-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2016-08-29
Genialnie uświadamia jak ułomny jest nasz aparat poznania i jak wiele rzeczy, być może, dzieje się bez naszego udziału.
Fakt, że Lem nie dostał literackiego Nobla jest chyba tylko smutnym nieporozumieniem
Genialnie uświadamia jak ułomny jest nasz aparat poznania i jak wiele rzeczy, być może, dzieje się bez naszego udziału.
Fakt, że Lem nie dostał literackiego Nobla jest chyba tylko smutnym nieporozumieniem
2016-06-20
Szaleństwo. Gdybym żył w 1938 w New Jersey pewnie i ja wpadłbym w panikę słuchając radiowej adaptacji.
Szaleństwo. Gdybym żył w 1938 w New Jersey pewnie i ja wpadłbym w panikę słuchając radiowej adaptacji.
Pokaż mimo to2015-07
Ładnie wydane. Ładne zdjęcia ładnych zabawek. To co opisane, opisane przyzwoicie i jasno.
Brakuje jakichkolwiek informacji o budowie stanowisk, o "kombinowanych punktach" i choćby podstawowych o "fizyce" asekuracji. Wiekowy podręcznik "W skale" Wacia Sonelskiego jest o niebo bardziej wyczerpujący.
Nadzieje były wielkie, wyszło jak wyszło.
Ładnie wydane. Ładne zdjęcia ładnych zabawek. To co opisane, opisane przyzwoicie i jasno.
Brakuje jakichkolwiek informacji o budowie stanowisk, o "kombinowanych punktach" i choćby podstawowych o "fizyce" asekuracji. Wiekowy podręcznik "W skale" Wacia Sonelskiego jest o niebo bardziej wyczerpujący.
Nadzieje były wielkie, wyszło jak wyszło.
1994-03-20
Świetnie napisany i zilustrowany podręcznik skalnej wspinaczki, który niemalże się nie zdezaktualizował.
Świetnie napisany i zilustrowany podręcznik skalnej wspinaczki, który niemalże się nie zdezaktualizował.
Pokaż mimo to2000-01-02
Lektura sprzed wielu lat... Pamiętam,że zaglądałem 50 stron dalej, bo nie mogłem wytrzymać z emocji. Może odważę się przeczytać raz jeszcze ...
Lektura sprzed wielu lat... Pamiętam,że zaglądałem 50 stron dalej, bo nie mogłem wytrzymać z emocji. Może odważę się przeczytać raz jeszcze ...
Pokaż mimo to2014-11-27
Przeczytałem książkę, czytam teraz o niej opinie. Wszystko się zgadza. Są rozważania egzystencjalne, są trudne wybory, jest żart który robi sobie z bohatera życie, jest wyjąca tęsknota, nadużycia, są rozważania o sztuce, cudowne elementy ludowości i w końcu świadectwo ponurych czasów dla tych, którzy "się na nie nie załapali".
I tylko czyta się jakoś ciężkawo.
Przeczytałem książkę, czytam teraz o niej opinie. Wszystko się zgadza. Są rozważania egzystencjalne, są trudne wybory, jest żart który robi sobie z bohatera życie, jest wyjąca tęsknota, nadużycia, są rozważania o sztuce, cudowne elementy ludowości i w końcu świadectwo ponurych czasów dla tych, którzy "się na nie nie załapali".
I tylko czyta się jakoś ciężkawo.
2014-05-30
"Dzień Świra" na papierze. Jeżeli Cię na to stać, możesz się przejrzeć w Grzegorzu, jak lustrze. Jednak, zupełnie jak u Koterskiego, całkiem wesoło nie będzie...
Jeden cytat za tysiąc innych słów:
"Gdybym, to nie jest spójnik wprowadzający okres warunkowy.
Gdybym jest rzeczownikiem, jest miejscem i czasem,
w którym nigdy nie będę, ale który dobrze znam."
"Dzień Świra" na papierze. Jeżeli Cię na to stać, możesz się przejrzeć w Grzegorzu, jak lustrze. Jednak, zupełnie jak u Koterskiego, całkiem wesoło nie będzie...
Jeden cytat za tysiąc innych słów:
"Gdybym, to nie jest spójnik wprowadzający okres warunkowy.
Gdybym jest rzeczownikiem, jest miejscem i czasem,
w którym nigdy nie będę, ale który dobrze...
