Martka

Profil użytkownika: Martka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
123
Przeczytanych
książek
129
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
22
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 5 cytatów
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Zjadłam książkę w 48 godzin, głównie przez to, że miałam zajęcia i nie bardzo mogłam czytać w ich trakcie, ryzykowałabym tym samym odebranie książki i, nie wiem, wyrzucenie jej przez okno albo co. Tak więc grzecznie czekałam do dnia wczorajszego na zakończenie zajęć i w autobusie, w drodze Krakowskie Przedmieście-PKP Włochy, skończyła się moja przygoda z bezbarwnym Tsukuru Tazakim. Czy rzeczywiście był on taki pozbawiony koloru?

Tsukuru Tazaki to typowy everyman, pozbawiony znaków szczególnych, przypominający, jak zwykle, każdego bohatera Murakamiego. W liceum miał czworo przyjaciół i razem tworzyli bardzo zwartą grupę. Ciekawym jest fakt, że nazwisko każdego z całej czwórki było oparte na jakimś kolorze. Jedynie Tazaki miał nazwisko pozbawione barwy; stąd to pierwsze znaczenie tytułu „Bezbarwego Tsukuru Tazakiego i lat jego pielgrzymstwa”. Jednakże kiedy Tsukuru wyprowadził się do Tokio na studia, a pozostali zostali w rodzinnym mieście – Nagoi, ich drogi nie tylko się rozeszły – Tsukuru po prostu został wyrzucony z grupy i jasno poinformowany, że nikt nie chce mieć z nim do czynienia. Bez wytłumaczenia, z dnia na dzień, Tsukuru został zupełnie sam, pozbawiony przyjaciół.

Filary powieści stanowią różne płaszczyzny, na których poznajemy głównego bohatera. Spotykamy się z nim jak ma lat -naście (kiedy przyjaźń między całą piątką rozkwita), dwadzieścia (moment odrzucenia) i trzydzieści sześć, choć przywoływane są wątki również z innych okresów jego życia. Czas aktualny powieści, ten, który ma największe znaczenie dla całego utworu, znajduje się w momencie, kiedy Tsukuru dobiega czterdziestki i spotyka się ze starszą od niego o dwa lata Sarą.

Sara pojawia się rzadko, niewiele o niej wiemy – pracuje w biurze podróży, jest atrakcyjna i elegancka. To właśnie ona namawia Tsukuru na odbycie dziwnej podróży; podróży głównie w głąb siebie, by stawić czoła wydarzeniom sprzed szesnastu lat. Bo Tsukuru nie wie, dlaczego przyjaciele się od niego odwrócili i nie ma pojęcia, w jaki sposób mógłby rozwiązać ten problem. Sara mówi wprost: jedź do Nagoi, porozmawiaj z nimi, albo inaczej już nigdy nie pójdziesz ze mną do łóżka. I nasz biedny chłopaczyna nie bardzo ma wyjście – wraca do rodzinnego miasta (a potem i do Finlandii, gdzie grasują złe krasnale!) i stawia czoła przeszłości.

Książka jest napisana uroczo i bardzo ciepło; to tradycyjny Murakami, który przywiązuje wagę do codzienności, do małych wydarzeń. To też ten Murakami, który bardzo klinicznie opisuje stosunki seksualne i tworzy takie postacie, z którymi każdy może się utożsamić (przykładowo: mamy szczupłą, delikatną dziewczynę, która kocha grać na fortepianie i jest uosobieniem dobroci, a dla kontrastu mamy też niską, pulchną, bardzo wygadaną kobitkę, kochającą książki – większość czytelniczek Murakamiego bez problemu może się poczuć jak jedna bądź druga). Ale ja mam z Murakamim problem przeogromny. Z jednej strony uwielbiam sposób, w jaki on pisze (choć bardziej odpowiedni byłby zwrot: sposób, w jaki tłumaczy go pani Anna Zielińska-Elliot), z drugiej natomiast, prawie za każdym razem, kiedy kończę powieść, czuję w ustach taki dziwny, literacki niesmak. Może nie niesmak, a bardziej takie poczucie pustki, nieskończonych wątków. I ja rozumiem, że to może być cecha charakterystyczna tego pisarza – rozmyte zakończenia, kilka niedopowiedzeń. Ale, no do cholery, nie powinno być tak, że główny wątek nie zostaje w ogóle pociągnięty i tak po prostu książka się urywa, a ja mam poczucie, że może mój egzemplarz jest niekompletny. Dosłownie – zabrakło CZTERECH stron, może nawet mniej. Wystarczyło po prostu opisać to (spoiler) cholerne spotkanie po trzech dniach.

