Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Historia zaczyna się podobnie jak inne o tej tematyce. Młodzi ludzie, którzy są zagubieni w swoim życiu, którzy potrzebują autorytetów i wsparcia. Ludzie, którzy nie mają go w swoich rodzicach, ponieważ ci zakazują, nakazują, wyżywają się psychicznie i fizycznie. Ludzie, którzy pragną utopijnej wolności, takiej, gdzie będą mogli decydować o sobie, swoim życiu, podjętych decyzjach. Ludzie bardzo młodzi, szukający celu i idei, w które mogliby wierzyć. A w końcu ludzie, którzy zatracają siebie dla poczucia "wolności", która wcale nie jest prawdziwa.
Wielu ludziom z początku narkotyki wydają się być drogą do wyzwolenia. Niestety, w wielu przypadkach jest to droga do zatracenia i stłamszenia tak bardzo szukanej wolności.
Początkowo używki są tylko zabawką, pozwalającą zapomnieć o problemach. Używką, która przecież wcale nie uzależnia, to takie proste przestać coś brać - tak wielu myśli na początku. Nagle okazuje się, że to nie jest proste. Że teraz hera to nie narkotyk, pozwalający wyrwać się z szarej rzeczywistości, a droga do pozostania normalnym - tylko dzięki braniu ludzie mogą wytrwać w rzeczywistości, być w niej, bez tego są wrakami, ludźmi słabymi - a przecież hera zapewnić miała wolność, swobodę.
Historia "Ćpuna" to zlepek wielu narracji, wielu spojrzeń na jedną sytuację.
Każdą z tych osób łączy to, że w końcu przyznają się, że zerwanie z herą nie jest łatwe, a oni nie są na tyle silni, by zawalczyć o swoją wolność (narkotyk zabił ich samodzielność, witalność).
Wielu z nich początkowo myśli: "Żyć szybko, umrzeć młodo", lecz z czasem patrzą na to inaczej.

Historia zaczyna się podobnie jak inne o tej tematyce. Młodzi ludzie, którzy są zagubieni w swoim życiu, którzy potrzebują autorytetów i wsparcia. Ludzie, którzy nie mają go w swoich rodzicach, ponieważ ci zakazują, nakazują, wyżywają się psychicznie i fizycznie. Ludzie, którzy pragną utopijnej wolności, takiej, gdzie będą mogli decydować o sobie, swoim życiu, podjętych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach: ,

Christiane od dziecka była doświadczona przez życie. Początkowo przeprowadzka do robotniczej dzielnicy, następnie katowanie przez ojca, złe relacje w szkole, miłostka matki... Z jednej strony ta sytuacja kazała jej szukać ludzi, którzy ją zaakceptują. Gdy to osiągnęła, chciała więcej.
Myślę, że Christiane F. świadoma była tego, co ją czeka, że wpadnie w nałóg, nie uwolni się od heroiny. Dążyła do tego, może pragnęła? Powtarzała, że chce inaczej żyć, ona świadomie weszła w nałóg i nawet jej to pasowało, początkowo miała stałą paczkę, potem wszystko się zepsuło - pozostała nieliczna grupa osób, takich jak ona. Każdy przegrywał z nałogiem, tracił najbliższych. Christiane uważała, że ona w ciągu znalazła miłość swego życia, przyjaciół. Z drugiej strony wiedziała, że to nierealne - miłość wcale nie była piękna, a przyjaciele prawdziwi. Każdy z biegiem czasu zatracał siebie, walczył o każdą ćwiartkę, by móc jakoś przezwyciężyć febrę. Christiane chciała być inna od wszystkich, a przede wszystkim lepsza.
Czasami pragnęła z tego wyjść, chciała być normalną zdrową nastolatką - wtedy nadchodził detox. Myślała, że odtrucie organizmu to koniec przygody z heroiną, jakże się myliła. Zresztą, były to lata 70, nikt nie wiedział, jak prawidłowo walczyć, a już na pewno nie, skazana na siebie, trzynastolatka. Ośrodki tworzył się dopiero po fali narkotycznych doznań, w latach 80-90, dlatego osoby jak Christiane musiały walczyć same - odtrucie to pierwszy krok, najczęściej też ostatni. Przede wszystkim należało mieć cel, bez niego życie nie miało sensu, dlatego tak wielu młodych ludzi zaczynało brać.
Dążenie do bycia inną, lepsza pozbawiło ją indywidualności - przestała być również sobą.
Christiane sprawnie opisuje swoje życie, co czuła, co się kończyło, co straciła. Nigdy na to nie narzekała, ponieważ całą młodość dążyła do tego. Była to świadoma decyzja.
Każdy ćpun świadomie zaczyna, ale najczęściej nim kieruje przypadek.
Christiane sama pokierowała swoje życie w stronę narkotykowej rzeczywistości.

