Advertisement
rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

W porównaniu do pierwszej części, którą pochłonęłam dość szybko, ta wlekła mi się niemiłosiernie. Książka w większości przegadana, totalnie nic się nie działo, a nie tego oczekuję w fantastyce - bo mimo że to romantasy, to jednak wciąż fantasy. Ostatnie 70 stron akcji to niestety za mało, abym mogła ocenić wyżej.

W porównaniu do pierwszej części, którą pochłonęłam dość szybko, ta wlekła mi się niemiłosiernie. Książka w większości przegadana, totalnie nic się nie działo, a nie tego oczekuję w fantastyce - bo mimo że to romantasy, to jednak wciąż fantasy. Ostatnie 70 stron akcji to niestety za mało, abym mogła ocenić wyżej.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozczarowujące zakończenie trylogii pełnej potencjału. Zrobiło się lepiej, gdy autorka na dłuższą chwilę przestała opisywać swoje niespełnione fantazje erotyczne, ale to nie pomogło całej historii. Wątek, od którego zaczyna się książka, czyli zabójstwo Vesty, w pewnym momencie gdzieś ginie i schodzi na trzeci, albo i nawet piąty plan całej książki. W którymś momencie po prostu się zapomina, że taki wątek w ogóle w tej części się pojawił. Główna przyczyna wątku przeszłości Emilii i Gniewu, rozwiązanie całej tajemnicy trylogii - błahe i bez polotu, i właśnie to jest dla mnie najbardziej rozczarowujące. Mam też mnóstwo uwag do samego wydania książki - pełno literówek i pomyłek co do imion bohaterów. Przy czytaniu miałam wrażenie, że książka w ogóle nie doczekała się edycji przed wydaniem.

Rozczarowujące zakończenie trylogii pełnej potencjału. Zrobiło się lepiej, gdy autorka na dłuższą chwilę przestała opisywać swoje niespełnione fantazje erotyczne, ale to nie pomogło całej historii. Wątek, od którego zaczyna się książka, czyli zabójstwo Vesty, w pewnym momencie gdzieś ginie i schodzi na trzeci, albo i nawet piąty plan całej książki. W którymś momencie po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fenomenalna, wyjątkowa, wspaniała, spektakularna, zapierająca dech w piersi, nadzwyczajna, nieprzeciętna, zjawiskowa.

No cud miód!

Fenomenalna, wyjątkowa, wspaniała, spektakularna, zapierająca dech w piersi, nadzwyczajna, nieprzeciętna, zjawiskowa.

No cud miód!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobno Szklany tron to seria lepsza od Dworów, ale po przeczytaniu pierwszego tomu tego nie czuję. Czekam na jakieś miłe zaskoczenie, bo jedyne, co na razie widzę, to jeden wielki marysuizm.

Podobno Szklany tron to seria lepsza od Dworów, ale po przeczytaniu pierwszego tomu tego nie czuję. Czekam na jakieś miłe zaskoczenie, bo jedyne, co na razie widzę, to jeden wielki marysuizm.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podczas czytania bawiłam się dużo lepiej niż w trakcie "Okrutnego księcia", choć przedstawiany przez autorkę świat chyba nigdy do mnie nie przemówi. Za kolejną część chwytam od razu!

Podczas czytania bawiłam się dużo lepiej niż w trakcie "Okrutnego księcia", choć przedstawiany przez autorkę świat chyba nigdy do mnie nie przemówi. Za kolejną część chwytam od razu!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężko mi opisać jak wielkie oczekiwania miałam co do tej książki i jak bardzo się nią ostatecznie rozczarowałam, biorąc pod uwagę wszystkie pozytywne o niej opinie, z ktorymi sie zetknęłam. Pierwsza książka od dawna, która mnie kompletnie nie wciągnęła i z którą się tak długo męczyłam. Świat stworzony przez autorkę totalnie do mnie nie przemawia - elfy żyjące obok śmiertelników, których mogą wykraść do swojego świata na koncercie rockowym czy w centrum handlowym nie współgra mi ze światem fantastycznym, którego usiłowała stworzyć Holly Black. Poza tym, nie wiem czy to kwestia stylu autorki czy może tłumaczenia, książkę czytało mi się wyjątkowo ciężko głównie przez zastosowanie dziwnych szyków zdań. Gdyby nie intrygujaca końcówka książki po kolejną część raczej bym prędko nie sięgnęła.

