Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Informacja techniczna Posiadacza:
Pozycja pierwszy raz została przeze mnie przeczytana w sierpniu 2005 roku. Posiadam wydanie z 2018, wydane nakładem Wydawnictwa Vesper - w lutym 2024 przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza:
Pozycja pierwszy raz została przeze mnie przeczytana w sierpniu 2005 roku. Posiadam wydanie z 2018, wydane nakładem Wydawnictwa Vesper - w lutym 2024 przeczytane powtórnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Informacja techniczna Posiadacza:
Pozycja pierwszy raz została przeze mnie przeczytana w grudniu 2005 roku. Posiadam wydanie z 2021 roku, wydane nakładem Wydawnictwa Vesper - w lutym 2024 przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza:
Pozycja pierwszy raz została przeze mnie przeczytana w grudniu 2005 roku. Posiadam wydanie z 2021 roku, wydane nakładem Wydawnictwa Vesper - w lutym 2024 przeczytane powtórnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czas napisania poniższej opinii: początek 2024: Jeszcze czytając ostatnią, najnowszą (na grudzień 2023) powieść z Kanonu Star Wars: "Bracia", pomyślałem, sobie, że warto napisać kilka zdań właśnie o "Mistrzu i Uczniu", zanim przeminie chwila.

Jakaż to chwila przeminie zapytają Państwo?

No bo, przecież umówmy się, NIE JEST to jakaś "wybitna" literatura, do tego to pozycja niemal "ze środka" Kanonu, no może dużo lepsza od innych "Perełek Wstecznej Logiki", których to Uniwersum ma przecież kilka(naście), o ile nie więcej. :)
A dla nie-fana pozostanie pewnie nawet i stratą czasu, bo ciągle się Ona/On nie odnajdzie, w tym, co już jest Kanonem, a co jeszcze Legendami. ;)

Ano... chwila owa jeszcze trwa, albowiem jest to pozycja historyczna niejako na polskim rynku, jest to bowiem: PIERWSZY AUDIOBOOK z Uniwersum Gwiezdnej Sagi, który został wydany w Polsce.
Papier wyszedł w X 2022 roku i wtedy właśnie ją przeczytałem, a czytanka niemal rok później, we IX 2023 r. i mogło to gdzieś ulecieć, bo ciągle się wszystko wydaje.

Jako Starzejąca się-SW-Dzado-Mumia mam tę pozycję we wszystkich współczesnych formach, ze względów historycznych właśnie, w papierze, w e-papierze i w formie czytanej.

Współczesny Wydawca Gwiezdnej Sagi (gwoli ścisłości: Chronologicznie Trzeci Wydawca :) ) dba o SW-Czytelniczki i SW-Czytelników, jako pierwszy wydając wszystkie pozycje w formie e-papierowej, wznawiając pozycje rzadkie itd., ale audiobooków SW, w Polsce dotychczas nie było.
"Mistrz i Uczeń" pierwszym jest.

Za dni kilkanaście, kiedy te słowa piszę, bo już w lutym 2024, wyjdzie następny audiobook ("Star Wars: Bracia" właśnie, jeśli się nie mylę, albo Wydawca nie przesunie) i chwila minie, a potem pewnie wszystko poleci, popłynie i potoczy się dalej.

Dlatego chciałem o pozycji napisać kilka słów od siebie inaczej. Żeby Państwu przytoczyć ciekawostkę, a i samemu nie zapomnieć.

Czas napisania poniższej opinii: początek 2024: Jeszcze czytając ostatnią, najnowszą (na grudzień 2023) powieść z Kanonu Star Wars: "Bracia", pomyślałem, sobie, że warto napisać kilka zdań właśnie o "Mistrzu i Uczniu", zanim przeminie chwila.

Jakaż to chwila przeminie zapytają Państwo?

No bo, przecież umówmy się, NIE JEST to jakaś "wybitna" literatura, do tego to pozycja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wprost pisząc: wcześniej nie zamierzałem czytać książek z tej serii, to jednak namawiany przez wielu na adaptację serialową - uległem - i zostałem dość mocno zassany.
Głównie przez rewelacyjne kostiumy, scenografię prezentowane na ekranie (jak na produkcję serialową), oraz przez muzykę autorstwa pana Bear'a McCreary'ego (tego od soundtracku choćby z "Walking Dead")

Postanowiłem więc w końcu dać szansę tej "kolumbrynowej" powieści fantastyczno-historycznej.
A że rozmiarowo to słuszne wszystko jest, (i nadal jak się zdaje "aktywnie wychodzi") to wybór padł w tym wypadku na e-papier.
Zassało, oj zassało, nie powiem - nawet takiego Platynowego Dziada jak ja . ;)
Kontynuacja już na mym oku się znajduje.

