Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Warto zagłębić się w tej książce jak i pozostałych z tej serii by lepiej zrozumieć świat w jakich powstawały Ewangelię i inne Księgi Starego Testamentu.

Tyle wiedzy i ciekawych informacji świata Biblijnego, obok których nie można przejść obojętnie. Pani Anna "uczy" nas jak należy czytać Pismo Święte, rozpoznając konkretny gatunek literacki czytanych tekstów. Oraz warunki w jakich te teksty zostały spisane. Wspaniały przegląd historii i przebytej drogi jaki przebyły te Pisma od początku do wersji jakiej znamy je dziś.

Warto zagłębić się w tej książce jak i pozostałych z tej serii by lepiej zrozumieć świat w jakich powstawały Ewangelię i inne Księgi Starego Testamentu.

Tyle wiedzy i ciekawych informacji świata Biblijnego, obok których nie można przejść obojętnie. Pani Anna "uczy" nas jak należy czytać Pismo Święte, rozpoznając konkretny gatunek literacki czytanych tekstów. Oraz warunki w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Podstawą życia w obozie było...Maksymalne miganie się od pracy oraz organizowanie jedzenia...Postepować przeciw wszystkim zarządzeniom władz obozowych, bo wszystkie zarzadzenia miały na celu jak najszybsze wykańczanie więźniów. Omijanie zarządzeń zawsze narażało więźnia na bicie i w zależności od tego, w czyje w danym wypadku wpadł ręce - na utratę życia"
"...Kto chciał przeżyć, nie wolno mu było bać się śmierci..."

"Ta bezwględna walka o życie często była połączona z brutalnością , której nie można było uniknąć, i ta brutalność w pewnym stopniu istniała u wszystkich, którzy przeżyli dłuższy czas w obozie. Nie wiem, dlaczego nikt w swoich opowieściach nie łaczy z tym zagadnieniem swojej osoby. Brutalność w życiu obozowym istniała na kazdym kroku"


"Chyba nic dziwnego, że w tym domu wariatów człowiek nie miał czasu na litość i współczucie dla innych"

"W obozach koncentracyjnych starano się wszystkimi możliwymi sposobami zabić w człowieku wszelkie ludzkie uczucia, upodlić go, zrobić z niego już za życia nieboszczyka... Szczególnie łatwo łamała się inteligencja... Wielu wartościowych ludzi umierało przez swą nieumiejętność życia w ciężkich warunkach. Wielu z tych, którzy przeżyli, często zawdzięcza to ludziom, którzy przed wojną należeli do tych "gorszych". Gdy mówię, że w obozie zagłuszono w ludziach uczucia, myślę o tym, z jakim spokojem i obojętnością patrzyło się na krzywdę i śmierć innych ludzi. Każdy zajęty był sobą, troską o przeżycie godziny, pół dnia, dnia i nocy. W każdej chwili człowiek mógł być zabity. Ludzie stali się źli i nieżyczliwi dla siebie. O każdy drobiazg wybuchały kłótnie i bijatyki. Silniejszy uderzał słabszego, odpychał go, zabierał to, co jemu było potrzebne"

"Od początku pobytu w obozie tak jakoś ciekawie się to u mnie w głowie ustawiło, że nic mnie nie obchodziły okropności obozu, lecz cała moja natura, energia, bystrość i psychika ustawiły się do walki z każdą przeciwnością, w każdej sytuacji"


"Każdą sytuację uważałem za normalną w tych warunkach, w jakich się znajdowałem"

"Nie nowością dla mnie były łobuzerskie awantury i bijatyki, z którymi zżyłem się od dziecka i sam brałem w nich udział.
Przed wojną niejeden raz w awanturze byłem dobrze bity i kopany. To mnie uodporniło na bicie w obozie i nauczyło techniki uników"

"Ciężkie życie od lat dziecinnych nauczyło mnie sprytu życiowego i tego, że nie należy się wszystkiego i każdego bać. Dlatego i w obozie nikogo i niczego się nie bałem. Ale to nie znaczy, że narażałem się niepotrzebnie. Nie. Wszystko, co robiłem, musiało być logiczne, przemyślane, czasem nawet nie przemyślane, lecz musiało mieć jakieś szanse powodzenia. Po prostu - ryzykant"


Humor nie opuszczał go nawet w najgorszych momentach.

Potrafił jak najmniejszejszym kosztem pracować, czyli tracić jak najmniej energii podczas pracy, bądź się z niej urywał a czas i energię wykorzystywał np. do organizowania dodatkowego jedzenia. Ryzyko się opłacało, gdyż przynosiło sporo korzyści, czasem za złapanie groziło mocne lanie... "ale przecież ci, co pracowali dostawali więcej" - często bito bez powodu, dla "rozrywki", lub by wykończyć danego więźnia.

"Organizowanie jedzenia – to był dopiero pierwszy, podstawowy warunek dający szansę przeżycie dnia. Drugim... Była umiejętność uchylenia się od pracy, i to nie tylko od ciężkiej, lecz od każdej, najlżejszej nawet pracy"

"Należało wyrobić w sobie uczucie wstrętu do pracy, i to takiego wstrętu, żeby człowiek był gotów iść na każde ryzyko, żeby był przygotowany na każde bicie, aby tylko nie pracować"


"...Wartość ludzkiego życia równała się wartości dziennej, głodowej porcji chleba"

Nie do pojęcia jest to jak człowiek człowiekowi potrafił zgotować taki los.
Metody uśmiercania wynaturzały i obdzierały z godności ludzi, przede wszystkim oprawców, bo to oni zachowywali się gorzej jak zwierzęta, gorzej niż opętani... czerpiąc przyjemność z zadawania bólu i zabijania...

Na szczęście trafiał się czasem jeden na sto, kto pomagał więźniom, wysoko postawiony i udzielał im nie tylko ochrony ale przede wszystkim serca.


Stanisław dzięki swojej charyźmie zyskał wielu kolegów i sprzymierzeńców, co pozwoliło mu wieść trochę lepsze "życie" niż reszta. Jego talent do gry na instrumencie i śpiew przyciągały tłumy. Dzięki czemu mógł dostawać więcej jedzenia czy załatwiać sprawy jak wolne od pracy. Dzielił się zarobionym jedzeniem z biedniejszymi i dbał o swoich kolegów, których często wyciągał z różnych tarapatów.

"Przestawałem być nikomu nieznanym numerem"


"Ja dla niego wtedy byłem już człowiekiem, bo byłem wyżarty i ładnie ubrany. Ci, co mieli dobrze, byli traktowani lepiej. A ci, co mieli bardzo źle, byli też źle wszędzie traktowani – byli materiałem kontyngentowanym do krematorium"

"Ci, którzy nie byli sami w obozie, niech nie sądzą tych, którzy tam przebywali"

"Podstawą życia w obozie było...Maksymalne miganie się od pracy oraz organizowanie jedzenia...Postepować przeciw wszystkim zarządzeniom władz obozowych, bo wszystkie zarzadzenia miały na celu jak najszybsze wykańczanie więźniów. Omijanie zarządzeń zawsze narażało więźnia na bicie i w zależności od tego, w czyje w danym wypadku wpadł ręce - na utratę życia"
"...Kto chciał...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ojcze nasz O Bogu, który jest blisko Marek Dziewiecki, Katarzyna Szkarpetowska
Ocena 8,0
Ojcze nasz O B... Marek Dziewiecki, K...

