Szczerze mówiąc I wanna fall to zdecydowanie najpotężniejszy rollercoaster emocjonalny jaki w życiu można doświadczyć, jednego dnia jest naprawdę super między bohaterami a następnego choroba głównego bohatera się „uaktywnia” i staje się zupełnie inną osobą i to nie w przenośni. Ja sama podczas czytania kilkakrotnie musiałam odłożyć książkę i to rozchodzić, więc naprawdę dzieje się tam naprawdę wiele.
Zdecydowanie zazdroszczę siły i chęci głównej bohaterce bo nawet gdy dowiedziała się o tym wszystkim nie uciekła od chłopaka a wręcz przeciwnie, została przy nim i starała się mu pomóc jak tylko potrafiła mimo, że jego druga osobowość przecież jej nienawidziła.
Naprawdę to co się dzieje w tej książce zdecydowanie nie będzie łatwe dla większości czytelników w już szczególnie dla osób z wysoką wrażliwością oraz emocjonalnością. Książki napisane przez Ole zawsze będą moimi ulubionymi, jej styl pisania jest nie do podrobienia, jest po prostu cudowny.
Ale wracając do samej książki.
Definitywnie ta część pokazuje nam, że nigdy nie możemy być pewni w 100%, w końcu kto by się spodziewał, że Heather i Lea się zaprzyjaźnią? No właśnie, nikt.
Co do samej choroby Raise’a uważam, że jest całkiem dobrze przedstawiona co uważam nie było wcale takie łatwe jak by się mogło wydawać. W końcu niecodziennie opisujemy dysocjacyjne zaburzenie osobowości prawda?
Nie będę wam już więcej spojlerować bo duża część z was sama chciałaby się tego dowiedzieć z książki, ale jeszcze raz ostrzegam, jest naprawdę grubo.

Szczerze mówiąc I wanna fall to zdecydowanie najpotężniejszy rollercoaster emocjonalny jaki w życiu można doświadczyć, jednego dnia jest naprawdę super między bohaterami a następnego choroba głównego bohatera się „uaktywnia” i staje się zupełnie inną osobą i to nie w przenośni. Ja sama podczas czytania kilkakrotnie musiałam odłożyć książkę i to rozchodzić, więc naprawdę...