Mam problem z tą książką.

Czytałam kilka książek autorki i zawsze do mnie trafiały.
Umie ona zagrać na emocjach odbiorców i pobudzić wyobraźnię.

Kiedy wstanie świt przeczytałam w ekspresowym tempie. Nie potrafiłam się oderwać. I to jest niewątpliwy plus. Czyta się szybko, bardzo przyjemnie. Historia jest wciągająca i aż chce się dowiedzieć jak się skończy (choć, jak to w tego typu książkach, na pewno skończy się dobrze).
Na pewno urzekło mnie miejsce akcji. Totalnie farmerzy i kowboje to moi nowi, ulubieni bohaterowie romansów 😊 i te kapelusze....

Coś jednak nie dawało mi spokoju. Coś wywoływało mocny dyskomfort. Może to bardzo duży age gap (ogólnie ten motyw nie jest moim ulubionym), może wzmianki o tym, że Celab opiekował się Luną, kiedy ta była dzieckiem. Nie wiem.... Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby facet spojrzał na dziewczynę, która znał od dziecka, jak na kobietę, którą pragnie. Jakoś gryzie się to mocno z moimi przekonaniami.

Nie mają one jednak wpływu na to, że uważam, że książka napisana jest fajnie, świat zbudowany jest tak, że można poczuć zapach i klimat farmy, a fabuła jest na tyle kontrowersyjna, że na pewno przyciągnie wielu odbiorców.

Ah, i ta przepiękna okładka 🥰

Mam problem z tą książką.

Czytałam kilka książek autorki i zawsze do mnie trafiały.
Umie ona zagrać na emocjach odbiorców i pobudzić wyobraźnię.

Kiedy wstanie świt przeczytałam w ekspresowym tempie. Nie potrafiłam się oderwać. I to jest niewątpliwy plus. Czyta się szybko, bardzo przyjemnie. Historia jest wciągająca i aż chce się dowiedzieć jak się skończy (choć, jak to w...