-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-12-02
2015-08-12
Trzy kobiety, trzy odrębne historii. Jednak żadna z nich nie potrafi oprzeć się urokom słonecznej i egzotycznej Brazylii…
Każda historia toczy się w zupełnie innych miejscach w Brazylii: piękne Rio de Janeiro, tajemnicze głosy dżungli, upojne rytmy samby i trzy kobiety, które nie mogą oprzeć się urokom tego kraju. Każda z nich jest inna, każda przybywa tam w innym celu, każda znajduje się w kluczowym momencie swojego życia i każda odnajduje tam sens oraz wielką miłość. No bo która kobieta opierałaby się urokom zabójczo przystojnym i namiętnym brazylijskim kochankom? Decydując się na wyprawę do Brazylii, ani Sophie, ani Grace, ani Isabel nie zdają sobie sprawy, że ta podróż będzie miała decydujący wpływ na ich przyszłość.
Wszystkie historie utrzymane są w tym podobnej stylistyce, jednak nie łączą się ze sobą. Każde z nich napisane zostało przez inną autorkę. Być może dla wymagającego czytelnika są one banalne, nadmiernie emocjonalne, przerysowane, a niekiedy nawet naiwne, ale właśnie romanse wyróżniają się tymi cechami. Poza tym, która z nas nie lubi szczęśliwych zakończeń? Mimo, że jest to romans, to pojawiają się wątki kryminalne, które czasami przyprawiają o drżenie serca.
Wszystkie opowiadania pełne są namiętności, pasji oraz emocji. „Brazylia moja miłość” jest zbiorem trzech opowiadań, każde w zupełnie innym klimacie. Jedynie co je łączy to miejsce akcji – gorąca i słoneczna Brazylia. Książka jest lekka i przyjemna, czyta się ją szybko. Mnie zajęło to dwa dni. Ponadto, sama okładka jest wakacyjna, co powoduje, że jeszcze bardziej ma się ochotę na lekturę opowiadań. Jestem pewna, że „Brazylia moja miłość” przypadnie do gustu kobietom w różnym wieku. Zdecydowanie polecam, lektura w sam raz na wakacyjne, upalne dni.
Trzy kobiety, trzy odrębne historii. Jednak żadna z nich nie potrafi oprzeć się urokom słonecznej i egzotycznej Brazylii…
Każda historia toczy się w zupełnie innych miejscach w Brazylii: piękne Rio de Janeiro, tajemnicze głosy dżungli, upojne rytmy samby i trzy kobiety, które nie mogą oprzeć się urokom tego kraju. Każda z nich jest inna, każda przybywa tam w innym celu,...
2014-11-28
Czy miłość i medycyna mogą iść w parze? Czy nauka i emocje są dobrym połączeniem? Jak się okazuje nie zawsze. Na samym początku poznajemy Magdę – studentkę medycyny, której cały świat legł w gruzach. Całkiem niedawno straciła przyjaciółkę, chłopaka i zawaliła wszystkie egzaminy, dlatego też zdecydowała się na przeprowadzkę do Barcelony i rozpoczęcie nowego życia. Zostawienie przeszłości za sobą może być bardziej skomplikowane niż się jej wydawało. W nowym miejscu pozna wiele osób, połączonych zawiłymi relacjami, zniszczonych od środka przez własne, skrywane głęboko tajemnice. W dalszych rozdziałach poznajemy innych bohaterów: Juana, którego ojciec jest znanym i poważanym lekarzem, jednak on sam nie czuje powołania lekarskiego; Roi - genialny młody chirurg, wypełniający pustkę związaną z chorobą matki i przelotnymi romansami; Irati - córka lekarki, szukająca pocieszenia i miłości w ramionach starszego chłopaka. Wydaje się, że wszyscy bohaterowie są inni, jednak to tylko pozory, bo jak się później okazuje, problemy całej czwórki zdają się mieć pewne powiązania. Stażyści w trudnych warunkach i okolicznościach zapoznają się ze specyfiką zawodu lekarza. Szybko sobie zdają sprawę z tego, że znacznie trudniejsze od medycznych przypadków jest życie codzienne.
Wielopodmiotowość powieści może wydawać się nieco chaotyczne, jednak to tylko pozory. Każde kolejne rozdziały stanowią kolorowe puzzle, które na ostatnich stronach ukazują nam sens i przesłanie przedstawionej historii. W międzyczasie autorka zapewnia czytelnikowi momenty wzburzeń, wzruszeń i takich, które spędzają sen z powiek nawet najbardziej doświadczonym lekarzom. Na dodatek znajdziemy też sporo fragmentów o miłości, prawdziwej przyjaźni i skomplikowanych relacjach damsko-męskich.
Jak wspomniałam wcześniej, „Recepta na miłość” zarówno miło mnie zaskoczyła, jak również nieco rozczarowała. Zanim zaczęłam czytać tę książkę, byłam przekonana, że to typowe „romansidło” dla kobiet głodnych pokręconych romansów, intryg i zdrad. Nic bardziej mylnego! Akcja, którą stworzyła autorka pochłonęła mnie od samego początku. Z niecierpliwością czekałam na moment, w którym wszystkie elementy układanki ułożą się w całość. Z drugiej strony po opisie książki oczekiwałam, że wraz z początkującymi lekarzami, będę poznawać Barcelonę razem z nimi. Jednak opis tego pięknego miasta stanowi bardzo ubogie tło dla historii, które toczą się na kartach powieści. Jeśli fabuła książki zostaje umieszczona w tak pięknym i nastrojowym miejscu, oczekiwałam, że będzie ono ważnym elementem lektury. Szkoda, bo bardzo lubię czytać o stolicy Katalonii i za każdym razem na nowo ja odkrywać.