Na półkach:

Ksiażka pozwala spojrzeć na naszą wiarę z innej perspektywy i zobaczyć czy nie wkradł się do niej fałsz. Czy nie uciekamy czasem od swoich ziemskich obowiązków, od pracy nad sobą, w fałyszwą pobożność?
Czy traktujemy Boga jedynie jako ucieczkę od problemów?
Czy traktujemy Go powierzchniowo, modląc się o zmianę naszego życia a sami nic nie robiąc?
Czy nasze modlitwy i relacje z Bogiem są szczere i prawdziwe, czy swoim zachowaniem wręcz zaprzeczamy temu?


"Jedynie miłość jest powodem do świętowania, gdyż jedynie miłość przynosi radość. A radość to zdecydowanie więcej niż przyjemność"

"Bóg w swej mądrości dostosowuje okazywanie miłości do zachowania danego człowieka...Każdego z nas kocha jednakowo, czyli nad życie, a mimo to - czy może właśnie dlatego - każdemu z nas w swej mądrości, okazuje miłość w inny sposób... Wszystkim okazywał miłość mądrze"


Ja osobiście znalazłem wiele fragmentów w tej książce, które dotyczyły bezpośrednio mnie, mojej wiary czy życiowych relacji, które otworzyły mi oczy i pozwoliły spojrzeć na pewne sytuacje z zupełnie innej strony.

"... Usiłujemy kochać Boga, zaniedbując to, co jest sprawdzianem miłośćci do Niego, czyli zaniedbując miłość do bliźniego"

O synu marnotrawnym - "Pomylił to co dobre, z tym co przyjemne" -
"Obietnica łatwo osiągniętego szczęścia to największa pułapka, jaką człowiek może zastawić na samego siebie" -

Myślę, że wiele osób czytających tę lekturę, będzie mogła odnaleźć w niej niejako odpowiedź na sytuacje, których nie rozumiemy, a które cyklicznie do nas wracają i sprawiają, że tkwimy od lat w błędnym kole.


Ksiądz Marek daje piękne przykłady, argumenty, które potwierdzają to co czytałem w innych książkach o tematyce religijnej jak choćby w Moc Milczenia czy w książkach Ojca Pelanowskiego, Tomasza a Kempis.

Narzucamy Bogu swoje wyobrażenia, "przekrzykujemy" Go swoimi prośbami a nie dajemy Mu dojść do głosu.
Dajmy Bogu się zaskoczyć - podpowiada autor książki.

Ksiądz Marek bardzo dobrze pokazuje różnice i błędy w rozumieniu wielu pojęć, które często źle interpretujemy lub przypisujemy im wartości wyższe niż w rzeczywistości są. Często stawiamy zdolności, którymi się posługujemy ponad samego człowieka.
Tak jest choćby z wolnością...



Jego argumenty są trafne i dobrze ilustrują, w czym tkwi sedno sprawy:


"To wolność ma służyć człowiekowi a nie człowiek wolności. To ja człowiek podejmuje decyzje, a nie moja wolność"


Możemy z niej korzystać w sposób godny i dobry albo zły i grzeszny - możemy świadomie podejmować decyzje w oparciu o wartości nierozerwalne z miłością i prawdą, licząc się z konsekwencjami swoich czynów, które na dluższą mete dadzą szczęście, bądź ulegać popędom, instynktom, swoim słabościom i liczyć na szczęście...


Każdą zdolność można wykorzystać w dobry lub zły sposób, do Ciebie należy wybór, czy nadasz jej wartość.


"Nie jest dobrze, gdy coś we mnie jest potężne, bo to coś zacznie mnie tyranizować. To ja, człowiek mam być potężny wobec wszystkiego, co jest we mnie: wobec ciała, popędów, emocji, a także wobec zdolności myślenia i decydowania"

"Punktem wyjścia każdej formy uzależnienia jest ograniczenie pragnień i aspiracji"

"Dominująca obecnie w Europie cywilizacja, którą słusznie nazywamy niską kulturą, nawet kulturą śmierci, zagłusza najważniejsze pragnienia, ideały i aspiracje. Nasze pragnienia stają się wręcz toksyczne, jeśli największym z nich nie jest pragnienie, by kochać i być kochanym"



"Człowiek jest tym bardziej wolny, im bogatsze ma pragnienia i aspiracje, im bardziej są one uporządkowane w oparciu o mądrą hierarchię wartości oraz im bardziej wynikają one z godności człowieka i z sensu jego istnienia"

("Naprawdę wierzy w Boga ten, kto wierzy Bogu, czyli temu, co On nam o sobie mówi... Jest miłością i dba o nas jak najlepszy rodzic" -

"Gdy przyjmujemy Jego miłość, i gdy ta Jego miłość owocuje w nas dobrymi czynami i zaufaniem do Boga, wtedy przechodzimy od wiary w Jego istnienie do wiary w Jego miłość")

"Biblia potwierdza, że istnieje ścisły związek między nieposłuszeństwem wobec Boga i grzechem a krzywdami w relacjach międzyludzkich i dramatycznymi nieraz podziałami w małżeństwie, rodzinie, sasiedztwie, społeczeństwie czy między narodami"



Czesto myślimy, że wszystkie nasze cierpienia i krzyże to jest sprawka Boga
ale ... " Bóg nigdy nie jest winowajcą , lecz zawsze i wyłącznie jest nieodwołalnie kochajacym Ojcem"... Gdy Go nie słuchamy, gdy krzywdzimy samych siebie i bliźnich, albo gdy ktoś inny nie słucha Boga i nas krzywdzi, wtedy łatwiej jest nam pogodzić się z myśla, że to, co bolesne, pochodzi od Boga, niż uznać , że sami sobie wyrzadzamy krzywdę... W obliczu cierpienia łatwiej jest zrzucić winę na niewinnego Boga, niż uznać naszą własną odpowiedzialność czy odpowiedzialność innych ludzi, zwłaszcza nam bliskich"

"To nie przypadek, że znaczna część chrześcijan myśli, iż to Bóg zsyła nam krzyże i cierpienia"

"Pełnia pojednanie ze Stwórcą dokonuje się wtedy, gdy człowiek bez wahania uznaje, że Bóg jest niewinny, ze to nie On jest sprawcą naszych trudności, cierpień, krzywd, bólu czy innych form zła na tej ziemi"

"Bóg przychodzi do nas w widzialnej postaci w swoim Synu i pozwala się przybić do krzyża właśnie po to, byśmy wiedzieli, że to On jest naszym najwierniejszym Przyjacielem, który we wszystkim nas rozumie i który w każdej sytuacji wyciąga do nas pomocną dłoń"



Autor przypomina nam o bardzo ważnej prawdzie: "Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie"
Okazywać miłość na codzień a nie czekać na spektakularne okolicznośći, odrzucać najmniejsze pokusy, by te nie przerodziły się w monstrum, które nas pochłonie i nie będziemy mieć siły by stawić mu czoła.

