Księga przeciwko śmierci
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Meridian
- Tytuł oryginału:
- Das Buch gegen den Tod
- Wydawnictwo:
- Pogranicze
- Data wydania:
- 2019-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-01
- Liczba stron:
- 428
- Czas czytania
- 7 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366143050
- Tłumacz:
- Maria Przybyłowska
- Tagi:
- literatura austriacka
Księgi przeciwko śmierci Elias Canetti nigdy nie napisał. Pod datą 15 lutego 1942 roku zanotował: „Postanowiłem dziś, że będę spisywał swoje myśli przeciwko śmierci”. Śmierć utkwiła w nim w dniu, w którym utracił ojca. Miał wtedy siedem lat. Wcześnie zaczął żyć przeciwko śmierci. Na drugim biegunie był Novalis i życie rozumiane jako początek śmierci. Szedł pod prąd byciu-ku-śmierci Heideggera. Szedł za Hōlderlinem z Hyperiona: „I ze związku istot zniknie śmierć”. Stał się człowiekiem głęboko religijnym, w sensie jaki sam nadawał temu słowu: poczucia związku ze zmarłymi. Wierzył, że w pozostających przy życiu są dusze zmarłych, potrzebujące pokarmu. Upatrując największe zagrożenie w przyzwyczajeniu się do śmierci, całe dorosłe życie przygotowywał się do napisania „Księgi”, w której miał z nią stoczyć ostateczną walkę. Przysięgi składane sobie po śmierci matki, setki wypisanych ołówków, tysiące kartek zapisków, z których jedna trzecia, czyli blisko dwa tysiące, dotyczyła tematu śmierci… I po kres jego dni niemożność napisania pierwszego zdania „Księgi”. Odszedł pozostawiwszy po sobie jedynie teczkę z kilkunastoma kartkami zatytułowaną Księga zmarłych oraz zapiski, w części publikowane w książkach, które sam przygotował do druku, w części niepublikowane, notowane odręcznie, codziennie, przez wszystkie lata współ-życia ze śmiercią. Czy to mało? Oszczędne w słowa, skondensowane myśli, które latami obrabiał niby szlifierz kryształów. Wysoko cenił Pensées Pascala, uznając fragmentaryczność za właściwą formę myśli skierowanej przeciwko śmierci, władającej tym, co ujednolicone i zamknięte w całość. Taka jest Księga Eliasa Canettiego, powstała z wybranych zapisków z lat 1942–1994, absolutnie wyjątkowe i fascynujące świadectwo poszukiwania przez pisarza tego jednego jedynego zdania, które śmierci zadałoby śmierć.
Krzysztof Czyżewski
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 103
- 16
- 15
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Śmierć jako ten ostateczny etap, nie do odwołania, tajemniczy, gdyż nikt nie może przecież o nim opowiedzieć, a także zrównujący wszystkich ludzi, kimkolwiek by nie byli i cokolwiek znaczyli za życia, jest często obecna w naszych myślach. Okazuje się wszak, że niektórzy rozmyślają o niej jednak znacznie bardziej intensywnie, zapisując swoje refleksje w kolejnych „czarnych” notesach.
Myślę tu o autorze „Księgi przeciwko śmierci” , nobliście – sceptyku, z gruntu pesymistycznie podchodzącym do świata i nie mającym złudzeń co do intencji ludzi. Zapewne jego niełatwy charakter i fatalistyczne podejście do życia miały wpływ na to kompulsywne wręcz zainteresowanie odchodzeniem, kresem naszej ziemskiej drogi. Ponieważ przy tym był dobrym pisarzem i niegłupim człowiekiem, który posiadł umiejętność ubierania myśli w doskonale skrojone, piękne w swojej precyzji słowa – nie oparłam się ciekawości i sięgnęłam, mimo obaw, do tego „śmiertelnego” kompendium.