Wprost pisząc: wcześniej nie zamierzałem czytać książek z tej serii, to jednak namawiany przez wielu na adaptację serialową - uległem - i zostałem dość mocno zassany.
Głównie przez rewelacyjne kostiumy, scenografię prezentowane na ekranie (jak na produkcję serialową), oraz przez muzykę autorstwa pana Bear'a McCreary'ego (tego od soundtracku choćby z "Walking...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w maju 2009 roku. Posiadam wydanie z 2023 nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w maju 2009 roku. Posiadam wydanie z 2023 nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Trzeba umieć sobie radzić. Elementarz zajęć domowych dla dzieci Anne Braun, Edith Nell
Ocena 7,8
Trzeba umieć s... Anne Braun, Edith N...

Na półkach: ,

*Od razu się przyznam bez zbytniego kopania po nerkach, że ów jedna gwiazdka w ocenie pozycji ma wymiar czysto nostalgiczny.

Doprawdy do dziś nie mam fioletowego pojęcia skąd w 1988 roku mój nieoceniony Tato przytargał tę pozycję.
Ale sporo mi ona (ta pozycja) w tamtych czasach ustawiła, oj sporo.
Akurat ta odsłona książki została wydana jeszcze w 1980 roku (wydanie II) i jest tak naprawdę polskim wydaniem pozycji z 1971 roku, z "Bratniej DDR", czyli Niemieckiej Republiki Demokratycznej
<a tak naprawdę to Socjalistycznej, słusznie minionej>, a więc można się było spodziewać, że będzie rzetelnie opisana, podzielona na odpowiednie działy i rzeczowo zilustrowana. I taka jest.

Była ona dla mnie dawniej swoistym "Poradnikiem Młodego Skauta" - coś jak u Siostrzeńców Kaczora Donalda. :))
Książeczka dziś może i ma swoje lata, ale dalej uważam, że zawiera jak najbardziej aktualne porady, triki, a nawet pomysły na zabawę dla każdego Młodego Człowieka.
Jest tam zarówno o porządkowaniu i organizacji przestrzeni, o samodzielności, o zachowaniu higieny osobistej (niestety proszę Państwa, w XXI wieku jest to temat nadal powracający i ważny jak przed laty!), o pomysłach na nudę, o zabawie, a nawet o kuchni i gotowaniu - proste przepisy "included" :))

Książeczka zaginęła mi w młodzieżowych wojażach po chaszczach, lub krzaczorach, albo też i sam ją gdzieś wtedy przesiałem - jakież było więc moje radosne zaskoczenie, kiedy w 2014 roku Małżonka moja przyniosła to samo wydanie z 1980 roku, za grosz z Biblioteki, "uratowane" pewnie od zniszczenia.
Oboje darzymy ją osobistymi sentymentami i mamy tę pozycję na swoim, domowym regale, a także na tych wirtualnych "posiadam-półkach/posiadam-listach", do dnia dzisiejszego.

Jednym zdaniem: Przydatna rzecz nie tylko dla Niebezpiecznych, Małoletnich Barbarzyńców i naprawdę szkoda, że mimo czasów minionych nikt już dziś nie pisze i nie drukuje w takim stylu.
Więc jak ją Państwo namierzą gdzieś w antykwariatach, wystawkach, czy tanich aukcjach - warto dać złocisza i przygarnąć.

*Od razu się przyznam bez zbytniego kopania po nerkach, że ów jedna gwiazdka w ocenie pozycji ma wymiar czysto nostalgiczny.

Doprawdy do dziś nie mam fioletowego pojęcia skąd w 1988 roku mój nieoceniony Tato przytargał tę pozycję.
Ale sporo mi ona (ta pozycja) w tamtych czasach ustawiła, oj sporo.
Akurat ta odsłona książki została wydana jeszcze w 1980 roku (wydanie II) i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w kwietniu 2009 roku.
Posiadam wydanie z 2023 nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w kwietniu 2009 roku.
Posiadam wydanie z 2023 nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Kopernik. Centrum Wszechświata Jordi Bayarri, Dani Seijas
Ocena 7,2
Kopernik. Cent... Jordi Bayarri, Dani...

Na półkach: ,

UWAGA: Opinia zawiera autorską definicję "PREZENTU ZDEFINIOWANEGO" :)

Serię komiksów "Najwybitniejsi Naukowcy" poznaliśmy dzięki video-blogom dwóch znakomitych osobistości: pana dr Tomasza Rożka (kanał "Nauka. To Lubię", "Nauka. To Lubię Junior") - naukowca, dziennikarza, popularyzatora nauki i świetnego youtubera, który przy okazji redaguje tę serię, oraz pana Tomasza Kołodziejczaka - legendę polskiego fandomu fantastyki pisarza, wieloletniego dyrektora wydawnictwa Egmont Polska, a przede wszystkim wielkiego popularyzatora medium komiksu w Polsce, od wielu dekad, który to w cosobotnich vlogach "Wieści ze Świata Komiksu" (na kanale "Story House Egmont") przedstawiał w swoim stylu, okraszone informacją i humorem recenzje komiksowych rarytasów.
Chapeau Bas dla Was - Panowie!

