-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
Lubię książki Puzyńskiej za ciekawą, zaskakującą fabułę. Jednak im więcej ich czytam, tym bardziej zaczyna mi przeszkadzać powtarzający się schemat konstruowanych wątków. Przy tak rozbudowanej serii, warto by było popracować nad jakąś zmiennością, bo czasem odnoszę wrażenie, że w kółko czytam jedną i tą samą książkę. Na plus jak zawsze nieoczywista historia, posiadająca wiele den.
Lubię książki Puzyńskiej za ciekawą, zaskakującą fabułę. Jednak im więcej ich czytam, tym bardziej zaczyna mi przeszkadzać powtarzający się schemat konstruowanych wątków. Przy tak rozbudowanej serii, warto by było popracować nad jakąś zmiennością, bo czasem odnoszę wrażenie, że w kółko czytam jedną i tą samą książkę. Na plus jak zawsze nieoczywista historia, posiadająca...
więcej mniej Pokaż mimo toJest mi wstyd, że dopiero teraz sięgnęłam po tę książkę, bo to kryminał na światowym poziomie. Puzyńska z wykształcenia jest psychologiem, dlatego tło psychologiczno-obyczajowe w "Motylku" skonstruowane jest po mistrzowsku. O zachwyt przyprawia również klimat małej mieściny, w której gnieździ się wiele tajemnic i czystego zła. Opisy są tak realistyczne, że granica między prawdą a fikcją wydaje się bardo cienka. Akcja powieści jest wartka, a napięcie w odpowiedni sposób dawkowane - nie za szybko i nie za wolno. Co tu dużo mówić, pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika krwawych i brutalnych historii.
Jest mi wstyd, że dopiero teraz sięgnęłam po tę książkę, bo to kryminał na światowym poziomie. Puzyńska z wykształcenia jest psychologiem, dlatego tło psychologiczno-obyczajowe w "Motylku" skonstruowane jest po mistrzowsku. O zachwyt przyprawia również klimat małej mieściny, w której gnieździ się wiele tajemnic i czystego zła. Opisy są tak realistyczne, że granica między...
więcej mniej Pokaż mimo toChoć od niemalże samego początku wiadomo, kto jest tytułowym perfekcjonistą, a tym samym mordercą, to zgłębianie tajników umysłu mordercy, wciąga w lekturę tak samo mocno, jak ciekawość, towarzysząca większości czytanym kryminałom, odnośnie do tego kto zabił. Książka mocno psychologiczna z wątkami kryminalnymi w tle. Mnie się to połączenie podobało.
Choć od niemalże samego początku wiadomo, kto jest tytułowym perfekcjonistą, a tym samym mordercą, to zgłębianie tajników umysłu mordercy, wciąga w lekturę tak samo mocno, jak ciekawość, towarzysząca większości czytanym kryminałom, odnośnie do tego kto zabił. Książka mocno psychologiczna z wątkami kryminalnymi w tle. Mnie się to połączenie podobało.
Pokaż mimo toPuzyńska zasługuje na miano królowej polskiego kryminału. Mistrzowsko i bezbłędnie prowadzi czytelnika przez fabułę.
Puzyńska zasługuje na miano królowej polskiego kryminału. Mistrzowsko i bezbłędnie prowadzi czytelnika przez fabułę.
Pokaż mimo to
Myślę, że nad tą książką nie muszę się wcale długo rozwodzić. Bowiem jest to dobry kryminał -a co najważniejsze - z fabułą, której jestem pewna, że sam Larsson by się nie powstydził, jednak nie jest on integralną częścią Millennium. Na każdym możliwym kroku autor próbuje kreować bohaterów, dialogi, opisy przestrzeni na te najbliższe oryginałowi, jednak wciąż pozostaje uwięziony w czymś, co jest przepisanie indywidualnie do każdego pisarza, czyli we własnym stylu. A to boleśnie mi uświadamia, że tej potężnej dawki dobrej literatury, którą zostawił nam Larsson, nic nie jest w stanie mi zastąpić.
To nie jest mój niepoprawny Blomkvist, pijący zdecydowanie za dużo kofeiny i palący niezliczoną ilość papierosów na godzinę, to nie moja waleczna i nieokiełznana Wasp,to nie mój Sztokholm, to tylko wyobrażenia Lagercranta, a ja ich po prostu nie kupuję.