Canetti jest autorem wszystkich zamieszczonych tutaj cytatów z utworów literackich oraz z osobistych zapisków. Wyboru i redakcji dokonano jednak już po jego śmierci, korzystając pełnymi garściami z tekstów zapisywanych regularnie, maniakalnie wręcz, od 1942 roku przez lat ponad pięćdziesiąt.
Jak widać więc zapiski, choć nie wiem czy akurat samo zainteresowanie tematem, zapoczątkowała wojna. Trudno wówczas oprzeć się przewidywaniu śmierci, skoro ma się ją na wyciągnięcie ręki. Canetti pisze więc: „Nie mogę pozwolić, by ta wojna przeszła obok mnie, muszę wykuć w sercu broń, która pokona śmierć (…) Muszę ją dopaść, gdzie tylko mi się uda, i przygwoździć ją pierwszymi lepszymi zdaniami.” Prowadzi tę swoistą, zadziwiającą krucjatę przeciwko śmierci siadając regularnie mad pustą kartką i zapisując ją krótkimi, naładowanymi emocjami słowami, jakby chcąc je z siebie czym prędzej wyrzucić.
Pisze o zmarłych bliskich, o matce, szukając jej wokół, bo jak tak można w jednej chwili przestać być? „Wiem, że zmurszała, nigdy jednak nie przyjmę tego naprawdę do wiadomości. Chcę ją znowu ożywić. Gdzie znajdę jej cząstki?” Jakże bliski jest mi w tym szaleństwie niezgody. Choć dodam, że w większości tekstów jednak dużo dalszy, bardziej wydumany.
Część wypowiedzi to bardzo trafne, zapadające w pamięć aforyzmy. Wydaje się, że ta krótka, treściwa forma, dość symbolicznie i skrótowo oddająca myśl, bardzo Canettiemu odpowiada, nam zaś daje dość szerokie pole do swobodnej interpretacji. Ciekawe spostrzeżenie, które można w dowolny sposób rozwinąć: „Motyl jako duch poczwarki”, albo „Po śmierci nawet się nie jest samotnym.” To doskonałe początki większych całości, dla każdego bardzo osobistych rozważań. W dodatku, choć wychodzących od pojęcia śmierci, to zadziwiająco mocno uczepionych właśnie życia i związanych z nim dylematów. To dobry sposób na oswojenie śmierci oraz siebie z tej śmierci nieuchronnością – porozmawiać o tym, co tu i teraz, za czym nie będziemy tęsknić, co odrzucimy z ulgą, a czego mogłoby nam brakować, gdyby owa pustka po drugiej stronie dopuszczała jednak jakiś rodzaj uczuć.
Na tysiąc sposobów mierzy więc Canetti człowieka i jego świadomość upływu czasu, jego starzenie się, kiedy to „Jest teraz prawie wszystkim, czego nienawidził. Brakuje tylko tego, żeby wzywał śmierć.” Zastanawia się nad sensem gromadzenia dóbr, które z tym większym żalem trzeba będzie zostawić. Pojęcie odchodzenia niesie z sobą tyle różnorodnych skojarzeń, od czysto pragmatycznych, szukających konkretnych rozwiązań, po najbardziej egzystencjalne, uogólnione i abstrakcyjne.
Notatki rozpoczął Canetti prowadzić w czasie wyjątkowo mrocznym i w śmierci unurzanym. Stąd nie dziwi rozważanie tematu nienawiści i odwetu, śmierci za śmierć, odpłacenia zemstą, która nie przyniesie jednak ulgi ani wskrzeszenia naszych zmarłych, zaowocuje natomiast jeszcze większą liczbą ofiar, a nie będzie miała końca. Zabijanie odpowiedzią na zabijanie. Jak przerwać ten łańcuch zdarzeń, tę wendetę? Bo, że przerwać trzeba, to wiadomo, ale czy jest to możliwe?