Christiane od dziecka była doświadczona przez życie. Początkowo przeprowadzka do robotniczej dzielnicy, następnie katowanie przez ojca, złe relacje w szkole, miłostka matki... Z jednej strony ta sytuacja kazała jej szukać ludzi, którzy ją zaakceptują. Gdy to osiągnęła, chciała więcej.
Myślę, że Christiane F. świadoma była tego, co ją czeka, że wpadnie w nałóg, nie uwolni...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bruno Schulz w Sklepach przedstawia swojego ojca bardzo fantastycznie. Posługuje się baśniowością, nierealizmem, dzięki czemu mamy wrażenie, że obraz jest widziany okiem dziecka, nie dorosłego człowieka.

Bruno Schulz w Sklepach przedstawia swojego ojca bardzo fantastycznie. Posługuje się baśniowością, nierealizmem, dzięki czemu mamy wrażenie, że obraz jest widziany okiem dziecka, nie dorosłego człowieka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia Basi jest bardzo wzruszająca i powinna być przestrogą dla młodych ludzi, moich rówieśników. Tak naprawdę przez kilka lat brania straciła 30lat życia. Walczyła ze schizofrenią, ze swoją słabością psychiczną, strachem. Poganiacze chleba to zapiski luźnych myśli, które, moim zdaniem, pomogły bohaterce/pisarce w odnalezieniu siebie, w powrocie do rzeczywistości. Uważam, że ta książka zostałą wydana przede wszystkim dla niej samej.

Historia Basi jest bardzo wzruszająca i powinna być przestrogą dla młodych ludzi, moich rówieśników. Tak naprawdę przez kilka lat brania straciła 30lat życia. Walczyła ze schizofrenią, ze swoją słabością psychiczną, strachem. Poganiacze chleba to zapiski luźnych myśli, które, moim zdaniem, pomogły bohaterce/pisarce w odnalezieniu siebie, w powrocie do rzeczywistości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Józef K. to cząsteczka szarej masy. Jest on przeciętnym, szarym człowiekiem - autor w ten sposób wprowadził uniwersalny i ponadczasowy wymiar Procesu. Czytelnik prawie nic nie wie o bohaterze; autor w ten sposób chciał zaznaczyć, że każdy możne się znaleźć na miejscu Józefa K - żyjąc w państwie bezprawia, człowiek, nie patrząc na jego pochodzenie i statut, jest skazany na łaskę organów władzy i jego postanowień.

Józef K. to cząsteczka szarej masy. Jest on przeciętnym, szarym człowiekiem - autor w ten sposób wprowadził uniwersalny i ponadczasowy wymiar Procesu. Czytelnik prawie nic nie wie o bohaterze; autor w ten sposób chciał zaznaczyć, że każdy możne się znaleźć na miejscu Józefa K - żyjąc w państwie bezprawia, człowiek, nie patrząc na jego pochodzenie i statut, jest skazany na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słaba książka, jedyny jej plus to oczywiście autentyczność. Utwór Rosiek do mnie nie przemówił, jak zresztą inne jej dzieła. Jest monotematyczna - rozumiem, że używki to większy obszar jej życia i że zażywanie ich uczyniło z nią, to co uczyniło, ale książka nie jest ani przestrogą, ani nie zachęca do przeczytania.