"Kopernik. Centrum Wszechświata" to specjalnie wydany w serii - rok 2023 jest bowiem rokiem pod patronatem Mikołaja Kopernika - komiks skierowany do młodszych odbiorców (ponoć), ale myślę, że spokojnie również i dorośli, choćby czytając go swoim pociechom, wyniosą z niego bardzo wiele ciekawych i przydatnych informacji - nie tylko historycznych.
Jest świetnie narysowany i czytelny. Postacie są przedstawione sympatycznie i w zwarty sposób. Czyta się go szybciutko i z wielką przyjemnością. Przedstawia życiorys Wielkiego Mikołaja, a w tekście zawiera też wiele pojęć z zakresu fizyki, matematyki i oczywiście astronomii i młodszym szkrabom czytający będzie musiał co nieco swoimi słowami podłumaczyć (co będzie dodatkową interakcją na linii Czytający-Słuchający i gimnastyką dla mózgowia Tłumaczącego :) ), ale myślę, że starszy młodziak, "podstawówkowiec', już na luzie poradzi sobie sam.
W końcowej części tomiku znajdziemy ciekawe Posłowie, omówienie postaci historycznych występujących w historii, oraz szkice robocze hiszpańskiego rysownika Jordi'ego Bayarri.
Widać, że nad serią pieczę trzymają Rzetelne Umysły.

Kiedy tylko więc Małżonka moja, ów komiks otrzymała w tzw. "Prezencie Zdefiniowanym" od razu wiedzieliśmy, że na jednym tomiku się nie skończy.
Koale mruczą, że "zdefiniowana Hypatia" z tej serii jest już w drodze. :)

* "PREZENT ZDEFINIOWANY" - jest to specyficzny rodzaj prezentu, którego przedmiotem może być wszystko, czym można obdarować drugą Istotę, ale którego cechą charakterystyczną jest to, że Obdarowywany WIE, czym obdaruje go Obdarowujący :)). Jest to znakomity środek antystresowy, ponieważ taki rodzaj Podarunku eliminuje stres i napięcie mięśniowe (np. mięśni okołopęcherzowych, czy zwieraczy dolnych), wynikające z nerwów i zaskoczeń, a także korzystnie wpływa na układ krążenia.
Stosować regularnie.

Dziękuję za uwagę!

UWAGA: Opinia zawiera autorską definicję "PREZENTU ZDEFINIOWANEGO" :)

Serię komiksów "Najwybitniejsi Naukowcy" poznaliśmy dzięki video-blogom dwóch znakomitych osobistości: pana dr Tomasza Rożka (kanał "Nauka. To Lubię", "Nauka. To Lubię Junior") - naukowca, dziennikarza, popularyzatora nauki i świetnego youtubera, który przy okazji redaguje tę serię, oraz pana Tomasza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Informacja techniczna Posiadacza: Znając wcześniej tylko (znakomitą) adaptację filmową z 1966 roku, w reżyserii François'a Truffaut'a, z muzyką pana Bernarda Herrmann'a - pozycja książkowa została przeze mnie przeczytana pierwszy raz, we wrześniu 2019 roku, w formie e-wydania.
Kiedy tylko ukazało się wznowienie postanowiłem zakupić twardo-okładkowe wydanie z 2023 roku, nakładem Wydawnictwa Mag - przy okazji przeczytane powtórnie w lipcu 2023.

Informacja techniczna Posiadacza: Znając wcześniej tylko (znakomitą) adaptację filmową z 1966 roku, w reżyserii François'a Truffaut'a, z muzyką pana Bernarda Herrmann'a - pozycja książkowa została przeze mnie przeczytana pierwszy raz, we wrześniu 2019 roku, w formie e-wydania.
Kiedy tylko ukazało się wznowienie postanowiłem zakupić twardo-okładkowe wydanie z 2023 roku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Edycja VII 2023:
Ha! Znalazłem dniem wczorajszym w jakiś odmętach Internetów, swoją, starszą notatkę, którą zdarzyło mnie się napisać wcześniej na temat skromnego, pierwszego zbioru mikro-opowiadań autorstwa pana Pawła Sołtysa i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie zamieściłem jej gdzieś, skoro słowa te mają już ponad pięć lat (jeśli teraz mamy 2023 rok)?
Ale do brzegu:
Po krótkiej edycji biegu lat i dat jest to nadal taka, krótka refleksja.