"Nie może zapanowac nad wielkimi pokusami ten, kto pozwala wodzić się na pokuszenie w małych sprawach"


"Uleganie pokusom zawsze oddala człowieka od Boga, od miłości i radości, od samego siebie i od bliźnich"


"Mylenie dobra z przyjemnością jest matką wszelkich pokus, jest prapokusą"


"W człowieku toczy się prawdziwa walka, którą stawką jest radość doczesna i wieczna"

"... Po grzechu pierworodnym w człowieku trwa ciągła walka między dobrem a złem, między atruizmem a egoizmem, między sumieniem a grzechem, między duchem a ciałem, między tym, co mądre, lecz trudne a tym, co niemądre, ale choćby przez chwilę przyjemne"

"Na dłuższą metę nikt z ludzi nie jest w stanie kochać bliźnich, jeśli nie kocha samego siebie"

Książka ta otwiera nie tylko oczy ale serce i umysł na tak wiele spraw, że trudno przez to się skupić na kolejnym fragmencie :-)
Niczym gumka wymazuje nasze błędne myślenie na temat Boga, które przez lata chłoneliśmy jak gąbka, w większości z naszych własnych wyobrażeń.
Poucza też by pracować nad sobą, a nie tylko myśleć że samo się wszystko zrobi, gdy odmówię np modlitwę - usprawiedliwiając w tym swoje lenistwo. Modlitwa i praca muszą iść w parze, musimy stawiać sobie wymagania, uczyć się dyscypliny dnia codziennego, by pokusy nie miały możliwości przyciągania nas w swoje sidła. Codziennie starać się spełniać wolę Boga w oparciu o Ewangelię a Bóg nas we wszystkim wesprze i poprowadzi dalej.

"Ja, twój Stwórca, nie zrobię za ciebie tego, co – z moją pomocą – ty jesteś w stanie uczynić czy osiągnąć. Zabierz się do pracy nad sobą a ja ci wtedy pomogę"


"Zbawienie to owoc miłości Boga Ojca do każdego z nas, a jednocześnie owoc naszej odpowiedzi na tę Jego miłość"

"Zbawienie nie może być owocem nakazu, przymusu czy lęku przed piekłem... Łaskę zbawienia można przyjąć tylko z jednego powodu – z miłości"

"Im bardziej odkrywamy, że jesteśmy kochani, tym bardziej jesteśmy wzruszeni miłością Boga i tym bardziej pragniemy tę Jego miłość naśladować"


"Być zbawionym i kochać to synonimy"

"Miłość jest przecież jedynym kryterium zbawienia!... Na końcu życia doczesnego Bóg nie zapyta nas o to, czy w Niego wierzyliśmy, czy chodziliśmy do kościoła, czy korzystaliśmy z sakramentów, lecz o to, czy kochaliśmy"


"On jest nieskończoną miłością i nieskończoną radością.
Życie twarzą w twarz z Nim będzie takim świętem, że czas się zatrzyma, a serce nie nadąży bić ze wzruszenia

Amen"

Ksiażka pozwala spojrzeć na naszą wiarę z innej perspektywy i zobaczyć czy nie wkradł się do niej fałsz. Czy nie uciekamy czasem od swoich ziemskich obowiązków, od pracy nad sobą, w fałyszwą pobożność?
Czy traktujemy Boga jedynie jako ucieczkę od problemów?
Czy traktujemy Go powierzchniowo, modląc się o zmianę naszego życia a sami nic nie robiąc?
Czy nasze modlitwy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przepiękna perła literatury wiary. Mamfort w barwny sposób i poparty wieloma argumentami pokazuje nam jaką rolę Maryja odgrywa we wspólczesnym świecie i że bez Niej ciężko nam będzie znaleźć i zaufać Jezusowi, Jej Synowi. Bo któż lepiej Go zna niż własna Matka? :-)

Przepiękna perła literatury wiary. Mamfort w barwny sposób i poparty wieloma argumentami pokazuje nam jaką rolę Maryja odgrywa we wspólczesnym świecie i że bez Niej ciężko nam będzie znaleźć i zaufać Jezusowi, Jej Synowi. Bo któż lepiej Go zna niż własna Matka? :-)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak wiele swoich błędów znalazłem w tym "poradniku".

Świetna lektura, by poznać działanie zła w naszym życiu i skutecznie krok po kroku z niego wyjść z pomocą Jezusa.

Kopalnia przemyśleń.

Tak wiele pułapek czycha na nas, zastawionych przez siły ciemności.
Zwłaszcza w dobie rozwijającej się technologii i wszelakich aplikacji, bez których coraz ciężej nam się obyć.

Coraz to głupsza moda na różne wyzwania i kręcenie bezwartościowych filmów, przy których spędzamy godziny i zatracamy swój cenny czas, sprawia że oddalamy się od tego co Boskie i wieczne a gnieźniemy w błocie płytkiej rozrywki, nieświadomi swego celu.

Rady zawarte w książce pomagają, motywują sprawnie przejść do działania, pozwalają "poprawić jakość" naszych modlitw, które często bywają nie skuteczne. Bywa tak, że często prosimy o nawrócenie kogoś z bliskich osób a to my potrzebujemy nawrócenia, gdyż w sercu mamy jakąś zadrę, pustkę.

Musimy wpierw stanąć w prawdzie
stać się nowym człowiekiem, narodzić się w Chrystusie Jezusie, stanąć z Nim w prawdzie, bo On zna nasze myśli i intencje.

W modlitwie może pomóc skonkretyzowanie próśb nazwanie ich: np o czystość naszego serca, intencji, o większą empatię względem najbliższych, poprawienie relacji w rodzinie, przemianę duchową - do której muszę dołożyć swą część, choćby chęć, jakieś działanie, a przede wszystkim żywą wiarę - a Bóg tego dokona.

W książce znajdujemy piękne cytaty z Pisma Świętego - jakże nam znane, a które pokazują pięknie zależność między naszymi modlitwami a ich spelnieniem :

"Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem to jest (istota) Prawa i Proroków" (Mt 7,12)

"Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40)

"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was ,osądzą i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą" (Mt 7, 1-2)

Oraz



"A co człowiek sieje, to i żąć będzie; kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę: kto sieje w duchu jako plon ducha zbierze życie wieczne" (Ga 6,8)
"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę".




Jakże pięknie wytłumaczone:

"Czy ty dzisiaj pytasz Jezusa, dlaczego nie ma przełomu w twoim życiu?
Powiem ci, że zapytałem wiele razy i odpowiedź nie raz mnie zdruzgotała. Nauczyło mnie to jednak i pokazało, czego Bóg ode mnie oczekuje w danej sprawie, a nie tylko tego, czego ja oczekuje od Niego. To ma być relacja, a nie jednostronne wołanie..."

Autor wskazuje też ważną rzecz: Módlmy się o to byśmy ujrzeli całą ohydę swoich grzechów, by patrzeć na nie z obrzydzeniem - i nie wracali już do nich:
"Pies powrócił do tego, co sam zwymiotował a świnia umyta - do tarzania się w błocie" (2 P 2,22)

...

Ja modliłem się często ogólnikami albo co gorsza oczekiwałem natychmiastowych rezultatów w jakiś błachych, często finansowych sprawach. Tak zwanych prezentów, bo jeśli nie to nie będę się modlił... Prawda, że głupie?!


Problem jest w tym, że oszukujemy samych siebie i żyjemy w tej iluzji latami i nieświadomie ją pogłębiamy.
Przyjmujemy kłamstwa tego świata i w nich się zatracamy. Różne demony kuszą nas piękną iluzją czy to jakiegoś nałogu, zdrady czy innych grzechów, które są jak wymiociny owinięte w ładny papierek, bo chcą nas pozbawić tego co same straciły - relacji z Bogiem.


Schematy zachowań i uzależnień dyrygują nami niczym marionetkami ciągnąć za sznurki, gdy próbujemy wyjść po za nie...


Nic nie zastąpi odobistej relacji z Jezusem, czytanie Pisma Świętego, modlitwy, oraz częstej Eucharystii, Spowiedzu Świętej czy Adoracji Najświętszego Sakramentu. Bez Tego dajemy się łatwo oszukać i ulegamy pokusom, które czyhają na nas na każdym kroku. Poświęćmy Bogu czas!

Potrafimy patrzeć godzinami w internet a trudno skupić się nam na relacji z Najważniejszą osobą w naszym życiu. Pomyśl czyja to sprawka...