Ciężko mi opisać jak wielkie oczekiwania miałam co do tej książki i jak bardzo się nią ostatecznie rozczarowałam, biorąc pod uwagę wszystkie pozytywne o niej opinie, z ktorymi sie zetknęłam. Pierwsza książka od dawna, która mnie kompletnie nie wciągnęła i z którą się tak długo męczyłam. Świat stworzony przez autorkę totalnie do mnie nie przemawia - elfy żyjące obok...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystkie dotychczasowe książki z serii "Dworów" pochłonęłam w mgnieniu oka, niestety z pierwszą częścią "Dworu Srebrnych Płomieni" było zdecydowanie gorzej. Samo za siebie mówi to, że zaczęłam czytać latem, a skończyłam w styczniu; "Dwory" w narracji Feyry, mimo że długie, miały w sobie mnóstwo akcji i naprawdę dużo się w nich działo, tymczasem "Dwór Srebrnych Płomieni" niesamowicie mi się dłużył, wprawił mnie w zastój czytelniczy i sprawił, że sięgałam po niego z niechęcią. Pani Maas pomyliła niestety gatunki i zamiast ciekawej historii ze świata fae mamy nudnawą opowieść o Neście rodem z wattpada. Na szczęście Kasjana wciąż darzę sympatią, Nesty - trochę mniej nie lubię.

Wszystkie dotychczasowe książki z serii "Dworów" pochłonęłam w mgnieniu oka, niestety z pierwszą częścią "Dworu Srebrnych Płomieni" było zdecydowanie gorzej. Samo za siebie mówi to, że zaczęłam czytać latem, a skończyłam w styczniu; "Dwory" w narracji Feyry, mimo że długie, miały w sobie mnóstwo akcji i naprawdę dużo się w nich działo, tymczasem "Dwór Srebrnych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myślałam, że dostanę więcej śledztwa i wątków kryminalnych, których w powieści jest niewiele i, niestety, w mojej opinii nie są zbyt dobrze opisane - od razu widać, że autorka nie specjalizuje się w pisaniu tego gatunku książek. Sama historia Kyi jest niezwykle interesująca, ale momentami bardzo frustrująca, przez co niekiedy ciężko było przez nią przebrnąć. Gdyby nie końcówka powieści, która okazała się dla mnie największym plusem w całej historii, moja ocena byłaby niższa. Te kilka ostatnich zdań sprawiło, że żałowałam, że książka się kończy i nie możemy poznać niektórych myśli i uczuć głównej bohaterki.

Myślałam, że dostanę więcej śledztwa i wątków kryminalnych, których w powieści jest niewiele i, niestety, w mojej opinii nie są zbyt dobrze opisane - od razu widać, że autorka nie specjalizuje się w pisaniu tego gatunku książek. Sama historia Kyi jest niezwykle interesująca, ale momentami bardzo frustrująca, przez co niekiedy ciężko było przez nią przebrnąć. Gdyby nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako że netfliksowy serial o Bridgertonach szybko pochłonęłam i równie szybko pokochałam w końcu nadszedł czas, abym sięgnęła do książki, którą serial się inspiruje. Niestety, bardzo się powieścią Julli Quinn rozczarowałam, co zdarza się nie często - z reguły należę do tej większości osób, które wolą książkę od serialu czy filmu.

Rozczarowałam się przede wszystkim dlatego, że cała powieść opiera się tylko na dwójce głównych bohaterów. Zrozumiałe jest to, że serial potrzebuje więcej wątków i postaci, ale w książce jakby poza Daphne i Simonem nie było nikogo oprócz zaledwie kilku bohaterów pobocznych. Violetta Bridgerton z najstarszymi synami pojawiają się w fabule sporadycznie, ale zawsze w kontekście córki i siostry. Praktycznie nic o nich nie wiemy.

Wicehrabina? Wdowa z ósemką dzieci, które bardzo kocha. Wstydliwa, jeśli chodzi o uświadamianie córki co do pożycia małżeńskiego. Anthony? Nadopiekuńczy i porywczy. Benedikt? A no żyje sobie. Colin? Sporo podróżuje. I to chyba wszystko, co wiemy. Lady Danbury pojawiła się w jednej (!) scenie, Penelopa jest wspomniana kilka razy, a to i tak więcej niż biedna Eloise, która w serialu jest zdecydowanie moją ulubienicą. Królowej w książce nie ma w ogóle, a Lady Whistledown? Praktycznie nie ma żadnego znaczenia.