Refleksja o książce w plecaku.
Ale o takiej jednej, jednej specjalnej książce w plecaku.
Wiadomo - różne, dawniejsze dekady nosiły w plecakach/torbach/kieszeniach różne książki, niektóre na przykład "Buszującego..." Salingera, niektóre inne.
Ja sam jeszcze w czasach (parafrazując Klasyka Ochódzkiego) jak byłem młodym Murzynem i grałem w kosza, nasłuchawszy się (fenomenalnego zresztą) wykonania pana Jana Kondraka piosenek Edwarda "Steda" Stachury namiętnie nosiłem w plecaku "Wilka..." Hermanna Hessa. (no bo przecież "Sted" to czytywał, och, och)
Zbyt ikoniczne, nie? 🙂 No pewnie!
Bo i nie o ikoniczność chodzi, a bardziej o coś świeższego, skłaniającego do zadumy.
Chciałbym Państwu gorąco polecić tę niepozorną książeczkę.

Pana Pawła Sołtysa zna się pewnie bardziej jako Pablopavo z formacji "Vavamuffin" z Warszawy.
Nagrywa też solowo. ("Pablopavo & Ludziki", "Pablopavo")
I to właśnie te jego DZIESIĘĆ (jak dotychczas dziesięć i mam nadzieję, że będzie ciągle dużo, dużo więcej) SOLOWYCH płyt kupiło mnie mocno bardzo przez te ostatnie czternaście lat.
Muzycznie Państwo znajo ? - świetnie!
Nie znajo? To Państwo sobie obaczo i poznajo. Polecam z całego, kiedyś-grubszego serduszka.

Książeczkę pod tytułem "Mikrotyki", autorstwa pana Pawła kupiłem zaraz jak wyszła, chyba coś w okolicach końcówki roku 2017-tego.
To dwadzieścia trzy (jeśli jak zwykle nie pomyliłem się w liczeniu) sztuki opowiadań.
Mimo swojej naprawdę mikroskopijnej maleńkości (2 strony nawet czasami) są bogate i przesycone szczegółami. Naładowane wspomnieniami, które mogłyby być wspomnieniami każdego kto na swój własny "realizm magiczny" jakoś pamięta trzy-dwie, ostatnie dekady XX wieku.
Pan Paweł tworzy ciekawy obraz miasta przełomu wieków, tak sugestywny, że pod koniec masz wrażenie spójnego, gęstego wszechświata. Do tego kunsztowny styl Autora, jego aluzje, dygresje powodują, że kiedy kończysz czytać jedną sztukę, odwracasz wzrok w stronę okna i zastanawiasz się, gdzie Ty wtedy byłeś... czy Ty w tamtych latach też coś spierdoliłeś... gdzieś nie zadzwoniłeś... nie poszedłeś... nie dałeś w mordę kiedy trzeba...

Technicznie też jest w porządku: Wydawnictwo Czarne (nie, nie płacą mi za to) twarda okładka, za o ile pamiętam dwie dychy wtedy - i o dziwo teraz też niewiele więcej.
No proszę ja Państwa...
Pamiętam ,że pierwsze dwa razy przeczytałe ciągiem, po kolei - po miesiącu kupiłe drugi egzemplarz, tzw. "aktywny" (bo pierwszy został " reprezentacyjnym półkownikiem" - co u mnie rzadkie jest) i dalej czytam: raz permanentnie, raz urywanie, raz po opowiadaniu, a czasem po jednym zdaniu.
Każdy z utworów mógłby być materiałem na następną, solową płytę, a ci którzy znają twórczość solową Pana Pawła dokładniej, też znajdą sporo odniesień.
Zabieram do plecaka, z rzadka zabieram spacery, a częściej na podróże swoim dziwnym rowerem, zaczynam znać i cytować - oczywiście przez ostatnie pięć lat nawet trochę lepiej, dorobiwszy się nawet autografu od Autora.
A... no i o kotach też ma się rozumieć jest.

Edycja VII 2023:
Ha! Znalazłem dniem wczorajszym w jakiś odmętach Internetów, swoją, starszą notatkę, którą zdarzyło mnie się napisać wcześniej na temat skromnego, pierwszego zbioru mikro-opowiadań autorstwa pana Pawła Sołtysa i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie zamieściłem jej gdzieś, skoro słowa te mają już ponad pięć lat (jeśli teraz mamy 2023 rok)?
Ale do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w marcu 2009 roku.
Posiadam wydanie z 2023 nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w marcu 2009 roku.
Posiadam wydanie z 2023 nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Kodi" autorstwa pana Jarred'a Cullum'a, to ciepła, wzruszająca, komiksowa historia o trzech najtrudniejszych, niewytłumaczonych do tej pory zjawiskach w historii ludzkości:

o Samotności i Opuszczeniu
o Miłości i Przyjaźni
oraz o Radości i potrzebie Bliskości z drugą Istotą

No dobra i jeszcze o Niedźwiedziu. :)

Ten komiks (choć bardziej w tym przypadku wypada powiedzieć: "powieść graficzna") nie ma za dużo dymków, mało w nim tekstu, bo po prawdzie drodzy Państwo, wcale tego nie potrzebuje. Ta opowieść jest wręcz przecudownie narysowana i namalowana.
Ogląda się ją bardziej, niż czyta, podziwiając powoli i szczegółowo - kadr po kadrze.

