-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-06-04
2024-02-09
"Historia przemocy" jest zarazem opowieścią jednostkową i uniwersalną. Louis dokładnie opowiada historię swojego bohatera, bez względu na to czy jest ona autobiograficzna, czy też nie, i tym samym opowiada historię, a właściwie mechanizmy przemocy. Wydźwięk jego ksiązki staje się uniwersalny. Sama historia opisana jest bardzo plastycznie i emocjonalnie, co chyba jest charakterystyczne dla tego autora. Louis nie ma hamulców (na szczęście) i pisze szczerze, otwarcie i bez udawania. Opisuje emocje, zachowania i reakcje w sposób dokladny i głęboki, chwilami naturalistyczny. Drobiazgowe rozważania bohatera pokazują przemoc, przed którą się bronimy i której się boimy. Bo "prawda nas zjada". Całość układa się w studium przemocy oglądanej ze wszystkich stron. To wyjątkowo wartościowe, bo wcale nie jest tak powszechne w literaturze, jak mogło by się wydawać. Trzeba sporego talentu, aby spojrzeć na jakieś zjawisko z wielu stron i umieć to opisać. Edouard Louis taki ma. Dzięki temu "Historia przemocy" jest tak wstrząsająca i tak wartościowa.
"Historia przemocy" jest zarazem opowieścią jednostkową i uniwersalną. Louis dokładnie opowiada historię swojego bohatera, bez względu na to czy jest ona autobiograficzna, czy też nie, i tym samym opowiada historię, a właściwie mechanizmy przemocy. Wydźwięk jego ksiązki staje się uniwersalny. Sama historia opisana jest bardzo plastycznie i emocjonalnie, co chyba jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-29
Wreszcie na te ciężkie zimowe czasy nastała książka lekka, zabawna, przyjemna i kojąca. Niektórzy osądzą, że naiwna i ja się z zgadzam, i tak nad tą naiwnością zastanawiam, czy jest w niej coś złego? Otóż nie. Ta jej słodycz i prostota są najcudowniejsze na świecie. Jest bardzo potrzebna w trudnym świecie. Jest po to, żeby odpocząć, ale i po to, by spojrzeć życzliwie na świat i innych ludzi. Urzekła mnie ta powieść przytulnością, dowcipem, lekkością i ukojeniem. Polecam z całego serca.
Wreszcie na te ciężkie zimowe czasy nastała książka lekka, zabawna, przyjemna i kojąca. Niektórzy osądzą, że naiwna i ja się z zgadzam, i tak nad tą naiwnością zastanawiam, czy jest w niej coś złego? Otóż nie. Ta jej słodycz i prostota są najcudowniejsze na świecie. Jest bardzo potrzebna w trudnym świecie. Jest po to, żeby odpocząć, ale i po to, by spojrzeć życzliwie na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-17
Tej książce nie przyznaję konkretnej oceny, bo nie jest ona jednoznaczna, a wyciągnięcie średniej oceny byłoby nieadekwatne. Dla mnie to książka wyjątkowa. Przede wszystkim uwielbiam czytać literaturę o Kołobrzegu, bo mieszkam w tym mieście z wyboru (niestety nie z urodzenia). I to już sprawia, że ocena idzie maksymalnie w górę. W tej książce jest mnóstwo Kołobrzegu, autorka bardzo mocno osadziła swoją opowieść w konkretnym miejscu i właściwie gra ono główną rolę. Za to przyznaję ocenę maksymalną. Mam wrażenie, że cała opowieść opiera się na miłości do miejsca, które i ja darzę ogromnym uczuciem. Klimat powieści jest cudowny, na każdej stronie czuć morską bryzę, ale też powiew miasta, tego współczesnego, miejsc w których bywam na co dzień. Czytało mi się tę książkę jak piękną baśń, przepełnioną smaczkami codzienności. Miodzio. Żeby nie było, że tylko zachwycam się jak dziecko, była też strona, która nie do końca przypadła mi do gustu, a mianowicie styl. Czytając czułam się, jakbym czytała artykuł w gazecie. Świetny, ale jednak artykuł. To, co mnie uderzyło, to styl dziennikarski zamiast literackiego. Miałam wrażenie, że podawanie faktów, przeskakiwanie w rwany sposób w czasie i forma dziennikarska odebrały książce flow, który sprawiłby, że byłaby to książka idealna. Przy takich książkach wolę, jak styl jest bardzo literacki, mniej suchy i sposób opowiadania mniej faktograficzny. Za to nie postawiłabym zbyt wysokiej oceny. Tak czy inaczej książka mnie zauroczyła. Chciałabym na rynku więcej takich książek. Bardziej literackich, ale w takim klimacie.
Tej książce nie przyznaję konkretnej oceny, bo nie jest ona jednoznaczna, a wyciągnięcie średniej oceny byłoby nieadekwatne. Dla mnie to książka wyjątkowa. Przede wszystkim uwielbiam czytać literaturę o Kołobrzegu, bo mieszkam w tym mieście z wyboru (niestety nie z urodzenia). I to już sprawia, że ocena idzie maksymalnie w górę. W tej książce jest mnóstwo Kołobrzegu,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka to dla mnie absolutne mistrzostwo. Fabuła, która jest misternie skonstruowana, pięknie współgra z prostym tekstem, a to już jest nie lada wyzwanie. Po lekturze pierwsze skojarzenie, jakie mi przyszło do głowy, to że można tę książkę przyrównać do Testu Plam Atramentowych Rorschacha. Niby nic takiego, a jakie pokłady można z niej wyciągnąć. To o czym traktuje autor w "Najskrytszej pamięci ludzi"? Sprawdźcie sami! Ciekawe, co odkryjecie. Dla mnie to opowieść pełna subtelności schowanej pod płaszczykiem codzienności (albo i nie), o tym, czym jest rzeczywistość, czym są więzy międzyludzkie, i o pamięci, która jest bardzo "kreatywna". O tym, co chcemy odnaleźć i o tym, co chcemy ukryć, o tym czego nie widzimy, czego się boimy, czego się wstydzimy, a także o tym, co czujemy, ale chcemy to schować. To książka o nas, o ludziach. Jakże banalnie, a jednocześnie głęboko. Dajcie się ponieść najskrytszej pamięci ludzi, bo warto.
Ta książka to dla mnie absolutne mistrzostwo. Fabuła, która jest misternie skonstruowana, pięknie współgra z prostym tekstem, a to już jest nie lada wyzwanie. Po lekturze pierwsze skojarzenie, jakie mi przyszło do głowy, to że można tę książkę przyrównać do Testu Plam Atramentowych Rorschacha. Niby nic takiego, a jakie pokłady można z niej wyciągnąć. To o czym traktuje...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to