Ta rogata łajza ( jak to określił autor książki) chce zaszczepić w nas strach, gdy tylko zbliżamy się do Jezusa, wmawiając nam, że nasze życie zmieni się na gorsze... Słychać skowyt i ujadanie, gdy ta łajza za wszelką cenę - stara się nas odwieźć od Boga, różnymi kłamstwami, które w dzisiejszym świecie przez większość traktowane są jakby były prawdą...

Toczymy od wieków tę walkę o prawdę, że Jezus jest Panem, z kłamstwem, które rozsiewają moce ciemności.

"Bóg jest miłością! On nas wyprowadza ze zła, a nigdy w zło nie wprowadza!"

Wpadamy w szambo przez swoje nieodpowiedzialne decyzje i grzech, a pretensje mamy do Boga, który jako Jedyny czeka na nas z otwartymi ramionami.

"Słowa z Biblii są jak woda spływająca na wyschniętą glinę, aby dała się ulepić Garncarzowi, którym jest Bóg – a więc daj się ulepić"


Bóg jest po za czasem i mówi do nas poprzez Pismo Święte tu i teraz!
"Ja Jestem".

To Żywe Słowa, które nie mają daty przydatności, są kluczem do wieczności, jeśli tylko przyjmujemy je do serca.
Odczytaj w nich swoje życie!

Dzięki Bożemu Słowu możemy odczytywać rzeczywistość, która nas otacza i tym pełniej zaufać Bogu.


"Ponieważ tam, gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam jest pokój w sercu"


"Mój dzień należy tylko do Jezusa"

Jak wiele swoich błędów znalazłem w tym "poradniku".

Świetna lektura, by poznać działanie zła w naszym życiu i skutecznie krok po kroku z niego wyjść z pomocą Jezusa.

Kopalnia przemyśleń.

Tak wiele pułapek czycha na nas, zastawionych przez siły ciemności.
Zwłaszcza w dobie rozwijającej się technologii i wszelakich aplikacji, bez których coraz ciężej nam się obyć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opis sielskiego życia, huczne zabawy, gdzie, gromadziła się wszelaka młodzież z okolic, napawa jakąś nostalgią za czasami, gdzie do szczęścia trzeba było niewiele.

Miłość do Ojczyzny i tradycji, gdzie Polska dopiero co rodziła się i wyswobodziła z pęt ciemiężców.


Wspaniała opowieść na tle historycznych wydarzeń.

To jednoczenie ludzi dla sprawy, przywołało mi wspomnienia Witolda Pileckiego, który pozyskiwał ludzi w obozach koncentracyjnych. Ta sama krew i oddanie dla sprawy, dla Ojczyzny.

Jakże daleko od nas te rzeczy, jak nie łatwo jest utożsamić się nam...

Powieść ta jest przepiękną historią Polskich kresów, daleko osadzonych nad Berezyną walczących o swą wolność i przynależność do Niepoldegłej. Czyta się ją jak swego rodzaju przygodę i pozwala wczuwać się w losy bohaterów. Świadomość walki o wolność o miłość do ojczyzny napawa dziką nostalgią.

Opis sielskiego życia, huczne zabawy, gdzie, gromadziła się wszelaka młodzież z okolic, napawa jakąś nostalgią za czasami, gdzie do szczęścia trzeba było niewiele.

Miłość do Ojczyzny i tradycji, gdzie Polska dopiero co rodziła się i wyswobodziła z pęt ciemiężców.


Wspaniała opowieść na tle historycznych wydarzeń.

To jednoczenie ludzi dla sprawy, przywołało mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co tu dużo pisać, poruszająca była to powieść.

Wspaniale się czyta zdania w tej naszej polszczyźnie nie dzisiejszej:
wątki polityczne, osobiste, płynie się przenikały, ze sobą nje prowadząc do znużenia a budząc ciekawość.


Takim jak on zazdrość i zawiść podcinała skrzydła na każdym kroku a podziwiano go tylko wtedy, gdy można było wyszarpnąć jakąś korzyść dla siebie.
Prawdziwie wdzięczni za okazane dobro byli Ci, co dzięki niemu wyszli z największej nędzy i poniżenia.


Młodzi zdolni, pracowici nie mieli szans by przebić się do arystokracji - drzwi były szczelnie zamknięte. A gdyby mogli połączyć siły można by wiele dobrego zrobić dla ogółu.

Przyszło mu poznać świat pozorów i sztucznej etykiety, w którym uczucia chowa się na dnie serca -ważniejsze staje się pochodzenie i majętność aniżeli to jakim jest dany człowiek.

Jak wiele może poświęcić człowiek dla miłości albo dla nadziei na miłość?

Piękna i smutna historia człowieka, który chciał uszczęśliwić wielu a unieszczęśliwił siebie.

Ma koniec dodam, że bardzo podobały mi się rozmowy a szczególnie argumenty jakimi się posługiwał główny bohater, gdy demaskował intrygi i fałsz tamtejszej arystokracji.

Co tu dużo pisać, poruszająca była to powieść.

Wspaniale się czyta zdania w tej naszej polszczyźnie nie dzisiejszej:
wątki polityczne, osobiste, płynie się przenikały, ze sobą nje prowadząc do znużenia a budząc ciekawość.


Takim jak on zazdrość i zawiść podcinała skrzydła na każdym kroku a podziwiano go tylko wtedy, gdy można było wyszarpnąć jakąś korzyść dla siebie....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moc Milczenia Przeciw Dyktaturze Hałasu Nicolas Diat, Robert Sarah
Ocena 8,5
Moc Milczenia ... Nicolas Diat, Rober...

Na półkach: ,

Mega wartośćiowa książka - przybliżyła jakże ważny temat mileczenia w świecie chaosu pełnego hałasu., który dekoncentruje nasze umysły i serca.

Ciężko cokolwiek więcej powiedzieć, ilość cytatów ilość p[odkreśleń ważnych treści w tej książce jest tak dużo, że będę musiał do niej wracać często by jeszcze raZ przeżuć te wzwystkie reflekcje.

Książka jest tak naładowana treścią,że mi przynajmniej ciężko się czytało, treści aż "przytłaczały " - więc trzeba było robić małe przerwy w czytaniu :-)


Najważniejsze jednak jest to, że zacząłem zglębiać temat ciszy, o której praktycznie zaaomniałem. Małymi kroczkami wchodze w ten świat milczenia, odcięcia od zewnętrznego hałasu, by móc znaleźć tę ciszę w swoim sercu.

Poprzez codzienne czytanie Pisma Świętego i kontemplację możemy zbliżyć się do milczenia Boga.
Polecam wszystkim, którzy chcą znaleźć i usłyszeć Boga w swoim życiu - bo jak często powtarza autor niniejszej książki i "jego goście" - Bóg przemawia do nas w ciszy naszego serca.


Można narzekać, ze Bóg milczy i nie reaguje na to co się dzieje na świecie... ALbo wejść w "Jego świat" w ciszę i poszukać tam Jego natchnień.


"Musimy chcieć dołaczyć do Niego, w Jego milczeniu"

Mega wartośćiowa książka - przybliżyła jakże ważny temat mileczenia w świecie chaosu pełnego hałasu., który dekoncentruje nasze umysły i serca.

Ciężko cokolwiek więcej powiedzieć, ilość cytatów ilość p[odkreśleń ważnych treści w tej książce jest tak dużo, że będę musiał do niej wracać często by jeszcze raZ przeżuć te wzwystkie reflekcje.