Słaba książka, jedyny jej plus to oczywiście autentyczność. Utwór Rosiek do mnie nie przemówił, jak zresztą inne jej dzieła. Jest monotematyczna - rozumiem, że używki to większy obszar jej życia i że zażywanie ich uczyniło z nią, to co uczyniło, ale książka nie jest ani przestrogą, ani nie zachęca do przeczytania.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Stokrotka" to dziwna książka, przede wszystkim opisuje przeżycia wewnętrzne narkomanki, która zresztą nie jest świadoma, co bierze i jak bierze, i po co bierze. Fabuła jest tu bardzo kaleczna, właściwie to główna bohaterka jest w ciągu, bez żadnych głodów, zjazdów. Ciągle coś bierze - raz tabletki uspokajające, raz kompot, raz pali skręty, kolejnym razem wciąga. I właściwie wizje wywołane środkami są takie same, obojętnie jakiego typu jest używka. Co oczywiście jest niemożliwe, bo wymienione przeze mnie dragi niosą ze sobą coś odmiennego. Według mnie książka nie jest tak autentyczna, autor rzeczywiście ciekawie przedstawia wszystkie wizje i loty, ale są one kaleczne - może dlatego, że autor nie do końca może się z nimi utożsamić. A mnie nie podoba się taki sposób przedstawienia narkomanii. Rozumiem, że lata '90 to szał i wtedy masowo powstawały dzieła o takiej właśnie tematyce, ale ta kompletnie do mnie nie przemawia. Plusem książki natomiast, jest sposób pisania jej, sposób budowania treści - opis wewnętrznych przeżyć jest bardzo dynamiczny, powtórzenia podkreślają emocje bohaterki oraz nadają całości ekspresji. Ksiązka składa się jedynie z dialogów i monologów, te pierwsze sa bardzo słąbe, porozrzucane, jakieś niedomówienia, urwane w połowie; kolejna część książki, która mnie nie przekonuje. Monologi natomiast są ciekawe, autentczne przemyślenia, jakie mogą nastąpić pod wpływem.

"Stokrotka" to dziwna książka, przede wszystkim opisuje przeżycia wewnętrzne narkomanki, która zresztą nie jest świadoma, co bierze i jak bierze, i po co bierze. Fabuła jest tu bardzo kaleczna, właściwie to główna bohaterka jest w ciągu, bez żadnych głodów, zjazdów. Ciągle coś bierze - raz tabletki uspokajające, raz kompot, raz pali skręty, kolejnym razem wciąga. I...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam czasy, gdy żył i pisał de Sade. To będzie bardzo subiektywna wypowiedź, jak to opinia, jednak przez pryzmat tego, że dzieje się to w rewolucyjnej Francji, a właściwie trochę przed samym ruszeniem, jestem bardzo pozytywnie nastawiona do samej książki. Wracając do treści lektury; de Sade ukazuje pierwotną naturę człowieka. Myślę, że perwersja jest w każdym, tylko ludzie to odrzucają, nie myślą o tym. Przede wszystykim, po różnych opiniach, byłam ciekawa, czy książka wzbudza obrzydzenie i twierdzę, iż, owszem, czasami można poczuć niesmak, jednak czytanie tego to nadal ciekawe doświadczenie.

