Pełnia architektury
- Kategoria:
- sztuka
- Tytuł oryginału:
- The Scope of Total Architecture
- Wydawnictwo:
- Karakter
- Data wydania:
- 2014-04-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-28
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362376537
- Tłumacz:
- Karolina Kopczyńska
- Tagi:
- architektura modernizm
Zbiór esejów wybitnego architekta, jednego z współtwórców modernizmu, założyciela Bauhausu. W przystępnych, eleganckich i pełnych pasji tekstach autor skupia się na najważniejszych dla niego zagadnieniach: jaka jest rola architekta we współczesnym świecie? W jaki sposób rozwijać się jako projektant? Co powinno być ambicją młodych twórców? Czym był Bauhaus? Napisana w rozkwicie ery przemysłowej książka jest zaskakująco aktualna w początkach ery cyfrowej, zwłaszcza w naszym kraju. Gropius podkreśla wagę wszechstronnego wykształcenia oraz praktyki, zachęca do odejścia od sterylnego świata architektonicznych pracowni, postuluje rozwój urbanistyki, który mógłby zawstydzić współczesnych architektów oraz decydentów. Nowoczesność Gropiusa jest mądra, wrażliwa, demokratyczna w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa: książka zrywa z technokratyczną wizją modernizmu, pokazując jego humanistyczne i wrażliwe oblicze.
Pełnia architektury to książka, z której największy pożytek będą mieli młodzi architekci (i humaniści w ogóle – do jej zrozumienia niepotrzebna jest specjalistyczna wiedza): udowadnia, że nawet w skomercjalizowanym świecie warto pozostać idealistą; podpowiada, w jaki sposób wykorzystać zapał i wiarę we wspólne dobro w codziennej pracy. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy wątpią, że to możliwe.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nieskończenie Dobre Intencje
Kiedy w 1906 roku Maksym Gorki przyjechał z wizytą do Stanów Zjednoczonych, zdarzyło mu się odwiedzić Coney Island, opanowaną wówczas przez monstrualnej wielkości lunaparki. Zszokowany, opisywał odrażające rozrywki mas, odpychającą estetykę wesołych miasteczek, kulturę odłażącej farby i gwałtownych wrażeń, nie do pogodzenia z jego wrażliwością europejskiego intelektualisty. Gorki wyjechał, ale na tym się nie skończyło; niedługo potem nowojorskie elity, równie przerażone preferencjami plebsu, zaczęły dążyć do przekształcenia tych terenów w eleganckie parczki. Rem Koolhaas, który opisuje całą tę historię w swoim znakomitym i zaskakującym „Delirycznym Nowym Jorku”, znalazł bardzo udatne zbiorcze określenie dla podobnych ambicji: to Urbanistyka Dobrych Intencji.
Piszę o tym wszystkim we wstępie do recenzji „Pełni architektury” Waltera Gropiusa*, ponieważ związana z zagadnieniami urbanistycznymi i architektonicznymi oferta wydawnicza kilku ostatnich lat wygląda jak ilustracja dwóch ścierających się tendencji: po jednej stronie mamy wspomniane Dobre Intencje (m.in. Corbusiery, Loos, Hansenowie), z drugiej zaś – rozmarzony ('hedonistyczny') heroizm („Uczyć się od Las Vegas” i Koolhaas właśnie), mający chyba wpływać tonizująco na miłośników modernizmu. Poza tym, wydawnictwo Karakter obiecywało mi, że nowoczesność Gropiusa jest mądra, wrażliwa, demokratyczna, ja natomiast, będąc już po lekturze, zastanawiam się nad charakterem tej demokratyczności. Zasadnicze pytanie testowe brzmi: czy Gropius zaakceptowałby Coney, czy zgodziłby się na Vegas? Nie jestem pewna, jak brzmiałaby odpowiedź.