Co mi się spodobało? Dwa epilogi na końcu książki. Niestety jest jedno duże ale. Epilogi są niezwykle przyjemne do czytania. Ten pierwszy to taki "typowy" epilog, który opowiada dzieje bohaterów kilka lat po skończonej fabule powieści, a drugi opowiada co się dzieje po ponad dwudziestu latach i niestety - zawiera spoilery co do następnych tomów książek. Mówi wprost z kim konkretnie zwiąże się Colin (ciężko tu mówić o zbieżności imion) oraz podaje nam imiona jego dzieci. Jako widz serialu wiedziałam, że prawdopodobnie właśnie taki związek czeka Colina, ale gdybym była tylko czytelnikiem i byłabym świadoma, że każdy kolejny tom opowiada o kimś następnym z rodzeństwa to mocno bym się rozczarowała tym epilogiem. Według słów autorki początkowo te drugie epilogi były dostępne tylko online, potem wydrukowane w jednym tonem, a dopiero potem dołączone od razu do poszczególnych tomów. Według mojej opinii, epilogi powinny pozostać właśnie w formie jednego tomu.

Z nielicznych plusów - drzewo genealogiczne na końcu książki z datami urodzeń rodzeństwa Bridgertonów, żeby na początku łatwiej połapać się które z nich jest młodsze, a które starsze. Miłym akcentem jest numer przy ich imionach, aby było wiadomo w którym konkretnie tomie znajdziemy danego bohatera.

Na koniec - styl autorki nie podszedł mi zbyt do gustu. Nawet nie wiem jak go mogę określić; z jednej strony jest zbyt prosty, a z drugiej ciężki i toporny. Zasięgnę języków i jeśli styl Julii Quinn nie zmieni się i pozostanie taki sam w kolejnych tomach, to prawdopodobnie po nie nie sięgnę i będę się dalej zachwycać serialem.

Jako że netfliksowy serial o Bridgertonach szybko pochłonęłam i równie szybko pokochałam w końcu nadszedł czas, abym sięgnęła do książki, którą serial się inspiruje. Niestety, bardzo się powieścią Julli Quinn rozczarowałam, co zdarza się nie często - z reguły należę do tej większości osób, które wolą książkę od serialu czy filmu.

Rozczarowałam się przede wszystkim dlatego,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dawno nie czytałam romansu, przy którym tak dobrze bym się bawiła! Niesamowicie urocza książka (pomijając jedną scenę, gdzie urocza zdecydowanie nie jest) z świetną główną bohaterką, której - w moim odczuciu - nie da się nie polubić.

Dawno nie czytałam romansu, przy którym tak dobrze bym się bawiła! Niesamowicie urocza książka (pomijając jedną scenę, gdzie urocza zdecydowanie nie jest) z świetną główną bohaterką, której - w moim odczuciu - nie da się nie polubić.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po zachwytach na książkowych socialach spodziewałam się jednak czegoś więcej. Przeczytanie całej książki zajęło mi dużo czasu, momentami mnie mocno wynudziła, wciągnęło mnie dopiero sto ostatnich stron. Cała historia mogłaby być znacznie krótsza. Za to wątek miłosny Juliette i Romy na duży plus, ich relacja rozwija się w takim tempie, w jakim powinna.

Po zachwytach na książkowych socialach spodziewałam się jednak czegoś więcej. Przeczytanie całej książki zajęło mi dużo czasu, momentami mnie mocno wynudziła, wciągnęło mnie dopiero sto ostatnich stron. Cała historia mogłaby być znacznie krótsza. Za to wątek miłosny Juliette i Romy na duży plus, ich relacja rozwija się w takim tempie, w jakim powinna.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek książki wprowadził mnie w zastój czytelniczy i już myślałam, że wyląduje ona w moim DNF. Ciężkie wprowadzenie do historii, zwłaszcza jeśli nie przestudiowało się dokładnie mapki (na początku myślałam, że królowa Inys i Sabran to dwie różne osoby). Wciągnęła dopiero gdzieś po 200. stronie, ale za to wciągnęła tak bardzo, że już myślę o przeczytaniu drugiej części :)

