Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Buddyjskie rady dla twórców sztuki wszelakiej. Ładnie powiedziane, acz tu i tam wieje banałem. Taki trochę Paulo Coelho dla aspirujących artystów.

Buddyjskie rady dla twórców sztuki wszelakiej. Ładnie powiedziane, acz tu i tam wieje banałem. Taki trochę Paulo Coelho dla aspirujących artystów.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę kupiłem z sentymentu do muzyki zespołów ze Seattle i okolic. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie zabrakło tego czegoś, jakiegoś pazura, jakiejś bardziej oryginalnej myśli. A tak to jest po prostu poprawnie.

Książkę kupiłem z sentymentu do muzyki zespołów ze Seattle i okolic. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie zabrakło tego czegoś, jakiegoś pazura, jakiejś bardziej oryginalnej myśli. A tak to jest po prostu poprawnie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspomnienia siostry Jacka są bezcenne, spora ilość archiwalnych zdjęć również bardzo na plus, niestety całość jest za krótka. Muzyk tej rangi, zmarły w tragicznych okolicznościach, zasługuje jednak na bardziej szczegółowy portret.

Wspomnienia siostry Jacka są bezcenne, spora ilość archiwalnych zdjęć również bardzo na plus, niestety całość jest za krótka. Muzyk tej rangi, zmarły w tragicznych okolicznościach, zasługuje jednak na bardziej szczegółowy portret.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Bralczyk o sobie Jerzy Bralczyk, Paweł Goźliński, Karolina Oponowicz
Ocena 7,3
Bralczyk o sobie Jerzy Bralczyk, Paw...

Na półkach: , , , ,

Tak jak przypuszczałem, profesor Jerzy Bralczyk jest wielce zajmującym rozmówcą. Fajnie jest się dowiedzieć tak wielu prywatnych rzeczy o człowieku, którego na co dzień kojarzy się de facto li jako językowego celebrytę; dowiedzieć się tego, jaki ma stosunek do siebie, swojej pracy, a także i polszczyzny. Co profesor sądzi o feminatywach albo o słowie "Murzyn"? Tego zdradzać nie będę, polecam przekonać się samemu/samej/same-nie-wiem.

Tak jak przypuszczałem, profesor Jerzy Bralczyk jest wielce zajmującym rozmówcą. Fajnie jest się dowiedzieć tak wielu prywatnych rzeczy o człowieku, którego na co dzień kojarzy się de facto li jako językowego celebrytę; dowiedzieć się tego, jaki ma stosunek do siebie, swojej pracy, a także i polszczyzny. Co profesor sądzi o feminatywach albo o słowie "Murzyn"? Tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Za dużo o Korwinie (acz momentami ciekawie), za mało rzeczowej analizy poglądów politycznych narodowców, wolnościowców i rojalistów. Nie ma też tutaj próby wyjaśnienia, czemu poglądy nacjonalistyczne mają przynajmniej kilkuprocentowe poparcie w naszym kraju. Nie wiadomo też, skąd ta litera "Y" na okładce - może chodzi o "pokolenie Y"? Chociaż moim zdaniem wprowadzanie amerykańskich etykietek nie ma u nas sensu. Dowiemy się za to z tej książki, że politycy się kłócą, dzielą i są hipokrytami. Nihil novi sub sole. Szyderstwa z Korwina tutaj nie brakuje, ale nie ukrywajmy, że facet latami zapracował sobie na surową ocenę. Osobom o jednoznacznie lewicowych poglądach będzie się czytało ten reportaż wybornie, tym bliżej centrum (w tym i mnie) tekst Kąckiego pozostawi pewien niedosyt.

Za dużo o Korwinie (acz momentami ciekawie), za mało rzeczowej analizy poglądów politycznych narodowców, wolnościowców i rojalistów. Nie ma też tutaj próby wyjaśnienia, czemu poglądy nacjonalistyczne mają przynajmniej kilkuprocentowe poparcie w naszym kraju. Nie wiadomo też, skąd ta litera "Y" na okładce - może chodzi o "pokolenie Y"? Chociaż moim zdaniem wprowadzanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Meller jak zwykle na poziomie, tym razem jednak za dużo tekstów o polityce, a te starzeją się najbardziej.