Przygarść szczegółów: szesnaście rozdziałów „Pełni architektury” podzielono na cztery części. Pierwsza w całości została poświęcona zagadnieniom kształcenia projektantów oraz architektów, w drugiej autor skupił się na zadaniach i roli współczesnego architekta, w trzeciej – na urbanistyce, natomiast czwarta składa się z jednego tylko tekstu, późnego tytułowego eseju „Pełnia architektury”. Tak z grubsza prezentuje się formalny układ książki, ja jednak chciałabym zwrócić uwagę na coś, co go rozsadza. Podczas lektury towarzyszyło mi ciągłe wrażenie, że eseje są bardzo nierówne, a w ramach każdego z rozdziałów zdarzają się zdania wzajemnie sobie przeczące. „Nierówne” znaczy tu tyle, że łagodniejsze w tonie teksty, np. Problemy „serca miast“ sąsiadują z takimi autorytarnymi, znanymi z książek Le Corbusiera zespołami dobrych rad do zastosowania w każdych warunkach, jak „Socjologiczne przesłanki dotyczące mieszkań o minimalnym standardzie miejskiej ludności przemysłowej”, gdzie na dodatek napotkać można swobodnie przechadzający się ewolucjonizm. Skrajna racjonalizacja spotyka się z nie-tak-znowu-skrajną racjonalizacją, a powód tej sytuacji jest bardzo prosty – „Pełnia architektury” jest zbiorem esejów pisanych przez Waltera Gropiusa na różnych etapach jego życia, w tym przypadku od 1929 do 1953 roku. To pewnie oczywiste dla historyka architektury, laikowi jednak zauważenie faktu może pomóc zrozumieć, dlaczego ton i nastroje w różnych partiach tekstu tak się różnią.
Moje koncepcje często są odczytywane jako kulminacja racjonalizacji i mechanizacji, co wypacza przyświecające im intencje - pisze Gropius. O, Intencje jego są zapewne Dobre, ale czy tego samego nie można by powiedzieć o Plan Voisin i o Przyczółku Grochowskim? I dalej: zawsze bowiem podkreślałem, że drugi aspekt – satysfakcja duchowa – jest tak samo istotny jak aspekt materialny, a nowa wizja przestrzenna oznacza więcej, niż oszczędność strukturalną, czy funkcjonalną perfekcję. Wygląda doskonale, jednak już w następnym zdaniu Gropius definiuje Piękno: Kiedy określamy ludzką twarz jako piękną? Choć każdy jej element jest adekwatny do określonego celu, dopiero harmonijne połączenie idealnych proporcji i odcieni uzasadnia sięgnięcie po komplement z najwyższej półki – wtedy mówimy o pięknie. Ta sama zasada obowiązuje w architekturze, gdzie tylko doskonała harmonia funkcji technicznych oraz proporcji może doprowadzić do powstania czegoś pięknego. Wybaczcie mi przydługi cytat, on jednak bardzo dobrze ilustruje moje wątpliwości: kiedy mowa o pięknie, czy jakiejś innej względnej wartości, Gropius często (im wcześniejszy tekst, tym bardziej pewny jest swego, należy zwrócić na to uwagę) wyciąga z kieszeni podręczny zestaw zasad.
Wracając do różnych drobnych sprzeczności, które stały się dla mnie głównym bohaterem „Pełni architektury”. Dziesięć lat po wypuszczeniu na świat przytoczonego przeze mnie powyżej cytatu, Autor mityguje się i stwierdza: Za każdym razem, gdy człowiek ulegał przekonaniu, iż znalazł „piękno wieczne”, popadał w imitację i stagnację (może to stąd chlebaki w stylu Bauhaus?). Wystarczy przyjrzeć się tekstom, a potem ułożyć je chronologicznie, aby uzyskać sugestywną ilustrację tego, jak bardzo i w jak krótkim czasie „Zeitgeist” może fiknąć zaskakującego dla niektórych koziołka. W czasie fetyszyzującym modernizm to cenna lekcja.
Ola Lubińska
* Ponieważ sam Gropius już we wstępie pomstuje na przyklejane mu etykietki, nie będę pisać, kto to i co zaczynającego się na 'b' założył w Weimarze w 1919 roku, bo robią to za mnie wszystkie pozostałe teksty o tej książce.
