rozwiń zwiń

W potrzasku

Okładka książki W potrzasku
Dariusz Kaźmierczak Wydawnictwo: Radwan kryminał, sensacja, thriller
454 str. 7 godz. 34 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Radwan
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
454
Czas czytania
7 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7745-041-3
Średnia ocen

                7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
566
236

Na półkach: ,

Potocznie dosyć dużo mówi się o niesprawiedliwości w polskich sądach oraz bezmyślności naszego prawa. Szczególnie rozbrajający jest fakt, że rodzinni tyrani za katowanie swoich bliskich otrzymują bardzo łagodne kary – następnie wychodzą po paru latach i wracają do familii, żyjącej w dalszym ciągu w wiecznym strachu. Spokojna rzeczywistość ponownie zamienia się w realny koszmar, z którego nie ma sensu się wybić ani też nadal walczyć. W pewnym momencie nadchodzi wybór – albo własna śmierć albo kres życia damskiego boksera. Zdarza się często, że ta druga opcja zostaje wybrana i wówczas pomimo tego, że dochodzi do uwolnienia – nadchodzi też osobiste pożegnanie z życiem, bo sąd nie pomaga, lecz skazuje.

„W potrzasku” to powieść Dariusza Kaźmierczaka, która przedstawia właśnie losy kobieta, decydującej się na odtrącenie rodzinnego tyrana. Anna Sosnowska, bowiem tak brzmią jej personalia, zaszła w ciążę w wieku osiemnastu lat, co przyspieszyło jej decyzję o ślubie z o sześć lat starszym Adrianem, będącym elektrykiem. Była wówczas zakochana do granic możliwości, a mężczyzna, który miał zostać ojcem jej dziecka, zachowywał się odpowiedzialnie i zapewniał jej bezpieczeństwo. Początkowo wszystko układało się dobrze – Anna urodziła Mateusza, który szybko podbił serce ojca. Tworzyli szczęśliwą rodzinę, lecz do czasu, bowiem w pewnym momencie Adrian stał się coraz bardziej agresywny, nie stroniąc dodatkowo od alkoholu. Zaczął bić, gwałcić i zastraszać swoją żonę, która z dnia na dzień wewnętrznie umierała, pragnąc ochronić jedynie swojego syna przed piekłem, jakie serwował jego ojciec. Anna przeżywała to wszystko w samotności, nie potrafiąc pójść na policję i opowiedzieć o tym, co dzieje się w jej czterech ścianach. Co prawda, odpowiednie służby nieraz nawiedziły mieszkanie małżonków, ponieważ sąsiedzi zgłaszali tego typu hałaśliwe akcje, jednak kończyły się one tylko na uspokojeniach Adriana i pozostawieniu wszystkiego takim, jakim było. Pewnego dnia po kolejnym upokorzeniu i gwałcie, Anna, widząc strach w oczach swojego dziecka, postanawia zakończyć ich idyllę. Bierze nóż i trzykrotnie rani nim męża w pierś, sądząc, że w ten sposób zdoła się od niego uwolnić. Następnie odwozi Mateusza do swojej matki, wraca do domu i dzwoni po policję. Zostaje zabrana do aresztu, a sąd wytacza jej sprawę o zabójstwo z premedytacją. Żadne słowa o okrucieństwie Adriana nie mają znaczenia, ponieważ Anna nie posiada dowodów, aby pokazać, jak wyglądała sytuacja w ich domu rodzinnym. Próbowała jedynie bronić siebie i swą latorośl przed kolejnym bólem, za co została skazana na osiem lat pozbawienia wolności. Takim sposobem rozpoczyna swoje drugie piekło w więziennej rzeczywistości. Trafia do jednej celi z trójką innych kobiet, których motyw zbrodni był identyczny jak jej. Jednak i w tej placówce nie brakuje komplikacji, zwłaszcza, że matka Anny, jedyna osoba, która może zająć się Mateuszem, dowiaduje się, że choruje na raka i być pozostało jej już niewiele miesięcy życia.
Druga część utworu rozpoczyna się dwadzieścia lat później. Główny wątek dotyczy Marty, córki prokuratora, który skazał Annę na odsiadkę za zabójstwo męża, oraz jej problemów małżeńskich i zawodowych. Kobieta, wychodząc za mąż za Marka, uważała, że ten mężczyzna będzie w stanie zapewnić jej dostanie życie, bowiem obydwoje darzyli siebie nienagannym uczuciem. Marta przeprowadza się z rodzinnego Gniezna do Giżycka, gdzie podejmuje prace w szpitalu. Jej przełożony, zafascynowany nową i piękną pracownicą, stosuje wobec niej molestowanie seksualne, z czym pomaga jej walczyć jeden z lekarzy. Wsparcia jednak nie może otrzymać od własnego męża, który słysząc te pogłoski zadaje pytanie, czy jego żona nie prowokowała tych sytuacji… Z czasem jej życie zaczyna się coraz bardziej komplikować, a ona sama do końca nie wie, w którym kierunku powinna podążać.

