Marvel: X-Men. Saga Mrocznej Phoenix

Okładka książki Marvel: X-Men. Saga Mrocznej Phoenix
Stuart Moore Wydawnictwo: Insignis fantasy, science fiction
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
X-Men: The Dark Phoenix Saga
Wydawnictwo:
Insignis
Data wydania:
2019-06-19
Data 1. wyd. pol.:
2019-06-19
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366071933
Tłumacz:
Tomasz Macios
Średnia ocen

                5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Cyclops: Geneza / Odyseja Jesse Delperdang, Stuart Moore, Mark Texeira, Brian K. Vaughan
Ocena 5,0
Cyclops: Genez... Jesse Delperdang, S...
Okładka książki Transformers #38: Dewastacja Simon Furman, Shane McCarthy, Stuart Moore, Robby Musso, Nick Roche, E. J. Su
Ocena 8,0
Transformers #... Simon Furman, Shane...
Okładka książki Ghost Rider: The War For Heaven- Book One Jason Aaron, Roland Boschi, Marko Djurdjevic, Tan Eng Huat, Stuart Moore, Ben Oliver, Mark Robinson, Simon Spurrier
Ocena 7,0
Ghost Rider: T... Jason Aaron, Roland...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
109 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
548
544

Na półkach:

Komiksy to jedno z najbardziej rozpoznawalnych mediów, za pośrednictwem którego niezliczone grono wielbicieli kultury popularnej może doświadczać całej gamy mniej lub bardziej fikcyjnych historii, zdarzeń, opowieści, osadzonych w różnorakich fantastycznych Uniwersach, czy innych mitycznych, zgłębiających esencję fantazji - w którą ludzki umysł lubi uciekać - bądź bardziej przyziemnych, światach. Komiksy - te współczesne, przyporządkowane do zjawiska kultury masowej, paradoksalnie rzecz ujmując są tak samo ,,stare”, jak twory audiowizualne: pierwsze filmy, seriale, animacje - te piękne i klasyczne dzieła srebrnego ekranu. Komiksowa myśl artystyczna na początku istniała tylko jako krótka, słabo rozwinięta fabularnie, najczęściej o akcencie komediowym, opowiastka, której skromna ,,powierzchnia” głównie sprowadzała się do zajmowania dolnej części strony jakiejś codziennej czy tygodniowej gazety, tzw. ,,paska”, czyli zwyczajnie mówiąc jednego góra dwóch wierszy, lub do bycia częścią magazynów pulpowych - niszowych prostych pisemek, przeznaczonych przeważnie dla klasy robotniczej czy po prostu osób pragnących odciążyć umysł po ciężkim dniu w pracy w taniej rozrywce.

Dzisiaj po dekadach adaptacji i rozwoju, komiks w ujęciu spektrum gatunkowym, które może się w nim zawrzeć zdobywa taką samą popularność jak powieści Dana Browna czy Stephena Kinga. Komiksy, co najciekawsze, również zdobywają nagrody, ba, również są doceniane przez krytyków. Przeważnie, słysząc ,,komiks”, pierwszy lepszy jegomość z ulicy zaczyna kojarzyć słowo to z ikonicznymi postaciami narracji graficznych: Batmanem, Supermanem, Iron Manem. Dlatego też większość z nas rozumie ,,komiks” jako historię zarezerwowaną dla superbohaterów. I to jest po części prawda. To sam Superman w późniejszych latach 30-tych XX wieku zapoczątkował popyt na komiks - ten specyficzny, wówczas nowy rodzaj medium pośród kultury masowej; kryptończyk był pierwszym herosem w ogóle – kimś nadludzkim, o ponadprzeciętnych zdolnościach, ponadprzeciętnej historii i, mało tego, ponadprzeciętnie oddziałującym na ludzi pragnących ucieczki w tych trudnych niepewnych czasach pierwszej połowy XX wieku w niezapomniany świat fikcji. To superbohater, żyjący pośród geometrii wielkich miast, przeważnie utożsamiający się z ludźmi – kryjący się pośród nich, jako zwykła osoba, lecz gdy powinność ochrony szczęścia, bezpieczeństwa, wolności i wolnej woli wzywa, zmienia się on w nieustraszonego, przesyconego nieskalanym, niezmąconym żadnym złem i występkiem, męstwem herosa – potrafił rozruszać, wręcz naoliwić startujący mechanizm tworu komiksowego, pchając go ku rozwojowi i zaadaptowaniu do różnych gatunków. Bo, gdyby nie opowieści graficzne z herosami w roli głównej, najmocniej kojarzone z markami "Marvel", "Uniwersum DC" itp., nie byłbym tu i teraz, i nie omawiałbym dziejów komiksu, jego historii i roli w nim superbohaterów, i co najważniejsze nie recenzowałbym pewnej adaptacji kultowego komiksu Uniwersum Marvela – powieści autorstwa Stuarta Moore’a: "X-men. Saga mrocznej Phoenix".