Kreska Postaci, ich mimika, to wszystko od razu chwyta człowieka za serducho.
Ryło Niedźwiada Kodiego miażdży nerki z okrężnicą, roztargnienie młodego Joshuy skądś znam :), motocykl z koszem Babci jest lepszy, niż najbardziej błyszczące pojazdy, a mała Katia swoją smutną buzią i zawstydzeniem powie Wam więcej, niż drobno zapisana strona niejednej ksiązki.
Akcję umiejscowiono na przepięknie namalowanej przez Autora Alasce i w Seattle.
Nawet postacie drugoplanowe, którym poświęcono kadr lub dwa, są również bardzo ciekawe, odmienne i charakterystyczne.

Powiedzą Państwo: "Przeca to dla dzieci jest ! - Panie, co Pan ?!"
No i co z tego ? - ja się pytam - skoro tak prosta historia potrafi wzruszyć ?

Skoro potrafi mówić o rzeczach mądrych, trudnych i nader poważnych ?
Inność, odmienność, niezrozumienie, radość, bliskość, krzywda, ból, strata - to wszystko Państwo tu znajdą.
UWAGA dla wnikliwych: Kot też jest ! :)
Całość działa znakomicie i jeszcze zachwyca swoim minimalizmem.

Oczywiście, że książeczkę przeczyta (czy to samodzielnie, czy z pomocą) Młodszy Czytelnik, ale myślę, że także i jego Rodzic powinien.
My zakupiliśmy na ten przykład z polecenia i nie żałujemy ni w ząb - i polecamy wokół, choćbyśmy mieli narazić się na jeszcze więcej zdziwionych spojrzeń tych bardziej "dojrzałych ludzi". ;)
Do tego wydawnictwo Egmont bardzo ładnie wydało ten tomik, a ja także bardzo się cieszę, że sam Autor zapowiedział powstanie kolejnej książeczki.

"Kodi" autorstwa pana Jarred'a Cullum'a, to ciepła, wzruszająca, komiksowa historia o trzech najtrudniejszych, niewytłumaczonych do tej pory zjawiskach w historii ludzkości:

o Samotności i Opuszczeniu
o Miłości i Przyjaźni
oraz o Radości i potrzebie Bliskości z drugą Istotą

No dobra i jeszcze o Niedźwiedziu. :)

Ten komiks (choć bardziej w tym przypadku wypada powiedzieć:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zrobiłem błąd. Tak - Przyznaję się szczerze.
Jako maniak książek i kina o Australii i także tych australijskich Autorów i Twórców (patrz półka: "Australia i Okolice") w tym przypadku zrobiłem błąd.
Otóż najpierw obejrzałem film na popularnej platformie, gdzie z napisów dowiedziałem się, że to na podstawie pani Harper jest .
No a jak Australia i książka to wiadomo - musiałem sięgnąć.
I śliwka, bo czytawszy sobie e-wersję miałem już przed oczami kadry filmowe.

Dla mnie może to i dobre było... bo NIE PRZEPADAM, delikatnie mówiąc za kryminałami, a tu wizualizację miałem z marszu załatwioną.
Ale dla odbioru samej książki nie było to dobre, bo film, z jego świetnymi plenerami przykrył mi wyobraźnię.
Sama fabuła/historia "Suszy" ?
Prościutka - no dobra - może i wydać się ciekawa, ale przyznam się szczerze, że osobiście bardziej szukałem na kartach książki ciekawszych szczegółów w opisach przyrody, interioru, oddania tej tytułowej suchości.
Bo cała reszta szybko okazała się wiadoma.

Ale żeby już się tak nie pastwić, to pomyślałem sobie, że tak naprawdę AUSTRALIA, a może raczej slangowo powinienem napisać "STRAYA" ma zawsze to COŚ w sobie.
Czy to jest jej kino, czy to są jej książki, czy przyroda, czy zwierzaki.
Wszystko jest tam inne.
I to nie chodzi o to, że pole golfowe mają tam długości 1365 km (Nullabor Links), że taki Dziobak np. jest w sumie kaczko-wydro-bobrem, a Koalek nie jest misiem, a torbaczem, i że Oni tam robią takie wina, że Francja to może tylko udać się na herbatę do Wielkiej Brytanii...
Wszystko tam jest przesycone innym powietrzem, innymi mikrobami.
I nawet taki prosty kryminał - ja Aussie-Wariat - przeczytałem na przyjemnym luzie.
Mimo iż raczej staram się unikać gatunku - szczególnie osadzonego w realiach współczesnych.