Oceny
Książka na półkach
- 466
- 255
- 117
- 40
- 29
- 9
- 7
- 5
- 3
- 3
Opinia
Moda na architekturę trwa. Nakładem wydawnictwa Karakter ukazała się właśnie kolejna publikacja dotycząca tego tak popularnego ostatnio wśród młodych tematu. Po "Myśleniu architekturą" Petera Zumthora, "Uczyć się od Las Vegas" Venturiego i spółki, "Delirycznym Nowym Jorku" Koolhaasa i reportażach Filipa Springera przyszedł czas na prawdziwego klasyka. Na półkach sklepowych zagościł właśnie Walter Gropius, jedna z ważniejszych figur przedwojennego modernizmu, osoba, która miała niepodważalny wpływ na drogę, którą obrała architektura na początku minionego wieku. I choć mogłoby się wydawać, że światopogląd człowieka urodzonego w 1883 roku może już nieco trącić myszką, to jednak idee, które prezentuje w swojej książce, są zaskakująco aktualne.
Gropius wybitnym człowiekiem był. Architekt (jego projekt fabryki Fagus w niemieckim Alfeld jest uważany za jeden z najwybitniejszych dzieł XX wieku), pedagog, założyciel Bauhausu (szkoły łączącej idee sztuki i rzemiosła), wykładowca na Harvardzie. Jako jeden z kluczowych twórców przedwojennego modernizmu, za cel w swoim życiu obrał potrzebę zmiany otaczającego go świata. Chciał, by architektura raz na zawsze zerwała z wizerunkiem bogato zdobionego arcydzieła, efektu kolejnego "odradzania odrodzenia". Czas sztuki dla sztuki dobiegł końca, nastała era dominacji funkcji nad formą.
Swoje rozmyślania dotyczące współczesnej architektury Gropius zawarł na kartach "Pełni architektury", zbioru esejów i artykułów powstałych na przełomie lat dwudziestych i pięćdziesiątych minionego wieku. Autor prowadzi rozważania na temat największych bolączek architektury tamtych lat, począwszy od konstrukcji mieszkań i planowania przestrzennego, aż po kształcenie architektów. I o ile te dwa pierwsze zagadnienia przewijają się dość często w literaturze poświęconej modernizmowi (kryzys mieszkaniowy wywołany gwałtowną migracją ludności z obszarów wiejskich do miast dał się wszystkim we znaki), tak kwestia edukacji jest już zdecydowanie mniej oczywista.
Choć Gropius pisał swój tekst z myślą o architektach, to jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że gros poruszanych przez niego kwestii w równym stopniu dotyczy innych kierunków. Pojawia się odwieczny problem przewagi wpajanej studentom teorii nad tak niezbędną w przyszłym życiu zawodowym praktyką, sprawa z którą polskie uczelnie nie potrafią poradzić sobie do tej pory. Autor sprzeciwia się nauczaniu historii na pierwszym roku studiów. Jego zdaniem uczeń nie będzie w stanie rozwinąć w pełni swoich kreatywnych zdolności i chcąc nie chcąc wciąż będzie powielał wyuczone wcześniej teorie i podejścia. I tak zamiast przeć na przód, kolejne pokolenia nieustannie drepczą w miejscu.
To nie wszystko. Większość z nas uważa, że architekt powinien posiąść tajemną wiedzę obliczeń matematycznych i posiadać talent plastyczny. Myśląc tak jesteśmy oczywiście w błędzie. Zdaniem Gropiusa:
"Dobra architektura powinna być odwzorowaniem samego życia, co zakłada dogłębną znajomość zagadnień biologicznych, społecznych, technicznych i artystycznych".
Tak więc dobry architekt powinien znać się na biologii (zwłaszcza na budowie i pracy ludzkiego oka), socjologiem (być na bieżąco z ostatnimi badaniami, interpretować je i uwzględniać w swoich projektach) oraz budowniczym (praktyki zamiast w biurze, powinno się odbywać na placu budowy). Tak wszechstronnie utalentowana osoba może zostać dobrym architektem i odnosić sukcesy w życiu zawodowym.