Uwielbiam czasy, gdy żył i pisał de Sade. To będzie bardzo subiektywna wypowiedź, jak to opinia, jednak przez pryzmat tego, że dzieje się to w rewolucyjnej Francji, a właściwie trochę przed samym ruszeniem, jestem bardzo pozytywnie nastawiona do samej książki. Wracając do treści lektury; de Sade ukazuje pierwotną naturę człowieka. Myślę, że perwersja jest w każdym, tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa książka, może trochę za dużo wszystkiego; autorka chciała połączyć wszystkie czynniki problematyczne w jednej, dość krótkiej książce. Mowa tutaj np o małoletniej matce, używkach, konfliktach z prawem i rodziną etc. Bardzo pochłonęła mnie postać głównej bohaterki, nie mam w zwyczaju wkręcać się w daną postać, a tutaj tak zrobiłam. Poczułam się jak Joe, z jednej strony oszalała z miłości i szczęśliwa, a z drugiej bardzo samotna i uwikłana w chory związek, który na dobrą sprawę nie miał przyszłości. Raz czułam sympatię do bohaterów, raz mnie irytowali tak, że chciałam porzucić jej czytanie. Nie zrobiłam tego, skończyłam ją i jestem zaskoczona, może zawiedziona, zakończeniem, któro jest niejako kompozycją otwartą, a z drugiej strony daje mi poczucie, że autor chciał zakończyć książkę, bo tak, bo mu się znudził temat. Utwór, pomijając jakieś niedociągnęcia, jest bardzo przyjemny w czytaniu, jednak to zakończenie bardzo zaniża poziom - jest po prostu jakby urwane; dzieje się akcja, a nagle dowiadujemy się, że to już koniec, że autorka wrzuciła wątek gór, bo chciała to zakończyć.

Bardzo ciekawa książka, może trochę za dużo wszystkiego; autorka chciała połączyć wszystkie czynniki problematyczne w jednej, dość krótkiej książce. Mowa tutaj np o małoletniej matce, używkach, konfliktach z prawem i rodziną etc. Bardzo pochłonęła mnie postać głównej bohaterki, nie mam w zwyczaju wkręcać się w daną postać, a tutaj tak zrobiłam. Poczułam się jak Joe, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Słyszałam opinie, że książka, a raczej styl Puzo, bardzo męczy. Akcja się ciągnie, a chęci, co do jej skończenia są coraz mniejsze. Nic podobnego. Jestem zachwycona. Książkę przeczytałam dawno, a nadal ubolewam nad jej końcem. Puzo w fenomenalny sposób łączy naraz kilkanaście wątków, co wcale nie umniejsza wartości utworu. Robi to tak zwyczajnie, jak by się wydawało prosty sposób, że nie sposób nie pochwalić jego zdolności pisarskich. Co do samej fabuły... po wielkiej aferze i okrzykach, co do Luki Brasi, spodziewałam się więcej kartek mu poświęconych. Luca Brasi, mimo że przedstawiony został jako pełen nienawiści człowiek, zyskał moją sympatię. Jest przede wszystkim człowiekiem, dla którego wartość i rodzina są ważne - co niestety później, poznając dokładniej historię Brasi, jest rozmyte. Ojciec Chrzestny to przede wszystkim książka o prawości, zasadach i bliskości rodzinnej.

Słyszałam opinie, że książka, a raczej styl Puzo, bardzo męczy. Akcja się ciągnie, a chęci, co do jej skończenia są coraz mniejsze. Nic podobnego. Jestem zachwycona. Książkę przeczytałam dawno, a nadal ubolewam nad jej końcem. Puzo w fenomenalny sposób łączy naraz kilkanaście wątków, co wcale nie umniejsza wartości utworu. Robi to tak zwyczajnie, jak by się wydawało prosty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardzo specyficzna, wręcz szalona. Na pewno zaskakuje, ale warto przeczytać.

