć się w głowe i przywrócić swoje myślenie na właściwe tory. I tak w kołko. Emocjonaly rollecoster. I tu brawa dla Autora, bo jako czytelnik, kompletnie zgłupiałam i znowu nie wiem komu kibicować w tej bitwie :D Tak, moi drodzy, Autor bawi się nami na całej lini: zawiłości fabuły, odczuć, zwrotów akcji, wodzi za nos, daje pstryczka, aby po chwili... znowu wprowadzić niezłe zamieszanie. Na nude narzekać nie można i to jest wspaniałe :d
I po raz kolejny muszę zwrócić uwagę na rozległe opisy miejsc i krain, a także istot jakie je zamieszkują ( ja też chce mieć Żywiołaki :D )a jest ich sporo. Nie oszukujmy się, książki czytamy dlatego, żeby nieco oderwać się od rzeczywistości, sprawia nam to frajdę. Język jakim są opisane miejsca, w jakie udajemy się z bohaterami jest tak magiczny, finezyjny że czasami zapiera dech w piersiach. Tu nie chodzi nawet o wyobrażanie sobie tych miejsc, po prostu to się czasami czuło. To samo dotyczy pełnej palety emocji jakie się pojawiają, kiedy rozdział po rozdziale przeżywamy z bohaterami ich przygody. Jest w tym jakiś mistycyzm, coś co sprawia, że człowiek po mimo tej czasami zagmatwanej fabuły, wsiąka i przepada.
Żeby nie było tak kolorowo :-) Kompletnie nie rozumiem pojawiania się pewnych nowocześniejszych pojazdów i ich współczesnych nazw. No miałam wrażenie że ilekroć pojawia się taka wzmianka, pikuje gwałtownie łepkiem w dół z tego cudownie wykreowanego świata, pełnego magii. Nie widziałam tego. Na szczęście momentów takich było mało ale zostawiało to jakiś niesmak na tyle że jednak zapada w pamięci bo inaczej bym o tym zapomniała.
I po raz kolejny powtórze to co w poprzednich tomach : nie jest to książka dla młodszych odbiorców ( :-) Zmęczą się. Nie zrozumieją :) ) bądź takich, którzy chcą czegoś lekkiego i prostego.
Z mojej strony polecam i z niecierpliwością czekam na kolejną część ! :)
Czapki z głów, Panie i Panowie dla Autora, ponieważ część trzecia przebija dwie pierwsze! ( piszę to, kilka dni po zakończeniu tego tomu ponieważ , gdybym pisała od razu, babskie emocje spowodowane zakończeniem po którym strzeliłam focha, przesłoniłyby moją ocene :-) )
Przeczytałam w swoim życiu już na prawdę wiele książek i na prawdę rzadko które zapadają w pamięć a...
Pani Bishop ma u mnie kredyt zaufania. Po rewelacyjnych Czarnych Kamieniach które czytałam xx lat temu stwierdziłam że sięgnę po coś innego jej autorstwa. Niestety zawiodłam się.
Przede wszystkim, zawsze wielką wagę przywiązuje do postaci jakie występują w książkach. Chce ich czuć. Przeżywać z nimi to wszystko co się dzieje. Tutaj... Było mdło. Nikt nie miał w sobie, w mojej opinii nic wyjątkowego. Ot co : młoda kobieta - główna Wieszczka Krwi która jest jakaś nijaka. Ktoś mógłby powiedzieć że dlatego, ponieważ raczkuje w świecie, w którym żyje samodzielnie. No dobrze, ale... Ja tego nawet nie czułam. Kilka opisów jej zagubienia o których chyba czytelnik ma pamiętać podczas całej książki. Główny męski bohater : facet z kompleksem kontroli który wciąż się złości. Nic więcej nie odczytałam pomiędzy. Postacie drugoplanowe też jakieś mało wyraziste, oprócz Tess która jako jedyna przejawiała jakieś uczucia, które mogłabym nazwać " ludzkimi" gdyby nie kuriozalność tego pojęcia w stosunku do tego kim była 😁
Świat z jakim zapoznała mnie autorka o zgrozo, też bezbarwny. Nie oszukujmy się, cała historia pierwszej części działa się w " punkcie pocztowym " w którym pracuje główna bohaterka, to na dziedzińcu, to znowu przy ladzie, w tym smętnym punkcie. Wynudzilam się strasznie. Ziewałam niemiłosiernie, czasami, strony przerzucalam po kilka, jednym okiem zerkając na to co się dzieje...
