Negroland. Zapiski z życia afroamerykańskich elit

Okładka książki Negroland. Zapiski z życia afroamerykańskich elit
Margo Jefferson Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Terra incognita biografia, autobiografia, pamiętnik
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Terra incognita
Tytuł oryginału:
Negroland a Memoir
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2017-08-30
Data 1. wyd. pol.:
2017-08-30
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328036895
Tłumacz:
Anna Nowakowska
Średnia ocen

                6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Michael Jackson: On The Wall Nicholas Cullinan, Margo Jefferson, Zadie Smith
Ocena 0,0
Michael Jackso... Nicholas Cullinan, ...
Okładka książki Granta 140: State of Mind (08/2017) John Barth, Robert Coover, Rana Dasgupta, Joe Dunthorne, Charles Glass, Colin Grant, Joanna Hershon, Siri Hustvedt, Margo Jefferson, Han Kang, Jason Larkin, Tom Lee, Penelope Lively, Barry Lopez, Max Porter, Marcel Proust, Sigrid Rausing, Mary Ruefle, Jack Shenker, Danez Smith, Andrew Solomon, Ocean Vuong, Dara Wier
Ocena 4,0
Granta 140: St... John Barth, Robert ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1110
142

Na półkach:

Szanowny Czytelniku/Szanowna Czytelniczko,

jeśli sięgasz po tę książkę muszisz mieć swiadomość, że łatwo nie będzie. Chyba, że wychowałeś się/wychowałaś wśród amerykańskich "czarnych" elit i jesteś za pan brat z szeroko rozumianą, głównie "czarną" kulturą lat 50., 60. i 70. ubiegłego wieku. Margo Jefferson napisałaby po prostu murzyńską kulturą (Murzyn w jej rozumieniu to brzmi dumnie, zresztą takim terminem określało się wówczas wszystkich czarnoskórych). Swoją drogą, pojęcia: Afroamerykanin, Afroamerykanka, Afroamerykanie dość zgrabnie przeniknęły do mojego prywatnego słownika i mimo że nie hołduję - dla zasady - wszelkiej i też szeroko rozumianej poprawności, to jednak podświadomy, czy też wyrobiony strach przed dyskryminacją, choćby i słowną, zmusza do uciekania się do nich).

Skoro już to sobie wyjaśniliśmy, to możemy przejść dalej. Napisałam, że przygoda czytelnicza z "Negrolandem" nie będzie łatwa i że wymaga zaplecza wiedzowego. To prawda. Nie zapominaj, że Jefferson jest dziennikarką, a zwłaszcza krytykiem literackim (ze względu na feministyczne zapędy autorki powinnam napisać: krytyczką literacką). To samo w sobie nie byłoby istotne, przynajmniej dla odbioru tej książki, gdyby nie postanowiła swoich autobiograficznych wspomnień konstruować na skrupulatnej analizie wszelakich utworów: literackich, filmowych, teatralnych, muzycznych etc. Tak, tak. To może mógłby być i ciekawy zabieg (bądź co bądź nadanie tła jest niezbędne), gdyby nie był zwykłym popisem erudycyjnym i to popisem, który nie zawsze przedstawiony jest w utworze w sposób czytelny. Innymi słowy: czytelnik (przy założeniu, że wie, o czym autorka mówi, a to takie oczywiste dla obywatela spoza USA nie jest) nie do końca ma świadomość, że nagle z - w miarę potoczystej narracji - przeskakuje do analizy jakiegoś programu telewizyjnego, opisania przedstawienia teatralnego, filmu, musicalu, czy też przytoczenia biografii aktorki/aktora, działacza/działaczki na rzecz walki o równouprawnienie etc. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich analiz bywa (ale nie zawsze jest) niestety, ale nieudana próba przybliżenia czytelnikowi tego, co odcisnęło się w pamięci Jefferson. Dowiesz się zatem, Czytelniku i Czytelniczko, dla zobrazowania podam przykłady, z jaką emfazą autorka "odgrywała" daną sztukę, jak rozkładała akcenty, co sobie podśpiewywała, mając "naście" lat (z przytoczeniem tekstu piosenki), z jaką tancerką, aktorką, bohaterką się utożsamiała i dlaczego akurat z nią a nie z inną. Przedzieranie się przez zalew tych informacji wydaje się dość karkołomne, choć nie pozbawione sensu. Szkoda tylko, że ten sens będzie w pełni (z naciskiem na słowo "w pełni") zrozumiały jedynie dla wąskiego grona odbiorców, tj. Amerykanów. Dowiesz się także i tego, jak autorka poszukiwała w sobie i poza sobą tożsamości rasowej (ceną za przynależność do Negrolandu była - zdaniem autorki - jej utrata, a co za tym idzie, rozchwianie emocjonalne). Krótko mówiąc: będziesz miał okazję preczytać autobiograficzne wspomnienia, w których wszystko, absolutnie wszystko - w co trochę trudno uwierzyć - zostało sprowadzone do problemów (rzadziej) i problemików (częściej) rasowych "czarnej arystokracji".