Meller jak zwykle na poziomie, tym razem jednak za dużo tekstów o polityce, a te starzeją się najbardziej.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Budka Suflera największym zespołem w historii polskiej muzyki rozrywkowej? Wiadomo, można się spierać. Jedno nie ulega wątpliwości - zasłużyła sobie na takie wydawnictwo. I nawet jeśli autor momentami zbyt czołobitnie podchodzi do twórczości grupy, to mnie nawet bardziej odpowiada takie subiektywne, kolorowe, gawędziarskie gadanie niż sucha, obiektywna i przez to bezbarwna narracja pt. "zespół powstał w tym a tym roku, założył go ten i tamten, pierwszą płytę nagrali w tym a tym roku, a w następnym ruszyli w trasę" itp. Jest tu kilka pysznych anegdot, dużo fajnych zdjęć, intryguje także forma samej książki - pisana z perspektywy ludzi, muzyki oraz rodowitego miasta Budki, Lublina. Forma ta sprawia, że książki nie trzeba nawet czytać tradycyjnie od początku do końca i można wybrać własną drogę lektury. Książka będzie także ozdobą każdej biblioteczki - te ponad 700 stron w twardej okładce na półce prezentuje się naprawdę okazale. Na koniec dodam tylko, że sam nigdy fanem Budki nie byłem, jej dorobek znam w zasadzie tylko z najbardziej klasycznych numerów (ostatnim z nich był dla mnie "Bal wszystkich świętych"), a tę biografię czytałem z niekłamaną przyjemnością.

Budka Suflera największym zespołem w historii polskiej muzyki rozrywkowej? Wiadomo, można się spierać. Jedno nie ulega wątpliwości - zasłużyła sobie na takie wydawnictwo. I nawet jeśli autor momentami zbyt czołobitnie podchodzi do twórczości grupy, to mnie nawet bardziej odpowiada takie subiektywne, kolorowe, gawędziarskie gadanie niż sucha, obiektywna i przez to bezbarwna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Haj, czyli jak nie szkodzić sobie i innym Bartek Przybyszewski, Damian Sobczyk
Ocena 7,7
Haj, czyli jak... Bartek Przybyszewsk...

Na półkach: , , ,

Fajnie, że w końcu mogłem się dowiedzieć czegoś o narkotykach z rzetelnego źródła, a nie z netu, od kolegów albo z tzw. "autopsji własnej". Książka społecznie potrzebna i moim zdaniem powinna być nawet częściowo omawiana w szkołach, chociaż zapewne przez konserwatywnych polityków zostałaby oceniona jako szkodliwa i promująca narkotyki.

Fajnie, że w końcu mogłem się dowiedzieć czegoś o narkotykach z rzetelnego źródła, a nie z netu, od kolegów albo z tzw. "autopsji własnej". Książka społecznie potrzebna i moim zdaniem powinna być nawet częściowo omawiana w szkołach, chociaż zapewne przez konserwatywnych polityków zostałaby oceniona jako szkodliwa i promująca narkotyki.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Książka niby dla wąskiego grona odbiorców, ale jak tak się dobrze pomyśli, to przecież sporo rodaków miało kiedyś fazę na muzykę metalową. Co prawda ja akurat w liceum, pomimo pokaźnej grzywy do ponad połowy pleców, nigdy nie byłem typowym metalowcem, ale i tak swoje Metalliki oraz inne Slayery przerobiłem, no bo przecież nie dało się inaczej. Jarek Szubrycht opisał swoje życiowe przygody z muzyką metalową (zarówno jako słuchacza, jak i aktywnego muzyka) z należytą dozą humoru i dystansu (co ważne - w tym i do siebie samego), fajnie też nakreślił różnorodność stylistyczną muzyki metalowej (a rozpiętość tejże dla niewtajemniczonych może być doprawy zaskakująca - no bo co niby wspólnego mają ze sobą zespoły Bon Jovi i Darkthrone oprócz tego, że oba grają na gitarach?). Dla osób dorastających na przełomie lat 80. i 90. lektura "Skóry i ćwieków" stanowić będzie miłą nostalgiczną wycieczkę w przeszłość. Młodszym osobom pozwoli poznać, jak to drzewiej bywało, jak często trudno było dotrzeć do muzyki, którą człowiek się interesował... Trochę tylko żałuję, że całość nie jest dłuższa, bo naprawdę czytało się to wyśmienicie.