Jednak choćby z powodu powyższego "ogólnego, australijskiego cosia" - sięgnąć można jak najbardziej.

Zrobiłem błąd. Tak - Przyznaję się szczerze.
Jako maniak książek i kina o Australii i także tych australijskich Autorów i Twórców (patrz półka: "Australia i Okolice") w tym przypadku zrobiłem błąd.
Otóż najpierw obejrzałem film na popularnej platformie, gdzie z napisów dowiedziałem się, że to na podstawie pani Harper jest .
No a jak Australia i książka to wiadomo - musiałem...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 1. Sen Sary Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 7,6
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...

Na półkach: ,

Mimo iż komiksy czytuję życie swe całe, zauważyłem, że osiągnąwszy powiedzmy "wiek dziaderski", skłaniam się coraz częściej, ku coraz to różnym, komiksowym gatunkom, pozycjom, i to takim niekoniecznie przyporządkowanym do danej szufladki.

Komiks "Siostry Niezapominajki: 1. Sen Sary" użyczyła mi moja Małżonka.
Jest to pierwszy tom z trzech (jak na razie) komiksów w serii, wydanych w Polsce przez Wydawnictwo Egmont.
Ot, niby historia o Rodzinie: mamie, która wychowuje trzy córy: Sarę, Kasjopeję i Lucillę.
Jak to bywa, dostajemy kilka różnych postaci, kilka mocnych osobowości i małą tajemnicę na zachętę.
Dużo tu kobiet, a jeszcze więcej kotów <3.
Ale, ale !
Niech Państwa nie zwiedzie pozornie mniejsza ilość tekstu w albumie, oraz "dziewczyński sznyt" (po prawdzie Twórcy "Witch"), bo mamy tutaj naprawdę poważną, pełną emocji historię, plątaninę osobowości i relacji interpersonalnych.
A wszystko traktuje o poważnych sprawach, jakich w każdej Rodzinie trochę się znajdzie.
Na strychu, w piwnicy i w sercu.
Całość jest do tego naprawdę przepięknie narysowana - przyznam się, że zdarzyło mnie się "posiedzieć" nad stroną, dokładnie analizując, śliczne, drobiazgowe kadry.
Może przeczytać Państwa Dziecko, Państwa starsze Wnuczęta, mogą Państwo przeczytać, mógł przeczytać taki ja - a Ci z Państwa co "kotują" - to już nie wspomnę.
Czyta się szybko, ogląda i zachwyca trochę dłużej.
Ustawiłem się w kolejce do przeczytania po Żonie kolejnych dwóch tomów. :))
Dziękuję za chwilę uwagi.

Mimo iż komiksy czytuję życie swe całe, zauważyłem, że osiągnąwszy powiedzmy "wiek dziaderski", skłaniam się coraz częściej, ku coraz to różnym, komiksowym gatunkom, pozycjom, i to takim niekoniecznie przyporządkowanym do danej szufladki.

Komiks "Siostry Niezapominajki: 1. Sen Sary" użyczyła mi moja Małżonka.
Jest to pierwszy tom z trzech (jak na razie) komiksów w serii,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Informacja techniczna Posiadacza:
Pozycja została po raz pierwszy przeczytana przeze mnie w formie papierowej - w październiku 2019 roku.
Ostatnio, nie mogąc znaleźć wydania papierowego, akurat w takiej szacie graficznej (która by pasowała do innych, już posiadanych) musiałem zadowolić się takim samym e-wydaniem z nakładu Wydawnictwa Prószyński Media - przy okazji czytając je powtórnie, trzy lata później - w październiku 2022 roku.