Książka Dariusza Kaźmierczaka jest dramatem, który rozgrywał się na tle polskiego domu. Jest dramatem, bowiem czytelnik najpierw obserwuje piekło, jakie przeszła Anna w swoim domu, a następnie to, jakie dostała, uwalniając się od pierwszego przekleństwa. Można byłoby uznać, że przecież istnieje mnóstwo organizacji, które zajmują się pomocą takich kobiet jak ona. I przyznam, że w tym przypadku Anna o tym zapomniała, chcąc jedynie choć na chwilę zaznać spokoju i pragnąc w końcu iść spać bez płaczu i kolejnych uderzeń. Zeznając w sądzie, mówiła, że działała pod wpływem impulsu, choć tak naprawdę ten impuls trwał od kilku dobrych lat. Myślę, że w jej głowie ciągle pojawiała się myśl, by zaznać wolności. Nie szukała pomocy otwarcie, nikomu nie wspominała o swoim cierpieniu, ubierając maskę codzienności – funkcjonowała w społeczeństwie i tak naprawdę nikt nie próbował podać jej pomocnej dłoni. Sądzę, że wszyscy widzieli ślady jej męki oraz podłamanie psychiczne, bo pomimo wszystko tego aż tak dobrze ukryć nie można. Sąsiedzi dzwonili po policję, która, żeby było jeszcze zabawniej, praktycznie obserwowała całą sytuację, rozdzielając małżonków i pozwalając by horror nadal trwał. Możliwe, że za mało mówi się w mediach o tego typu przypadkach, ale ten obraz jest czystą paranoją i również okrucieństwem. Sąd sprawił, że tyran i przestępca stał się ofiarą, a ofiara – zbrodniarzem i zabójcą. Władze przejawiły kompletny brak zrozumienia dla Anny, która po prostu bała się, że po zgłoszeniu Adriana na komisariacie, wszystko będzie jeszcze gorsze. Jego śmierć nie była dobrym rozwiązaniem i jeszcze doszczętniej popsuła życie maltretowanej matki, która została oddzielona od ukochanego syna. Dramatyczna walka o chociażby chwilę spędzenia z nim czasu za każdym razem tak samo mnie rozczulała i wzruszała.

Podobną wariację przeżyła Marta, lecz pomimo wszystko żyła o wiele lepiej od Anny. Zaczynając czytać drugą część powieści, byłam niemal pewna, że autor ukaże podobną sytuację, jaką przeżyła Sosnowska. Wprowadzę taki delikatny spoiler, jednak muszę o tym napisać. Należę do osób bardzo ceniących sprawiedliwość i przyznam, że nigdy nie stanęłabym twarzą w twarz z Anną, tak jak zrobiła to Marta. Dziewczyna, mając ojca prokuratora, wyszła praktycznie bez szwanku z całej sprawy. Natomiast Annie dodawano ciągle nowe zarzuty i problemy, które jeszcze bardziej ją wewnętrznie zabijały. W tej chwili nie rozumiem zachowania ludzi i tego, jak prokurator mógł pracować w tym zawodzie. Po paru latach zastosował zaprzeczenie własnych idei i zasad, całkowitą zmianę swojego wizerunku. Wiem, że Marta była jego córką, ale to, co on zrobił było po prostu w tej chwili nieludzkie. I dlatego właśnie nie mam pojęcia, jak Marta w ogóle może zbliżać się do Anny, zwłaszcza, że mąż Marty, w porównaniu z małżonkiem Anny, nie był nawet w kilku procentach aż takim tyranem. Zachowanie ludzkie niekiedy jest wręcz godne najwyższej pogardy. Większość dba tylko o losy własne i własnej rodziny, nie widząc żadnego cierpienia dookoła siebie. Ponownie można byłoby rzec, że takie powinno być zadanie prokuratora, ale kompletnie nie powinien on podważać tego, co działo się w domu Sosnowskich.