Książka niby dla wąskiego grona odbiorców, ale jak tak się dobrze pomyśli, to przecież sporo rodaków miało kiedyś fazę na muzykę metalową. Co prawda ja akurat w liceum, pomimo pokaźnej grzywy do ponad połowy pleców, nigdy nie byłem typowym metalowcem, ale i tak swoje Metalliki oraz inne Slayery przerobiłem, no bo przecież nie dało się inaczej. Jarek Szubrycht opisał swoje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o portret psychologiczny bohaterki tej książki. Niestety, autor opisuje temat po łebkach, stosując do tego narrację w stylu tabloidowym. Do poziomu książki Ann Rule o Tedzie Bundym jest tu bardzo daleko. Wygląda na to, że publikacji pana Christophera po prostu warto unikać.

Spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza jeśli chodzi o portret psychologiczny bohaterki tej książki. Niestety, autor opisuje temat po łebkach, stosując do tego narrację w stylu tabloidowym. Do poziomu książki Ann Rule o Tedzie Bundym jest tu bardzo daleko. Wygląda na to, że publikacji pana Christophera po prostu warto unikać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Ich Troje. Biografia Jacek Łągwa, Anna Świątczak, Michał Wiśniewski
Ocena 7,4
Ich Troje. Bio... Jacek Łągwa, Anna Ś...

Na półkach: , , ,

Niestety, ale wyszła z tego laurka spisana - najprawdopodobniej - przez "ghost writera". Pan Wiśniewski jawi się tu jako wizjoner, a dziennikarze jako najgorsze plugastwo tego świata. Liczyłem na coś bardziej szczerego, ale jeśli książkę firmują swoimi nazwiskami trzy osoby, to musiała z tego wyjść opowieść ugrzeczniona. Wszak nikt nikogo nie chciałby ciągać po sądach, gdyby ktoś powiedział za dużo.

Niestety, ale wyszła z tego laurka spisana - najprawdopodobniej - przez "ghost writera". Pan Wiśniewski jawi się tu jako wizjoner, a dziennikarze jako najgorsze plugastwo tego świata. Liczyłem na coś bardziej szczerego, ale jeśli książkę firmują swoimi nazwiskami trzy osoby, to musiała z tego wyjść opowieść ugrzeczniona. Wszak nikt nikogo nie chciałby ciągać po sądach,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Człowiek jest taką istotą, że w każdym zdarzeniu próbuje upatrywać jakiegoś sensu bądź zrządzenia losu. W przypadku ciężkiej choroby własnego dziecka, matka zadaje sobie pytania, dlaczego spotkało to akurat JEJ dziecko, dlaczego takie choroby w ogóle dotykają DZIECI i czemu nie mogą one dotykać ZŁYCH LUDZI, którzy na nie ZASŁUGUJĄ. Być może są to tylko pytania retoryczne, ale i tak mają one w sobie pewien ładunek wiary w jakiś kosmiczny plan. Tymczasem jeśli kogoś dotyka choroba, to jest to albo wina genów w rodzinie, albo też - niestety - czysty przypadek, jakaś losowa mutacja w genie dziecka. Ciężko nam nad takim wytłumaczeniem przejść do porządku dziennego.
Wstrząsające są wyznania matki, która przyznaje, że czasem myśli o tym, żeby wsiąść ze swoim dzieckiem do samochodu, wjechać na autostradę i skręcić na przeciwny pas na czołowe zderzenie z TIR-em. Żeby nikt się nie musiał już martwić, co się stanie z chorym dzieckiem, gdyby jego matka umarła przed nim. Jeśli takie rozmyślania ciężko nam zrozumieć, to starajmy się ich przynajmniej nie oceniać.
Ogromnie ważna książka, uświadamiająca nas w kwestii ludzi, którzy żyją na marginesie społeczeństwa dysponującego wolnym czasem, przeróżnymi hobby i tzw. świętym spokojem.

