Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Bardzo dobry harlequin, ale jedynie dla fanów gatunku!!

Bardzo dobry harlequin, ale jedynie dla fanów gatunku!!

Nie tak dobra, jak pierwsza część, ale jeśli czytałeś/aś pierwszą część to zdecydowanie polecam.

Nie tak dobra, jak pierwsza część, ale jeśli czytałeś/aś pierwszą część to zdecydowanie polecam.

To, co mi ta książka uświadomiła, to jak wielki wpływ Internet ma na nasze życie. I że należy robić, co trzeba niezależnie co myślimy.

To, co mi ta książka uświadomiła, to jak wielki wpływ Internet ma na nasze życie. I że należy robić, co trzeba niezależnie co myślimy.

Fajna, ciekawa i mocny suspens!

Fajna, ciekawa i mocny suspens!

Penny i Cooper - cóż, książka leci szybko, a kolejne strony są dobrze napisane. Jedyne ale jakie mam, to to że bardzo bliźniaczo przypomina mi to serię Briar Elle Kennedy

Penny i Cooper - cóż, książka leci szybko, a kolejne strony są dobrze napisane. Jedyne ale jakie mam, to to że bardzo bliźniaczo przypomina mi to serię Briar Elle Kennedy

Bex i James mają sobie pomóc tylko naukowo, a niespodziewanie przeradza się to w coś więcej. Tyle tylko, że Bex ani James bawić się w związki nie chcą. Czy miłość zwycięży?

Bex i James mają sobie pomóc tylko naukowo, a niespodziewanie przeradza się to w coś więcej. Tyle tylko, że Bex ani James bawić się w związki nie chcą. Czy miłość zwycięży?

Kareena i Prem połączyła chwilowa chemia, która szybko się przekształciła w cos zupełnie innego - gorącą nienawiść, która rozpala ich od środka. Mimo chwilowych animozji niespodziewanie okazuje się, że muszą nawiązać sojusz, aby osiągnąć rzeczy, na których im zależy.

Kareena i Prem połączyła chwilowa chemia, która szybko się przekształciła w cos zupełnie innego - gorącą nienawiść, która rozpala ich od środka. Mimo chwilowych animozji niespodziewanie okazuje się, że muszą nawiązać sojusz, aby osiągnąć rzeczy, na których im zależy.

Książka w klimacie halloween - ktoś morduje nastolatków w małym miasteczku. Czy to naśladowca? A może prawdziwy sprawca nigdy nie został ukarany?
Ojciec chłopaka Penny został zakazany za morderstwa, ale... skoro on siedzi w więzieniu, to kto wpada w morderczy szał?

Książka w klimacie halloween - ktoś morduje nastolatków w małym miasteczku. Czy to naśladowca? A może prawdziwy sprawca nigdy nie został ukarany?
Ojciec chłopaka Penny został zakazany za morderstwa, ale... skoro on siedzi w więzieniu, to kto wpada w morderczy szał?

Stanowczo za długa - połowa przemyśleń bohaterów powtarza się i absolutnie nic nie wnosi do akcji. Książka byłaby ciekawsza, gdyby ją skrócić o połowę. Bo tak naprawdę jesteśmy w połowie książki, gdy wszystkie wątki są już w pełni rozwinięte i ni w lewo, ni w prawo.

Fajnie, że akcja dzieje się w Chicago.

Wątkiem zainteresowania dobroczynnością skierowaną do zwierząt - okay! Wątek ciągłego udawania i robienia problemów tam, gdzie ich nie ma - wieje nudą.

Stanowczo za długa - połowa przemyśleń bohaterów powtarza się i absolutnie nic nie wnosi do akcji. Książka byłaby ciekawsza, gdyby ją skrócić o połowę. Bo tak naprawdę jesteśmy w połowie książki, gdy wszystkie wątki są już w pełni rozwinięte i ni w lewo, ni w prawo.

Fajnie, że akcja dzieje się w Chicago.

Wątkiem zainteresowania dobroczynnością skierowaną do zwierząt -...

Druga część przygód Millie, dziewczyny, która chciała pomagać innym kobietom, nawet gdy miało się to dla niej dobrze nie skończyć.

Ta część jest inna - Millie jest starsza, ma inne cele i priorytety, próbuje ułożyć swoje życie i nie plątać się w żadne podejrzane sprawy. Z oczywiście różnym skutkiem, bo kłopoty same do niej przychodzą. I Millie oczywiście nie może się od nich odpędzić.

Druga część przygód Millie, dziewczyny, która chciała pomagać innym kobietom, nawet gdy miało się to dla niej dobrze nie skończyć.

Ta część jest inna - Millie jest starsza, ma inne cele i priorytety, próbuje ułożyć swoje życie i nie plątać się w żadne podejrzane sprawy. Z oczywiście różnym skutkiem, bo kłopoty same do niej przychodzą. I Millie oczywiście nie może się od...

