Taka wysoka ocena, a nikomu nie przeszkadza, że w tej wizji zostaliśmy sprowadzeni do chemicznych receptorów, dla których genetyczna zgodność to wystarczający powód, żeby przestać myśleć i zacząć ogłaszać całemu światu "och jak jak kocham na zabój tą zupełnie obcą mi osobę!! To co, że nie mamy o czym rozmawiać, że interesują nas zupełnie inne rzeczy, to co, że ja jestem lewicowym, pacyfistycznym czarnoskórym Żydem, a ona jest głęboko wierzącą, nazistką z fiołem na punkcie militariów...kochamy się i nasze różnice zupełnie nie mają znaczenia!

Okej widocznie wizja świata autora przemawia do wielu Czytelników, kwestia gustu jak sądzę. Pozwolę więc sobie jedynie nakreślić jak to by wyglądało w moim szarym życiu:

Dostaję powiadomienie o tym, że w Singapurze istnieje genetycznie powiązany ze mną Hong. To nic, że jestem zdecydowanie heteroseksualny (nic nie poradzę na to, że kobiece nogi działają na mnie pobudzająca, a kobiety to dla mnie idealne okazy piękna, nad którymi mogę się zachwycać godzinami), bo właśnie tego mi było trzeba...cieszę się, bo właśnie potrzebuję przeszczepu nerki i taki dopasowany Hong spada mi jak manna z nieba. Dlatego też dzwonię do niego na Skype, korzystam z tego, że chłopak kocha mnie do szaleństwa, biorę od niego nerkę i wracam do zdrowia w towarzystwie mojej cudownej, wspaniałej (nieistniejącej) dziewczyny Amelii, która jest moją drugą połówką nie dlatego, że jesteśmy genetycznie dopasowani( od tego mam brata bliźniaka) tylko dlatego, że wiele razem przeszliśmy, wspieraliśmy się w ciężkich chwilach, uwielbiamy swoje dziwactwa i codziennie ciężko pracujemy nad naszym związkiem, bo po prostu zależy nam na jej/moim szczęściu.

Miałem nadzieję, że autor szykuje na koniec nam na koniec fabularny twist, pokazujący w krzywym zwierciadle głupie zachowanie bohaterów, twist który byłby jednocześnie ciekawy, metakulturalnym komentarzem o współczesnej miłości w erze rozwiniętej nauki i technologii...ale nic takiego nie ma miejsca. Autor nie ma żadnych przemyśleń w tym temacie, a przedstawione historie to jedynie tanie romansowe chwyty sensacyjne, tym bardziej irytujące na tle idiotycznych decyzji bohaterów

Taka wysoka ocena, a nikomu nie przeszkadza, że w tej wizji zostaliśmy sprowadzeni do chemicznych receptorów, dla których genetyczna zgodność to wystarczający powód, żeby przestać myśleć i zacząć ogłaszać całemu światu "och jak jak kocham na zabój tą zupełnie obcą mi osobę!! To co, że nie mamy o czym rozmawiać, że interesują nas zupełnie inne rzeczy, to co, że ja jestem...