Początek książki wprowadził mnie w zastój czytelniczy i już myślałam, że wyląduje ona w moim DNF. Ciężkie wprowadzenie do historii, zwłaszcza jeśli nie przestudiowało się dokładnie mapki (na początku myślałam, że królowa Inys i Sabran to dwie różne osoby). Wciągnęła dopiero gdzieś po 200. stronie, ale za to wciągnęła tak bardzo, że już myślę o przeczytaniu drugiej części :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z początku tę książkę czytało mi się bardzo ciężko. To moja kolejna już powieść Sparksa i zaczęłam dostrzegać, że w większości jego bohaterowie główni są mdli i nijacy. Taka samo bezpłciowa jest Katie, która charakter pokazuje dopiero wtedy, gdy ma styczność z Kevinem; właśnie gdy Kevin pojawił się w powieści książka mnie zaczęła wciągać i czytało mi się ją lepiej, a od ostatnich stron powieści nie mogłam się już oderwać.

Z początku tę książkę czytało mi się bardzo ciężko. To moja kolejna już powieść Sparksa i zaczęłam dostrzegać, że w większości jego bohaterowie główni są mdli i nijacy. Taka samo bezpłciowa jest Katie, która charakter pokazuje dopiero wtedy, gdy ma styczność z Kevinem; właśnie gdy Kevin pojawił się w powieści książka mnie zaczęła wciągać i czytało mi się ją lepiej, a od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Jako wielka fanka Harry'ego Pottera zadrżałam na wieść o tym, że powstanie sztuka mająca być kontynuacją zakończonej kilka lat wcześniej serii. Zadrżałam z podekscytowania - w końcu to miał być powrót do dzieciństwa! - ale także i ze strachu, bo jednak sądzę, że pewne rzeczy powinny być definitywnie zakończone.

I miałam rację. Harry Potter i Przeklęte Dziecko to najgorsza rzecz, jaką czytałam od bardzo dawna. Dwa dni zajęło mi przeczytanie całego scenariusza i to tylko dlatego, że po pierwszych dwóch aktach zaniemogłam. Z jednej strony nie chciałam czytać dalej, miałam dość tych bzdur, ale z drugiej chciałam mieć to jak najszybciej za sobą. Teraz, kiedy już mam to za sobą mogę z bólem serca wyznać, że wolałabym, żeby ta sztuka nigdy nie powstała. Świat by naprawdę nic na tym nie stracił.

Słyszałam wiele głosów mówiących, że ta sztuka to jeden wielki fanfik, a ja się z tym zgadzam. Występuje tu tak wiele motywów, wcześniej już poznanych przeze mnie w fanfikach, które były dużo lepiej napisane i przemyślane, które wzbudzały we mnie więcej emocji od tej sztuki. Sztuki, podczas której czytania co kilka stron łapałam się za głowę, bo nie mogłam uwierzyć w niektóre bzdury.

Dałabym jedną gwiazdkę, gdyby nie spełnienie mojego jednego headcanonu (dotyczącego Albusa) a także za świetną kreację postaci Scorpiusa - za te dwie rzeczy dają gwiazdek tylko (i aż) dwie.

Ta opinia miała być dłuższa, bo po głowie chodzi mi więcej rzeczy niż te, które tutaj przedstawiłam. Ale ja już nie mam siły mówić o tym, jakie to było słabe. Dodam tylko, że cokolwiek by nie powiedziała pani Rowling, ja tej historii nie akceptuję i nie uznaję za kontynuację serii, a "Przeklęte dziecko" traktuję jako źle napisane fanfiction. Dla mnie seria skończyła się "Insygniami śmierci" i słowami "Wszystko było dobrze".

Jako wielka fanka Harry'ego Pottera zadrżałam na wieść o tym, że powstanie sztuka mająca być kontynuacją zakończonej kilka lat wcześniej serii. Zadrżałam z podekscytowania - w końcu to miał być powrót do dzieciństwa! - ale także i ze strachu, bo jednak sądzę, że pewne rzeczy powinny być definitywnie zakończone.