Człowiek jest taką istotą, że w każdym zdarzeniu próbuje upatrywać jakiegoś sensu bądź zrządzenia losu. W przypadku ciężkiej choroby własnego dziecka, matka zadaje sobie pytania, dlaczego spotkało to akurat JEJ dziecko, dlaczego takie choroby w ogóle dotykają DZIECI i czemu nie mogą one dotykać ZŁYCH LUDZI, którzy na nie ZASŁUGUJĄ. Być może są to tylko pytania retoryczne,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Życie to nie kabaret. Ludzie zawodowo związani z humorem prywatnie często są zupełnie inni niż na scenie i życiorys pana Bohdana jest kolejnym na to dowodem. Sporo jest w tej książce goryczy i żalu, ludzkich krzywd i tragedii związanych z nałogami. Aż chciałoby się napisać coś na podniesienie ducha... A tam, cicho być...

Życie to nie kabaret. Ludzie zawodowo związani z humorem prywatnie często są zupełnie inni niż na scenie i życiorys pana Bohdana jest kolejnym na to dowodem. Sporo jest w tej książce goryczy i żalu, ludzkich krzywd i tragedii związanych z nałogami. Aż chciałoby się napisać coś na podniesienie ducha... A tam, cicho być...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Lem miał łeb jak sklep. Najlepiej świadczą o tym opisy "żywego oceanu" (to zupełnie inna liga, jeśli chodzi o poziom pisarstwa). "Solaris" to moje pierwsze zetknięcie z literaturą Lema (w szkole chyba omawialiśmy kiedyś "Opowieści o pilocie Pirxie", ale ja szkolnych lektur praktycznie w ogóle nie czytałem) - i chyba jednak będzie to spotkanie ostatnie. Doceniam kunszt pisarski, ale chyba okazałem się zbyt krótki na filozoficzne i socjologiczne rozkminy, do których ma prowokować drugie dno tej opowieści. Zrozumiałem tylko jedno, a mianowicie to, że "wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy". Nic dodać, nic ująć.

Lem miał łeb jak sklep. Najlepiej świadczą o tym opisy "żywego oceanu" (to zupełnie inna liga, jeśli chodzi o poziom pisarstwa). "Solaris" to moje pierwsze zetknięcie z literaturą Lema (w szkole chyba omawialiśmy kiedyś "Opowieści o pilocie Pirxie", ale ja szkolnych lektur praktycznie w ogóle nie czytałem) - i chyba jednak będzie to spotkanie ostatnie. Doceniam kunszt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ten to potrafi lać wodę.
Tymański opisuje swoje młodociane życie (do roku 1989) przez pryzmat Totartowskich happeningów, na których dochodziło czasem do aktów fizjologicznie ekstremalnych (czy może raczej - ekskrementalnych). Młody Tymański łapczywie wchłania dzieła kultury, czyta klasyków literatury, poetów, fascynuje go muzyka alternatywna, bigbit i jazz (wyjątkową estymą darząc Johna Coltrane'a i Beatlesów). Odkrywa świat filozofii dalekiego Wschodu - pochłaniają go buddyzm oraz sztuki walki. Jednocześnie, jako Słowianin, odczuwa kompleks niższości wobec oświeconych ludów Zachodu, nietkniętych jarzmem komunizmu. W dość otwarty sposób opisuje także swoje życie seksualne, w którym dochodziło do aktów płciowych nie tylko z kobietami (a wielokrotnie wręcz z samym sobą). Wszystko to oblane jest sosem wspomnień i dywagacji na temat filozofii Totartu, która zakładała dekonstrukcję społecznego status quo, w zamian oferując... No właśnie, co? Tyle tu wodolejstwa (tak typowego zresztą dla Tymona), że momentami czułem się robiony w wała. Ale może o to po prostu Totartowi chodziło - namieszać ludziom w głowach. Tak czy siak, rzecz raczej nie dla każdego, acz MOMENTAMI nawet ciekawa.