Przyznam, że miałam bardzo dużo oczekiwań, siadając do tej książki - oczekiwałam, że w rewolucyjny sposób zmieni moje życie, nawyki i kwestie, z którymi borykam się w codziennym życiu. A tymczasem... Cóż, niewątpliwie to, co pisze Autorka potwierdza wiele moich objawów i utwierdza mnie w przekonaniu, że należę do osób neuroróżnorodnych. Autorka nie daje jednego gotowego rozwiązania, a podpowiada, jak ułatwić pewne procesy. Co i tak dużo daje - sprawia jednak, że każdy musi szukać odpowiedzi na własną rękę, bo to co idealne dla jednej osoby, dla drugiej może być zupełnie nieprzydatne. Warto przeczytac, bo nawet jeśli 5% książki będzie dla Ciebie przydatna i wdrożysz to Twoje życie już w jakimś stopniu stanie się łatwiejsze.

Przyznam, że miałam bardzo dużo oczekiwań, siadając do tej książki - oczekiwałam, że w rewolucyjny sposób zmieni moje życie, nawyki i kwestie, z którymi borykam się w codziennym życiu. A tymczasem... Cóż, niewątpliwie to, co pisze Autorka potwierdza wiele moich objawów i utwierdza mnie w przekonaniu, że należę do osób neuroróżnorodnych. Autorka nie daje jednego gotowego...

Ta książka jest bardzo chaotyczna. O ile początek był wyrazisty i jasny - Fig, kobieta, która poroniła, zaczyna myśleć, że córka obserwowanej przez nią kobiety stanowi wcielenie jej zmarłego dziecka i dostaje obsesji, to tak dalej idzie gorzej.
Bo finalnie trudno stwierdzić, na czyim punkcie Fig ma obsesję - Jolene, Dariusa czy małej Mercy.

Mamy trzech narratorów, którym poświęcone jest po ok. 1/3 książki. I z każdego strony to wygląda inaczej, że trudno stwierdzić, co się faktycznie działo, a co było tylko w głowie niektórych bohaterów. Za przykład może posłużyć George, mąż Fig - w dwóch pierwszych częściach w ogóle nie figuruje, jakby go nie było, a potem okazuje się, że cały czas miesza z Fig, gdy czytamy o tym z perspektywy Jolene. Są pourywane wątki, np. socjopatia Dariusa albo motyw wysyłania pieniędzy przez Fig w czasie podróży Jolene i Dariusa. Wszystko to sprawia, że w akcji trudno się odnaleźć, a nieregularna oś czasu (czy też jej całkowity brak) na pewno w tym nie pomagają.

Ta książka jest bardzo chaotyczna. O ile początek był wyrazisty i jasny - Fig, kobieta, która poroniła, zaczyna myśleć, że córka obserwowanej przez nią kobiety stanowi wcielenie jej zmarłego dziecka i dostaje obsesji, to tak dalej idzie gorzej.
Bo finalnie trudno stwierdzić, na czyim punkcie Fig ma obsesję - Jolene, Dariusa czy małej Mercy.

Mamy trzech narratorów, którym...

Jeśli mam napisać krótko o tej książce, to wiedzcie, że:
a) to jest romans,
b) to jest typowy harlequin o konstrukcji cepa,
c) jak lubisz książki o miłości to coś dla Ciebie,
d) on jest z Grecji - jeśli masz jakieś preferencje :)

Jeśli mam napisać krótko o tej książce, to wiedzcie, że:
a) to jest romans,
b) to jest typowy harlequin o konstrukcji cepa,
c) jak lubisz książki o miłości to coś dla Ciebie,
d) on jest z Grecji - jeśli masz jakieś preferencje :)

O ile inne książki Beth O'Leary są mocno delikatne i przyciągają ciepłem, tak tutaj.... Tutaj ciężko coś więcej napisać. Fabuła jest pogmatwana, a bohaterów zaskakująco dużo.

Mamy trzy bohaterki i jednego faceta. Facet ten jest ogniwem, który łączy je wszystkie. Kim naprawdę jest Joseph? Co on ukrywa? Książka powoduje wiele pytań, ale też dostarcza odpowiedzi.

Rozumiem ideę książki, ale w efekcie mamy pomieszanie z poplątaniem, więc niezbyt to do mnie przemawia.

Same bohaterki też są mocno niesympatyczne - teoretycznie kompletnie różne - przebojowa Siobhan, prostolinijna Miranda i skryta Jane. W praktyce jednak wszystkie są mocno pogubione.

O ile inne książki Beth O'Leary są mocno delikatne i przyciągają ciepłem, tak tutaj.... Tutaj ciężko coś więcej napisać. Fabuła jest pogmatwana, a bohaterów zaskakująco dużo.

Mamy trzy bohaterki i jednego faceta. Facet ten jest ogniwem, który łączy je wszystkie. Kim naprawdę jest Joseph? Co on ukrywa? Książka powoduje wiele pytań, ale też dostarcza odpowiedzi.

Rozumiem...

Bree i Nathan są przyjaciółmi od zawsze - mogą na siebie liczyć, wspierają się i służą dobrym słowem. Co ważne jednak - obydwie są w sobie zakochani, co ukrywają przed sobą nawzajem, nie chcąc komplikować swojej relacji. Nagle jednak nieprzebrane siły wszechświata (i stan upojenia alkoholowego Bree) sprawiają, że zbliżają się do siebie. I wszystkie reguły przestają obowiązywać.