Na marginesie dodam, że trochę dziwi mnie przetłumaczenie i wydanie tej akurat ksiażki w Polsce (tyle znacznie lepszych - piszę to z pełną odpowiedzialnością - lepiej napisanych książek nie doczekało się takiego honoru). Rozumiem jednak, że powodem jest tutaj to, na co i pewnie liczysz, Drogi Czytelniku/Droga Czytelniczko (w końcu opis na okładce i mnie przyciągnął do tej książki), a mianowicie "fascynująca opowieść o przełomowych dla walki o prawa człowieka latach 50., 60. i 70. ubiegłego wieku, widzianych z niecodziennej perspektywy ciemnoskórej przedstawicielki amerykańskiej wyższej klasy średniej". Jeśli pominiemy slowo "fascynująca", to mniej więcej będzie się zgadzało. "Mniej więcej", bo autorka przywołuje w swym utworze czasy znacznie odleglejsze, udowadniając tym samym, że czarnoskóre elity nie wzięły się znikąd i są "czarną" solą amerykańskiej ziemi. Elity... Zatrzymajmy się w tym miejscu, bo sformułowanie "walka o prawa" każe nam spodziewać się szerszej perspektywy, uwzględnienia dążeń i tych najuboższych, i tych najzamożniejszych, bez porównania bardziej uprzywilejowanych, mimo panującej i panoszącej się wszechobecnie dyskryminacji. Margo Jefferson ogranicza się jednak tylko do obserwacji własnego środowiska, a środowisko to jedynie w teorii czuło się częścią całości (lepszą, reprezentatywną częścią), w praktyce zaś nie utożsamiało się z osobami z niższych klas społecznych. Nie utożsamiało się też, przynajmniej świadomie, z przedstawicielami rasy białej. Było czymś "pomiędzy" (w poczuciu, że spoczywa na jego barkach cały ciężar, jakim jest bycie ideałem, wzorem do naśladowania), było czymś "ponad" (w poczuciu, że czarnoskóre elity przewyższają intelektualnie i kulturowo rasę białą). Mamy zatem dość ciekawe przykłady rasizmu (czarnoskórego do innego czarnoskórego, czarnoskórego do białego i odwrotnie). Co ciekawe, i tu piszący/pisząca notkę na okładce obnaża swą czytelniczą ignorancję (choć wcale mu/jej się nie dziwię, zazdroszczę przezorności), współbracia nie widzieli w "czarnej arystokracji" zdrajców swej społeczności. Przeciwnie, owi współbracia czuli dumę ze swych reprezentantów, co przejawiało się na przykład w lepszym obsłużeniu czarnoskórej przedstawicielki elity etc. "Czarna arystokracja" (to akurat nie jest jakimś novum, znamy to z własnego podwórka) zaś skutecznie, ale z uprzedzającą grzecznością wyznaczała miejsce i role swoim mniej uprzywilejowanym (zgodnie z zasadą, że brak uprzywilejowania wynika z winy danej osoby) współbratymcom.

Zatem, Czytelniku/Czytelniczko, za sprawą "Negrolandu" będziesz mógł spojrzeć na różne przejawy dyskryminacji przez dziurkę od klucza lub - jak wolisz - uzyskasz dość wąską i moim zdaniem mało interesującą perspektywę. Jeśli nie masz w sobie atawistycznej niechęci (ja niestety mam!) do często wydumanych problemów elit, nie jesteś skłonny do porównań (w szerszym ujęciu problemy rodziny panny Jefferson i jej środowiska wydają się - delikatnie mówiąc - dość miałkie), to ta książka będzie idealną lekturą. Możliwe, że porwie Cię erudycja autorki i doszukasz się w niej ukrytego poetyckiego piękna, którego - za sprawą mojej ignorancji - nie udało mi się odkryć. Możliwe, że przekonają Cię do tego - jeśli jesteś w stanie jeszcze im uwierzyć - prawdopodobnie podszyte historycznymi wyrzutami sumienia rekomendacje amerykańskiej prasy. Ja, gdybym miała wiedzę o tej książce, jaką mam po jej przeczytaniu, na pewno ominęłabym ją szerokim łukiem. No ale... mówi się trudno.

Szanowny Czytelniku/Szanowna Czytelniczko,

jeśli sięgasz po tę książkę muszisz mieć swiadomość, że łatwo nie będzie. Chyba, że wychowałeś się/wychowałaś wśród amerykańskich "czarnych" elit i jesteś za pan brat z szeroko rozumianą, głównie "czarną" kulturą lat 50., 60. i 70. ubiegłego wieku. Margo Jefferson napisałaby po prostu murzyńską kulturą (Murzyn w jej rozumieniu to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    201
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    45
  • Teraz czytam
    5
  • 2019
    4
  • USA
    4
  • 2018
    4
  • 2020
    3
  • Literatura faktu
    3
  • Ebooki
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Negroland. Zapiski z życia afroamerykańskich elit


Podobne książki

Przeczytaj także