Książka bardzo specyficzna, wręcz szalona. Na pewno zaskakuje, ale warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Postać Napoleona Bonaparte to jedna z najwybitniejszych i najciekawszych osobowości w historii, szczególnie, jeżeli chodzi o dokonania wojskowe, przywódcze.
Książka jest z pewnością ciekawa, z początku raczej nie zachęca do skończenia jej, ale później akcja się rozwija, staje się ciekawsza i pełniejsza. Biografia została napisana przez pazia dworu napoleońskiego, który zresztą słynął z kilku podobnych publikacji.
Myślę, że przeczytanie jej [biografii] jest dobrym dopełnieniem swojej wiedzy na temat Bonapartego. Utwór przedstawia Cesarza w samych superlatywach, co nie jest zgorszeniem dla ogólniej oceny książki.
Nie myślcie długo nad tą książką, nad chęcią jej przeczytania, tylko złapcie ją jak najprędzej i cieszcie się możnością przeczytania jej. Napoleon to bardzo ważna postać w historii, dlatego każdy rodzaj opisanego życia Małego Kaprala to dobry sposób na bliższe poznanie i, być może, wielkie uznanie dla samego Cesarza, zresztą zasłużone.
Sam Napoleon, jeszcze podczas pobytu na wyspie Św. Heleny, zachęcał do wydawania wspomnień o nim, o jego panowaniu i osiągnięciach.

Postać Napoleona Bonaparte to jedna z najwybitniejszych i najciekawszych osobowości w historii, szczególnie, jeżeli chodzi o dokonania wojskowe, przywódcze.
Książka jest z pewnością ciekawa, z początku raczej nie zachęca do skończenia jej, ale później akcja się rozwija, staje się ciekawsza i pełniejsza. Biografia została napisana przez pazia dworu napoleońskiego, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja pierwsza książka Jonathana Carroll'a, z pewnością nie ostatnia.
Jest w niej coś magicznego, coś, co zmusza do czytania, do skończenia, do przerywania innych zajęć, by móc znowu po nią sięgnąć.
J. Carroll nakreślił całkiem przyjemną historię o reżyserze, który w swym geniuszu pozostał skromny. Na ekranie był wielki, pewny siebie, tworzył dzieła, każdy go podziwiał. W rzeczywistości tworzył szarą masę, był bez polotu, nudny.
Stworzył również innego bohatera, również reżysera, tworzącego horrory, którw w końcu przyniosły mu upragniony sukces.
Przyjaciele...
Nagle ten drugi umiera, jak, dlaczego? Te pytania zadaje sobie jego przyjaciel, stara się rozwikłać tę zagadkę, poznać prawdę.
Czy prawda jest rzeczywista, prawdopodobna?
Według mnie jest magiczna - wiele tu istot pozaziemskich, nadprzyrodzonych, wiele zjawisk, które ludzie uznają za dziwne.
Czym jest niebo - kto jest w niebie?
Kim są anioły?
Czy anioł w ogóle istnieją?
Czy można nawiązać kontakt z tamtym światem?
Czy jest "tamten świat"?
Jak pomóc chorym przyjaciołom - czy da się im pomóc?
Odpowiedzią jest ta magiczna książka.
12-03-2013

Moja pierwsza książka Jonathana Carroll'a, z pewnością nie ostatnia.
Jest w niej coś magicznego, coś, co zmusza do czytania, do skończenia, do przerywania innych zajęć, by móc znowu po nią sięgnąć.
J. Carroll nakreślił całkiem przyjemną historię o reżyserze, który w swym geniuszu pozostał skromny. Na ekranie był wielki, pewny siebie, tworzył dzieła, każdy go podziwiał. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę wypożyczyłam w bibliotece, przypadkowo.
Jestem zadowolona z jej przeczytania, aczkolwiek nie jest to lektura, która zadowoli każdego czytelnika. Tak, wiem, mało jest takich książek, ale jednak w kolekcji Kinga kilka by się znalazło.
Przeczytałam ją dosyć szybko, co nie znaczy, że od początku do końca fabuła mnie tak samo wciągnęła i zaciekawiła.
Polecam ją przeczytać, ale nie jako jedną z pierwszych Kinga. U mnie jest gdzieś 20, więc myślę, że niegłupim było, zabranie się za nią.

