Sto dwadzieścia dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu
- Kategoria:
- klasyka
- Tytuł oryginału:
- Cent vingt journées de Sodome ou l'École du libertinage
- Wydawnictwo:
- Vis-á-Vis/Etiuda
- Data wydania:
- 2020-06-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 1992-01-01
- Liczba stron:
- 472
- Czas czytania
- 7 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379982554
- Tłumacz:
- Bogdan Banasiak, Krzysztof Matuszewski
- Tagi:
- 120 dni sodomy powieść francuska powieść erotyczna libertynizm
Donatien Alphonse Francois de Sade (1740-1814) - markiz, pisarz, filozof, libertyn, skandalista, od jego nazwiska pochodzi seksualny termin sadyzm. W swoich dziełach starał się wniknąć w głąb umysłu człowieka i odkryć jego pierwotne instynkty, czasowo zdaniem autora wytłumione przez bariery kulturowe. W jego dziełach na pierwszym planie są hańba, okrucieństwo, zbrodnia. De Sade przedstawia przemoc jako źródło przeżyć o charakterze seksualnym. Był de Sade pisarzem bardzo płodnym i niezwykle popularnym w swoich czasach jednak późniejsze purytańskie czasy skazały jego dzieło na zapomnienie. Jako dzieła zakazane nabierały dodatkowego smaku jako dzieła zakazane. Wśród książek Markiza de Sade 120 dni Sodomy zajmuje jednak miejsce szczególne. W odróżnieniu od słynnych "Julietty" "Justyny" czy "Filozofii w buduarze" nie zostało opublikowane za życia autora. Akcja utworu (napisanego nawiasem mówiąc w więzieniach Vincennes i Bastylii)) rozgrywa się w odciętym od świata zamku Silling, poza granicami Francji, u schyłku panowania króla Ludwika XIV. Czworo bogatych libertynów w towarzystwie 42 osób przez cztery miesiące oddaje się orgiom seksualnym o różnorakim charakterze (czyli wszystkim praktykom seksualnym potępianym przez Kościół katolicki).
120 dni Sodomy składa się z czterech części, z których każda opisuje jeden miesiąc pobytu na zamku. Funkcję narratorek pełnią prostytutki: Duclos, Champville, Martaine i Desgranges, przy czym każda w ciągu jednego miesiąca ma za zadanie opowiedzieć 150 płomiennych opowieści ze swojego życia. Jeżeli któraś szczególnie przypadnie do gustu libertynom, każą natychmiast ją zrealizować. Przy czym dzieło markiza de Sade to nie tylko opis niecodziennych praktyk seksualnych to także rodzaj transgresji ponad wszystko co dozwolone poza granice moralności. Jak pisze Jerzy Łojek w swojej wybitnej analizie "Wiek Markiza de Sade": Dzieła de Sade'a nie są oczywiście czytankami służącymi moralnemu zbudowaniu. Przedstawiają najgorsze, najokrutniejsze strony natury ludzkiej (...). Ale nie ma potrzeby demonizowania pism Sade'a. Są to bowiem interesujące i artystycznie wybitne dokumenty minionej dawno epoki jako takie powinny być dzisiaj analizowane i budzić naszą ciekawość.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 504
- 1 105
- 242
- 57
- 23
- 21
- 11
- 9
- 8
- 5
Opinia
Książka o namiętnościach bez namiętności. To zadziwiające, że autor zwraca się do czytelnika z życzeniem, by spośród wszystkich zaprezentowanych „namiętności”, wybrał tę, która najbardziej mu odpowiada. Jakkolwiek można tutaj mówić o perwersji i dzikim zaspakajaniu potrzeb natury erotycznej, tak nie odważyłabym się nazwać tych ekscesów namiętnościami – już kominek elektryczny kryje w sobie więcej ognia niż czynności, jakim oddają się bohaterowie. A skoro już o nich mowa; zazwyczaj przyjaznym okiem spoglądam na szczegółowe opisy wyglądu i charakteru postaci, jednak Sade chyba w nie dość dobry sposób opanował tę sztukę – w przypadku „120 dni Sodomy...” można mówić co najwyżej o wyliczaniu! Zanim więc przejdziemy do zgniłego „mięcha”, musimy przedrzeć się przez całą stertę opisów, które w żaden sposób nie ożywiają sylwetek prezentowanych bohaterów. I chociaż wydawać by się mogło, że to nie oni odgrywają tutaj pierwsze skrzypce (a są jedynie narzędziem), Sade poświęca im mnóstwo miejsca w swojej książce. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że ich portrety nakreślone zostały w sposób tak bezbarwny, papierowy i niemrawy. Co więcej, opisów tych nie poprzedza absolutnie nic, żadna treść – być może dlatego całość wydaje się niesamowicie monotonna i apatyczna. Owszem, podoba mi się sam zamysł; ludzkie „zezwierzęcenie”, sprowadzenia aktu seksualnego do poziomu podłogi (dosłownie i w przenośni), przewaga pierwotnych instynktów nad wychowaniem, tyle że ta zamierzona jałowość jest jak rafa, o którą Sade się rozbija. Brakuje tutaj fabuły, jakiegoś „pomostu” z rzeczywistością, brakuje życia i prawdziwej namiętności, która sprawia, że z umiłowaniem oddajemy się rozpuście. Ech.
Książka o namiętnościach bez namiętności. To zadziwiające, że autor zwraca się do czytelnika z życzeniem, by spośród wszystkich zaprezentowanych „namiętności”, wybrał tę, która najbardziej mu odpowiada. Jakkolwiek można tutaj mówić o perwersji i dzikim zaspakajaniu potrzeb natury erotycznej, tak nie odważyłabym się nazwać tych ekscesów namiętnościami – już kominek...
więcej Pokaż mimo to