Ten to potrafi lać wodę.
Tymański opisuje swoje młodociane życie (do roku 1989) przez pryzmat Totartowskich happeningów, na których dochodziło czasem do aktów fizjologicznie ekstremalnych (czy może raczej - ekskrementalnych). Młody Tymański łapczywie wchłania dzieła kultury, czyta klasyków literatury, poetów, fascynuje go muzyka alternatywna, bigbit i jazz (wyjątkową estymą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Ta książka powinna być lekturą szkolną, przypomina bowiem o pewnej z gruntu banalnej, ale istotnej prawdzie, mianowicie - jak w systemowy sposób można zgnoić każdego niewinnego człowieka, a każdego winnego ochronić. To truizm, ale reportaż Łazarewicza czyta się niczym wciągający kryminał. Postać Grzegorza Przemyka jest pewnym symbolem, o którym nie wolno nam zapomnieć.

Ta książka powinna być lekturą szkolną, przypomina bowiem o pewnej z gruntu banalnej, ale istotnej prawdzie, mianowicie - jak w systemowy sposób można zgnoić każdego niewinnego człowieka, a każdego winnego ochronić. To truizm, ale reportaż Łazarewicza czyta się niczym wciągający kryminał. Postać Grzegorza Przemyka jest pewnym symbolem, o którym nie wolno nam zapomnieć.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Królowie życia Grzegorz Skawiński, Tkaczyk Waldemar
Ocena 6,2
Królowie życia Grzegorz Skawiński,...

Na półkach: , , , , , , , ,

Cóż, objętościowo ani merytorycznie nie jest to poziom wywiadów-rzek Rafała Księżyka, ale i tak książka "Królowie życia" stanowi jakąś bazę informacji dla fanów nierozłącznego duetu Skawiński-Tkaczyk. Apetyt jednak miałem na nieco więcej.

Cóż, objętościowo ani merytorycznie nie jest to poziom wywiadów-rzek Rafała Księżyka, ale i tak książka "Królowie życia" stanowi jakąś bazę informacji dla fanów nierozłącznego duetu Skawiński-Tkaczyk. Apetyt jednak miałem na nieco więcej.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Nadchodzi III wojna światowa Jacek Bartosiak, Piotr Zychowicz
Ocena 7,1
Nadchodzi III ... Jacek Bartosiak, Pi...

Na półkach: , , , ,

Nie ze wszystkimi teoriami oraz poglądami autorów się zgadzam (jakże łatwo wszakże oceniać decyzje rządu II RP przeszło osiem dekad po II Wojnie Światowej), ale książka miała na celu uruchomienie mojej głowy w kwestiach obecnej sytuacji na świecie i swoje zadanie spełniła.

Nie ze wszystkimi teoriami oraz poglądami autorów się zgadzam (jakże łatwo wszakże oceniać decyzje rządu II RP przeszło osiem dekad po II Wojnie Światowej), ale książka miała na celu uruchomienie mojej głowy w kwestiach obecnej sytuacji na świecie i swoje zadanie spełniła.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zbiór tekstów Krzysztofa Skiby wyśmiewających obecny polski rząd. Trochę śmieszne, trochę w sumie straszne, a jak Kaczyński straci władzę, to będzie też trochę nieaktualne (oby!).

Zbiór tekstów Krzysztofa Skiby wyśmiewających obecny polski rząd. Trochę śmieszne, trochę w sumie straszne, a jak Kaczyński straci władzę, to będzie też trochę nieaktualne (oby!).

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ciekawy reportaż obrazujący złożoność natury konfliktu izraelsko-palestyńskiego oraz mnogość postaw reprezentowanych przez mieszkańców tamtych ziem, a przy tym ważna książka, którą przeczyta - mam nadzieję - jak najwięcej Polaków. Pokój bez dialogu nie jest możliwy, a "Święta ziemia" może być tego dialogu zaczynem. Polecam! 👍

Ciekawy reportaż obrazujący złożoność natury konfliktu izraelsko-palestyńskiego oraz mnogość postaw reprezentowanych przez mieszkańców tamtych ziem, a przy tym ważna książka, którą przeczyta - mam nadzieję - jak najwięcej Polaków. Pokój bez dialogu nie jest możliwy, a "Święta ziemia" może być tego dialogu zaczynem. Polecam! 👍

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to