Na krańcu świata. Najsłynniejsza wyprawa na biegun południowy
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Człowiek Poznaje Świat
- Tytuł oryginału:
- The Worst Journey In the World
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2012-03-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-03-14
- Data 1. wydania:
- 2003-10-06
- Liczba stron:
- 488
- Czas czytania
- 8 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375066401
- Tłumacz:
- Jacek Spólny
- Tagi:
- Antarktyda odkrywcy wyprawy
"Na krańcu świata" to przejmująca relacja z heroicznej wyprawy na biegun południowy w latach 1910-1913, którą kierował kapitan Robert Scott – jeden z ostatnich wielkich odkrywców geograficznych. Nie da się zapomnieć tej opowieści widzianej oczami najmłodszego uczestnika ekspedycji, Apsleya Cherry’ego-Garrarda. Doświadczył on wraz z towarzyszami najbardziej srogiego klimatu na Ziemi: skrajnie niskich temperatur, wielotygodniowych ciemności, potwornych śnieżyc czy zapadających się lodowych nawierzchni.
"Na krańcu świata" to historia fascynującej podróży do paszczy rozszalałego żywiołu i próby sił w obliczu bezlitosnej potęgi natury!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszystko za biegun
Antarktyda jest jak kobieta fatalna: ma serce z lodu. Odznacza się w równym stopniu okrucieństwem, jak i surowym pięknem. Wiecznie spowita w biel rozpala wyobraźnie, mrozi krew w żyłach i raz po raz rzuca wyzwanie śmiałkom. Następnie obnaża ich bezradność i słabości; wie gdzie uderzyć, by zabolało. Jednak nadal nie brakuje chętnych do podbicia tego mroźnego kontynentu i jego chłodnego serca. Mimo kłopotów z opisaniem rozlicznych darów, jakimi ów czysty Ląd Południa może obsypać tych, którzy starają się o jego względy, należy powiedzieć, że najważniejszym z tych darów jest piękno.
Czas w przeciwieństwie do Antarktydy był łaskawy dla kapitana Scotta i jego ludzi. Ekspedycja brytyjska na biegun dotarła jako druga w historii (miesiąc po Amundsenie), a droga powrotna odebrała im resztki sił, a w konsekwencji także życie. Jednak to właśnie wyprawa Scotta na zawsze wpisała się do zbiorowej wyobraźni oraz przeszła do legendy. Scott w swoim dzienniku tak wspomina dotarcie na biegun: Wielki Boże, co za okropne miejsce, a dla nas tym straszniejsze, że mimo ogromnego wysiłku, jaki włożyliśmy, żeby tu dotrzeć, ominęła nas nagroda w postaci świadomości, że byliśmy tu pierwsi. Na czym polega więc fenomen tej wyprawy, skoro nawet sam dowódca widział w niej niemal porażkę? Najlepszą odpowiedź na to i wiele innych pytań związanych z Antarktydą można znaleźć w książce Cherry’ego-Gerrarda.
Apsley Cherry-Garrard był jednym z najmłodszych, najbardziej nieprzygotowanych i niedoświadczonych członków wyprawy polarnej 1910-1913. Jednak to właśnie wydana w 1922 roku książka jego autorstwa cieszy się największym uznaniem – pozycja ta uchodzi za klasykę w swoim gatunku. Cherry zaczyna swoją relacje od momentu wypłynięcia załogi „Terra Nova” z Anglii w sześciomiesięczny rejs ku Antarktyce. Kończy w minorowym nastroju 3 lata później. Udała nam się pierwszorzędna tragedia, pisze w ostatnim rozdziale.
By wyprawić się na biegun potrzeba było wielu ekspedycji poprzedzających. W książce znajdziemy więc opis całego szeregu pośrednich wypraw, które były strategiczne z punktu widzenia powodzenia właściwej podróży. Ekipa Scotta stanęła przed wielką szansą poznania Antarktydy i starała się wykorzystać swój pobyt tam jak najlepiej. Niejednokrotnie z narażeniem życia zajmowano się geologią, meteorologią, geodezją czy fauną. Warto wspomnieć, że Cherry nie brał udziału w ostatnim etapie wyprawy na biegun oraz w feralnej podróży powrotnej dlatego też opisuje te wydarzenia głównie ze swojej perspektywy. W kwestii technicznej polecam zaopatrzenie się podczas lektury w mapkę (łatwo dostępną w sieci) ze wszystkim wspomnianymi punktami. Niestety ta załączona w książce jest dość nieprecyzyjna
Cherry pisał, że wyprawa polarna, w której brał udział przekracza możliwości językowe człowieka. Ja jestem zdania, że wielokrotnie przekracza, ale możliwości ludzkiego organizmu. Trudny teren, ciemności, temperatury dochodzące do -60°C, ogromny wysiłek fizyczny… Nawet wyobraźnia zawodzi. Na Antarktyce linia pomiędzy życiem a śmiercią staje się niebezpiecznie cienka. W pewnym momencie Cherry pisał tak: doszedłem w cierpieniu do punktu, w którym było mi wszystko jedno, bylebym tylko mógł umrzeć bez nadmiernego bólu.
