Piekło Italii
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- Italy's sorrow
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2008-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 472
- Czas czytania
- 7 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324130764
Wstrząsająca opowieść historyczna o ostatnich miesiącach wojny we Włoszech Na podstawie wspomnień tych, którzy przeżyli, brytyjski historyk odtwarza obraz krwawych walk, zniszczeń, przemocy, grabieży, anarchii a dramat żołnierzy i cywilów Półwysep Apeniński stał się w końcowej fazie światowego konfliktu areną zaciętych działań wojennych. Wojska alianckie, w których skład wchodził również polski 2. Korpus, posuwały się na północ w trudnym górzystym terenie, napotykając zawziętą obronę niemiecką. Przełamanie potężnych umocnień: Linii Gustawa i Linii Gotów, kosztowało życie setek tysięcy żołnierzy. Monte Cassino zdobyto dopiero podczas czwartego natarcia a dzięki Polakom. Poza linią frontu toczyła się inna walka: brutalna wojna partyzancka i krwawa wojna domowa. Wśród ruin i chaosu głodujący i pozbawieni dachu niewinni cywile prowadzili swoją własną wojnę: o przetrwanie.James Holland przedstawia wydarzenia z perspektywy wszystkich walczących stron i z różnych punktów widzenia. Politycy: Hitler, Churchill, Mussolini, dowódcy: Kesselring, Alexander, Clark, generał Władysław Anders, a przede wszystkim zwykli żołnierze alianccy i niemieccy, partyzanci, mieszkańcy miast i wsi a ich decyzje, ich przeżycia, ich słabości i ich bohaterstwo są tematem tej książki, która nadaje ludzki wymiar relacji o ostatnich miesiącach wojny we Włoszech.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 38
- 31
- 26
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Przeciętne to najlepsze co mogę powiedzieć. Generalnie o ile dziennikarze trzymają się form typowych dla ich zawodu jak np reportaż to wychodzą całkiem fajne prace ale jak starają się zając historią zaczyna się robić słabo.
Jest kilka miłych akcentów - autor wykorzystał źródła polskie, ba cała książka zaczyna się właściwie od opisu przygotować Armii Andersa do szturmu na Monte Cassino. Nie ma ich wiele (dosłownie dwa), mniej niż źródeł kanadyjskich, nowozelandzkich etc ale za to są. innym miłym akcentem jest to, ze autor wspomina też o mniej przyjemnej stronie tej kampanii tj gwałtach wojsk alianckich na miejscowej ludności. Sporo tekstu jest też dość solidne ale mamy i duże braki.
Moim zdaniem braki tej książki można podzielić na te wywodzące się z zawodu autora i jego pochodzenia.
Te pierwsze to np skoncentrowanie się na głównych postaciach dramatu - Hitler, Churchill, generałowie etc po czym przeskakujemy do pozycji pojedynczego żołnierza często sierżanta, porucznika. Brakuje zupełnie szczebla pośredniego - batalionu, pułku.
Zabawa w charakteryzowanie głównych dowódców tez jest typowo dziennikarskie i słabe fajne są te orle nosy, małe brzuszki i monokle w oku ale nie przesadzajmy z tym. Brakuje też dat.
Te wynikające z pochodzenia to niesamowita ochota z jaką autor wbija szpile w Amerykanów, zazwyczaj zresztą niesłusznie. Niedoświadczenia Amerykanie (co autor podkreśla non stop) pokazali "wielkiemu" Montgomeremu i innym doświadczonym brytyjskim generałom, ze w sumie to radzą sobie nawet lepiej niż oni, bo warto pamiętać, że w Afryce północnej aż do samego niemal końca kampanii wojska amerykańskie były dowodzone przez Brytyjczyków.
Inna sprawa to brytyjski system dowodzenia polegający nieco zbyt mocno na dogadywaniu się dowódców a nie na wydawaniu rozkazów, F. Skibiński czy inni d-cy polscy niejednokrotnie o tym wspominali. US Army była pod tym względem znacznie bardziej podobna do polskiej i gdy autor dziwi się, że niektóre rozmowy wysokich dowódców brytyjskich z młodszymi generałami amerykańskimi przełożeni Amerykanów interpretowali jako łamanie dyscypliny to wykazuje jedynie ignorancje problemu.
Gdy autor dziwi się, że gen. Clark zamiast pchać swoje siły w "lukę" Pontecorvo - Pico woli iść w kierunku via Appia to znowu chyba jakiś uraz do wszystkiego co amerykańskie. Droga przez Fondi - Terracina mimo, że nadmorska to jednak lepsza niż w rejonie Pico bo to jest właśnie środek gór Ausoni z Pontecorvo leżących ma ich wschodnim skraju. Pierwsza sensowna droga, możliwa do wykorzystania otwierała się dopiero po zdobyciu Piedimonte czego dokonał korpus Andersa dopiero 25 maja. Pomysł pchnięcia rezerw w góry wokół Pico 22 maja jest mocno chybiony. Dalej Alexander dostał 2 dywizje do tego zadania - generalnie DP w DWSie broniła pasa 7-10 km a atakowała w pasie 3-4 km. Odległośc między Pico i Pontecorvo to z grubsza 10 km, 2 DP powinny starczyć zważywszy, ze mówimy o rejonie "górskim" a więc standardowe pasy natarcia nie wchodzą w rachubę. No i nie można zapominać, ze dla Amerykanów udzielenia wsparcia dla desantu pod Anzio też miało spore znaczenia. Inna sprawa, ze Amerykanie na swoim kierunku posuwali się szybko a Brytyjczycy nie znowu za sprawą Piedimonte które było bastionem wokół którego zasadzała się możliwość utrzymania linii Sengera/Hitlera.
Oczywiście Clark nie jest święty partykularnie gdy zapalił się do "wyścigu o Rzym" niemniej aż tak słaby jak przedstawia go nieraz autor to nie był.
Całość jest - w mojej opinii najwyżej przeciętna.
Przeciętne to najlepsze co mogę powiedzieć. Generalnie o ile dziennikarze trzymają się form typowych dla ich zawodu jak np reportaż to wychodzą całkiem fajne prace ale jak starają się zając historią zaczyna się robić słabo.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest kilka miłych akcentów - autor wykorzystał źródła polskie, ba cała książka zaczyna się właściwie od opisu przygotować Armii Andersa do szturmu na...