Nadfiolet

Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
24
24

Na półkach:

„Nadfiolet”
Ewa Schilling

„Czarne słońce”
Jakub Żulczyk

Postanowiłam ująć obie te powieści w jednej recenzji, ponieważ ukazały się w niewielkim odstępie czasu („Czarne słońce” w październiku 2019, „Nadfiolet” w styczniu 2020, chociaż powstał 12 lat wcześniej) i prezentują wizję niedalekiej przyszłości zbieżną pod wieloma względami. Jeszcze bardziej niepokoi to, jak bardzo prawdopodobne są obie te wizje w swoich aspektach polityczno-społecznych.

Zarówno u Żulczyka, jak i u Schilling rządzi prawica konsekwentnie realizująca swoje plany: Polska jest polska do kwadratu i już prawie całkiem biała, heteroseksualna, a nade wszystko katolicka – katolicka po polsku, czcząca jedynego prawdziwego papieża. Inność tępi się konsekwentnie i wszelkimi środkami, a wszystkie najważniejsze decyzje podejmują przedstawiciele Kościoła. A im wolno wszystko, także to, co zabronione jest innym obywatelom.

Oprócz tego powieści łączy też to, że w obu znajdują się sceny, które bardzo mnie poruszyły (przyznaję – płakałam). Obie też pokazują, że najgorsze nie jest zło – najgorsze są obojętność i wmawianie sobie, że nas dany problem nie dotyczy. Najbardziej niebezpieczna jest bierność.

A różnice?

Przez świat „Czarnego słońca” prowadzi nas narrator pierwszoosobowy – Gruz, członek nacjonalistycznej bojówki przesiąknięty propagandą, a przede wszystkim nienawiścią do wszystkiego i wszystkich, która uczyniła go doskonałym materiałem na „żołnierza” bez wahania wykonującego najbardziej nawet odrażające zadania.

Rzeczywistość „Nadfioletu” pokazuje nam narrator wszechwiedzący, a głównymi bohaterkami są zahukana pielęgniarka Hanna i przybywająca pewnego dnia do jej domu ciemnoskóra dziewczyna przedstawiająca się dziwnym mianem Drozd Zielona Różdżka.

Lekturę książki Żulczyka można przyrównać do brnięcia przez coś mrocznego i gęstego, w czym gdzieniegdzie pojawiają się jaśniejsze plamy i promienie światła. Za to przez powieść Schilling idzie się jak przez rozświetlony słońcem las, w którym gdzieś w głębokim cieniu czai się coś brutalnego i niebezpiecznego. Z „Czarnym słońcem” mogą mieć problem osoby wrażliwe na wulgarny język i turpistyczne opisy. „Nadfiolet” nie sprawia takich kłopotów, jego język nie jest brutalny, ale też nie ma w nim żadnej zbędnej ckliwości. Pokazuje wiele sytuacji całkiem podobnych do tych z „Czarnego słońca”, jednak sposób obrazowania jest inny, choć wcale nie mniej przemawiający do wyobraźni.

I tu muszę wrócić do podobieństw. Bo obie książki udowadniają, że w każdym drzemie zdolność do przemiany, każdy ma swój czuły punkt, a trafienie w ten punkt sprawia, że do głosu dojść mogą zarówno najlepsze, jak i najgorsze z ludzkich cech. W obu też zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowe postacie stają oko w oko ze swoją prawdziwą naturą, z tym, co było przez długie lata tłumione, spychane w najciemniejsze zakątki podświadomości.

Zarówno „Czarne słońce”, jak i „Nadfiolet” to moim zdaniem powieści warte przeczytania i polecenia, jednak uważam, że autorce tej drugiej udało się stworzyć tekst bardziej uniwersalny w formie, łatwiejszy w odbiorze, choć równie poważny i przerażający w treści. Obie powieści stanowią też warte przemyślenia ostrzeżenie przed tym, co dzieje się na naszych oczach i co prowadzi w bardzo złym kierunku. Ale też obie dają cień nadziei, że możemy powstrzymać koszmar, jeśli tylko zdecydujemy się na to, by samodzielnie myśleć i pozwalać sobie na szczerość – przede wszystkim wobec samych siebie.

„Nadfiolet”
Ewa Schilling

„Czarne słońce”
Jakub Żulczyk

Postanowiłam ująć obie te powieści w jednej recenzji, ponieważ ukazały się w niewielkim odstępie czasu („Czarne słońce” w październiku 2019, „Nadfiolet” w styczniu 2020, chociaż powstał 12 lat wcześniej) i prezentują wizję niedalekiej przyszłości zbieżną pod wieloma względami. Jeszcze bardziej niepokoi to, jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    37
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    7
  • 2020
    4
  • LGBT+
    1
  • LGBTQIAP+
    1
  • Biblioteka Główna
    1
  • LGBTQ
    1
  • Może kiedyś 🐡
    1
  • Literatura piękna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nadfiolet


Podobne książki

Przeczytaj także