Młody z Hollywood nigdy w Hollywood nie był. Więc co? Kolejny clickbait? Czy może ktoś nas chce w konia zrobić? Nic z tych rzeczy. Młody – bohater książki Oscara Martineza oraz Juana Jose Martineza – faktycznie był z Hollywood, ale inaczej. Jak? To już trzeba przeczytać tę fascynującą książkę, która jest podróżą do królestwa zbrodni, gangu, niskiej wartości życia ludzkiego. Innymi słowy – lekko nie jest i warto to wiedzieć nim się otworzy wierzchnią okładkę.

A że warto ją otworzyć, zapewniam. Miguel Angel Tobar z okrutną skutecznością zabijał na zlecenie gangu Mara Salvatrucha 13. Sam sprawiał wrażenie wyzbytego z uczuć ludzkich. Książka reporterska spogląda na tę historię w bardzo szerokim planie. Poznajemy jego dzieciństwo spędzone w ubóstwie popychającym do świata zła. To ubóstwo miało po przeciwnej stronie marzenia o bogactwie i władzy. Kraj, w którym dorastał nie dawał takich szans rozwojów, ale gang już tak.

Autorom to jednak nie wystarcza. W książce znajdziemy również analizę geopolityczną Salwadoru oraz wpływ państwa znajdującego się niezbyt daleko od niego, czyli USA. Książka precyzuje, że gang MS powstał właśnie na terenie Stanów, ale okrucieństwo swe wzięło się już z ich pojęcia „obrony”. Nie ma tu prostych recept, ani czarno-białych sytuacji. Na dnie wszystkiego jest bieda, którą trudno sobie wyobrazić. „Młody z Hollywood” to bardzo mocna lektura, którą należy przeczytać.

Młody z Hollywood nigdy w Hollywood nie był. Więc co? Kolejny clickbait? Czy może ktoś nas chce w konia zrobić? Nic z tych rzeczy. Młody – bohater książki Oscara Martineza oraz Juana Jose Martineza – faktycznie był z Hollywood, ale inaczej. Jak? To już trzeba przeczytać tę fascynującą książkę, która jest podróżą do królestwa zbrodni, gangu, niskiej wartości życia ludzkiego....