Książkę wypożyczyłam w bibliotece, przypadkowo.
Jestem zadowolona z jej przeczytania, aczkolwiek nie jest to lektura, która zadowoli każdego czytelnika. Tak, wiem, mało jest takich książek, ale jednak w kolekcji Kinga kilka by się znalazło.
Przeczytałam ją dosyć szybko, co nie znaczy, że od początku do końca fabuła mnie tak samo wciągnęła i zaciekawiła.
Polecam ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo wszytko zostawiam bez oceny. Jest wiele sprzeczności, którymi mogłabym się kierować oceniając tę książkę, a tego robić nie chcę. Mogę tylko napomknąć, że przez nią (wypożyczyłam ją z biblioteki) straciłam moją zakładkę z Ryśkiem Riedlem. Ubolewam

Mimo wszytko zostawiam bez oceny. Jest wiele sprzeczności, którymi mogłabym się kierować oceniając tę książkę, a tego robić nie chcę. Mogę tylko napomknąć, że przez nią (wypożyczyłam ją z biblioteki) straciłam moją zakładkę z Ryśkiem Riedlem. Ubolewam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wołoszański, jako popularyzator historii w programie "Sensacje XX wieku" był naprawdę dobry. Opowiadał z pasją, dzięki czemu słuchający odbierali jego opowiadania z żywą ciekawością, zachłannie.
Wołoszański, jako popularyzator historii przelewający swoją wiedzę na papier wypadł słabo.
Książka tylko momentami dawała czytelnikowi radość z jej czytania. Mimo, że została napisana łatwym, nieskomplikowanym językiem, czytało się ją topornie, wręcz męcząco.
07-2012

Wołoszański, jako popularyzator historii w programie "Sensacje XX wieku" był naprawdę dobry. Opowiadał z pasją, dzięki czemu słuchający odbierali jego opowiadania z żywą ciekawością, zachłannie.
Wołoszański, jako popularyzator historii przelewający swoją wiedzę na papier wypadł słabo.
Książka tylko momentami dawała czytelnikowi radość z jej czytania. Mimo, że została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Wołoszański słynie z tego, że naprawdę ciekawie opowiada, aż chce się słuchać godzinami.
Jeżeli chodzi o pisanie... wychodzi mu to średnio.
Książkę "Tajna wojna Hitlera" czytało mi się ciężko, mimo że napisana została językiem łatwym, tj. prostym, zrozumiałym - tak było z początku. Później rozkręciłam się ja albo jego styl, bo muszę przyznać, że z każdym kolejnym zdaniem było mi łatwiej zrozumieć, co ma Wołoszański do przekazania, a co za tym idzie, czytanie nie było już takie uciążliwe.
07-2012

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Wołoszański słynie z tego, że naprawdę ciekawie opowiada, aż chce się słuchać godzinami.
Jeżeli chodzi o pisanie... wychodzi mu to średnio.
Książkę "Tajna wojna Hitlera" czytało mi się ciężko, mimo że napisana została językiem łatwym, tj. prostym, zrozumiałym - tak było z początku. Później rozkręciłam się ja albo jego styl, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyna książka A. Onichimowskiej, która przypadła mi do gustu.

Jedyna książka A. Onichimowskiej, która przypadła mi do gustu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu nie chciałam mieć z tym dziełem nic do czynienia, dlatego oddałam je, jako kara w miejskiej bibliotece.

Po przeczytaniu nie chciałam mieć z tym dziełem nic do czynienia, dlatego oddałam je, jako kara w miejskiej bibliotece.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała książka, skłaniająca do refleksji. Mimo, że czytałam ją dawno, dalej pamiętam treść i emocje towarzyszące czytaniu.

Wspaniała książka, skłaniająca do refleksji. Mimo, że czytałam ją dawno, dalej pamiętam treść i emocje towarzyszące czytaniu.

Pokaż mimo to