Informacja techniczna Posiadacza:
Pozycja została po raz pierwszy przeczytana przeze mnie w formie papierowej - w październiku 2019 roku.
Ostatnio, nie mogąc znaleźć wydania papierowego, akurat w takiej szacie graficznej (która by pasowała do innych, już posiadanych) musiałem zadowolić się takim samym e-wydaniem z nakładu Wydawnictwa Prószyński Media - przy okazji czytając...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w lutym 2020 roku, w formie tomiszcza papierowego.
W 2022 roku zachęcony dyskusją w ujęciu socjologicznym odnośnie ostatnich (2022) wydarzeń w instytucjonalnej tkance Kościoła Katolickiego, postanowiłem powtórzyć pozycję.
Tym samym posiadam e-wydanie z 2020 nakładem Wydawnictwa "Agora S.A." - w 2022 przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w lutym 2020 roku, w formie tomiszcza papierowego.
W 2022 roku zachęcony dyskusją w ujęciu socjologicznym odnośnie ostatnich (2022) wydarzeń w instytucjonalnej tkance Kościoła Katolickiego, postanowiłem powtórzyć pozycję.
Tym samym posiadam e-wydanie z 2020 nakładem Wydawnictwa "Agora S.A." - w 2022...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w lutym 2009 roku. Posiadam wydanie z 2022, nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja pierwszy raz przeczytana w lutym 2009 roku. Posiadam wydanie z 2022, nakładem Wydawnictwa Rebis - przeczytane powtórnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O tym, że pan Robert Harris pisze stylem "filmowym" nie trzeba chyba nikogo przekonywać, wystarczy przejrzeć listę ekranizacji jego dzieł - dość powiedzieć, że niewiele z nich NIE ZOSTAŁO zekranizowanych.
Po tę akurat książkę - jedną z nowszych w jego dorobku - sięgnąłem trochę z ciekawości, bowiem jak zauważyłem Autor nie miał w swojej bibliografii zbyt wielu pozycji zahaczających o szeroki gatunek "post-apokaliptycznej przyszłości ludzkości", czyli w skrócie sci-fi post-apo :)
- a ja akurat chciałem przeczytać coś "jednotomowego", "nie-cyklowego", zamkniętego, innego ?
Stąd wybór padł właśnie na "Drugi Sen", tym bardziej że krótki opis okładkowy zapowiadał coś ciekawszego.
Pozycję w spokoju przeczytałem w dni dwa i okazała się ona być przede wszystkim bardzo sympatyczna.

Świat Przedstawiony (miałem wrażenie późnego Średniowiecza, wymieszanego z pochodną Steam-Punku), został ukazany rzemieślniczo dobrze i zdawał się intrygujący i drobiazgowy.
Ciekawa i wciągająca, choć dość prosta historia, pozwoliła szybko pochłaniać kartki.
Postaci broniły się swoimi rozterkami i codziennością problemów, w dziwnych czasach przemian, w jakich wypadło im żyć - osobiście naprawdę polubiłem ojca Fairfax'a, a muszę powiedzieć, że jestem dość zdystansowany do Czarnych Sukien. :)
Zdaję sobie sprawę, że wielu Czytelników może zawieść się stylem zakończenia całej opowieści przez Autora, ale mnie się akurat spodobało.
Bo podobne założenie postawiłem sobie sięgając po książkę pana Harris'a - liczyłem, że będzie dobrze, rzetelnie, ciekawie, ale jednotomowo.
I ta pozycja moje założenie spełniła.
Na zakończenie podsumowująca "Rozdarta Sosna":
Mimo swojej prostoty, książka była na tyle w porządku, że nie pogniewałbym się gdyby Autor pokusił się o jakiś dużo bardziej rozbudowany spin-off, choć z drugiej strony na takowy REALNIE wcale nie liczę i wiem że raczej nie powstanie.
Dziękuję za uwagę.

O tym, że pan Robert Harris pisze stylem "filmowym" nie trzeba chyba nikogo przekonywać, wystarczy przejrzeć listę ekranizacji jego dzieł - dość powiedzieć, że niewiele z nich NIE ZOSTAŁO zekranizowanych.
Po tę akurat książkę - jedną z nowszych w jego dorobku - sięgnąłem trochę z ciekawości, bowiem jak zauważyłem Autor nie miał w swojej bibliografii zbyt wielu pozycji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam, że jedna z bliskich mi osób miała kiedyś książkę, która zawierała cytaty i przypowieści z Jej Świętej Księgi - Biblii, wraz z interpretacjami, opiniami wartościowych duchownych.
Jedna sentencja = jeden dzień. Rzecz prosta. I ów osoba czytywała ją sobie codziennie. Po troszeczkę, sumiennie, starając się lepiej rozumieć ludzi - czym zdobyła sobie moje uznanie.

Tutaj jest podobnie - "Medytacje na każdy dzień" to zbiór przemyśleń, sentencji, poglądów i fragmentów wypowiedzi autorstwa XIV Dalajlamy - Tenzina Gjaco - Duchowego Przywódcy Tybetańczyków, oraz jednej z najważniejszych osób dla światowego Buddyzmu.

Zbiór podzielono na każdy dzień roku tak, że do każdej daty przypisana jest jedna wypowiedź.
Dlatego tę książkę trochę ciężko mi przyporządkować do półki "Przeczytane", bo uważam, że taką pozycję się raczej "czytuje", a nawet można w każdej chwili do niej wracać pod odpowiednią datą, ale nie powinno się jej "klasycznie PRZEczytać" i odstawić na półkę.

Moje Ja-Buddysta powie, że większość z rzeczy tam zawartych będzie niemalże podstawową wykładnią światopoglądową.
Natomiast dla osób, które nie określiłyby się jako przedstawiciele tej religii-filozofii, treści są tam na tyle neutralne, etycznie utylitarne i przesiąknięte duchem humanizmu, że z pewnością znajdą coś dla siebie, bez względu na różnice.