A mogło być na prawdę ciekawie. Temat miał potencjał. Raczej nie sięgnę po kolejną częśc, chyba że będę cierpiała na bezsenność 😉
Pani Bishop ma u mnie kredyt zaufania. Po rewelacyjnych Czarnych Kamieniach które czytałam xx lat temu stwierdziłam że sięgnę po coś innego jej autorstwa. Niestety zawiodłam się.
Przede wszystkim, zawsze wielką wagę przywiązuje do postaci jakie występują w książkach. Chce ich czuć. Przeżywać z nimi to wszystko co się dzieje. Tutaj... Było mdło. Nikt nie miał w sobie, w...
"Bo co z miłości, a nie z nienawiści, takiego piękna nawet nie wyśnisz"
Zacznę od prostego stwierdzenia : druga część w mojej opinii lepsza niż jedynka ! Gdybym mogła, dałabym pół gwiazdki wiecej 😁 A dlaczego ? Spieszę z wyjaśnieniem.
Po 1: postaci, których jest na prawdę sporo zaczynają się bardziej kreować i od tej części mam już swoich ulubieńców ! I wielkie dzięki za to, że są w książce tak ukazane jak uwielbiam : skrajne, nietuzinkowe, nieoczywiste ! No uwielbiam Czarną i zaczynam lubić Srebrną - chociaż ciężko było się do niej przekonać w pierwszej części 😁 Po 2 : opisy. Jest tego dużo i jest magicznie. Od mrocznych kopalni, Centralnych Czeluści, pełnych demonów do cudownych świetlistych pałaców i Niebiańskich krain. Każde miejsce jest urzekające i wyjątkowe ! Rzadko kiedy autorzy potrafią w taki sposób wykreować świat w który czytelnik po prostu wsiąka 😉 po 3: wszystko się klaruje ! Legenda... Legenda o Siostrach Krwi ... To na prawdę opowieść o miłości, cudownie uwikłanej pomiędzy przyjaźnie, ambicje i władze. No, ma to głębię jakąś, jakieś przesłanie. Nic nie jest tu przesłodzone, co po chwilę coś się dzieje. Na zimny honor, na mróz i lód.... I znowu na końcu nie mam zielonego pojęcia co będzie dalej i jak można ten cykl zakończyć tak żeby nie rozczarować nikogo z czytelników 😁
Czy są minusy ? Owszem: momentami człowiek nadal się gubi - trzeba się zatrzymać na chwilę bo nie wszystko tu jest podane na srebrnej tacy. Zaznaczę to o czym wspominałam podczas 1 części : jest zawiłość historii która niektórych ( jak mnie 😉) hipnotyzuje i przyciąga, ale czytelnika młodszego bądź takiego, który nie wymaga od książek wiele może zmęczyć. Nadal nie potrafię się wczuć w niektóre postaci, może dlatego nie żywię do niektórych żadnych głębszych odczuć.
Tymczasem... Zaczynam część trzecią 😁
"Bo co z miłości, a nie z nienawiści, takiego piękna nawet nie wyśnisz"
Zacznę od prostego stwierdzenia : druga część w mojej opinii lepsza niż jedynka ! Gdybym mogła, dałabym pół gwiazdki wiecej 😁 A dlaczego ? Spieszę z wyjaśnieniem.
Po 1: postaci, których jest na prawdę sporo zaczynają się bardziej kreować i od tej części mam już swoich ulubieńców ! I wielkie dzięki za...
