Najnowsze artykuły
- ArtykułyNie żyje Alice Munro – pisarka, noblistka i mistrzyni krótkiej formyEwa Cieślik3
- ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant2
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Julia Oleś
Źródło: fabjulus.pl
Znana jako: Fabjulus
2
6,1/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Dziennikarka, feministka, autorka bloga fabjulus.plhttps://www.fabjulus.pl/
6,1/10średnia ocena książek autora
146 przeczytało książki autora
65 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Każdego szkoda Julia Oleś
6,7
Jeżeli ktoś sięgnie po tę książkę jak każdą inną to na pewno się nie zawiedzie.
Jeśli natomiast "złapie" ją w poszukiwaniu i doszukiwaniu się taniej sensacji to bardzo sie rozczaruje;))
Książkę czyta się dobrze, mimo trudnego i bolesnego tematu,który dotyczy mnóstwa kobiet ,a o którym się niewiele mówi.
Polecam każdej kobiecie i mężczyźnie też bo...przecież Każdego szkoda...
Ps.Julka czekam na kolejną;)
Każdego szkoda Julia Oleś
6,7
Julię Oleś znam jeszcze z czasów kiedy pisała bloga. Zaczytywałam się w nim bardzo, znałam go „od deski do deski”. Potem oglądałam jej vine’y, czytałam posty na instagramie. Byłam cichym świadkiem wzrostu popularności, drażniły mnie hejty w jej stronę i sępy z serwisów plotkarskich krążące nad jej głową. Lubię tę frelę, jest swojska, „nasza” - chociaż nigdy nie miałam szczęścia wpaść na nią w Katowicach, kiedy tam mieszkałam. Jestem wiernym Ziemniaczkiem. Halinką. Zawsze najbardziej lubiłam jednak jej pisanie, to ono „skrzyżowało nasze drogi”. Blog już raczej nie jest aktualizowany, blogowanie generalnie umarło, wydaje się że to już przeszłość. Dlatego ucieszyłam się, kiedy ogłosiła że napisała książkę.
Czytanie jej było jak wejście do machiny czasu i podróż do 2012/2013 na bloga Fabjulus. Niektóre fragmenty tak przypominały mi niektóre posty, że aż miałam ciarki (miłe, nie żenady). Czułam się trochę jak w domu. Właśnie w takiej konwencji jest ta książka - blogowej, lekkiej (choć na „ciężki” temat). To okazja dla ludzi, którzy z tym blogiem nie są zaznajomieni, żeby lekkiego pióra i dowcipu Julii doświadczyć. Jako Ziemniaczek z długim stażem jestem też w stanie strzelać, które postaci i fragmenty mogą być inspirowane prawdziwymi - zresztą w swoim podkaście sama autorka mówi, że doświadczyła takiej toksyny na własnej skórze. Analiza tego typu zachowań jest z tego powodu w tej książce niezwykle celna.
Blogowy charakter tej książki jest też spotęgowany faktem, że (jak już wspomniałam) trudno jest wyznaczyć granice między światem realnym a światem przedstawionym. Sama autorka przebija w niej czasem „czwartą ścianę”. Dla mnie, czytelniczki jej bloga, jest to zaleta, ale spodziewam się, że dla niektórych może to być wada. Nie szukam tu też żadnych tanich sensacji, nie ma absolutnie żadnej potrzeby wiedzieć co jest prawdą a co fikcją żeby móc cieszyć się tą książką. Stanowi ona całość, ma fabułę, ma akcję i jest w niej coś, co sprawia że nie można się od niej oderwać.
Podsumowując: Jest to wspaniałej jakości, zabawne, napisane lekkim piórem czytadło. Idealne na wieczór z lampką prosecco i maseczką na twarzy, kiedy masz za sobą trudny dzień. To pokrzepiająca opowieść o sile przyjaźni i siostrzeństwie. O walce z toksynami w naszym życiu. Ale także o sukienkach i pizzy. Polecam każdej Halince.