Jeszcze tego samego dnia, którego skończyłam czytać Black roses rzuciłam się na drugi tom – Black thorns.

Ponownie historia Aubree i Axela pochłonęła mnie bez reszty.

Jest to kontynuacja romansu, który poznajemy w pierwszej części, jednak o ile była ona pełna idylli pomiędzy naszymi bohaterami, tak tutaj mamy niemiłe niespodzianki wyskakujące jedna za drugą. Najpierw jej były narzeczony – Connor jest gotowy na wiele, aby Aubree do niego wróciła a później na jaw wychodzą skrywane przez wszystkich tajemnice.

Bardzo spodobała mi się tu postać Kiliana, która została mocno rozwinięta, w porównaniu to tego, co dowiadujemy się w pierwszym tomie i z pewnością sięgnę po kolejny w którym to on jest głównym bohaterem.

Niektóre zwroty akcji podejrzewałam, ale inne całkowicie mnie zaskoczyły. Podobnie jak w poprzedniej części akcja dzieje się szybko i intensywnie, emocje bohaterki udzielają się czytelnikowi.

Praktycznie brak scen erotycznych – zamiast tego skupiamy się na uczuciach głównych bohaterów oraz ich przyjaciół.

Jeśli po przeczytaniu pierwszego tomu z jakiś powodów wahasz się przed przeczytaniem kolejnej części, wierz mi, że nie pożałujesz.

Jeszcze tego samego dnia, którego skończyłam czytać Black roses rzuciłam się na drugi tom – Black thorns.

Ponownie historia Aubree i Axela pochłonęła mnie bez reszty.

Jest to kontynuacja romansu, który poznajemy w pierwszej części, jednak o ile była ona pełna idylli pomiędzy naszymi bohaterami, tak tutaj mamy niemiłe niespodzianki wyskakujące jedna za drugą. Najpierw...