Głosy Marrakeszu
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Biblioteka Mnemosyne
- Tytuł oryginału:
- Stimmen von Marrakesch
- Wydawnictwo:
- słowo/obraz terytoria
- Data wydania:
- 2013-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1977-01-01
- Data 1. wydania:
- 2004-04-30
- Liczba stron:
- 110
- Czas czytania
- 1 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374532037
- Tłumacz:
- Maria Przybyłowska
- Tagi:
- Maroko Żydzi Marrakesz podróż podróże literatura podróżnicza
„Są to miniatury o ulotnych zjawiskach w pewnym wielkim orientalnym mieście. Canetti krąży po arabskich i żydowskich dzielnicach miasta, oddycha jego osobliwymi zapachami, obserwuje targujących się sprzedawców na bazarach i sprzedawczynie pachnącego chleba, wsłuchuje się w slumsach w głosy niewidomych, żebrzących czy pozbawionych języka kalek, zdumiewa się na widok twarzy biednych Żydów w mellah, staje się świadkiem najbardziej intymnych sytuacji, spostrzega różnorodne złośliwości, nędzę i prostytucję, a tropi tę jedną tylko tęsknotę – za lepszym życiem. W tych prozaicznych tekstach o nader powściągliwej subiektywności rygorystyczny obserwator nasłuchuje głosów, które już spoza rzeczywistości umieją objawić rzeczy ostateczne” (François Bondy).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 199
- 80
- 17
- 5
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
- 1
Opinia
Canetti, który bez reszty uwiódł mnie mrocznym arcydziełem „Auto da fe” i niewiele słabszym trójksięgiem wspomnień, tu objawia się także jako bardzo uważny i jeszcze bardziej czuły obserwator egzotyki Maghrebu.
Bo pisanie o dalekich krajach tylko wtedy ma sens, gdy autor przedstawia szczegół mówiący nie tylko o specyfice określonego miejsca, ale mający także generalne odniesienie do losu jako takiego. A już zupełnie idealnie, gdy przy okazji jest wiele miejsca na pełną zrozumienia ciekawość dla Innego (a tak naprawdę – dla Bardzo Podobnego). I tak właśnie jest w tej niepozornej książeczce.
Jest tu zatem i pełne empatii spojrzenie na los wielbłądów, które – jak z zaskoczeniem się dowiedziałem - są jadalne, a ich mięso rzekomo smakowite. Niestety, ich mądrość mówi im, kiedy nadchodzi ich czas, a wtedy wyją z woli życia.
„Wielbłądy miały twarze. Były do siebie podobne, a jednak bardzo się między sobą różniły. Przypominały stare Angielki, z godnością i pozornym znudzeniem pijące herbatę, ale niemogące całkowicie ukryć złośliwości, z jaką obserwują wszystko wokół”.
Jeszcze bardziej ludzki jest opis pewnego zabiedzonego osła, dręczonego dla zarobku przez bezdusznego właściciela. Widząc zwierzę kolejnego ranka, Autor dziwi się, że jeszcze w ogóle dycha, podczas gdy biedny osiołek „czuje wolę bożą”, aż nadto dobrze widoczną…
W krajach arabskich każdego przyciąga suk (nie inaczej było ze mną, gdy w pewnym dalekim kraju brano mnie, nie wiem czemu, za Kurda – co nie było nieprzyjemne). I trudno nie podzielać zachwytu Canettiego nad tamtymi bazarami, gdzie zachowano dawne zasady handlu, których być może pod naszą szerokością nigdy nie było…
„Kupca cieszy czas, który klient poświęca na zakup. (…) Godność obu stron polega na nieokazywaniu, że kupującemu i kupcowi bardzo zależy na sprzedaży lub kupnie”.
„Na sukach cena, która pada najpierw, jest niepojętą zagadką. Nikt nie zna jej z góry, nawet sam kupiec, bo zawsze istnieje wiele jej odmian. Każda z nich odnosi się do innej sytuacji, innego klienta, innej pory dnia lub innego dnia tygodnia”.
”Są ceny dla jednodniowych turystów i dla takich, którzy mieszkają tu już od trzech tygodni. Istnieją ceny dla biednych i bogatych, przy czym te dla biednych są oczywiście najwyższe. Można by sądzić, ze istnieje więcej rodzajów cen niż rodzajów ludzi na świecie”.
Szkoda, że my nie mamy o tym wszystkim pojęcia na naszych – pożal się Bogini – żałosnych targowiskach, gdzie nikt się nie ”targuje”, a handel razi przyziemną prozaicznością w porównaniu z tym, co tam.
I wiele tu jeszcze innych rzeczy, których zazdroszczę tej kulturze. Jak to pisze Canetti: ”Interesowanie się tym, co dzieje się w sąsiednim domu, uważane jest za nieeleganckie, a nawet nieprzyzwoite. Właściwie nie powinno się w ogóle pokazywać na dachu, a już zwłaszcza gdy jest się mężczyzną, bo czasem kobiety wychodzą na dach i nie chcą być skrępowane”. Tymczasem u nas namolne przyglądanie się do dziś jest ulubioną rozrywką…
A' propos kobiet: ta strona świata być może nie przoduje w równouprawnieniu płci, ale czy nasza kultura jest znów wiele lepsza? Gdy Autor zachwyca się rezolutną 10-letnią żebraczką , obleśny gruby Francuz mówi mu: ”Za 50 franków każda taka natychmiast pójdzie z panem za róg”. Nikt już nie policzy ilu takich białych zboczeńców znalazło w tych krajach swój obrzydły „raj”.
W ogóle większość sylwetek „białasów” budzi tu pełne zażenowania współczucie. Przeciwnie, a nawet ze zrozumiałą fascynacją, Canetti opisuje wielu miejscowych, nawet jeśli nie są jakimiś wybitnymi jednostkami.
Przepysznie przedstawia np. jednego z nich, który namolnie uprasza go, by napisał trzy w sumie listy polecające do amerykańskiego pracodawcy, by go zatrudnił. Najciekawsze było to, że Canetti nie znał tego Amerykanina, czym miejscowy kompletnie się nie przejął, a sam nie chciał podać swego zwrotnego adresu, gdyby jakimś cudem była dla niego oferta pracy. Ale do napisania listów Autora zmusił….
I jeszcze memento mori: "Cmentarze w innych częściach świata są tak urządzone, że sprawiają radość potomnym. Żyje tam wiele roślin i ptaków, odwiedzający jako jedyny żywy człowiek czuje się podniesiony na duchu i wzmocniony. Własna sytuacja wydaje mu się godna zazdrości. Na nagrobkach czyta imiona ludzi; przeżył ich wszystkich bez wyjątku. (…) Natomiast na tym opustoszałym cmentarzu żydowskim nie ma nic. Cmentarz jest samą prawdą, księżycowym krajobrazem śmierci. Obserwatorowi jest zupełnie obojętne, gdzie kto leży (…) Jest to pustynia umarłych, na której nic już nie rośnie, ostatnia, ostateczna".
Znakomita literatura pozwalająca wyjść poza nasze opłotki.
Canetti, który bez reszty uwiódł mnie mrocznym arcydziełem „Auto da fe” i niewiele słabszym trójksięgiem wspomnień, tu objawia się także jako bardzo uważny i jeszcze bardziej czuły obserwator egzotyki Maghrebu.
więcej Pokaż mimo toBo pisanie o dalekich krajach tylko wtedy ma sens, gdy autor przedstawia szczegół mówiący nie tylko o specyfice określonego miejsca, ale mający także generalne...