Książka Pauli Roc wciągnęła mnie bez reszty, a losy bohaterów stają się coraz ciekawsze z każdą kolejną stroną. Powieść jest doskonałą propozycją na spędzenie przyjemnego, relaksującego wieczoru. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Język jest prosty, akcja gładko sunie do przodu, a losy bohaterów są bardzo ciekawe. Nie jest to może jakieś wybitne dzieło, którym zachwycać się będą przyszłe pokolenia, ale z czystym sumieniem mogę polecić „Receptę na miłość” każdemu, kto chce się zrelaksować i oderwać na chwilę od problemów dnia codziennego.
Czy miłość i medycyna mogą iść w parze? Czy nauka i emocje są dobrym połączeniem? Jak się okazuje nie zawsze. Na samym początku poznajemy Magdę – studentkę medycyny, której cały świat legł w gruzach. Całkiem niedawno straciła przyjaciółkę, chłopaka i zawaliła wszystkie egzaminy, dlatego też zdecydowała się na przeprowadzkę do Barcelony i rozpoczęcie nowego życia....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Urugwaj to dziwny kraj, który zupełnie nie pasuje do reszty kontynentu. Reportaż „Wyhoduj sobie wolność” to opowieść o eksperymencie społecznym i otwarte pytanie o granice dla marzycieli i wizjonerów, próbujących wykreować swój własny nowy i lepszy świat.
Choć Urugwaj zajmuje powierzchnię niewiele większą od Grecji i mieszka w nim zaledwie trzy i pół miliona ludzi, zdecydowanie różni się od swoich południowoamerykańskich sąsiadów. Stabilny politycznie i ekonomicznie, to jeden z najbardziej laickich państw świata. Jako pierwsze całkowicie zalegalizowało uprawę i spożycie marihuany, pary jednopłciowe mogą tu adoptować dzieci, a prostytutki płacą składki na ubezpieczenie społeczne. Każdy uczeń dostaje od państwa laptop, emeryt – tablet, a imigrant i uchodźca, nawet były więzień Guantanamo mają szansę na nowe życie. Co więcej, José Mujica, były prezydent Urugwaju jeździł do pracy wysłużonym, dwudziestoletnim garbusem, a ogromna część swojej pensji oddawał na cele charytatywne.
Maria Harwanek i Szymon Opryszek przemierzają Urugwaj w poszukiwaniu niuansów i nietypowych obyczajów tego latynoskiego światka. Bo tak naprawdę na tle innych krajów Ameryki Południowej, to kraj ten jest nieoczywisty - niejednoznaczny i dziwny. Urugwajczycy cenią sobie wszelką wolność, ale z drugiej strony zapominają jednak o tolerancji, kiedy chodzi o wyznanie religijne. Mają wręcz obsesję na tym punkcie – w sferze publicznej nie ma miejsca na eksponowanie jakiejkolwiek wyznania. Codzienne zakupy są dla nich bardzo drogie, a jednocześnie każde dziecko dostaje darmowy laptop na koszt państwa. Małżeństwa jednopłciowe mogą funkcjonować w szczęśliwych związkach i adoptować dzieci, ale na pełną akceptację związków homoseksualnych długo trzeba było poczekać. Marihuana jest w pełni legalna, ale jednocześnie terroryzuje palaczy tytoniu. W Urugwaju wszystko jest możliwe.
„Wyhoduj sobie wolność. Reportaże z Urugwaju” to zbiór ciekawych, ale nieco oderwanych od siebie krótkich reportaży. Każdy kolejny rozdział opowiada inną, kompletnie inną historię. Momentami wprowadza to nieco chaosu. Wydaje się, że autorzy celowo zastosowali takie rozwiązanie, ponieważ sam Urugwaj taki jest. Niby wszystko jest uporządkowane, z jasnymi zasadami, ale jednak nie do końca to wszystko jest jednoznaczne.
Urugwaj nie jest oczywistym kierunkiem podróżniczym. Niewiele jest osób, które podróżują do tego kraju. Bo co tak naprawdę o nim wiemy? Dlatego jeśli ktoś interesuje się kulturą latynoską, jak najbardziej powinien sięgnąć po reportaż Marii Harwanek i Szymona Opryszka. Z drugiej jednak strony to propozycja dla wszystkich, którzy lubią odbywać czytelnicze podróże po innych kulturach i kontynentach.
Urugwaj to dziwny kraj, który zupełnie nie pasuje do reszty kontynentu. Reportaż „Wyhoduj sobie wolność” to opowieść o eksperymencie społecznym i otwarte pytanie o granice dla marzycieli i wizjonerów, próbujących wykreować swój własny nowy i lepszy świat.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toChoć Urugwaj zajmuje powierzchnię niewiele większą od Grecji i mieszka w nim zaledwie trzy i pół miliona ludzi,...