Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie wiem, która to już książka o minimalizmie i zero waste, która wpadła w moje ręce, aczkolwiek rzeczywiście znalazłam tutaj kilka interesujących fragmentów.

Może i nie jest to idealna pozycja jak na polskie standardy, wiele porad nijak ma się do naszej rzeczywistości, jednak nie oznacza to, że nic ciekawego tutaj nie znajdziesz.

Polecam natomiast w formie audiobooka.

Nie wiem, która to już książka o minimalizmie i zero waste, która wpadła w moje ręce, aczkolwiek rzeczywiście znalazłam tutaj kilka interesujących fragmentów.

Może i nie jest to idealna pozycja jak na polskie standardy, wiele porad nijak ma się do naszej rzeczywistości, jednak nie oznacza to, że nic ciekawego tutaj nie znajdziesz.

Polecam natomiast w formie audiobooka.

Jako osoba z niegroźnym bzikiem na punkcie poradników (uczących jak lepiej żyć, lepiej mieszkać i jak w ogóle radzić sobie na ziemskim padole), oficjalnie stwierdzam, że od tej pozycji należy uciekać, jak najdalej. Ktokolwiek, kto tylko liznął temat hygge, wabi sabi czy słyszał o metodzie KonMari - w mig zrozumie, że ta pozycja to właściwie stek bzdur, kilka streszczeń i niepotrzebnych przypisów. Począwszy od skakania z tematu na temat, przez podawanie bardzo niesprecyzowanych rad, aż po absurdy, które działają lepiej od kawy - bo znacznie podnoszą ciśnienie. Gdy zaczęłam naklejać fiszki do poszczególnych stron, by dosadnie zaznaczyć fragmenty, które budzą moje wątpliwości - cóż, bardzo szybko wykorzystałam cały ich zapas i dałam sobie spokój z dalszymi notatkami.

Jako osoba z niegroźnym bzikiem na punkcie poradników (uczących jak lepiej żyć, lepiej mieszkać i jak w ogóle radzić sobie na ziemskim padole), oficjalnie stwierdzam, że od tej pozycji należy uciekać, jak najdalej. Ktokolwiek, kto tylko liznął temat hygge, wabi sabi czy słyszał o metodzie KonMari - w mig zrozumie, że ta pozycja to właściwie stek bzdur, kilka streszczeń i...