Dziennikarz śledczy, demaskujący szarlatanów bierze na warsztat Wima Hofa i jego metody oswajania zimna. Tyle w skrócie.
Wim Hof jest miłośnikiem zimna i słynny jest z bicia rekordów typu ile godzin człowiek wytrzyma w lodzie, albo wchodzenia w krótkich spodenkach na Kilimandżaro, bądź... Śnieżkę. Twierdzi również, że za pomocą technik oddechowych jest w stanie wpływać na autonomiczny układ nerwowy, co do tej pory naukowcy uważali za niemożliwe. Brzmi jak materiał na szarlatana? Jak najbardziej! Dlatego dziennikarz śledczy specjalizujący się w demaskacji takich postaci postanawia powiedzieć "sprawdzam".
Jednakże wbrew pozorom nie jest to opowieść o Wimie Hofie, a raczej o wpływie zimno ma organizm. Hof i jego metody są tu tylko inicjatorem zainteresowania się autora tematem - Carney wypróbowuje najpierw metody Hofa na sobie, a kiedy ze zdziwieniem stwierdza, że coś tu jednak działa sprawdza dalej. I jak przystało na dobrego dziennikarza śledczego jest otwarty, ale i sceptyczny, zadaje pytania i szuka odpowiedzi. Jeśli trafia na nową metodę, którą da się przetestować, to testuje ją na sobie. A następnie konfrontuje swoje odczucia z tym co mówi na ten temat nauka.
Dodając do powyższego lekkie pióro autora, to wychodzi książka którą czyta się jak dobrą powieść.
Na koniec nie dostaniemy odpowiedzi, czy Hof, to szarlatan, ale dostaniemy obraz tego, jak zimno może wpływać na organizm i kilka naukowo podpartych hipotez dlaczego tak jest. I uważam, że to znacznie ciekawsze wnioski niż te, które mogłyby wyjść z analizowania tematu samego Wima Hofa.

Dziennikarz śledczy, demaskujący szarlatanów bierze na warsztat Wima Hofa i jego metody oswajania zimna. Tyle w skrócie.
Wim Hof jest miłośnikiem zimna i słynny jest z bicia rekordów typu ile godzin człowiek wytrzyma w lodzie, albo wchodzenia w krótkich spodenkach na Kilimandżaro, bądź... Śnieżkę. Twierdzi również, że za pomocą technik oddechowych jest w stanie wpływać na...