Książka jest tak naładowana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część rozmowy z Ocjem Augustynem i chyba jeszcze bardziej "przerażajaca" w swych przepowiedniach. Dająca do myślenia i zmieniająca perspektywę patrzenia.

Biorąc pod uwagę wszystkie znaki, naprawdę nie zostało nam zbyt wiele czasu, by zacząć wchodzić w więź z Jezusem.

Wszystkie przyjemności dzisiejszego świata, upchnięte w jeden ekran skutecznie odbierają nam czas, by zgłębiać słowo Boże ale w moim przypadku strata pracay na poczatku tego roku - okazała się preludium do tego by nadrobić zaległości czytelnicze a po przeczyteniu tych dwóch części jakże cennego wywiadu - natchnęło mnie do częstszego czystania SŁowa Bożego jak i modlitwy.

Dziękluję z całego serca Ojcze Augustynie :-)

Druga część rozmowy z Ocjem Augustynem i chyba jeszcze bardziej "przerażajaca" w swych przepowiedniach. Dająca do myślenia i zmieniająca perspektywę patrzenia.

Biorąc pod uwagę wszystkie znaki, naprawdę nie zostało nam zbyt wiele czasu, by zacząć wchodzić w więź z Jezusem.

Wszystkie przyjemności dzisiejszego świata, upchnięte w jeden ekran skutecznie odbierają nam czas,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ocalenie. Rozmowa z o. Augustynem Pelanowskim Klara Olszewska, Tomasz Olszewski, Augustyn Pelanowski OSPPE
Ocena 8,5
Ocalenie. Rozm... Klara Olszewska, To...

Na półkach:

Jak dla mnie - wszystko zaczyna się łączyć w całość - dzięki tej książce, Książka ta otwiera oczy i nie należy jej tratować jako filozoficzne przemyślenia a otwarcie się na Prawdę!


Nie zdajemy sobie sprawy z naszego egoizmu i uwikłanie w grzech a co dopiero, żeby pomyśleć o Bogu i sprawach wiecznych?
Nasz pozorny spokój wobec zbliżającego się końca jest zatrważający, spustoszona ziemia grzechem, wierni którzy zadawalają się ochłapami pobożności - czy to że jesteśmy :nasyceni" wszystkim po z aBogiem sprawi, że poczujemy Jego głód?

Jak dla mnie - wszystko zaczyna się łączyć w całość - dzięki tej książce, Książka ta otwiera oczy i nie należy jej tratować jako filozoficzne przemyślenia a otwarcie się na Prawdę!


Nie zdajemy sobie sprawy z naszego egoizmu i uwikłanie w grzech a co dopiero, żeby pomyśleć o Bogu i sprawach wiecznych?
Nasz pozorny spokój wobec zbliżającego się końca jest zatrważający,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co tu dużo mówić: prawdziwe arcydzieło z ręki arcybiskupa Sheena! Ilość mądrości, cytatów - ilość odniesień ze starego tesamentu jako zapowiedzi tego co musi nastąpić - a mianowice przyjście Jezusa jako Nowego Adama przez Maryję nową Ewę, by odklupić grzeszną ludzkość.


Duch Święty nie szczędził łask przez ręce Niewiasty, gdy ta wylała je na głwoę błogosławionego już arcybiskupa.

Prawdzwie kompedium wiedzy i wiary dotyczące igłownie Maryi - jedynej pośredniczki między Jej Boskim Synem a nami.

Bardzo dobre argumenty, dają pełny obraz problemu jak i piękne metafory - dające ponieść się naszej wyobraźni by tym realniej dotknąć tej odwiecznej Prawdy.

Co tu dużo mówić: prawdziwe arcydzieło z ręki arcybiskupa Sheena! Ilość mądrości, cytatów - ilość odniesień ze starego tesamentu jako zapowiedzi tego co musi nastąpić - a mianowice przyjście Jezusa jako Nowego Adama przez Maryję nową Ewę, by odklupić grzeszną ludzkość.


Duch Święty nie szczędził łask przez ręce Niewiasty, gdy ta wylała je na głwoę błogosławionego już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po długggggiej prawie półrocznej przerwie, wracam do czytania. Nie było łatwo, wybór po wielu próbach padł na Cabre'a. Problemy ze skupieniem na tekście, bez robienia tysięcy innych rzeczy był niemożliwy ale nie o tym.

Jak to bywa u Cabre - przeszłość goni teraźniejszość by potem wrócić do przyszłości, czy jakoś tak.
Te nieszablonowe wstawki i wątki przeplatające się między sobą, że czasem trudno się połapać, kto mówi i czyja historia teraz wchodzi na pierwszy plan. Dla mnie to ekwilibrystyka dla umysłu i znam ją dobrze z innej książki tegoż autora pt: "Wyznaję".

Tu fabuła jest zdaję mi się zacieśniona nieco bardziej.

Cała historia życia opowiedziana w znanych mu ścianach, w rodzinnym domu przerobionym na restaurację, podczas wywiadu, na który zaprasza go jego asystentka, w celu zasięgnięcia informacji o życiu ich wspólnego przyjaciela, który zginął w tajemniczych okolicznościach.


Wspomnienia najmłodszego przedstawiciela rodu Gensamów płynnie mieszają się ze wspomnieniami wujka Maurycego, który jako jedyny Kronikarz rodziny pragnie odtworzyć jej genealogiczne drzewo, odkrywając stopniowo przed młodym Miquelem wszystkie jej tajemnice i sekrety.


Życie w konspiracji jako jedna z wielu komórek partii zostawia trwały ślad na psychice bohatera. Schizofrenia - bohater nie wie już kim jest - czy jeszcze materiałem na księdza czy rewolucjonistą gotowym zabić za ideologię.
Fragmenty biblii pojawiające się w opowiadaniach Miquela, dają wydźwięk zagubienia, rozdwojenia jego duszy i sumienia. Może jakieś tęsknoty za prawdziwymi wartościami. Syn marnotrawny, Szaweł

Coraz częściej na swej drodze ku dorosłości wypiera on wartości wpajane w Jezuickim Uniwersytecie, na rzecz ulotnych ideii. Miquel w miarę dorastania odchodzi, oddała się od Boga, czyżby?

Urywane wątki w połowie, powroty - tworzą tu zgraną całość. Nie ma tu mowy o chaosie czy braku kontroli - autor trzyma pewnie za lejce narracji i łączy ze sobą wszystkie porozrzucane puzzle, w interesujący obraz wspomnień.

Rodzinny dom pełen wspomnień, w którym radosne chwile stłumione zostały przez ból śmierci. Śmierć naznaczyła kolejnych członków rodziny niczym piętno. Wspomnienia, do których każe wracać czas.
Dom rodzinny przerobiony na restaurację to symbol upadku rodu.

Książka wciąga, autor co rusz rzuca przynętę i czeka. To rzucając jakąś myśl, informacje, zaczyna i nagle kończy wątek, przechodząc do wcześniejszego. Zatrzymujemy się na chwilę by...
Złapać oddech i dalej ruszamy w pościg za akcją, odkrywamy kolejne sekrety, które niczym odbicie - uwięzione w zaparowanym lustrze czasu - nieśmiało puszcza do nas oko.

(Na pozór niewidoczne, ale gdy tylko zbliżymy się na odpowiednią odległość i zajrzymy do wnętrza - zdołamy dostrzec ukryty w nich skarb lub przekleństwo).
Duchy przeszłości wracają coraz wyraźniej, nawiedzając niespokojną pamięć.