2013-12-20
Świetna. Obowiązkowa pozycja dla każdego narciarza turysty, czy freeridera. Nowe rozdanie dla wszystkich, którzy "lawinoznawstwa" uczyli się pięć, czy więcej lat temu. Może nie wszystko po nowemu, ale sporo nowości, łącznie z (w końcu !) naukowym usankcjonowaniem praktyki, czyli, że teren jeżdżony jest jednak z reguły bezpieczniejszy. Miejscami chyba lekko sknocone tłumaczenie (szczególnie mało zrozumiale opisana metoda redukcyjna), ale całość naprawdę bardzo dobra. Polecam.
Świetna. Obowiązkowa pozycja dla każdego narciarza turysty, czy freeridera. Nowe rozdanie dla wszystkich, którzy "lawinoznawstwa" uczyli się pięć, czy więcej lat temu. Może nie wszystko po nowemu, ale sporo nowości, łącznie z (w końcu !) naukowym usankcjonowaniem praktyki, czyli, że teren jeżdżony jest jednak z reguły bezpieczniejszy. Miejscami chyba lekko sknocone...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-30
'Trudna rada rzekł Matołek" ... oceniać książkę, która w dobie lewactwa, opatrznie pojętych praw człowieka i myślenia w kategoriach najbliższych wyborów powinna być lekturą obowiązkową. Nie dlatego trudno, że powinna się znaleźć w kanonie, ale dlatego, że czytanie Obozu jest męczarnią. I tak: ze względu na przesłanie, czapki z głów, wszyscy(!), przed "ksenofobem" i "faszystą" i prorokiem Raspail'em, ze względu na warsztat kopa w tyłek autorowi, albo tłumaczowi.
'Trudna rada rzekł Matołek" ... oceniać książkę, która w dobie lewactwa, opatrznie pojętych praw człowieka i myślenia w kategoriach najbliższych wyborów powinna być lekturą obowiązkową. Nie dlatego trudno, że powinna się znaleźć w kanonie, ale dlatego, że czytanie Obozu jest męczarnią. I tak: ze względu na przesłanie, czapki z głów, wszyscy(!), przed "ksenofobem" i...
więcej mniej Pokaż mimo to2009-01-13
Absolutnie genialna książka z jedną koszmarną wadą - stanowczo za szybko się kończy. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy (jak ja) twierdzą, że nie znoszą fantastyki czy fantasy i że będą się tego dogmatycznie trzymać :). Poleacam.
Absolutnie genialna książka z jedną koszmarną wadą - stanowczo za szybko się kończy. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy (jak ja) twierdzą, że nie znoszą fantastyki czy fantasy i że będą się tego dogmatycznie trzymać :). Poleacam.
Pokaż mimo to2013-05-31
Walkiewicz jako mówca jest świetny (przynajmniej w tych dwudziestu minutach, które widziałem na TED). Jako autor spisuje się średnio. Da się czytać, ale bez szału. Niestety w wielu miejscach mamy do czynienia z uproszczeniami, sprzecznościami, zachwytami nad mało wiarygodnymi metodami. Językowo przeciętnie, a do tego obiegowe historie przypisywane sobie i swoim bliskim. Jednym słowem - przecietnie. Może z plusikiem
Walkiewicz jako mówca jest świetny (przynajmniej w tych dwudziestu minutach, które widziałem na TED). Jako autor spisuje się średnio. Da się czytać, ale bez szału. Niestety w wielu miejscach mamy do czynienia z uproszczeniami, sprzecznościami, zachwytami nad mało wiarygodnymi metodami. Językowo przeciętnie, a do tego obiegowe historie przypisywane sobie i swoim bliskim....
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-11
"Dobranoc Jurku" wpadła mi w ręce przypadkiem. Wręczona "ku pamieci" na kempingu w Sokolikach ze słowami "będzie Ci się podobać". A przecież wiedziałem, że nie będzie. Słuchałem fragmentów w "Trójce" i podobać się nie miało prawa. Z drugiej strony Rekomendujący i Prezentodawca raczej nie poleciłby mi jakiegoś gniota, a i miejsca na książki ma dość... Podjąłem ryzyko. Podróż śladami Kosińskiego kolorowa, emocjonalna i rozedrgana. Czasem drażniąca. Jak na podróż za nadwrażliwym, zepsutym sukcesem, popaprańcem przystało. Ciemno, gęsta atmosfera, dużo dymu, obsesji, używek, emocjonalnych nadużyć - ciekawe było to życie, a Głowacki potrafił je opisać w naprawdę interesujący sposób. Świadomy kosztów jakie mógłbym ponieść poszlajałbym się z Dżerzim po nocnym świecie ...