I miałam rację. Harry Potter i Przeklęte Dziecko to najgorsza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wcześniejszą książkę Rainbow Rowell, która ukazała się w Polsce - "Eleonorę i Parka" - przeczytałam jednym tchem, dlatego nie mogłam się doczekać polskiego wydania "Fangirl", która według wielu czytelników jest o wiele lepsza od E&P. Według mnie książka nie jest ani lepsza, ani gorsza. Jest po prostu inna. Mamy całkiem inną historię, całkiem innych bohaterów, a także całkiem inne problemy. Autorka skupia się na kompletnie różnych od tych w E&P rzeczach. "Fangirl" była dla mnie naprawdę przyjemną i lekką lekturą, która wiele razy wywołała na mojej twarzy uśmiech.
Jedynym minusem w tej książce - oczywiście według mojej opinii - jest Simon Snow, czyli seria książek, na której główna bohaterka, Cath, ma bzika. Na początku myślałam, że Simon Snow jest książkowym zamiennikiem Harry'ego Pottera (podobna fabuła, podobny fandom, podobne WSZYSTKO), ale potem w treści powieści sam Harry Potter został wspomniany i właśnie TO było dla mnie nie do pomyślenia - samo istnienie serii bardzo, bardzo podobnej do HP i jej "światowy fenomen". Po prostu uważam, że autorka by lepiej zrobiła, gdyby w ogóle w książce nie wspomniała Harry'ego Pottera (NO CHYBA że jest to tylko wina tłumacza, a w oryginalnej wersji HP w ogóle nie jest wspomniany, co jest mało prawdopodobne, ale możliwe) i Simon Snow byłby jego książkowym odpowiednikiem.
Samą książkę bardzo polecam :)

Wcześniejszą książkę Rainbow Rowell, która ukazała się w Polsce - "Eleonorę i Parka" - przeczytałam jednym tchem, dlatego nie mogłam się doczekać polskiego wydania "Fangirl", która według wielu czytelników jest o wiele lepsza od E&P. Według mnie książka nie jest ani lepsza, ani gorsza. Jest po prostu inna. Mamy całkiem inną historię, całkiem innych bohaterów, a także...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie skłamię, jeśli powiem, że spodziewałam się o wiele więcej po książce, którą tak dużo ludzi uwielbia. Niestety, jestem rozczarowana. Książka ta w ogóle do mnie nie przemawia, narracja mnie całkiem od siebie odpycha, a bohaterowie wydają się nijacy. Pomysł - dość dobry, ale wykonanie - słabe.

Nie skłamię, jeśli powiem, że spodziewałam się o wiele więcej po książce, którą tak dużo ludzi uwielbia. Niestety, jestem rozczarowana. Książka ta w ogóle do mnie nie przemawia, narracja mnie całkiem od siebie odpycha, a bohaterowie wydają się nijacy. Pomysł - dość dobry, ale wykonanie - słabe.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Eleonorę i Parka" znałam na długo przed polską premierą. Tytuł ten bardzo często pojawiał się na zagranicznych blogach książkowych, które od czasu do czasu zdarza mi się przeglądać. Nic dziwnego więc, że gdy pojawiła się zapowiedź od razu zapragnęłam książkę zakupić, gdy tylko nastąpi premiera. Jednak porównania powieści Rainbow Rowell do książek pana Greena (którego zbyt wielką fanką nie jestem) ostudziło mój zapał. Postanowiłam poczekać na recenzje ludzi, którzy mają podobny do mojego gust i w końcu się doczekałam opinii mojej przyjaciółki, która zaryzykowała, kupiła i nie pożałowała. Poleciła mi zakup. A potem podarowała mi "Eleonorę i Parka" w prezencie urodzinowym. To było wczoraj. Dzisiaj zabrałam się za czytanie.
Minęło jakieś sześć godzin, a ja już całą książkę mam za sobą.
Po prostu nie mogłam się od niej oderwać! Historia tej dwójki zawładnęła mną od początku do końca. Niezwykle przeżywałam to, co się działo z Eleonorą w jej tak zwanym "domu" i to, jak wszyscy się z niej naśmiewają. Niemal na własnej skórze czułam to, co musiała czuć ta dziewczyna, fikcyjna postać!, ale oczywiście sto razy słabiej. Razem z Parkiem próbowałam do niej dotrzeć i ją zrozumieć. Razem z Parkiem próbowałam ją chronić.
Ostatnie kilkanaście stron było jak nóż wbity prosto w moje serce. Bo to nie miało skończyć się w ten sposób! Ale końcówka dała mi nadzieję.
Po przeczytaniu tej powieści już się nie dziwię zagranicznym blogom książkowym, które tak ją uwielbiają, bo "Eleonora i Park" to książka, która jak najbardziej zasługuje na znaczek "Musisz przeczytać!"