O recke i przeczytanie "książki " poprosiła mnie koleżanka z pracy mówiąc że moje zdanie ulegnie zmianie :) Tejże " książki", jakże popularnej nie byłam w stanie dokończyć więc oceny nie wystawiam ale opinią z chęcią się podzielę. Nie obchodzi mnie chejt 😉Ku przestrodze :) od razu zaznaczam: nie jestem feministką! Faceci są sileniejsi bardziej sprawni fizycznie i to oni powinni za nas nosić 6-pak wód bądź męczyć się z domowym kranem :) jesteśmy ludźmi każda płeć ma swoje gorsze i lepsze strony nie popadajmy w paranoję 😉 książki nie dokończyłam bo... Kobiety ! Czy Wy na prawdę marzycie o przedmiotowym traktowaniu, manipulacji i facecie który ma osobowośc socjopaty ? Do szczęścia brakuje Wam złotej karty kredytowej ? Seks ? Jest cudowny za obupulną zgodą jeśli partnerzy znają swoje potrzeby. Ile z Was marzy o tym aby zostać na prawdę porwaną i obudzić się bez własnej woli ? Syndrom Sztokholmski przychodzi nieco później i jego objawami, nie są radość z zakupów i bezmózgowie 😉 śmiałam się w głos kiedy czytałam niektóre fragmenty ( wierzcie mi przerzucalam strony z zażenowania ) i jedyne co potrafiłam czuć to współczucie dla dzisiejszej społeczności, jakże prostej i mało wymagającej skoro "powieść" Pani Blanki traktują jak objawienie, a nie są w stanie sięgnąć po literaturę która do zrozumienia wymaga nieco wysiłku. Jako kobieta : spełniona w wielu kwestiach, przechodzę obok tego "dzieła grafomani" i bije czołem w stół myśląc jakim to na "Słodką Ciemność jest na prawdę " dziełem" na czasie...
No nie jest. Jest manifestacją kobiet które mają pseudo marzenia o wynaturzonym świecie. Przykre.
O recke i przeczytanie "książki " poprosiła mnie koleżanka z pracy mówiąc że moje zdanie ulegnie zmianie :) Tejże " książki", jakże popularnej nie byłam w stanie dokończyć więc oceny nie wystawiam ale opinią z chęcią się podzielę. Nie obchodzi mnie chejt 😉Ku przestrodze :) od razu zaznaczam: nie jestem feministką! Faceci są sileniejsi bardziej sprawni fizycznie i to oni...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Przeczytałam tylko dlatego bo nie lubię zostawiać niezakończonych serii. Po ostatnim tomie wiem na pewno że to był nietrafiony strzał. Za dużo przesłodzonego wątku romantycznego, za mało fantasy, za dużo kompletnie głupich rozważań głównych bohaterów ( rozumiem że to jeszcze dzieciaki ale jest wiele powieści w których młodzi bohaterowie nie są tak okrutnie infantylni, małostkowi i irytujący). Być może dobra pozycja dla tych młodszych fanów. Starsi raczej nie doszukają się w niej głębi.
Przeczytałam tylko dlatego bo nie lubię zostawiać niezakończonych serii. Po ostatnim tomie wiem na pewno że to był nietrafiony strzał. Za dużo przesłodzonego wątku romantycznego, za mało fantasy, za dużo kompletnie głupich rozważań głównych bohaterów ( rozumiem że to jeszcze dzieciaki ale jest wiele powieści w których młodzi bohaterowie nie są tak okrutnie infantylni,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Strasznie irytująca część. Nie cierpię książek w których główna bohaterka nie wie czego chce. W dodatku Raisa została przedstawiona jak durna, małostkowa trzpiotka której bardziej do królowej miłostek i teen dramy niż Królowej Fells. To jedna z tych pozycji która jest bardziej typową młodzieżówką do której mi po prostu nie po drodze.
Strasznie irytująca część. Nie cierpię książek w których główna bohaterka nie wie czego chce. W dodatku Raisa została przedstawiona jak durna, małostkowa trzpiotka której bardziej do królowej miłostek i teen dramy niż Królowej Fells. To jedna z tych pozycji która jest bardziej typową młodzieżówką do której mi po prostu nie po drodze.
Pokaż mimo toPóki co najgorsza część... To wszystko już było wcześniej. Mam wrażenie że Autorka nie miała pomysłu na przedstawienie postaci. Było nudno nieco infantylnie. Ciężko było mi polubić Harmony. Książkę czytałam i odkładałam... No nie potrafiłam dokończyć jej za jednym razem.
Póki co najgorsza część... To wszystko już było wcześniej. Mam wrażenie że Autorka nie miała pomysłu na przedstawienie postaci. Było nudno nieco infantylnie. Ciężko było mi polubić Harmony. Książkę czytałam i odkładałam... No nie potrafiłam dokończyć jej za jednym razem.