Teksty te należy czytać powoli, stopniowo. Nad każdym z nich warto się zatrzymać i zastanowić, gdyż większość została sformułowana w sposób na tyle otwarty, by zainspirować nasz umysł, pobudzić go i pozwolić mu na snucie jego własnej historii, zrodzonej pod wpływem treści czy też jej niewielkiego nawet fragmentu i osobistych doświadczeń. W ten sposób „Księga przeciwko śmierci” Canettiego może stać się też i naszą księgą rozważań nad życiem, które z reguły nie do końca biegnie ścieżką, jaką mu wytyczyliśmy. Pozwólcie więc, że zostawię Was teraz z tekstami Eliasa Canettiego, a sama spróbuję zagrać z własną wyobraźnią i odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czy umiera się, śniąc?”
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
Śmierć jako ten ostateczny etap, nie do odwołania, tajemniczy, gdyż nikt nie może przecież o nim opowiedzieć, a także zrównujący wszystkich ludzi, kimkolwiek by nie byli i cokolwiek znaczyli za życia, jest często obecna w naszych myślach. Okazuje się wszak, że niektórzy rozmyślają o niej jednak znacznie bardziej intensywnie, zapisując swoje refleksje w kolejnych „czarnych”...
więcej Pokaż mimo toNiemożliwość, która z każdą przeczytaną stroną staje się rzeczywistością. Elias Canetti pokonał ją przez oswojenie, potępił jej władzę aby ostatecznie pogodzić się z jej siłą. Nie wierząc w obietnicę życia po śmierci, oddał tej zjawiskowej mocy sprawiedliwość. Zadał przy tym tak wiele pytań o byt doczesny, że w wymieszanych ze sobą zapiskach jest po równo egzystowania i umierania. Zapewne była to największa próba interpretacji śmierci, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia. Od pierwszego aktu stworzenia po koniec ludzkiego losu, przejęty tym wszystkim Canetti konfrontuje ze sobą wątpliwości dotyczące przemiany. Skażona koniecznością unicestwienia ludzkość, to jednak sprawa wcale nie tak do końca stracona. Jego uwagi, jak przystało na zapis doświadczeń poszczególnych etapów życia, układają się w jeden ciągły proces schodzenia ku śmierci. Jednak czy nie jest to właściwym określeniem tego nieubłaganego procesu? Przecież umieramy z każdą chwilą.
"Księgę przeciwko śmierci" odbieram jako skrócony wykład z historii umierania na przestrzeni dziejów. W jej poszarpanych kształtach dostrzegam groteskę a ceniącego paradoksy autora stawiam w pierwszym szeregu niedoszłych zabójców śmierci. Ponieważ kto chce ją zwyciężyć, pielęgnując tylko wspomnienia, ten nigdy ostatecznie nie wygra. Świadom tego wszystkiego Elias Canetti, stawia mnie przed trudnym zadaniem. Chce przejąć mnie losami świata, ożywić umysł przytaczanymi za i przeciw argumentami, pociągnąć do odpowiedzialności innych ludzi. To dzieło wymagające ogromnego intelektualnego zaangażowania, które powinno się ostatecznie przełożyć na głębsze zrozumienie procesu przemijania.
W ogromnej masie intensywnych wspomnień zauważyłem uwielbienie dla Roberta Musila, nie uszły też mojej uwagi polemiki z twórczością Thomasa Bernharda i kilka ciepłych słów dla buddyzmu. Natomiast nad tym wszystkim zabłysła bohaterska gwiazda Sophie Scholl. Z kilkuset stron wyrażonego przez Canettiego stanowiska wobec śmierci, wyziera konfrontacja ze światem wiary i podwaliny pod autorską wersję filozofii nowej tożsamości. Postępujące wbudowanie śmierci w fundamenty świata, eliminuje strach przed nią. Jej powszechność ukazuje sprawy konieczne aż do bólu. Uciekanie się do podstępów w obecności takiej siły nie ma sensu, sprzeciwianie się "czemuś, co tak mocno wrosło w życie" wydaje się bezcelowe. Śmierć istnieje w żyjących na stałe i nie można jej zdyscyplinować żadnymi środkami.