Książkę można przeczytać, bo jak wspomniałam na samym początku, jest to naprawdę dobry kryminał. Widać, że autor włożył w jego napisanie dużo pracy, a za to jak i za odwagę - chylę czoła.
Natomiast ja po prostu utknęłam w świecie Larssona i chyba już do końca życia w nim pozostanę. Wiem też, że zupełnie mi to nie przeszkadza.
Myślę, że nad tą książką nie muszę się wcale długo rozwodzić. Bowiem jest to dobry kryminał -a co najważniejsze - z fabułą, której jestem pewna, że sam Larsson by się nie powstydził, jednak nie jest on integralną częścią Millennium. Na każdym możliwym kroku autor próbuje kreować bohaterów, dialogi, opisy przestrzeni na te najbliższe oryginałowi, jednak wciąż pozostaje...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-08
Bez wątpienia "Co nas nie zabije" to najbardziej oczekiwana książka 2015 roku i chyba nikogo to nie dziwi. Stieg Larsson pozostawił po sobie potężną i ponadczasową trylogię i kiedy wszyscy myśleli, że to co zostało napisane nie doczeka się kontynuacji, pojawił się David Lagercrantz i zadeklarował, że napisze czwartą część kultowego "Millennium".
Przyznaję, iż na początku nie przyjęłam tej wiadomości z entuzjazmem, bo Larsson to pisarz, którego po prostu nie da się podrobić, wydawało mi się to wręcz śmieszne, że jest ktoś, kto chce na nowo poruszyć fundament szwedzkiego kryminału. Jednakże ciekawość okazała się silniejsza i w końcu sięgnęłam po propozycję od pana Lagercrantza.
Moje pierwsze wrażenia? Że to nie jest Stieg Larsson i to widać po pierwszej stronie. ALE. książka mimo wszystko jest bardzo dobra, autor inteligentnie i błyskotliwie nawiązuje do poprzednich części, co uważam za duży plus, bo widać, że przygotował się zanim zaczął pisać i jest rzetelny wobec fanów "Milennium". Trzeba przyznać, że dobrze skonstruował fabułę, bo pod względem zagadki jest to kryminał na naprawdę wysokim poziomie i ciężko sobie dawkować strony dopóki nie doczyta się ostatniego słowa.
Moim największym zarzutem jest to, co zrobił z Blomkvistem i Salander. Pozbawił ich charakteru, spłycił, wyeliminował wszystko co było dla nich charakterystyczne i definiowało ich jako osoby. Mikael nagle stał się rozdartym wewnętrznie mężczyzną, który przeżywa kryzys wieku średniego i powoli traci zapał do pracy, a Salander.. niby dalej brawurowa, ale jakaś taka statyczna, sentymentalna, mało Lisbeth w Lisbeth. Myślę, że nie tylko ja odczułam, że to nie są postacie, które tak zawładnęły sercami czytelników w poprzednich trzech częściach.
Po skończeniu książki zastanawiałam się też jak to możliwe, że Mikael wypił tylko jedną kawę w ciągu dnia? Mało kawy panie Lagercrantz, mało kawy!!!
Mówiąc szczerze "Co nas nie zabije" nie traktuje jako integralnej część "Milennium", bo jest to poprawnie napisana powieść, o ciekawej fabule, ale gryzie mi się z tym co czytałam wcześniej, dla mnie ta historia zakończyła się wtedy, kiedy Mikael przyszedł do Lisbeth z bajglami, a ona ponownie wpuściła go do swojego życia i chyba chcę, żeby tak już zawsze zostało.
Bez wątpienia "Co nas nie zabije" to najbardziej oczekiwana książka 2015 roku i chyba nikogo to nie dziwi. Stieg Larsson pozostawił po sobie potężną i ponadczasową trylogię i kiedy wszyscy myśleli, że to co zostało napisane nie doczeka się kontynuacji, pojawił się David Lagercrantz i zadeklarował, że napisze czwartą część kultowego "Millennium".
Przyznaję, iż na początku...
Kryminały napisane przez polskich pisarzy zazwyczaj są bardzo skrajnie odbierane. Albo się je kocha albo nienawidzi, rzadko kiedy można spotkać opinię balansującą gdzieś pomiędzy. Myślę, że z „Kolejnością” Hendera jest bardzo podobnie. Z pewnością przypadnie do gustu wyselekcjonowanej grupie czytelników, ze względu na swoją specyfikę i bardzo skonkretyzowaną budowę. Sama uplasuję się raczej w grupie sceptyków, bo książka, niestety, średnio wpasowała się w moje czytelnicze preferencje.