Akcja książki i jej tempo jest wyznaczone poprzez konkretny utwór muzyczny, każdy rozdział to osobne tempo w utworze. Cabre ma słabość do muzyki, to jest kolejna książka, gdzie przewija się ten motyw.

Echem tej książki jest zakazana miłość, przykryta całunem milczenia. Która niesie za sobą szereg, pokoleniowych konsekwencji.


Żałujemy przeważnie tych rzeczy, ktorychy nie zrobiliśmy i słów, których nie powiedzieliśmy...

"Wujek Maurycy nie był wariatem, tylko zbyt wiele pamiętał"


"...dzieło jest klasyczne, dlatego że jest zawsze aktualne i stanowi owoc wszystkich epok"

Po długggggiej prawie półrocznej przerwie, wracam do czytania. Nie było łatwo, wybór po wielu próbach padł na Cabre'a. Problemy ze skupieniem na tekście, bez robienia tysięcy innych rzeczy był niemożliwy ale nie o tym.

Jak to bywa u Cabre - przeszłość goni teraźniejszość by potem wrócić do przyszłości, czy jakoś tak.
Te nieszablonowe wstawki i wątki przeplatające się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo wciągająca i ciekawa lektura.

Z ponad setek osób, opisujących relację z księdzem Janem, wyłania się nam obraz człowieka, który mimo wszystko szedł pod prąd. Człowieka, który był ambitny i zależało mu na drugim człowieku.

Historia rodzinnego domu pełnego otwartości i bliskości oraz zaufania i wolności. Pokonywanie własnych ograniczeń, wiara w to, że można zmieniać otadczającą nas rzeczywistosć na lepszą.

I na koniec zmaganie z chorobą nieuleczalną - by kolejny raz dać przykład, jak wykotrzystać tak szybko uciekający czas. Ale też refleksja nad śmiercią i poprzedzające je cierpienia, bół rozłąki - jako ostateczny rozbrat z ziemskim padołem łez.

Myśl o zbliżajacej się śmierci - uczy nas szybkiego przewartościowania rzeczy - tego co liczy się najbardziej i co ma sens w chwili naszego odejścia. Sukcesy, pieniądze, drogie rzeczy, tytuły naukowe czy pojednanie i miłość Jezusa?

Bardzo wciągająca i ciekawa lektura.

Z ponad setek osób, opisujących relację z księdzem Janem, wyłania się nam obraz człowieka, który mimo wszystko szedł pod prąd. Człowieka, który był ambitny i zależało mu na drugim człowieku.

Historia rodzinnego domu pełnego otwartości i bliskości oraz zaufania i wolności. Pokonywanie własnych ograniczeń, wiara w to, że można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała ksiązką, która zbliża nas do prawdy do Boga.

Ojciec Pelanowski znakomity znawca Pisma Świętego, z dokłądnością tłumaczy znaczenia poszeczególnych słów z języków oryginalnych, pomagając nam zobaczyć iż każda cześć Tej wielkiej układanki jest Pełnią, Całością.

Mozedmy dostrzec w tej książce też swoje błędy w rozumieniu ,w psotrzeganiu Boga jak i samej wiary. Otrzymamy rady poparte Pismem Świętym z radzenia sobie z pokusami, z samymi sobą - by siebie nie potepiać a umiłować tak jak Jezus nas umiłował, poznawac by pokochać Boga pełniej.

Wspaniała ksiązką, która zbliża nas do prawdy do Boga.

Ojciec Pelanowski znakomity znawca Pisma Świętego, z dokłądnością tłumaczy znaczenia poszeczególnych słów z języków oryginalnych, pomagając nam zobaczyć iż każda cześć Tej wielkiej układanki jest Pełnią, Całością.

Mozedmy dostrzec w tej książce też swoje błędy w rozumieniu ,w psotrzeganiu Boga jak i samej wiary....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniały duchowy pokarm, pełny biblijnych odpowiedzi na nasze życiowe pytania. Autor zakochany, zaczytany w Piśmie Świętym z pomocą różnorakich przykładów stara się wyjaśnić przesłanie zawarte nie tylkow przypowieściach i poprowadzić nas w ramiona Jezusa.

Bez jakieś nachalności czy pustych frazesów, bez kompromisów czy próby przypodobania się czytelnikom. Po przeczytaniu każdego z rozdziału pozostaje refleksja, ba po strawieniu czasem jednego zdania tryby, zapadki wskakują w odpowiednie miejsce, szukając go od dawna.

Po skończonej książce chce się więcej, szukamy więc kolejnych pozycji tegoż autora, skądinąd wyrzuconego nieco na margines, być może przez "radykalność" w wyrażaniu swego zdania popartego kartami Biblii.

Wspaniały duchowy pokarm, pełny biblijnych odpowiedzi na nasze życiowe pytania. Autor zakochany, zaczytany w Piśmie Świętym z pomocą różnorakich przykładów stara się wyjaśnić przesłanie zawarte nie tylkow przypowieściach i poprowadzić nas w ramiona Jezusa.

Bez jakieś nachalności czy pustych frazesów, bez kompromisów czy próby przypodobania się czytelnikom. Po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nasz wybór składa się z tysiąca różnych bodźców, emocji i myśli, które łączą się ze sobą w nieskończonym ciągu.
Różne są motywy. Badajmy je.
Autor uczy się na przeszłości rozpoznawać i ujawniać swoje prawdziwe motywy, które stały za jego najważniejszymi wyborami.

Za otoczką cnoty, pragnieniu dobra, bezinteresowności - ukazują się nieco bardziej "światowe" trendy dotyczące naszych wyborów - pragnienie sławy, ucieczki, bezpieczeństwa, komfortu.

Autor prowadzi nasz przez motywy i rodzaje wyborów. Z pomocą Ignacego Loyoli daje wskazówki, dzięki którym nasze wybory mogą stać się tymi właściwymi, pełnymi i prowadzącymi nas do Boga.

Być świadomym swoich wyborów i umieć rozpoznać, dostrzec prawdziwe motywy, które za nimi stały, bez względu na opinie.

Znaleźć swój cel w życiu i badać każdy swój krok, by prowadził nas do tego celu.

Bierzemy często cel za środki a środki za cel.
Sprawy doczesne na tyle zasłaniają nam obraz, że zapominamy o naszym ostatecznym celu.

"Aby uporządkować swe życie, muszę najpierw poczuć i rozpoznać nieład wewnątrz siebie".

"Jeśli nad czymś się zatrzymasz, tracisz całość"

Bóg nie znosi kompromisów, pragnie naszych serc w pełni.
Nie można iść za Chrystusem, jeśli stawia się warunki - chcę iść ale nie chcę rezygnować z tego czy tamtego.
Chcę się oddać całkowicie Bogu ale z drugiej strony chcę zachować dla siebie coś z dawnego życia.
Brak decyzji, furtka którą mogę uciec, drugie wyjście sprawia, że tkwimy w miejscu. Nie można się zaangażować w coś jeśli, wiemy że mamy plan b - wówczas nie dajemy z siebie wszystkiego. To cenne pouczenie jakie autor stara się nam wpoić.
Wybierając coś, stawiając wszystko na jedną kartę, idziemy za tym w ogień, bo wiemy że nie ma odwrotu.
Życie to zawsze decyzja, wybór, rezygnacja z czegoś.

"Proces wybierania jest w istocie usuwaniem przeszkód - uprzedzeń, przywiązań"

Uzależniamy się od przedmiotów, bo dają nam iluzję rozwiązywania naszych problemów. Z czasem stają się ważniejsze od Boga, a po upływie początkowego zachwytu i krótkotrwałej przyjemności czujemy pustkę.