W książce jednej z najważniejszych postaci modernizmu nie mogło zabraknąć rozważań na temat stylu, który Gropius współtworzył. W teście jego esejów przewijają się nieustannie tak charakterystyczne dla ówczesnych czasów koncepty, jak mechanizacja, produkcja masowa, przewaga funkcji nad formą, czy wreszcie pozbycie się ornamentacji. Zamiast jak mantrę wyliczać kolejne te koncepty, Gropius niektóre z nich podważa, inne doprecyzowuje. Choć może to dziwić, autor stanowczo sprzeciwia się kategoryzacji i tak często używanym pojęciom, jakimi są styl międzynarodowy, styl funkcjonalny, czy wreszcie dotyczący bezpośrednio jego osoby stylu Bauhausu. Tłumaczy, że "Celem Bauhausu nie było upowszechnianie jakichkolwiek stylów, systemów czy dogmatów".
Nie popiera również daleko idącej standaryzacji, twierdzi, że "[n]owe budynki muszą być wymyślane, a nie powielane". Jego zdaniem mieszkania powinny być dopasowane do osób, które będą w nich przebywać, a jak wiadomo każdy ma inne potrzeby. Jedynym, czego wszyscy potrzebujemy to dostęp do słońca, przestrzeni i terenów zielonych, coś, o co trudno w ścisłej strukturze miejskiej. Jednak o ile nie w smak jest mu powielanie całych budowli, to jednak w korzystaniu z prefabrykatów i inny dobrodziejstw techniki nie widzi już nic zdrożnego. Trzeba iść z duchem czasu. Rozważnie.
Mówiąc o tej publikacji nie sposób nie powiedzieć o jej polskim wydaniu. Karakter z pomocą Przemka Dębowskiego po raz kolejny udowadnia, że wie, jak zadbać o oprawę graficzną książki. Radosna (choć skromna) okładka wraz z umieszczonym na niej cytatem („Mój ulubiony kolor to różnobarwny”) stanowią wyraźny kontrast do wyobrażenia, jakie mamy o modernizmie (szaro, ponuro, beton). Na cytatach zresztą osadza się całe wydanie tej książki, najważniejsze myśli Gropiusa znajdziemy na stronach tytułowych poszczególnych rozdziałów, są one również wyróżnione w tekście. Wystarczy tylko spojrzeć na natężenie zielonej czcionki w tekście, by zauważyć jak wiele kluczowych informacji pragnie nam przekazać autor.
Choć "Pełnia architektury" po raz pierwszy ukazała się ponad 50 lat temu, ciężko nie zgodzić się z opinią, że spostrzeżenia w niej zawarte są wciąż aktualne (zwłaszcza w Polsce). Niektóre z porad Gropiusa mogą wydawać się oczywiste, to jednak wciąż nie znajdują one odzwierciedlenia w otaczającej nas przestrzeni. Dlatego po tę książkę mają obowiązek sięgnąć wszystkie osoby związane z architekturą: studenci, praktycy i teoretycy. Przeczytać, przyswoić i wcielić w życie. A ponieważ Gropius posługuje się wyjątkowo przystępnymi językiem, może przeczytać ją każdy żądny wiedzy czytelnik, zarówno ten, który chce odczarować mit technokratycznego modernizmu, jak i ten, który chce poznać wizje wielkiego architekta. Bez względu na powód dla którego sięgniemy po tę pozycję jedno jest pewne: będzie to lektura ciekawa, pouczająca i w pełni satysfakcjonująca.
Recenzja ukazała się na stronie http://literatkakawy.booklikes.com/
Moda na architekturę trwa. Nakładem wydawnictwa Karakter ukazała się właśnie kolejna publikacja dotycząca tego tak popularnego ostatnio wśród młodych tematu. Po "Myśleniu architekturą" Petera Zumthora, "Uczyć się od Las Vegas" Venturiego i spółki, "Delirycznym Nowym Jorku" Koolhaasa i reportażach Filipa Springera przyszedł czas na prawdziwego klasyka. Na półkach sklepowych...
więcej Pokaż mimo to