Niniejsza powieść Stuarta Moore’a, o którą będąc wnikliwym entuzjastą macierzy komiksowej ,,domu pomysłów” Stana Lee powinno się zahaczyć i dokładnie z nią zapoznać, powstała na podstawie rozległej historii graficznej Chirsa Claremonta, Dave’a Cockruma i Johna Byrne’a pt. "The Dark Phoenix Saga" – kultowej serii tudzież runu, która reperkusjami ukazanych tu wydarzeń odbiła się szerokim echem na całej ogromniastej przestrzeni Multiversum Marvela. Beletrystyka Moore’a, to jedna z trzech wypuszczonych w eter książkowego rynku powieści, jak dotychczas, w Polsce, zrealizowanych za pośrednictwem wydawnictwa "Insignis", będących adaptacjami literackich komiksów Marvela z cyklu o zbyt ,,konkretnej” nazwie: "Powieść Uniwersum Marvela". Co istotne, jest to zjawisko niezwykłe, aby grono zarządzające, gdzieś w sercu korporacji ,,domu pomysłów” zdecydowało się inwestować w twory powieściowe, które jakby nie patrzeć nie przedstawiają czegoś nowego, lecz adaptują konkretną pojedynczą lub w formie cyklu Sagę, wzbogacając ją w stosunku do komiksu jedynie o więcej ,,fizycznej treści słownej” kosztem braku grafiki, co ma swoje plusy i minusy. Walorem ,,powieści po komiksie” mogłaby być zmiana perspektywy wyobrażenia sobie danej historii czy rozleglejszego wątku: jest się blisko bohaterów, prawie że wchodzi się w ich skórę, a wszystko dzięki zabiegowi narracji. Wadą takowej specyfiki beletrystyki superbohaterskiej jest jedynie to, że nigdy nie zastąpi ona komiksowego źródła, tego jego majstersztyku opowiadania wydarzeń: języka komiksu.

Z drugą już, zaraz po "Wojnie Bohaterów" powieścią Moore’a, z punktu zobrazowania sobie tego przez czytelnika, ale i fana komiksu, na tle całej kreowanej w "Sadze Mrocznej Phoenix" treści, bywało różnie. Dobrym posunięciem dla fana jest to, aby mieć również solidne przygotowanie merytoryczne przed podejściem do realizacji aktu fanowskiego oczyszczenia: do zanurzenia się w powieść po komiksie – dobrze jest być zaznajomionym z pierwowzorem Claremonta, Cockruma i Byrne’a. Jednak w moim przypadku, i na pewno nie będę w tym odosobniony, nie podjąłem w ogóle próby zapoznania się z pierwotną, ikoniczną dla powieści Moore’a komiksową wersją historii. I wiem, że w ogóle na tym nie straciłem. A dlaczego? Mając za sobą doświadczenie całego morza komiksów z X-menami, odgrywających swe pierwsze skrzypce, z wyjątkiem np. "The Dark Phoenix Saga", o której niniejszym mowa, wiem jaką mają fizyczną i behawioralną prezencję poszczególne sylwetki mutantów, i jak na przestrzeni wielu kreowanych scenariuszy zostały przedstawiane ich dzieje. Stąd zdecydowanie o przeczytaniu powieści Moore’a najpierw. Nie muszę niczego z tego punktu żałować, gdyż lekkość i prężność tempa akcji przedstawianych w tym tytule wydarzeń zrobiła na mnie na tyle pozytywne wrażenie, że z nieskrywaną chęcią sięgnę po tej powieści po oryginał komiksowych historii zazębionych wokół motywu ,,Mrocznej Phoenix”, oraz po inne marvelowskie narracje, w których spotkamy niespokojnych, potężnych mutantów.

