Opinie użytkownika
Wiecie co, moja przygoda z zakupem tego ebooka nadaje się na rozdział w książce. Rozdział by brzmiał 'Jak być nieogarem i bawić ludzi'. Julka i Jej Chłopaki wiedzą o co chodzi 🤘
Każda z nas, a przynajmniej zdecydowana większość, znalazła się kiedyś w toksycznym związku, gdyby nie przyjaciółki, bo o tym ta książka jest - o sile przyjaźni, to byśmy były w czarnej...
Matką jeszcze nie jestem, a czytało mi się przyjemnie.
Polecam każdej zarobionej mamie.
Jesteście wielkie, pamiętajcie ;)
Przebrnęłam przez nią. Momentami w ciężkich bólach ale przebrnęłam.
Czy polecam? Dla zabicia czasu może być, chociaż zaznaczam, że istnieją lepsze "zabijacze czasu".
Jak dla mnie perełka. Wzrusza, bawi, zmusza do refleksji. Dla dzieci, młodzieży i stulatków.
Polecam z całego serduszka!
Kontynuacja "Szkoły Żon". Powrót bohaterek. Powrót miłości. Powrót problemów.
Nie będę wnikać w szczegóły, oceńcie sami ale zdecydowanie najpierw przeczytajcie "Szkołę Żon".
Książki Pani Magdaleny są takim moim "guilty pleasulre".
W takich kategoriach je oceniam. W kategoriach odmóżdżenia się i dobrej zabawy. Może i bywają przesiąknięte, dla mnie, zabawnie poetyckimi...
Tę książkę, z czystym sumieniem, mogę określić jako "inną". Być może dlatego, że chyba wcześniej, a przynajmniej sobie tego nie przypominam, nie czytałam podobnej. Akcja "biegnie". Dosłownie.
Równocześnie, czytając ją wpadałam w melancholijny nastrój. Ale taka jest właśnie główna bohaterka. Melancholijna, przerażona, odrobinę zahukana. Taka jest naprawdę. Przed światem...
Nie wiem skąd te zachwyty. Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że to już kiedyś było. Ktoś już otwierał nam oczy na problem ginięcia pszczół. Oczywiście, wartość edukacyjna jest. Nawet sporo tej wartości. I nużąco się przez nią momentami robi.
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że to co staje się międzynarodowym bestsellerem wcale nie musi nim być w mojej,...
Nie wiem co mnie podkusiło. Pewnie dziadek King. I okładka, a przecież "nie ocenia się książki po okładce" - tutaj mamy najlepszy tego przykład.
Pokaż mimo toPorzucona po 107 stronach. Próbowałam. Zasnęłam 3 razy podczas czytania. Może gdy dorosnę to dokończę. Albo gdy dorwę część pierwszą, choć jeśli napisana jest w podobnym tonie, to ja dziękuję bardzo. Na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru się męczyć. Żegnam Rama.
Pokaż mimo to
Kontynuacja "Ostatniej arystokratki", która doprowadziła mnie do spazmów śmiechu. Jak to w przypadku kontynuacji bywa, martwiłam się odrobinę czy poziom moich "heheszków" w trakcie czytania nie spadnie.
Nic takiego się nie wydarzyło! Maria i jej otoczenie nadal bawią do łez.
Orzechówka leje się wiadrami, duchy nadal drzemią, a Pan Spock powrócił do siateczki na...
Zapowiadało się ciekawie.
Główna bohaterka, Ewa, mikrobiolog, sensowna i rzeczowa babka. Może coś z tego wyjdzie interesującego? Nie wyszło. Musiała się zakochać. No przecież musiała. Co to za "literatura kobieca" bez love story.
Ewy nie da się lubić. Ja nie potrafiłam. Zapatrzona w siebie, wywyższająca się, irytująca bohaterka.
Nie polecam.
W końcu trafiłam na kryminał, który naprawdę dobrze się czyta. Bez zbędnego 'lania wody'. Ciekawie i dosadnie. Zostaję w świecie Willa na dłużej.
Pokaż mimo to
Przerwałam czytanie po dziesięciu stronach. Dokładnie nie wiem co mną kierowało gdy sięgnęłam po drugą część. Nadzieja, że będzie lepsza niż pierwsza? Nie jest.
Zmarnowany potencjał. Zmarnowany czas.
Zapowiadało się ciekawie. Skończyło się na tym, że w trakcie czytania mój mózg krzyczał "Quentin, daj sobie spokój!".
Nie rozumiem fenomenu książek John'a Green'a. Pewnie dlatego, że nie jestem nieszczęśliwie zakochaną nastolatką.
Pierwsza książka pana Dąbały, którą przeczytałam i muszę stwierdzić, ze smutkiem, że nie zachwyciła mnie.
Ni to horror, ni thriller, być może powieść psychologiczna? Pojęcia nie mam "co autor miał na myśli" pisząc tę książkę. Jakieś to wszystko dla mnie "niezjadliwe".
Oczywiście są momenty, którym dałam się "porwać". Chociażby wyszukane sposoby Marii na "eliminowanowanie"...
Nie dotrwałam do końca. Powieść chciała mnie wykończyć psychicznie. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest możliwe.
Nie dla mnie ta książka.
Przyjemnie się czyta. W sam raz na podróż pociągiem czy innym środkiem transportu, choćby smokiem który boi się latać.
Morskie przygody, dworskie intrygi, fantastyczne stwory, piękne kobiety, duża dawka humoru - to wszystko znajdziecie w książce Pana Pawlaka.
Osobiście polecam.
Tylko uważajcie na karły płci męskiej, potrafią być niebezpieczne.
Od tej pozycji rozpoczęłam przygodę z twórczością Pana Ćwieka. Nie zawiodłam się, wręcz zauroczona zostałam.
Pierwsza "odkrywcza" myśl podczas czytania? "Wiedziałam, że z tym, cholernym, dworcem jest coś nie tak!"
W pełni oddaje klimat,mojego osobistego, "katowickiego przedsionka piekła", którego widok od zawsze (i pewnie na zawsze) wywołuje u mnie gęsią skórkę.
Dla mnie...
Przeczytana w jeden, cholernie upalny, wakacyjny dzień. Oczy wychodzące z orbit. Serce uciekające z klatki piersiowej.
Dzieci są okrutne. I przerażające.
Pozycja, którą każdy powinien przeczytać.