Wybór należy7 dokonywać poprzez natchnienie duszy, poruszenie naszej woli przez Boga

Czasem mylimy, to co pochodzi od Boga, z własnymi wyobrażeniami. I stajemy się więźniami własnych postanowień, które brały swój początek z miłości a skończyły się na znienawidzonym przymusie.

Granica. Błędne decyzje własne należy zmieniać, gdy nikomu i niczemu nie służą.
I szukać właściwej w modlitwie.

Spojrzeć na swoje życie jak na całość i w tej perspektywie dokonywać wyboru.
Uwolnić się od wszystkiego, co budzi w nas lęk i niepokój.

Perspektywa śmierci - jakie chcesz mieć wspomnienia w tym dniu?

Być profesjonalistą w dokonywaniu wyboru, tak samo jak w zawodzie.
Być świadomym, czujnym, by wyłapywać każde poruszenie duszy. I badać swoje sumienie 24 godziny na dobę.ć,

Instynktownie, spontanicznie bez analiz.

Nasze wybory powinny być odzwierciedleniem naszego życia - lub tego jakie chcemy żeby było.
Wpatrzeni w Boskie odbicie próbujemy je naśladować.

"Nie są to techniki podejmowania udanych decyzji, ale klimat, kultura, duchowość, w jakiej należy żyć".

"Porady te są wartościowe same w sobie i czasami można je dobrze wykorzystać, ale ich głęboka wartość leży w zasadach, które ilustrują, postawach, które uwydatniają, atmosferze, którą stwarzają wokół sytuacji wyboru" One to tworzą faktyczną rzeczywistość naszych codziennych wyborów.

Każdy dzień jest inny, każde spotkanie składa się z tysięcy drobnych wyborów.
"Jeśli ich nie zauważam tych wyborów, moje życie staje się rutyną, a ja bez przerwy powtarzam te same rzeczy tym samym ludziom w tym samym czasie i tym samym miejscu.
A także robię te same rzeczy w ten sam sposób, tak samo znudzony".


"Gdy jednak zauważę tę subtelną różnicę między każdym dniem i dostosuję swoje reakcje do zmiennego tonu, wyrazu twarzy spojrzeń, oczu, uśmiechu, igrających cieni, tańczącego wiatru, wtedy rzucę się w wir życia, stanę się z sobą, będę się tym cieszył i zauczestniczę w wyzwalaniu otaczającego mnie świata z łańcuchów i okowów w śmiertelnej rutyny".

"Symbol i rzeczywistość
Obietnica i prawda
Historia i rzeczywistość" - przecinają się na ścieżkach Pana.

Bezustanna cierpliwość, dniem i nocą, nieustające próby, wątpliwości.
Nadzieja, że dotrzemy do --- Ziemi Obiecanej.
Obłok

Natychmiastowe posłuszeństwo. Całkowita gotowość - do wyruszenia w drogę. Ta drogą ma nas zmienić, oczyścić, przygotować do spotkania ze Stwórcą.

Nasz wybór składa się z tysiąca różnych bodźców, emocji i myśli, które łączą się ze sobą w nieskończonym ciągu.
Różne są motywy. Badajmy je.
Autor uczy się na przeszłości rozpoznawać i ujawniać swoje prawdziwe motywy, które stały za jego najważniejszymi wyborami.

Za otoczką cnoty, pragnieniu dobra, bezinteresowności - ukazują się nieco bardziej "światowe" trendy dotyczące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna książka, jak to bywa w przypadku Fultona Sheena.



Dzięki tej książce zwiększa się nasza świadomość grzechów i ich zakorzenienia w świecie. Otwiera oba oczy a z czasem serca na Prawdę jaką jest Chrystus i Jego dzieło Odkupienia.
Wyjaśnia tak wiele spraw, na które brak mi było odpowiedzi , i z którymi gdzieś się zmagałem. Wielki ukłon za dzieła Fultona Sheena.

Rewelacyjna książka, jak to bywa w przypadku Fultona Sheena.



Dzięki tej książce zwiększa się nasza świadomość grzechów i ich zakorzenienia w świecie. Otwiera oba oczy a z czasem serca na Prawdę jaką jest Chrystus i Jego dzieło Odkupienia.
Wyjaśnia tak wiele spraw, na które brak mi było odpowiedzi , i z którymi gdzieś się zmagałem. Wielki ukłon za dzieła Fultona Sheena.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wypełniona jest mnóstwem ilustracji, które mają nam jeszcze ułatwić przyswajanie wiedzy z ekonomii, poprzez ich humorystyczny wydźwięk.

Historia przedstawiona w książce oparta jest na wydarzeniach, które mniej lub bardziej odzwierciedlały rzeczywistość i funkcjonowanie gospodarki Stanów Zjednoczonych.
Na tle jej rozwoju i upadku, możemy zaobserwować błędy, z których nie wynoszą żadnych lekcji obecni rządzący w różnych częściach świata.

Sztuka cierpliwego oszczędzania ponad nachalny konsumpcjonizm to dewiza skazana na sukces.

Wartość tkwi w produkcji, nie w jej konsumpcji.


"Ich gospodarka nie rozwinęła się dlatego, że więcej konsumują. Konsumują więcej, ponieważ rozwinęła się ich gospodarka" - prosta zależność.



Streszczając - im bardziej rząd ingeruje w życie swoich obywateli, tym dane społeczeństwo na tym traci, począwszy na ograniczonej wolności osobistej i decydowania zatraca w nim przedsiębiorczość i uzależnia od siebie, mając w ręku ich własne pieniądze.

Jako laik, jeśli chodzi o ekonomię, dzięki tej książce, zrozumiałem wiele zależności. I dziś lepiej dostrzegam jakie "sztuczki" nasz rząd stosuje w swojej polityce. Czasem jest to wyjęte 1 do 1, czytając pewien fragment o rozdawnictwie czy sztucznym podniesieniu płacy minimalnej.

Najważniejsze jednak jest to, że w bardzo przystępny sposób autor uczy nas podstawowych praw ekonomii, opartej na logice i zdrowym rozsądku. A gospodarka pozostawiona w rękach niczym nieskrępowanego wolnego rynku, metodą prób i błędów, w końcu zacznie w swoim tempie generować kapitał i zyski.

Książka wypełniona jest mnóstwem ilustracji, które mają nam jeszcze ułatwić przyswajanie wiedzy z ekonomii, poprzez ich humorystyczny wydźwięk.