Dariusz Kaźmierczak stworzył książkę, która bardzo mną wstrząsnęła. W utworze nie znajdziecie zbyt długich opis przeżyć wewnętrznych i rozterek bohaterów, ale całokształt oddziałuje na czytelnika we wręcz zastraszający sposób. Autor posiada lekki i przyjemny styl, który wspaniale pasuje do tej lektury – historia Anny i jej perypetie tworzą doskonałą jedność razem z piórem pana Kaźmierczaka, w którym można wyczuć również delikatną nutę chłodu i dystansu. Niekiedy występowała wspaniała prezentacja wewnętrznych emocji postaci, które uporczywie walczyły o kolejny dzień. Myślę jednak, że relacjonowanie sytuacji z życia poszczególnych osób bardziej przemawiało za wszystkimi wydarzeniami, powodując, że nieraz przeszedł mnie dreszcz, szczególnie na początku powieści, gdy czytałam o okrucieństwie Adriana względem bezbronnej rodziny. W książce można znaleźć wiele dialogów, dzięki którym łatwo zobaczyć osobowość, temperament i charakter każdego z bohaterów, pragnącego zaznać przede wszystkim spokoju i szczęścia. Pomysł pisarza na stworzenie tego typu powieści był naprawdę fenomenalny, a wykonanie jest naprawdę niesamowite. Po przeczytaniu „W potrzasku” w głowie pojawia się multum myśli i łatwo utożsamić się z postaciami, zastanawiając się, co my byśmy zrobili na ich miejscu. Dariusz Kaźmierczak wykreował ciekawych i intrygujących bohaterów, którzy swoim zachowaniem nieraz potrafili zaskoczyć. Każdy z nich miał coś ważnego do przekazania i ukazania prawdy, w tym brutalnym świecie. Szczególnie na podstawie losu więźniarek można zauważyć, jaką cechowały się desperacją i jak bardzo chciały powrócić do normalnego życia, którym w tym przypadku były kilkuletnie dzieci. Poruszony w utworze temat należy do wyjątkowych i przede wszystkim trudnych, bo ciężko ukazać desperację kobiet, pragnących wolności, ale też i swobody. Autor poradził sobie znakomicie, sprawiając, że stał się jednym z moich ulubionych pisarzy.

O tej książce można byłoby napisać jeszcze wiele, lecz moje słowa w żadnym stopniu nie oddadzą całej powieści „W potrzasku”. Ponownie bardzo się rozpisałam, jednak uwierzcie mi – ponownie nie napisałam wszystkiego, o czym myślałam. Lektura budzi ogromne emocje i prowadzi do powstawania przemyśleń w głowie czytelnika, który po odłożeniu tej pozycji na półkę, na chwilę zamiera w bezruchu, zastanawiając się nad tym, gdzie zaczyna się ziemia, a gdzie piekło. Dariusz Kaźmierczak posiada wspaniały styl i potrafi napisać utwór pełen jasności, ale też i zagadek.

Potocznie dosyć dużo mówi się o niesprawiedliwości w polskich sądach oraz bezmyślności naszego prawa. Szczególnie rozbrajający jest fakt, że rodzinni tyrani za katowanie swoich bliskich otrzymują bardzo łagodne kary – następnie wychodzą po paru latach i wracają do familii, żyjącej w dalszym ciągu w wiecznym strachu. Spokojna rzeczywistość ponownie zamienia się w realny...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    52
  • Przeczytane
    6
  • Ebook do kupienia
    1
  • 2012
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Książka
    1
  • Polski kryminał
    1
  • Kaźmierczak, Dariusz
    1
  • Literatura "dorosła"
    1
  • L. polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W potrzasku


Podobne książki

Przeczytaj także