Początek powieści – można by myśleć, że jest zbyt dosłowny, jednak to tylko pozory. Przedstawia nam on bardzo dynamiczną dla powieści sytuację: wypadek drużyny X-men w przestrzeni pozaziemskiej, podczas którego silne promieniowanie kosmiczne potrafiło wpłynąć na mutację jednej z jej członkiń, Jean Grey – późniejszej głównej bohaterki powieści – dodatkowo ją mutując, do tego stopnia, że sama Jean czuła w samej sobie – we własnych trzewiach, w każdej swej komórce: że spala się od środka i zmienia w sposób, którego nie mogłaby przewidzieć, i którego nie może zmienić. To wydarzenie pełne mrocznej, niespodziewanej dynamiki, to tylko wstęp do feerii wątków i różnych historii powieści – bo nie tylko główna linia wydarzeń zazębiona wokół panny Grey i awatara mocy zdolnej niszczyć gwiazdy, Dark Phoenix, który w sobie (często nie mając na to wpływu) pielęgnowała była tu najważniejsza. Wizerunek mrocznego bytu Phoenixa, który potrafiłby spopielić cały świat w akcie nienaturalnej zemsty okazał się manifestacją ukrytych lęków i obaw Jean; okazał się profanacją życia i harmonii, antytezą tego, co było dla niej najważniejsze. Po początkowych kilkudziesięciu stron tytułu, który poprzetykany był wieloma wstawkami retrospekcji i przedziałami na osi czasu wydarzeń w powieści a także tej rzeczywistości, dochodzi do ważnego momentu w powieści. Akcja fabuły przenosi się lekko niespodziewanie o rok do przodu. Jean odnajduje schronienie na wyspie Kirinos, tymczasem uczestniczący w katastrofie wahadłowca X-meni, podczas której w Jean uaktywniła się przemiana w Phoenixa, są dla mutantki tajemnicą. Grey nie wie o ich losie zbyt wiele; najgorsze dla nie jest to, że wszyscy żyją, a ona pozostaje w strumieniu błogiej nieświadomości, co się z nimi stało, najbardziej rozpaczając na temat Scotta, do którego wciąż czuje olbrzymią miłość.

W powieści Stuarta Moore’a dodawane powoli, niekiedy spodziewanie a niekiedy nie wątki: Wyngrade’a, który zmusił Jean do odkrycia potencjału mocy Phoenixa, w której to widział swoją ,,Czarną Królową; Kitty Pryde, odkrywającą swe moc załamywania materii wokół siebie i przenikania przez dowolne obiekty materialne; odkrycie kart przez Organizację o długich tradycjach, w której zasiadali szorstcy, autorytarni, pragnący władzy i kontroli mutanci, Hellfire Club; historia galaktycznego Imperium Shi’ar, z którego cesarzową Lilandrą związał się profesor Xavier; dodanie przez autora Interludia – tzw. niezwiązane z trzonem fabuły powieści wątki, które w samą jej strukturę się angażują, gdzie mogliśmy poznać punkt widzenia Spider-Mana, Iron Mana, Doctora Strange’a i innych herosów, głównie z teamu Mścicieli, na obecność i działalność awataru mrocznej Phoenix. Wszystko to, to chyba najmocniejsza stała część powieści. To podkreśla tylko pomysłowość Moore’a i różnorodność samej beletrystyki, jakbyśmy znaleźli się wewnątrz potężnego wydania zbiorczego komiksu, gdzie często wszystko dzieje się naraz, z tym że, to nie jest komiks, a jednak powieść pisana fantazyjnym, niezbyt przesadnym językiem, co uderza zarazem z wydźwiękiem pozytywnym w gusta komiksomaniaka, i to z siłą prawdziwego komiksu.

Doświadczając "Sagi Mrocznej Phoenix", klasyku komiksowego odpowiednio zaadoptowanego, przeniesionego na macierz najbardziej klasycznej formy słowa pisanego w popkulturze – na język i gramatykę powieści, w końcu przekonałem się, że Jean Grey we wcieleniu Phoenixa staje się jedną z najpotężniejszych postaci świata komiksu Marvela, poza abstrakcyjnymi bytami rzecz jasna, które w Multiversum tym są uosobieniem chaosu, ładu, życia, śmierci i innych zjawisk wpływających na płynność funkcjonowania całej gamy rzeczywistości i harmonijność tego w czym one są zawieszone, takimi jak np. One-Above-All, Beyonder, Living Tribunal. Dzięki tej powieści wiem na pewno, że jak najszybciej to będzie możliwe, postaram się sięgnąć po komiksową Sagę "Dark Phoenix", nieważne w jakim języku miałbym przyjemność ją przeczytać.

Jestem ogniem, jestem życiem wcielonym… Jestem Phoenix.

Komiksy to jedno z najbardziej rozpoznawalnych mediów, za pośrednictwem którego niezliczone grono wielbicieli kultury popularnej może doświadczać całej gamy mniej lub bardziej fikcyjnych historii, zdarzeń, opowieści, osadzonych w różnorakich fantastycznych Uniwersach, czy innych mitycznych, zgłębiających esencję fantazji - w którą ludzki umysł lubi uciekać - bądź bardziej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    129
  • Chcę przeczytać
    79
  • Posiadam
    67
  • Marvel
    6
  • Fantastyka
    5
  • 2020
    5
  • Teraz czytam
    4
  • 2019
    3
  • Książki
    3
  • Posiadane
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Marvel: X-Men. Saga Mrocznej Phoenix


Podobne książki

Przeczytaj także