Konfrontacja z doświadczaniem kresu w książce Canettiego wydała mi się czymś bardzo naturalnym, sprzyjającym poznawaniu dawno nieoglądanych, ciasnych zakamarków własnej duszy. Zmierzając do celu, nie warto gardzić końcem świata. Nasze wewnętrzne życie jest powiązane ze świadomością końca. Dlatego dobrze jest oczami Eliasa Canettiego przejść przez historię umierania, począwszy od mitologicznego zerwania jabłka z drzewa poznania dobra i zła, poprzez greckie tragedie i najbardziej znaną i rozpoznawaną panoramę świata Dantego. Nie mniej ważne są relacje austriackiego pisarza z podziemnym światem zmarłych, z cieniami przeszłych zdarzeń. Mam wrażenie jakby z każdym zapiskiem on sam się rozpadał, umierał po każdym napisanym słowie, aż do nagrobnego kamienia, po ostateczny kres rozmazanych obrazów.
Niemożliwość, która z każdą przeczytaną stroną staje się rzeczywistością. Elias Canetti pokonał ją przez oswojenie, potępił jej władzę aby ostatecznie pogodzić się z jej siłą. Nie wierząc w obietnicę życia po śmierci, oddał tej zjawiskowej mocy sprawiedliwość. Zadał przy tym tak wiele pytań o byt doczesny, że w wymieszanych ze sobą zapiskach jest po równo egzystowania i...
więcej Pokaż mimo toTrudno zrozumieć intencje autora. Jednak można cieszyć się perełkami ukrytymi wśród irytujących chwilami refleksji i deklaracji walki ze śmiercią. Walki ze względów oczywistych skazaną na klęskę. Sam Canetti stwierdza w pewnej chwili, iż nie ma nic bardziej wulgarnego, banalnego, bardziej trywialnego i bardziej demagogicznego niż ta jego walka ze śmiercią. Ale gdy czytamy: Nieść serce z jesieni na jesień, aż utonie w liściach, lub o tym że człowiek stał się niebezpieczny, odkąd przestał wierzyć w diabła. Ludzie już go nie widzą; połknęli go, trudno nie zachwycić się i nie dać wciągnąć w lekturę. I jak to zwykle bywa, najsłabsze okazują się komentarze do wydarzeń politycznych, bieżącej historii i polityki. Bez dystansu lat i znajomości kulis wydarzeń, po czasie śmieszą i okazują się emocjonalne, chybione i płytkie.
Trudno zrozumieć intencje autora. Jednak można cieszyć się perełkami ukrytymi wśród irytujących chwilami refleksji i deklaracji walki ze śmiercią. Walki ze względów oczywistych skazaną na klęskę. Sam Canetti stwierdza w pewnej chwili, iż nie ma nic bardziej wulgarnego, banalnego, bardziej trywialnego i bardziej demagogicznego niż ta jego walka ze śmiercią. Ale gdy czytamy:...
więcej Pokaż mimo toPoetycka walka ze śmiercią przy użyciu słowa. Heroiczne wyzwanie, które tylko pozornie spisane jest na niepowodzenie. Kopalnia pocieszających myśli dla tych, co w lęku przed nieiniknionym.
Poetycka walka ze śmiercią przy użyciu słowa. Heroiczne wyzwanie, które tylko pozornie spisane jest na niepowodzenie. Kopalnia pocieszających myśli dla tych, co w lęku przed nieiniknionym.
Pokaż mimo toOryginalna forma, ale przede wszystkim bardzo ciekawa koncepcja.
Oryginalna forma, ale przede wszystkim bardzo ciekawa koncepcja.
Pokaż mimo to