A w ostateczności książeczkę możemy podarować jako wartościowy upominek Wrażliwej Osobie, którą cenimy, bo "Rebis" wydał ją przepięknie.
Twarda okładka, dobrana kolorystyka, zakładka-tasiemka, te sprawy. ;)
Posmakujcie Państwo.

Pamiętam, że jedna z bliskich mi osób miała kiedyś książkę, która zawierała cytaty i przypowieści z Jej Świętej Księgi - Biblii, wraz z interpretacjami, opiniami wartościowych duchownych.
Jedna sentencja = jeden dzień. Rzecz prosta. I ów osoba czytywała ją sobie codziennie. Po troszeczkę, sumiennie, starając się lepiej rozumieć ludzi - czym zdobyła sobie moje uznanie.
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja po raz pierwszy przeczytana w kwietniu 1994, "odświeżona" po 28 latach, w kwietniu 2022, posiadane wydanie z 2022 roku.

Z dawien dawna, kiedy czytałem tę książkę jakoś w końcówce Szkoły Podstawowej, pamiętałem tylko, że była to książka o uporze, odwadze i poświęceniu.
Ha, ha ! Akurat, oczywiście, że nie !
Nie - bo wtedy tak ładnie to bym wcale tego nie określił !
No, nie oszukujmy się. :)
Ale zapamiętałem podeszły wiek Bohatera i jego upór właśnie. No i może jeszcze to ze prawie wszyscy w klasie ją przeczytali, bo cienka była. ;)

Kiedy zobaczyłem nowe wydanie, w nowym przekładzie, błyszczące, z ładną, oszczędną okładką, pomyślałem sobie: "Co mi tam, niby wiem o czym, przecież pamiętam ramy, co szkodzi, że szczegółów nie za bardzo ? - przecież każdy ma swój rodzaj hmm... jak to się dziś mówi ? - Guilty Pleasure" - tak sobie wówczas pomyślałem.
"Guilty pleasure", bezczelnie zrzynając definicję z Internetu, to taka bezpieczna odskocznia, która odpręża, pomaga uwolnić się od stresu, bądź po prostu zaspokaja zmysły czymś kiepskim, ale na swój sposób fajnym."
Według tejże definicji pojęciowej moje guilty pleasure to między innymi: oglądanie po kilkanaście nawet razy w skali krótkich okresów czasu ulubionych filmów, oraz powracanie po kilka razy do zapamiętanych, ciekawych książek.
Dobra, "Stary człowiek i morze" nie była może moją ulubioną pozycją, ale pamiętałem z dawna, że była wciągająca - i to wystarczyło. :)

Historia opisana przez pana Hemingway'a zajmie Nas na nieco ponad godzinę, lub dwie, ot prosta, szybka.
Ależ Proszę Ja Was Państwa !
Teraz po 28-miu latach to ja widzę jakim ona stylem jest napisana ! Jakim bogactwem upchanym na pozornie małej ilości stron ona operuje. Ileż emocji przed Nami rysuje, ileż człowieczeństwa pokazuje.

Nie będę odkrywczy twierdząc, jak pewnie wielu przede mną, że tak to już bywa w ludziowym życiu, że rzeczy które niekoniecznie nam smakowały dawniej - po latach, kiedy doń wracamy, czasem nawet przypadkiem, nabierają dziwnie nowych barw/smaków/znaczeń/odcieni, ciesząc nasze oczy/uszy/powonienie/nasz umysł - podstawcie sobie Państwo co tam chcecie - a wtedy pozwalają Nam spojrzeć na to co znamy zupełnie inaczej, bowiem i my jesteśmy już inni.
Czy to książka, czy to film, czy gatunek muzyczny, czy szczawiowa, za którą kiedyś nie przepadaliśmy.

I tak to u mnie z tą książką właśnie było.
Po latach spotkaliśmy się ponownie, zupełnym przypadkiem. i spojrzałem na nią zupełnie inaczej. Za resztę niech wystarczy ocena i ta krótka forma zachwytu, którą o dziwo chciało mi się tutaj napisać.
Przeczytać więc ją należy bardzo.
Dziękuję za uwagę.

Informacja techniczna Posiadacza: Pozycja po raz pierwszy przeczytana w kwietniu 1994, "odświeżona" po 28 latach, w kwietniu 2022, posiadane wydanie z 2022 roku.

Z dawien dawna, kiedy czytałem tę książkę jakoś w końcówce Szkoły Podstawowej, pamiętałem tylko, że była to książka o uporze, odwadze i poświęceniu.
Ha, ha ! Akurat, oczywiście, że nie !
Nie - bo wtedy tak...

więcej Pokaż mimo to