Książka jest bardzo delikatna i nie jakaś mocno +18.

Bree i Nathan są przyjaciółmi od zawsze - mogą na siebie liczyć, wspierają się i służą dobrym słowem. Co ważne jednak - obydwie są w sobie zakochani, co ukrywają przed sobą nawzajem, nie chcąc komplikować swojej relacji. Nagle jednak nieprzebrane siły wszechświata (i stan upojenia alkoholowego Bree) sprawiają, że zbliżają się do siebie. I wszystkie reguły przestają...

Komedia romantyczna, która skradnie Twoje serce!


Jedyne, co mnie rozczarowało, że nie dowiedzieliśmy się, jak to się stało, że doszło do pomyłki numerów.

Komedia romantyczna, która skradnie Twoje serce!


Jedyne, co mnie rozczarowało, że nie dowiedzieliśmy się, jak to się stało, że doszło do pomyłki numerów.

Historia o tym, jak łatwo się zakochać, a jak trudno to wyznać.

Molly i Andrew to przyjaciele, którzy co roku wracają do rodzinnej Irlandii na święta. Tam czekają na nich rodziny. Lot to jednak czas tylko dla nich. Tak też miało być w tym roku, jednak coś - ogromna burza śnieżna - staje im na przeszkodzie.


Co mnie zaskoczyło:
1) Nie rozwinięto wątku, dlaczego w zasadzie Andrew i Molly pojechali na studia do Chicago. Żadnego uzasadnienia, wyjaśnienia ani tym bardziej możliwości zrozumienia dla czytelnika (zwłaszcza, że w USA studia są przecież płatne).
2) Wątek rzucania pracy przez Molly. Brak wyjaśnienia, co ją meczy - w sumie tak to trudno stwierdzić, co i czy ją to męczy.
3) Alkoholizm Andrew - rozumiem, że był alkoholikiem wysoko funkcjonującym, niemniej chciałabym poznać, poczuć zobaczyć, co sprawiło, że zdał sobie sprawę, że ma problem.
4) Zoe. Rozumiem, że zawsze chciała mieć dziecko, ale pomysł samodzielnego rodzicielstwa wydaje mi się mocno kontrowersyjny. Zwłaszcza że wyraźnie wymaga opieki i wsparcia ze strony członków swojej rodziny. Co sprawiło, że się na to zdecydowała?

Historia o tym, jak łatwo się zakochać, a jak trudno to wyznać.

Molly i Andrew to przyjaciele, którzy co roku wracają do rodzinnej Irlandii na święta. Tam czekają na nich rodziny. Lot to jednak czas tylko dla nich. Tak też miało być w tym roku, jednak coś - ogromna burza śnieżna - staje im na przeszkodzie.


Co mnie zaskoczyło:
1) Nie rozwinięto wątku, dlaczego w zasadzie...

Fajnie, szybko się czyta, a przy tym masz wrażenie ze dosłownie tam jesteś. Kolejny plus za akcję umiejscowioną w pobliżu Madrytu.

Na minus chaos w wypowiedziach i myślach bohaterów. Mam wrażenie, że ich sposób formułowania myśli to jakiś horror logistyczny.

Fajnie, szybko się czyta, a przy tym masz wrażenie ze dosłownie tam jesteś. Kolejny plus za akcję umiejscowioną w pobliżu Madrytu.

Na minus chaos w wypowiedziach i myślach bohaterów. Mam wrażenie, że ich sposób formułowania myśli to jakiś horror logistyczny.

Olimpia i Jared. Romans. Oszustwo. I poszukiwanie zaginionego skarbu.

Konkretność i rzeczowość Jareda skardły moje serce.

Jeśli jednak oczekujesz skarbu - to nie powieść o faktycznych skarbach, a raczej szukaniu skarby miłości. Bo tylko taki tu znajdziesz. Samo poszukiwanie faktycznego skarbu nie jest opisane - Olimpia jedynie wskazuje, gdzie w okolicy Indii należy go szukać.

Olimpia i Jared. Romans. Oszustwo. I poszukiwanie zaginionego skarbu.

Konkretność i rzeczowość Jareda skardły moje serce.

Jeśli jednak oczekujesz skarbu - to nie powieść o faktycznych skarbach, a raczej szukaniu skarby miłości. Bo tylko taki tu znajdziesz. Samo poszukiwanie faktycznego skarbu nie jest opisane - Olimpia jedynie wskazuje, gdzie w okolicy Indii należy go...

Emily i Simon umili mi popołudnie. Ich wartkie dialogi i szukanie transcedentalne połączenia to wątki, którym się nie oprzesz.

To romans historyczny nie tylko na pochmurne popołudnie.

Emily i Simon umili mi popołudnie. Ich wartkie dialogi i szukanie transcedentalne połączenia to wątki, którym się nie oprzesz.

To romans historyczny nie tylko na pochmurne popołudnie.