Niestety nie widzę sensu tej książki. To znaczy, dostrzegam ten ładny sens metaforyczny – że każda przyjaźń zawarta w dzieciństwie musi się skończyć, bo każdy z nas wybiera inną drogę życia. I później, kiedy obserwujemy życie naszych przyjaciół na nowo, z perspektywy swojego – nudnego, BEZBARWNEGO życia (drugie znaczenie tytułu), to to należące do nich jest zlepkiem różnych dziwnych wydarzeń, tak niepodobnych do tego, co było wcześniej, że czasami nawet sam styl ubierania się tej drugiej osoby sprawia, że jej nie jesteśmy w stanie poznać. Tak, jak Niebieski zmienia się ze szkolnego sportowca w sprzedawcę samochodów z brzuszkiem, tak zmienia się każdy z nich; tylko my (a raczej tak nam się zdaje) pozostajemy tacy sami.

Ale ponadto, nie dostrzegam nic więcej w tej powieści. Po co zagadka? Po co morderstwo? Po co cała zabawa z Lisztem i latami pielgrzymstwa w tytule? Po co opowieść Haidy i amulet z szóstych palców? Tylko po to, by zrobić klimat? To troszkę za mało, nawet jak na takiego pisarza jak Murakami, bo, niestety, zaczyna zakrawać to o grafomanię, o taki egoizm pisarski, że „a niech się domyślają, bo ja jestem taki genialny, że nie muszę nikomu niczego tłumaczyć”. Wszystkie te płaszczyzny, które on tworzy, są... płaskie. Płaskie i nijakie, bo nie wnoszą żadnego sensu. Żadna z płaszczyzn nie daje czytelnikowi satysfakcji i w końcu ja sama nie wiem, czy (spoiler) Tsukuru zabił Białą czy nie, i na jakiej płaszczyźnie to się w(ydarzyło.

Zaczynam zauważać smutny fakt, że pan Murakami trzyma się jednego schematu pisania powieści. Jego identyczni w każdej powieści bohaterowie i ich problemy z kobietami (+ obecny motyw z jakąś młodszą dziewczyną, w przypadku Tsukuru oniryczny, co znowu przypomina mi Fukaeri z „1Q84”), dziwne wydarzenia, przeplatające się z przeżyciami z dzieciństwa, troszeczkę fantastyki (ale nie za dużo, żeby nie zniechęcić do siebie czytelników nie przepadających za gatunkiem) i niejasne, dziwne, ROZCZAROWUJĄCE zakończenie.

I nie chcę, żeby wyszło, że się czepiam, bo ja naprawdę uwielbiam prozę Murakamiego. Mam obok siebie, na stoliczku nocnym, wszystkie jego książki, do pełnego przeczytania brakuje mi tylko „Końca świata i Hard-boiled Wonderland”, ale, no kurczę... czuję się tak, jakbym po raz kolejny czytała następny wariant jednej powieści, powielony, ozdobiony i w innej, choć bardzo ładnej (za co bardzo dziękuję polskiemu wydawnictwu), okładce.


Na zakończenie – ulubiony fragment:

"- Chińczyk? - zapytała wysoka po angielsku.
- Japończyk – odpowiedział Tsukuru. - Blisko, ale trochę co innego.
Obie wyglądały, jakby nie bardzo rozumiały.
- A wy Rosjanki? - zapytał Tsukuru.
Obie pokręciły głowami.
- Finki - odparła poważnie piegowata.
- No to tak samo – powiedział Tsukuru. - Blisko, ale trochę co innego."
(Murakami H., "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa", tłum. Anna Zielińska-Elliot, MUZA S.A., Warszawa 2013, s. 256)

Zjadłam książkę w 48 godzin, głównie przez to, że miałam zajęcia i nie bardzo mogłam czytać w ich trakcie, ryzykowałabym tym samym odebranie książki i, nie wiem, wyrzucenie jej przez okno albo co. Tak więc grzecznie czekałam do dnia wczorajszego na zakończenie zajęć i w autobusie, w drodze Krakowskie Przedmieście-PKP Włochy, skończyła się moja przygoda z bezbarwnym Tsukuru...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co najbardziej mnie bolało w tej książce, to bohaterka - Maria jest do bólu płaska, nie ma osobowości, jej pseudowywody, obecne w pamiętnikach albo zaznaczonych kursywą monologach wewnętrznych są kompletnie pozbawione znaczenia. Nie potrafiłam się w żaden sposób z nią utożsamić, nie mówiąc już o kibicowaniu jej. Do samego końca miałam jeden wyraz twarzy, a kiedy już przeczytałam ostatnie słowo opatrzone końcową kropką, z tym samym wyrazem twarzy "Jedenaście minut" zamknęłam. Ktoś przede mną napisał, że okładka to jedyna zaleta tej książki - owszem, zgadzam się. Wydawnictwo Drzewo Babel przepięknie wydaje książki pana Coelho, szkoda jednak, że ich treść jest tak beznadziejnie uboga, na siłę patetyczna. Mam wrażenie, że pisarz ma niesamowite kompleksy i chce się na siłę przypodobać czytelnikowi, wciskając mu "prawdy objawione", z którymi każdy normalny człowiek się przecież musi zgodzić, bo inaczej nie wypada.