Nie chodzi oczywiście o samą fabułę, która niewątpliwe jest interesująca, a przy tym rozgrywa się na naszej polskiej ziemi, co po trosze napawa mnie dumą, bo to miła odmiana od północno skandynawskich terenów, gdzie zbrodnie wydają się być częścią tamtejszych krajobrazów, a tu proszę, nawet nasz piękny kraj może skrywać tajemnice i mroki ludzkich umysłów, wystarczy trochę zagłębić się w historię danego regionu i można stworzyć coś intrygującego z rodzimą ojczyzną w tle.
I tutaj zaczynają się schody, bo jak same zbrodnie i ich wykonanie zostały sprawnie poprowadzone, tak wszystko co dzieje się wokół tego jest po prostu nudne. Pozostałą akcje mogłabym scharakteryzować w trzech punktach:
- rozmowa komisarza z podkomisarzem przez telefon
- przeszukiwanie miejsca zbrodni
- sen komisarza Iwanowicza
I tak wkoło, przerywnikiem są kolejne zbrodnie albo średnio porywające przemyślenia o życiu. Nudziłam się, naprawdę czytałam trochę z chęci dowiedzenia się kto i dlaczego morduje, a trochę dlatego, że nie chciałam tak zostawiać przeczytanej w połowie książki.
Z tego wynika, że moim największym zarzutem jest brak polotu, poprowadzenia akcji w taki sposób, żeby była ciekawa nie tylko wtedy, kiedy na kartkach papieru pojawiają się kolejne zwłoki, ale całościowo. Brakowało mi spektakularnych zwrotów akcji, szybszego bicia serca, niedopowiedzeń, niejasności, czyli jednym zdaniem – wszystkiego, co w kryminałach jest fundamentem.
Jeśli chodzi o kreacje bohaterów, to również pozostawia wiele do życzenia, jak dla mnie zbyt przerysowani, wydaję mi się, że autor chciał aby byli jak najbardziej ludzcy, a przy tym bliscy czytelnikowi, co w sumie dało efekt przerysowania, czasem wręcz karykaturalny. Osobiście trudno mi wyobrazić sobie dwóch policjantów rozmawiających przez telefon o sensie życia i służby, kiedy mają jednocześnie świadomość, że muszą szukać psychopaty, który morduje w brutalny sposób ludzi. Więcej realizmu, mniej ckliwości, bo w tym gatunku, panie Hender, to się niestety nie sprawdza. Osobiście wolałabym poznać mechanikę pracy policji w takich sytuacjach, aniżeli czytać o rozterkach głównego bohatera, co oczywiście jest ważne i potrzebne, ale nie może przysłaniać rzeczy ważniejszych i w tym kontekście po prostu ciekawszych.
Niemniej „Kolejność” nie jest też książką, którą należy unikać i basta. Warto przeczytać chociażby po to, żeby samemu sprawdzić kondycje polskiego kryminału w kontekście tych europejskich i nie tylko. Choć czytelniczo nie porwała mnie do krainy zła, obłudy i strachu, to w jakiś sposób sprawiła, że nie chciałam jej przerwać i doczytałam co do ostatniego słowa. Myślę, że kilka technicznych poprawek, lepszy warsztat i za parę lat może przeczytam coś, co wbije mnie w fotel i skutecznie wpisze się w ranking tych najlepszych powieści kryminalnych na świecie. Ależ to byłaby duma!
Kryminały napisane przez polskich pisarzy zazwyczaj są bardzo skrajnie odbierane. Albo się je kocha albo nienawidzi, rzadko kiedy można spotkać opinię balansującą gdzieś pomiędzy. Myślę, że z „Kolejnością” Hendera jest bardzo podobnie. Z pewnością przypadnie do gustu wyselekcjonowanej grupie czytelników, ze względu na swoją specyfikę i bardzo skonkretyzowaną budowę. Sama...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Magiczna - to pierwsze słowo jakie przyszło mi do głowy, po skończeniu Tajemnicy Black Rabbit Hall. Książka jest niezwykle klimatyczna, urzeka opisami losów rodziny Altonów, które choć skomplikowane i zawiłe, to w końcu zataczają swoje własne koło.