"Na krańcu świata" to książka, która zapiera dech w piersiach i niesie ze sobą wielkie emocje. Cherry w oryginale zatytułował swoją książkę Najgorsza podróż na świecie (The worst journey in the world ). To nie przesada czy zabieg marketingowy - ta wyprawa naprawdę przyprawia o dreszcze, wywołuje szok oraz wprawia w niedowierzanie, że człowiek dobrowolnie, choć w imię nauki jest w stanie skazać się na takie niedogodności i męki. A na końcu pozostawia trwały ślad w pamięci przypieczętowany solidną dawką wzruszenia i smutku.
Anna Aniszczenko
Cytaty:
"Na krańcu świata. Najsłynniejsza wyprawa na biegun południowy" A. Cherry-Garrard, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2012 r.
"Ostatnia wyprawa Scotta" R.F. Scott, Wydawnictwo Sport i Turystyka,1960 r.
Książka na półkach
- 222
- 64
- 33
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Wojna pod jednym względem przypomina Antarktydę. Nie można wyjść z niej honorowo, dopóki jest się w stanie iść o własnych siłach.
Za odbycie podróży zimowej czeka was nagroda, byle tylko zależało wam wyłącznie na jajku pingwina.
Opinia
Ku mojej rozpaczy zostało mi niewiele ponad sto stron. Jeśli ktoś nie wierzy, że książkę o tym, jak się idzie przez lód, można czytać z zapartym tchem, niech sięgnie po Garrarda.
Początek był mało obiecujący: brytyjsko powściągliwy, rzeczowy, wystawiający na próbę cierpliwość czytelnika, brnącego przez nielitościwy geograficzny opis odległości baz, składów żywności i przylądków oraz odległości między nimi. W całym opisie przygotowań i drogi na południe niknie w zasadzie tekst telegramu informującego Scotta, że Amundsen także zmierza na południe.
I nagle czwarty rozdział przynosi taki opis sztormu, z którym zmierzyła się załoga Terra Nova, że czyta się z zapartym tchem i w zasadzie nie wiadomo, gdzie znika nagle trzydzieści, czterdzieści stron.
Cała ta książka jest właśnie taka: fragmenty wystawiające cierpliwość czytelnika na próbę swoją skrupulatnością żeby nie powiedzieć - nużącą drobiazgowością, jak opisy zakładania składów czy podróży grup pomocniczych, przemieszane z tymi, które czyta się jak, nie przymierzając, jak czystą fantastykę. Przyznaję, że podchodziłam do tej książki z nastawieniem "Powinna być na temat Scotta, a nie żeby jakiś szaraczkowaty pomocnik odcinał kupony od cudzej zasłużonej sławy" i przyznaję, że spodziewałam się ze strony autora poniekąd zrozumiałej bufonady. Aż doszłam do miejsca, gdzie przedstawił koleje wyprawy trzech mężczyzn w samym środku antarktycznej nocy do lęgowisk pingwina cesarskiego, aby dla celów naukowych pozyskać jaja tych ptaków. Warunki, z jakimi się zmagali i hart ducha, z jakim je znosili po prostu przekraczają możliwości wyobraźni przeciętnego człowieka. A przecież Garrard nie kreuje się na bohatera i herosa, wręcz przeciwnie - zachowuje niezwykłą skromność, podkreślając przede wszystkim zalety swoich niezwykłych towarzyszy, Wilkesa i Bowersa. Lektura tej części książki jest naprawdę niezwykła z jeszcze jednego powodu: pozwala przez chwilę spojrzeć na tak zwane "szczęście" z nieco innej perspektywy niż zwyczajna możliwość spełniania swoich pragnień czy dostatniego życia - może się okazać, że to wszystko znaczy niewiele wobec księżyca wyłaniającego się zza chmury w najbardziej wskazanym momencie albo graniczące z cudem odzyskanie namiotu. Kto nie wierzy, że namiot można cenić bardziej niż luksusowe wakacje w jakimś egzotycznym a ciepłym kraju, niech sięgnie po tę książkę.
Jak wspomniałam, są tu dłużyzny, są męczące fragmenty, są chwile, kiedy brak bardzo dokładnej mapy przeszkadza, boli i frustruje.
Ale ta książka zasługuje na wysokie oceny i uznanie szerszego grona czytelników nie dla swojej merytorycznej wartości - choć nie można jej przecenić - ani dla lekkości pióra czy gładkiego stylu. To, co jest w niej i najcenniejsze i najpiękniejsze to to, jaką wiarę w człowieka daje, jak przedstawia w człowieku to, co najszlachetniejsze, jak daje nadzieję, że możemy być Kimś Więcej.
Ku mojej rozpaczy zostało mi niewiele ponad sto stron. Jeśli ktoś nie wierzy, że książkę o tym, jak się idzie przez lód, można czytać z zapartym tchem, niech sięgnie po Garrarda.
więcej Pokaż mimo toPoczątek był mało obiecujący: brytyjsko powściągliwy, rzeczowy, wystawiający na próbę cierpliwość czytelnika, brnącego przez nielitościwy geograficzny opis odległości baz, składów żywności i...