"Dobranoc Jurku" wpadła mi w ręce przypadkiem. Wręczona "ku pamieci" na kempingu w Sokolikach ze słowami "będzie Ci się podobać". A przecież wiedziałem, że nie będzie. Słuchałem fragmentów w "Trójce" i podobać się nie miało prawa. Z drugiej strony Rekomendujący i Prezentodawca raczej nie poleciłby mi jakiegoś gniota, a i miejsca na książki ma dość... Podjąłem ryzyko....
więcej mniej Pokaż mimo to2012-08-12
"...gdy wstaje słońce musisz być gotowy do biegu"
Pierwsze 100 stron to kompletna gehenna. Polski film, nic się nie dzieje. Jak to możliwe, że to barachło ma takie wzięcie. Plączemy się po Ameryce w poszukiwaniu Caballo Blanco, a nuda zabiera radość podróżowania. Na szczęście chłopisko się w końcu znajduje i akcja nabiera tempa (dla biegaczy: przyspiesza z 6:30 do 4:15 kilometr), w którym dobiegamy do mety, żeby podnieść ręce w tryumfalnym geście. A potem już nic nie jest tak samo i co rano, "gdy wstaje słońce musisz być gotowy do biegu".
"...gdy wstaje słońce musisz być gotowy do biegu"
Pierwsze 100 stron to kompletna gehenna. Polski film, nic się nie dzieje. Jak to możliwe, że to barachło ma takie wzięcie. Plączemy się po Ameryce w poszukiwaniu Caballo Blanco, a nuda zabiera radość podróżowania. Na szczęście chłopisko się w końcu znajduje i akcja nabiera tempa (dla biegaczy: przyspiesza z 6:30 do 4:15...
2012-06-01
Miałem okazję poznać autora w sytuacji pozaliterackiej. Nie zrobił dobrego wrażenia. Oj nie. Wiedziony czystą, bezinteresowną niechęcią, nie czekałem ani chwili, kiedy kątem oka zobaczyłem "Mojry" w "taniej książce" za 9,99. "Dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć" - pasałem swoją niechęć w drodze do domu, choć ciężko ten liczebnik przechodzi przez wydęte wargi...
No i klops. Kompletny. Książka okazała się być bardzo przyzwoita i fajnie napisana i tylko przewidywalne zakończenie ostatniej opowieści zmieniło notę z "naprawdę dobra" na "bardzo przyzwoita"...
I teraz muszę polecać książkę gościa, co nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, a przecież kupiłem ją za 9,99 w zupełnie innym celu...
Miałem okazję poznać autora w sytuacji pozaliterackiej. Nie zrobił dobrego wrażenia. Oj nie. Wiedziony czystą, bezinteresowną niechęcią, nie czekałem ani chwili, kiedy kątem oka zobaczyłem "Mojry" w "taniej książce" za 9,99. "Dziewięć dziewięćdziesiąt dziewięć" - pasałem swoją niechęć w drodze do domu, choć ciężko ten liczebnik przechodzi przez wydęte wargi...
No i klops....
Brawo TaTa. Prostym językiem podane niełatwe rzeczy o systemie prawa, języku i tym, dlaczego to dla nas takie ważne. Zupełnie jak tutaj: "„Chcę unieść tych sumień strumień w czasy przyszłe, gdzie konstytucję szanuje mi Jarek ze Zbyszkiem”
Czy konieczne było mieszanie do tego Maty? W sensie przekazu moim zdaniem nie, ale w sensie zasięgu książki tak.
("patoraperobanan" jako oś przekazu reklamowego ksiażki profesora prawa" :). Myślę, że Mata otworzył drzwi niektórych domów na książkę Taty.
Gratuluję Panu Profesorowi Syna i Książki i chyba przyjdzie zmierzyć się z pozycją "Imperium tekstu: Prawo jako postulowanie i urzeczywistnianie świata możliwego" :)
Brawo TaTa. Prostym językiem podane niełatwe rzeczy o systemie prawa, języku i tym, dlaczego to dla nas takie ważne. Zupełnie jak tutaj: "„Chcę unieść tych sumień strumień w czasy przyszłe, gdzie konstytucję szanuje mi Jarek ze Zbyszkiem”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzy konieczne było mieszanie do tego Maty? W sensie przekazu moim zdaniem nie, ale w sensie zasięgu książki tak.
("patoraperobanan"...