"Eleonorę i Parka" znałam na długo przed polską premierą. Tytuł ten bardzo często pojawiał się na zagranicznych blogach książkowych, które od czasu do czasu zdarza mi się przeglądać. Nic dziwnego więc, że gdy pojawiła się zapowiedź od razu zapragnęłam książkę zakupić, gdy tylko nastąpi premiera. Jednak porównania powieści Rainbow Rowell do książek pana Greena (którego zbyt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Annę i pocałunek w Paryżu" kojarzę z Tumblra, gdzie wiele autorek książkowych blogów - zarówno polskich jak i zagranicznych - jest zakochanych w twórczości Stephanie Perkins. Nic dziwnego, że kiedy zobaczyłam tę pozycję na półce w bibliotece, w końcu postanowiłam się za nią zabrać - i była to chyba jedna z moich najlepszych decyzji w ostatnim czasie. "Anna..." bardzo przypadła mi do gustu! Wyraziści bohaterowie, wspaniała fabuła, no i oczywiście mój ukochany Paryż tworzą cudowną atmosferę. Główna bohaterka książki ani razu mnie nie zdenerwowała, co jest naprawdę świetne, bo najczęściej bohaterki tego typu książek doprowadzają mnie albo do śmiechu, albo do płaczu. Natomiast najwięcej mam do powiedzenia odnośnie postaci St. Claira. W książkach młodzieżowych czy też YA główne postacie męskie są najczęściej idealizowane, pokazywane jako coś nieskazitelnego, podczas gdy St. Clair to normalny nastolatek z krwi i kości, który - mimo że jest piękny, jak uważa Anna - ma swoje wyraźne wady, których dziewczyna jest świadoma. I to chyba najbardziej urzekło mnie w tej książce - główna bohaterka nie biega za chłopakiem jak szalona i zdaje sobie sprawę z jego widocznych wad.
No i Paryż. Paryż zdecydowanie mnie urzekł :)

"Annę i pocałunek w Paryżu" kojarzę z Tumblra, gdzie wiele autorek książkowych blogów - zarówno polskich jak i zagranicznych - jest zakochanych w twórczości Stephanie Perkins. Nic dziwnego, że kiedy zobaczyłam tę pozycję na półce w bibliotece, w końcu postanowiłam się za nią zabrać - i była to chyba jedna z moich najlepszych decyzji w ostatnim czasie. "Anna..." bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka, do której mam mieszane uczucia. Na początku nie mogłam zrozumieć negatywnych opinii innych czytelników, bo czytało mi się przyjemnie, narracja mi się spodobała, wszystko było dobrze! A potem natrafiłam na drugą połowę książki, której nie mogłam ścierpieć i którą z trudem przeczytałam. Przyjemność czytania zamieniła się w katorgę.

Kolejna książka, do której mam mieszane uczucia. Na początku nie mogłam zrozumieć negatywnych opinii innych czytelników, bo czytało mi się przyjemnie, narracja mi się spodobała, wszystko było dobrze! A potem natrafiłam na drugą połowę książki, której nie mogłam ścierpieć i którą z trudem przeczytałam. Przyjemność czytania zamieniła się w katorgę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron zdałam sobie sprawę, że moje brwi marszczą się coraz bardziej przy czytaniu kolejnych stron. To, co czytałam, było tak puste i płytkie, że aż się złapałam za głowę. Dobrze, że nie zniechęciłam się zbyt szybko, tylko dobrnęłam do końca. Końcowa część książki podobała mi się dużo bardziej niż pierwsze rozdziały, gdyż widać w niej poprawę charakteru głównej bohaterki, którą na początku miałam ochotę rozszarpać, aż w końcu zdążyłam ją polubić. Na samym końcu książki nawet się troszkę wzruszyłam (!).

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron zdałam sobie sprawę, że moje brwi marszczą się coraz bardziej przy czytaniu kolejnych stron. To, co czytałam, było tak puste i płytkie, że aż się złapałam za głowę. Dobrze, że nie zniechęciłam się zbyt szybko, tylko dobrnęłam do końca. Końcowa część książki podobała mi się dużo bardziej niż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to