Akcja powieści rozgrywa się równolegle na dwóch płaszczyznach, co podkreśla cykliczność naszego życia, że jeżeli coś ma się wydarzyć, to się wydarzy, nieważne czy teraz, czy dekadę później. To chyba właśnie ta prosta prawda bijąca z tej książki, tak bardzo chwyciła mnie za serce, wszystko ma swoje miejsce w przyrodzie i tylko czeka na odpowiedni moment, żeby zacząć uzurpować sobie prawo do zaistnienia.
Powieść ma w sobie coś majestatycznego, coś co sprawia, że opowieść w niej zawarta jest niczym surrealistyczna historia, wrażenie to potęguje monumentalne Black Rabbit Hall, opisywane z pieczołowitością i szczegółowością, że nawet najbardziej zdystansowany czytelnik jest w stanie poczuć powagę tego miejsca. Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Są takie książki, które kończymy z bólem serca, z powiększającą się wyrwą w klatce piersiowej, patrzymy na malejącą ilość stron i prosimy o więcej i więcej, Tajemnica Black Rabbit Hall z pewnością do nich się zalicza i jestem pewna, że będę do niej wracać. W końcu życie zatacza koło.
Magiczna - to pierwsze słowo jakie przyszło mi do głowy, po skończeniu Tajemnicy Black Rabbit Hall. Książka jest niezwykle klimatyczna, urzeka opisami losów rodziny Altonów, które choć skomplikowane i zawiłe, to w końcu zataczają swoje własne koło.
Akcja powieści rozgrywa się równolegle na dwóch płaszczyznach, co podkreśla cykliczność naszego życia, że jeżeli coś ma się...
2015-04-23
"Nie waż się!" to debiut na polskim rynku, z którym koniecznie trzeba się zapoznać.
Książka opowiada o anoreksji i choć wydawać by się mogło, że temat już dawno został wyczerpany, to Jolanta Czarkwiani w genialnym stylu udowadnia, że wciąż można dopowiedzieć coś nowego.
Jednym z największych zalet tej powieści jest na pewno narracja, jak i kreacja samych bohaterów, którzy są z krwi i kości, przez co bez problemu można ich umiejscowić w prawdziwym życiu.
To, co mnie zaskoczyło to fakt, iż na jadłowstręt psychiczny choruje w tym przypadku w pełni dojrzała kobieta, która ma dobrą pracę, dziecko i wszystko czego potrzeba do szczęśliwego życia. Tak więc "Nie waż się!" obala również mnóstwo mitów, które przez wiele lat wytworzyły się wokół tej choroby.
Niemniej książkę naprawdę warto przeczytać, bo jest niezwykle dobra pod kątem fabularnym, ale też otwiera czytelnikowi oczy na osoby dotknięte tą chorobą, których - co wiemy po skończeniu powieści - jest wokół nas dużo i to niezależnie od wieku, płci, czy statusu społecznego.
"Nie waż się!" to debiut na polskim rynku, z którym koniecznie trzeba się zapoznać.
Książka opowiada o anoreksji i choć wydawać by się mogło, że temat już dawno został wyczerpany, to Jolanta Czarkwiani w genialnym stylu udowadnia, że wciąż można dopowiedzieć coś nowego.
Jednym z największych zalet tej powieści jest na pewno narracja, jak i kreacja samych bohaterów, którzy...
2015-03-13
"Pośród żółtych płatków róż" to jedna z najnowszych książek na polskim rynku, której zdecydowanie warto poświęcić parę chwil.
Nie możemy oceniać innych ludzi, ani ich życiowych wyborów, bo nigdy nie wiemy co tak naprawdę ich do tego skłoniło.
W powieści Gabrieli Gargaś poznajmy perypetie ludzi, którzy nie są idealni, którzy popełniają błędy i muszą za nie pokutować, ale jak po każdej burzy wychodzi słońce, tak po każdym cierpieniu pojawiają się zwiastuny nadchodzącego szczęścia.
I właśnie to najbardziej mnie urzekło - realność bohaterów i rzeczywistość przelewająca się z papierowych stron.