Historia przedstawiona w książce oparta jest na wydarzeniach, które mniej lub bardziej odzwierciedlały rzeczywistość i funkcjonowanie gospodarki Stanów Zjednoczonych.
Na tle jej rozwoju i upadku, możemy zaobserwować błędy, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze jest poznać Warszawę z okresu dwudziestolecia międzywojennego - wejść w jej codzienność poprzez utożsamienie się z niektórymi bohaterami książki.
Głównym bohaterem jest Rysiek Lewandowski mieszkający w dzielnicy Marymont, biednej i pełnej niebezpieczeństw - i jak wielu mu podobnych marzy o lepszym i szczęśliwszym życiu.
To miejsce bez perspektyw, w którym dni zlewają się w jeden monotonny cykl. Dni bez jutra.
Poznajemy historyczną topografię dzielnic, ulic tego miasta oraz okalających go miejscowości, co wzbogaca naszą wyobraźnię i pozwala wtopić się w tę historię jeszcze pełniej.
Życie w tej części stolicy widzianej oczami dziecka, dostarcza czytelnikowi wielu interesujących acz niebezpiecznych przygód.
Dorośli tracą nadzieję na lepsze, wbici w codzienną rutynę.
Dzieci snują co rusz wielkie marzenia dotyczące przyszłości - wielkie, bo podsycane niedostatkiem - stają się one jedyną nadzieją, której mogą się uchwycić. Są tarczą pośród niebezpiecznych ataków rzeczywistości, iluzją w której można się schować by przetrwać ciężki okres.
Uciec jak najdalej.
Warszawa, miasto gdzie biedne dzielnice ledwo wiążą koniec z końcem - jej mieszkańcy chwytają się każdego zajęcia, by tylko przeżyć kolejny dzień. A z drugiej strony bogate dzielnice min Żoliborz, piękne i schludne domy i ogólny dobrobyt.
Są miejsca, gdzie te warstwy się spotykają ze sobą - i wtedy możemy dostrzec, kto jaką odgrywa wówczas rolę.
W tych miejscach widać dokładnie, jak szacunek i godność do drugiego człowieka zależny jest od wartości jego portfela.
Gdzie szacunek i godność drugiego człowieka zależny jest od wartości portfela.
To rodzi konflikt i dystans między tymi warstwami społecznymi. Niesprawiedliwość to co dostrzega nasz bohater - bo miedzy tymi bogatymi dzielnciami a biedą, w której on dorasta istnieje jakiś ścisły związek.
Wszędzie widać te różnice, od poczęcia aż po śmierć - między bogatym a biednym.
W niniejszej książce można znaleźć wiele egzystencjonalnych refleksji, nad którymi warto się zatrzymać. Nieraz zakręciła się łezka, częściej pojawiał się uśmiech.
A miejski slang nadaje klimatu miejscu i książce.
Na Marymoncie idolami dorastających chłopaków stają się przestępcy różnego typu - wracający z więzień, znani z rozbojów, bójek czy innych wykroczeń.
Lewandowski wchodząc na drogę przestępstw, stara się znaleźć to swoje szczęście, ten miraż, za którym tak ślepo gna bez tchu. A jak już coś raz sobie postanowił, to nie było na niego mocnych.
Mimo wszystko Rysiek ma dobre serce i poza licznymi wykroczeniami, udało mu się zaliczyć całkiem sporo szlachetnych uczynków, zasługujących na uznanie.
Ale świadomość swojego nędznego losu stojącego w mocnym kontraście z marzeniami, których nie jest w stanie urzeczywistnić - staje się jego przekleństwem.
Ciężko wierzyć w lepsze, gdy wokół wszystko co najgorsze, a przykłady ludzi, którzy ponieśli klęskę - a winni coś osiągnąć, wznieś się ponad Marymont - mnożą się bez liku.
Bo, gdy tylko walczył i bił się o to co szlachetne i dobre dla innych, świat odwracał się do niego plecami. Wciąż jakiś wewnętrzny głos zmuszał go do rezygnacji z obranego wówczas celu, coś co umiało wpłynąć na jego sumienie.
I tak łącząc swoje doświadczenia z innymi, upada i podnosi się z porażek, szukając wciąż tego lepszego, lepszej przyszłości, czegokolwiek, o co można by z dumą walczyć.
Czy na jego drodze w końcu stanie ktoś, kto pokaże mu tę walkę o ważną sprawę, o godność, o honor, o sens, który podnosi na tyle morale, że z uśmiechem można witać nawet najbardziej pochmurny i nędzny dzień?
"Przypadku przecież zwyczajnie się nie spotyka w byle jakim miejscu życia"
Wiara w lepsze dodaje skrzydeł, unosi - a z góry inaczej widać te same ulice, swój los, nędzne życie. W tym dalekim spojrzeniu, gdzieś w kącikach oczu - tli się nadzieja.
W Ryśku wciąż siedział Ken Maynard - głodny przygód kowboj, gotów stoczyć nie jedną walkę w obronie słabszych. Ale w pojedynkę nie za wiele się zdziała.
Tylko wspólnie można coś osiągnąć, mając to samo pragnienie w sercu, dzieląc ten sam parszywy los...
Póki nie przekroczyło się tej ostatniej granicy
życia, wciąż można oddać komuś swoją przysługę, bo zawsze jest po co żyć i umierać.
"Marzyć o lepszym życiu i bić się o nie, Będzie po co żyć i umierać..."
Przyszłe pokolenia będą żyć snem tych ludzi, niewiedząc o tym.
"Nie zapomina się chwili, w której odnajdujemy siebie w innym człowieku, kiedy czujemy że serca nasze biją razem, że wspólne są nasze myśli i marzenia".

Jedynym zgrzytem w mojej ocenie jest, wychwalanie komunizmu i jej propagandy, jako systemu który jako jedyny walczy o dobro ludzi z tej najniższej klasy społeczeństwa. Ostatecznie książka została opublikowana dopiero po ponad 60 latach od jej napisania. Więc i sam autor musiał nie być pewien tego dzieła lub "wyrosnąć" z treści wyżej opisanych.

Dobrze jest poznać Warszawę z okresu dwudziestolecia międzywojennego - wejść w jej codzienność poprzez utożsamienie się z niektórymi bohaterami książki.
Głównym bohaterem jest Rysiek Lewandowski mieszkający w dzielnicy Marymont, biednej i pełnej niebezpieczeństw - i jak wielu mu podobnych marzy o lepszym i szczęśliwszym życiu.
To miejsce bez perspektyw, w którym dni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna bardzo dobra książka, (reportaż), która po raz kolejny przenosi nas do zupełnie nieznanego nam świata.
Tym razem autor relacjonuje nam sytuację, której akcja toczy się na terenie jednego kraju - wewnątrzny konflikt i walka o niepodległość Angoli stają się głównym tematem niniejszej książki.
Wiadomości z trzeciej ręki, siedząc i pisząc wygodnie w jakimś hotelowym pokoju -
Ten szablon nie wpisuje się w etykę zawodową, dziennikarską Ryszarda Kapuścińskiego.
Często ryzykując własne życie, jedzie w sam ogień walki, w samo centrum zdarzeń i wojny, by móc dzielić przeżycia z bohaterami swych reportaży.
Nie można kogoś poznać jedynie z opowieści lub plotek, trzeba stanąć z kimś twarzą w twarz, zamienić kilka słów, pomilczeć, poznać i wczuć się w jego sytuację. Zobaczyć na własne oczy, poczuć na własnej skórze.
Wtedy można z czystym sumieniem opowiedzieć daną historię, z tej właściwej perspektywy - nie skalanej domysłami.
Będąc w tym samym czasie i miejscu z ludźmi o których pisze, w samym centrum wydarzeń - nie zależnie od okoliczności.
"Życie biegło mi od zdarzenia do zdarzenia, w nieokreślony sposób zmierzało do niewiadomego celu. Wiedziałem tylko, że chcę być tutaj do końca, niezależnie od tego, kiedy on nastąpi i jaki będzie. Wszystko było całkowitą zagadką, która fascynowała mnie i wciągała".
Sytuację w Angoli możnaby opisać jednym słowem... "Confusao"
Notoryczny problem z łącznością utrudnia śledzenie domowej wojny w Angoli, którą z zaciekawieniem przygląda się cały świat.

Kolejna bardzo dobra książka, (reportaż), która po raz kolejny przenosi nas do zupełnie nieznanego nam świata.
Tym razem autor relacjonuje nam sytuację, której akcja toczy się na terenie jednego kraju - wewnątrzny konflikt i walka o niepodległość Angoli stają się głównym tematem niniejszej książki.
Wiadomości z trzeciej ręki, siedząc i pisząc wygodnie w jakimś hotelowym...

więcej Pokaż mimo to