Stracone popołudnie, a szkoda, bo okładka kusiła.

Co najbardziej mnie bolało w tej książce, to bohaterka - Maria jest do bólu płaska, nie ma osobowości, jej pseudowywody, obecne w pamiętnikach albo zaznaczonych kursywą monologach wewnętrznych są kompletnie pozbawione znaczenia. Nie potrafiłam się w żaden sposób z nią utożsamić, nie mówiąc już o kibicowaniu jej. Do samego końca miałam jeden wyraz twarzy, a kiedy już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Choć "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland" to jedna z pierwszych książek Murakamiego, niemal sprzed 30 lat, to sięgnęłam po nią jako ostatnią z całego jego dorobku. Wiele słyszałam, że science fiction, że "inny Murakami" i mnie to ciągle odrzucało. Aż w końcu nie wypadało mówić "mam jego wszystkie książki i przeczytałam również wszystkie POZA JEDNĄ", prawda?

Książka, jak to książka pana M., jest... dziwna. Nie ma w niej zbyt wielu wyjaśnień, koniec jest mglisty i urwany, co, o dziwo, nie złości, jak w jego pozostałych tytułach. Bohaterowie (bądź bohater, w zależności od interpretacji) są zagubieni, wrzuceni w kompletnie obce im okoliczności, pozbawieni możliwości ucieczki czy choćby najmniejszego wyboru. Targani ciągłymi wydarzeniami, których nikt nawet im nie raczy wyjaśnić, nie są w stanie nawet się porządnie wyspać, bo wciąż ich ktoś bezczelnie budzi.

To, co przyciąga mnie jako wierną i ślepą fankę Murakamiego, to ta wszechogarniająca melancholia. Smutek w "Końcu Świata..." bije z każdej strony, jest bardzo gorzki i ironiczny; przejawia się to między innymi w braku jakichkolwiek nazw własnych. Bohater jest bezimienny, jego kochanki są bezimienne, bezimienne jest nawet Miasto czy imiona innych, napotkanych ludzi. Bardzo się zdziwiłam, że na jakieś sto stron od końca książki pojawiają się nazwy dzielnic Tokio - to troszkę psuje atmosferę pewnego "uniwersalizmu", bo przecież rzecz nie musi koniecznie toczyć się w Japonii.

Ale mały zgrzyt w onomastyce nie razi, ja sama jestem w tej chwili wypełniona infantylnym entuzjazmem, bo bardzo długo szukałam u Murakamiego takiego nastroju, takich wydarzeń i takiej opowieści, która wchłonęłaby mnie w całości.

O czym właściwie jest "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland"?
To proste. O samotności. Bo o czym mógłby pisać współczesny pisarz, jeśli nie o największym problemie dzisiejszego świata, problemie, który coraz bardziej się powiększa, a nie możemy znaleźć na niego najmniejszego nawet antidotum?

Choć "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland" to jedna z pierwszych książek Murakamiego, niemal sprzed 30 lat, to sięgnęłam po nią jako ostatnią z całego jego dorobku. Wiele słyszałam, że science fiction, że "inny Murakami" i mnie to ciągle odrzucało. Aż w końcu nie wypadało mówić "mam jego wszystkie książki i przeczytałam również wszystkie POZA JEDNĄ", prawda?

Książka,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Martka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [11]

George R.R. Martin
Ocena książek:
7,2 / 10
96 książek
14 cykli
Pisze książki z:
5853 fanów
J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11343 fanów
Patrick Süskind
Ocena książek:
6,8 / 10
7 książek
1 cykl
Pisze książki z:
120 fanów

Ulubione

George R.R. Martin Starcie królów Zobacz więcej
George R.R. Martin Gra o tron Zobacz więcej
George R.R. Martin Taniec ze smokami, część 1 Zobacz więcej
Haruki Murakami Norwegian Wood Zobacz więcej
John Green Szukając Alaski Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej
George R.R. Martin Gra o tron Zobacz więcej
Neil Gaiman Koralina Zobacz więcej
Milan Kundera Nieznośna lekkość bytu Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Neil Gaiman Koralina Zobacz więcej
Haruki Murakami Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa Zobacz więcej
Neil Gaiman Odd i Lodowi Olbrzymi Zobacz więcej
Milan Kundera Niewiedza Zobacz więcej
Neil Gaiman Wilki w ścianach Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
123
książki
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
22
razy
W sumie
wystawione
119
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
694
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
9
minut
W sumie
dodane
5
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]