Czytając tę książkę niesamowicie się odprężyłam i ukoiłam wszystkie zmysły, bo uświadomiłam sobie, że proza życia, rutyna i zmęczenie codziennością nie dotyczy tylko mnie, że tyle ile ludzi na świecie, tyle małych i dużych problemów. Ale zawsze warto iść do przodu, bo przeszłości się nie zmieni, ale to, co nieodkryte jest dopiero do przeżycia i ukształtowania od podstaw.
Wspaniała polska powieść obyczajowa, która jest niewymagająca, ale nieogłupiająca. Jeżeli jeszcze jej nie zakupiliście, to odpowiedni czas by to zmienić.
"Pośród żółtych płatków róż" to jedna z najnowszych książek na polskim rynku, której zdecydowanie warto poświęcić parę chwil.
Nie możemy oceniać innych ludzi, ani ich życiowych wyborów, bo nigdy nie wiemy co tak naprawdę ich do tego skłoniło.
W powieści Gabrieli Gargaś poznajmy perypetie ludzi, którzy nie są idealni, którzy popełniają błędy i muszą za nie pokutować, ale...
2015-02-14
2015-02-03
2015-01-11
Jest to zdecydowanie książka dla kobiet i tego faktu ukryć się nie da. Nie mam w zwyczaju czytać książek obyczajowych, ale u każdego czytelnika pojawia się czasem taki dzień, kiedy ma się ochotę przeczytać coś zgoła innego niż zazwyczaj.
To właśnie dlatego sięgnęłam po "Cząstkę ciebie", bo liczyłam na lekką, przyjemną, ale nie ogłupiającą książkę.
"Cząstka ciebie" to bezapelacyjnie dobrze napisana powieść. Ella Harper przedstawia historię rodziny, która dotknięta wieloma dramatami przeszłości i nieustającymi problemami teraźniejszości, stara się poskładać swoje życie w całość.
Na pierwszy plan wysuwa się postać Lucy, której do pełni szczęścia w małżeństwie brakuje tylko dziecka. Cząstki jej męża.
Niestety, poroniła już osiem razy i za każdym razem nie może utrzymać płodu dłużej, niż przez kilka pierwszych miesięcy. W tym wszystkim wspiera ją kochający mąż Luke, który z całych sił stara się dodawać otuchy żonie, mimo że sam średnio sobie z tym wszystkim radzi.
Temat dziecka dla Lucy po pewnym czasie staje się obsesją, czymś, co weszło już w rutynę. Nie widzi tego, że w tym całym procesie nieustających prób zajścia w ciąże, traci przy okazji coś ważnego, swojego męża.
Główna bohaterka będzie musiała od początku przewartościować swoje życie, zastanowić się co w nim jest na prawdę ważne i gdzie kończy się granica między chęcią posiadania dziecka, a obsesją z tego wynikającą.
Książka porusza jeszcze wiele innych problemów, które towarzyszą każdemu z nas przez większość życia. Myślę, że warto zapoznać się z tą powieścią, bo to co w niej jest napisane, to tematy z którymi musieliśmy się kiedyś zmierzyć, lub będziemy musieli.
Niemniej należy pamiętać, że nie jest to literatura najwyższych lotów, choć niewątpliwie prawi o trudnych tematach.
Jest to zdecydowanie książka dla kobiet i tego faktu ukryć się nie da. Nie mam w zwyczaju czytać książek obyczajowych, ale u każdego czytelnika pojawia się czasem taki dzień, kiedy ma się ochotę przeczytać coś zgoła innego niż zazwyczaj.
To właśnie dlatego sięgnęłam po "Cząstkę ciebie", bo liczyłam na lekką, przyjemną, ale nie ogłupiającą książkę.
"Cząstka ciebie" to...
2015-01-02
Lawrence Block wie co znaczy określenie "dobry amerykański kryminał", bo jego książka od pierwszej strony jest przesiąknięta klimatem mrocznych ulic Brooklynu.
Block w swojej książce porusza problem narkotyków, prostytucji, a w końcu sprawę bestialskich morderstw na niewinnych kobietach. Ponadto, na pierwszy plan wysuwa się niezwykle charyzmatyczny detektyw Scudder, który prócz tego, że ściga przestępców musi się zmierzyć z własnymi problemami dnia codziennego.
Autor niezwykle dobrze zadbał o stronę narracyjną powieści, bo przez całą książkę to czytelnik jest obsadzony w roli słuchacza, przez co już od pierwszej strony zaczyna się współodczuwać. Do tego dochodzi wartka akcja, dobrze skonstruowana zagadka i niezwykle trafny wątek obyczajowy, który co prawda jest zdecydowanie na drugim planie, ale w nienachalny sposób dopełnia całą fabułę.