Pokaż mimo to
„serce nigdy nie ma tego problemu. Bo jeśli daje implus do mordu, czyni to z miłości a nie z nienawiści. Zaś miłosne uczucie nie może sprowadzac na swiat nic złego „
I przepadłam :)
Bardzo się bałam sięgać po kolejną część. Nie oszukumy się nie szukamy rozczarowania w ksiązkach !
Ja zawsze szukam głębi. Nie interesują mnie kompletnie przersywone postaci. Czerń albo biel. To nudne ;) Jednowymiarowe. Zycie takie nie jest.
Od początku losy Czarnej były mi bliskie- nie Alabaster nie Ruda :) Czarna. Nie mam pojęcia jak Autor potrafi tak manewrować opisami ich uczuć że sie po prostu wczuwam i zatracam. Opisy są długie, zgoda, ale dzięki nim jestem w stanie być z każdą postaci tak blisko jak sie da No ja kocham tą Demonice i oficjalnie jest moją ulubioną bohaterką spośród bardzo wielu książek :) po tygodniach izolacji kiedy dorwałam do Książki w chwili wolnego czasu nie oderwałam się ( dwie noce zarwane, dziękuje Autorze ) Bo niby Demonica.... niby powinna być na wskroś zła prawda ? a jednak nie :) no kocham skrajności !
„co robisz ?
To nic.... zupełnie nic. Wspalanie walczyłas i dziekuje Ci za ocalenie
-Ronisz łzy.
-Tak.
-Czemu?
-Wybacz myślałam o Cazrnej”
....
-to prawda ze nie jestem. Ale chcę nią być. Chce i zrobie wszystko aby samej to poczuć. Przyjaźń’
-Na zawsze razem „
Na prawde wydawane są różne książki. Kompletnie sztampowe i bez polotu. W których każdy jest wyidealizowany. Ale Czarna chyba troszke przebija ten przykry syndrom. Lektura nie jest łatwa. I po 2 miesiącach z przyjemnością sięgnęłam do początków aby bardziej sie wczuć, zrozumieć. Kocham to co nie przychodzi łatwą ręką. Moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś że głębię dostrzegą ludzie o duszy artysty. Nie uważam że ją mam, ale Autor na pewno :)
Podziwiam za kreacje miejsc- jak zawsze. Czułam zieleń , czułam belki domostw, opisy krain. No jest to coś zwykłego. Nie da sie kartkować opuszczając to- próbowałam chcąc poznać losy mojej ukochanej Czarnej ale zawsze wracałam do tego co chciałam niedbale opuścić :d ( a na prawde trwada ze mnie sztuka :).)
Wątek miłosny dla tych ktorzy go potrzebują ? jest :) i chyba to sprawia że te nie całkiem-czarno-białe postaci nabierają bawry. Srebra i Złoty- para która kompletnie do mnie nie przemawiała teraz nabrała czegoś wyjatkowego. Czy im kibicuje ? Niekoniecznie. Ale z chęcią o nich czytam
„czemu to robisz ? zamierzasz ryzykować własnym życiem?
-Z miłosci rzecz jasna.
-No to umowa stoi „
Nie jest to lietaruta łatwa. Powtarzałam to wcześniej. Trzeba się odciąć od strefy komfortu i troszke zagłebić, wczuć. Ale daje słowo że jeśli ktoś to zrobi nie bedzie żałował
PS. I nadal nie zgadzam się z zakończeniem :d Czarna musi powrócić :)
„Dziękuje za wszystko. Ale to jeszcze nie koniec....jeszcze nie kres . Nie wiem kiedy ale wiem że znowu spotkamy się. Na zawsze razem „
„serce nigdy nie ma tego problemu. Bo jeśli daje implus do mordu, czyni to z miłości a nie z nienawiści. Zaś miłosne uczucie nie może sprowadzac na swiat nic złego „
więcej Pokaż mimo toI przepadłam :)
Bardzo się bałam sięgać po kolejną część. Nie oszukumy się nie szukamy rozczarowania w ksiązkach !
Ja zawsze szukam głębi. Nie interesują mnie kompletnie przersywone postaci. Czerń albo biel....