„Całkiem dobry, by dowiedzieć się, że wciąż można dokonać wyboru i można wybrać coś wartego więcej niż zło. Nigdy nie poznałem silniejszej mocy”.

Starszy mężczyzna, Eustachy, podający się za wędrownego zielarza przybywa do wioski. W niej komendantem jest młody kaleki „Słowik”, czasem ignorowany przez swój młody wiek. Zielarz przechodził tylko ale wbrew sobie zainteresował się wioską, komendantem, młodą tancerką co tylko na pierwszy rzut wydaje się nią tylko być, oraz morderstwem. Do tego nie jest to jedyny problem. Obok wioski jest puszcza, ale nie byle jak puszcza. Jest to ogromna połać lasu, w której kryją się nie tylko dzikie zwierzęta, ale zbójcy oraz dzicy. Są to dawni mieszkańcy tych terenów coraz bardziej spychani z własnych domów. Do tej pory atakowali mieszkańców wioski, ale odkąd jest nowy komendant, to się to skończyło.
Okazuje się, że tajemnicza śmierć wiedźmy nie jest pojedynczym wypadkiem. Zostaje odnalezione kolejne. Tajemnicze morderstwa, intrygujący dzicy, tajemniczy zielarz i komendant z przeszłością. Co wyjdzie z tego połączenia?

Zacznę od tego, że jest to debiut. A debiuty inaczej oceniam. Wiadomo, ktoś nie ma jeszcze wprawy w posługiwaniu się piórem itd. No ale po kolei.
Chyba najbardziej polubiłam się z Eustachym, tajemniczym zielarzem, przynajmniej za takiego się podaje. Nie do końca jednak wiadomo, kim on tak dokładnie jest. Ciekawa jest też postać karła. Jakoś mnie zainteresował pomimo tego, że jest on postacią poboczną. Jest taką postacią trochę tragiczno-komiczną.
Reszta postaci jest poprawnie stworzona, ale jakoś nie potrafiłam się z nimi zaprzyjaźnić. W ciągu książki dowiadujemy się co nieco o nich, jednak niewiele. Może w kolejnym tomie będzie więcej?
Historia sama w sobie jest ciekawa. Czyta się ją z zainteresowaniem, choć niestety nie porywa. Czegoś w niej brak. Ale może być to winą tego, że to dopiero pierwsze kroki autorki. Na pewno z chęcią zobaczę, co będzie dalej.
Trochę przeszkadzało mi jedno. Czytając, nie było podziału, owszem są rozdziały jednak brakuje rozdzielenia na to co dziś a kiedyś. Czytając, czasem po dłuższej chwili orientowałam się, że to jest przeszłość. Jak dla mnie to taki mały minus.
Ogólnie książka jest na dobrym poziomie. Czyta się ją przyjemnie i miło, choć, przynajmniej mnie nie porwała. Jednak jako, że to jest pierwszy tom oraz dopiero pierwsze kroki autorki to dam szansę się temu rozwinąć. Myślę, że to może być początek ciekawej przygody. Mam nadzieję, że będę mieć rację.

„Całkiem dobry, by dowiedzieć się, że wciąż można dokonać wyboru i można wybrać coś wartego więcej niż zło. Nigdy nie poznałem silniejszej mocy”.

Starszy mężczyzna, Eustachy, podający się za wędrownego zielarza przybywa do wioski. W niej komendantem jest młody kaleki „Słowik”, czasem ignorowany przez swój młody wiek. Zielarz przechodził tylko ale wbrew sobie zainteresował...