Lawrence Block to nie jest autor o którym usłyszy się w polskiej księgarni, sama przyznam, że ta książka wpadła mi w ręce przez przypadek, ale na pewno na niej nie poprzestanę, bo zetknęłam się z nietuzinkowym talentem no i z niedającym się nie lubić Matthew Scudderem!
Lawrence Block wie co znaczy określenie "dobry amerykański kryminał", bo jego książka od pierwszej strony jest przesiąknięta klimatem mrocznych ulic Brooklynu.
Block w swojej książce porusza problem narkotyków, prostytucji, a w końcu sprawę bestialskich morderstw na niewinnych kobietach. Ponadto, na pierwszy plan wysuwa się niezwykle charyzmatyczny detektyw Scudder, który...
"Na gorącym uczynku" przeczytałam praktycznie w jeden dzień, a to chyba o czymś świadczy, prawda? Niesamowita intryga i mistrzowskie budowanie napięcia.
Genialny kryminał, który jest przesiąknięty mądrością na temat konsekwencji zemsty i sztuki przebaczania.
Coben w najlepszym wydaniu.
"Na gorącym uczynku" przeczytałam praktycznie w jeden dzień, a to chyba o czymś świadczy, prawda? Niesamowita intryga i mistrzowskie budowanie napięcia.
Genialny kryminał, który jest przesiąknięty mądrością na temat konsekwencji zemsty i sztuki przebaczania.
Coben w najlepszym wydaniu.
Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki, fabuła była strasznie naciągana, aż nie chciało mi się wierzyć w ten tragizm i wszechobecny pech, denerwowała mnie ta bezradność bohaterów. W dodatku opisy były strasznie zdawkowe, przez co nie mogłam poznać/przywiązać się do postaci, i nie wczułam się w tę historię, tak jak to mam w zwyczaju.
Lecz trzeba przyznać, że powieść jest napisana pięknym, poetyckim językiem i trudno się od niej oderwać :)
Lektura na jeden wieczór.
Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki, fabuła była strasznie naciągana, aż nie chciało mi się wierzyć w ten tragizm i wszechobecny pech, denerwowała mnie ta bezradność bohaterów. W dodatku opisy były strasznie zdawkowe, przez co nie mogłam poznać/przywiązać się do postaci, i nie wczułam się w tę historię, tak jak to mam w zwyczaju.
Lecz trzeba przyznać, że powieść jest...
Najlepsza książka jaką czytałam, zdecydowanie polecam.
Najlepsza książka jaką czytałam, zdecydowanie polecam.
Pokaż mimo to
"Światowy bestseller", "książka, która wywołała sensację!", chwytliwe slogany zachęcały mnie do kupienia tej książki na każdym kroku, więc nie zastanawiając się już dłużej, po prostu kupiłam. Cóż, na początku przemawiała do mnie wartka akcja, wątki, które zmieniały się jak w kalejdoskopie. Od pierwszej strony fabuła nabiera tempa i mniej więcej toczy się swoim rytmem gdzieś do połowy książki. Potem wszystko nagle zwalnia, a historia staje się mało interesująca i bardzo naciągana. Jakby autorka zupełnie straciła koncepcję i nie wiedziała, w jakim kierunku powinna pokierować całą fabułą. Dla mnie, niestety, ten brak pomysłu był bardzo widoczny, a już najbardziej objawił się w zakończeniu powieści, które okazało się być trywialne i przewidujące. Podsumowując, książka ma w sobie pewien potencjał, ale autorka nie do końca potrafiła go wykorzystać, a czytelnikom polecam skupienie się na innych pozycjach, bo "Za zamkniętymi drzwiami" w żaden sposób Waszego czytelniczego życia nie wzbogaci.
"Światowy bestseller", "książka, która wywołała sensację!", chwytliwe slogany zachęcały mnie do kupienia tej książki na każdym kroku, więc nie zastanawiając się już dłużej, po prostu kupiłam. Cóż, na początku przemawiała do mnie wartka akcja, wątki, które zmieniały się jak w kalejdoskopie. Od pierwszej strony fabuła nabiera tempa i mniej więcej toczy się swoim rytmem gdzieś...
więcej Pokaż mimo to