rozwińzwiń

Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu

Okładka książki Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu Christina Hachfeld-Tapukai
Okładka książki Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu
Christina Hachfeld-Tapukai Wydawnictwo: Telbit literatura piękna
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Der Himmel über Maralal
Wydawnictwo:
Telbit
Data wydania:
2011-05-04
Data 1. wyd. pol.:
2011-05-04
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362252305
Tłumacz:
Jolanta Janicka
Tagi:
kobieta Kenia Samburu wojownik
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
93 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2304
2041

Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu poprzedniej książki Autorki uznałam ją za blef wzorowany na "Białej Masajce". Teraz odwołuję tamte moje "oskarżenia".
"Niebo nad Maralal" bardzo mi się podobało. Jest też dla mnie bardzo wiarygodne.
Autorka świetnie opisuje mentalność mieszkańców Kenii, której nam, Europejczykom, chyba nigdy do końca nie uda się zrozumieć.

Po przeczytaniu poprzedniej książki Autorki uznałam ją za blef wzorowany na "Białej Masajce". Teraz odwołuję tamte moje "oskarżenia".
"Niebo nad Maralal" bardzo mi się podobało. Jest też dla mnie bardzo wiarygodne.
Autorka świetnie opisuje mentalność mieszkańców Kenii, której nam, Europejczykom, chyba nigdy do końca nie uda się zrozumieć.

Pokaż mimo to

avatar
6
1

Na półkach:

Rewelacja.
Czyta się szybko, książka bardzo ciekawa i wciągająca.
Niemal tak dobra jak "Biała Masajka" , albo lepsza, nie sądziłam, że trafię na podobną historię do historii Corinne i i przeniosę się razem z nową bohaterką ponownie do Maralal.

Polecam tysiąc razy lepsza, niż "Biała Czarownica" , przez, którą przebrnęłam z trudem.

Rewelacja.
Czyta się szybko, książka bardzo ciekawa i wciągająca.
Niemal tak dobra jak "Biała Masajka" , albo lepsza, nie sądziłam, że trafię na podobną historię do historii Corinne i i przeniosę się razem z nową bohaterką ponownie do Maralal.

Polecam tysiąc razy lepsza, niż "Biała Czarownica" , przez, którą przebrnęłam z trudem.

Pokaż mimo to

avatar
1203
289

Na półkach: ,

No cóż, nie jest to porywająca książka. Polecam tylko tym, którzy kochają Afrykę. Z każdej takiej książki można zaczerpnąć garść pożytecznych informacji.

No cóż, nie jest to porywająca książka. Polecam tylko tym, którzy kochają Afrykę. Z każdej takiej książki można zaczerpnąć garść pożytecznych informacji.

Pokaż mimo to

avatar
348
117

Na półkach:

Świetna! Szybko się czyta, przynajmniej mi szybko, bo to akurat tematy które mnie ciekawią: )

Świetna! Szybko się czyta, przynajmniej mi szybko, bo to akurat tematy które mnie ciekawią: )

Pokaż mimo to

avatar
91
86

Na półkach:

Interesująca książka, która przenosi nas do świata jakiego nie znamy. Zdecydowanie polecam.

Interesująca książka, która przenosi nas do świata jakiego nie znamy. Zdecydowanie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
122
10

Na półkach: ,

Książka na początku trochę "ciężka". Jednak z każdym rozdziałem coraz ciekawsza. Ogólne wrażenie pozytywne.

Książka na początku trochę "ciężka". Jednak z każdym rozdziałem coraz ciekawsza. Ogólne wrażenie pozytywne.

Pokaż mimo to

avatar
261
240

Na półkach: ,

Ta skiążka przeniosła mnie w inny świat i byłam ciekawa ten świat poznać, choć jest tak zupełnie inny niż mój. Era konsumpcjonizmu panuje pod każdą szerokością geograficzną tylko jej zasięg i możliwości są inne. Autorka w sposób bardzo ciekawy opisywała jej życie, przetrwanie i dostosowanie się do nowej rzeczywistości. Z książki przenika mądrość i tolerancja do świata, w którym jest jedynie oryginalnym, bogatym dodatkiem ale jednocześnie bunt przeciwko zastanym zwyczajom i chęć zmiany. Podziwiam autorkę za jej odwagę. Lubię w tej książce mądrość, prawdziwość i próbę zobrazowania innej rzeczywistości, pogłębienia jej a przede wszystkim zrozumienia. To książka o dojrzałej miłości, akceptującej przeciwności i trudności.

Ta skiążka przeniosła mnie w inny świat i byłam ciekawa ten świat poznać, choć jest tak zupełnie inny niż mój. Era konsumpcjonizmu panuje pod każdą szerokością geograficzną tylko jej zasięg i możliwości są inne. Autorka w sposób bardzo ciekawy opisywała jej życie, przetrwanie i dostosowanie się do nowej rzeczywistości. Z książki przenika mądrość i tolerancja do świata, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
545
297

Na półkach: ,

Życie w trudnych warunkach u boku wojownika? Dlaczego nie? Minęło osiemnaście lat, odkąd autorka swój drugi dom znalazła w Kenii. Początkowo pojechała do kraju w celu rekreacyjnym, aby odreagować po śmierci męża. Do domu wróciła jako żona wojownika Samburu. Bohaterka od kilkunastu lat dzieli swe życie między dwa domy, dwie rodziny. Pierwsza to ta Niemiecka i dom w Hanower, druga to Kenijska, w Afryce.

Jak wiadomo, życie nie zawsze jest usłane różami. Aby coś mieć, należy pracować na to długi czas. Christina doświadczyła wielu przeciwności losu, będąc mieszkanką Maralal. Uciążliwe susze, które miały miejsce większą część roku, przez co brakowało wody, pożywienia. Niszczycielskie okazały się także ulewy, które jak już się rozpoczęły, to trwały od dwóch do trzech tygodni. Żona wojownika Samburu wiele rzeczy nauczyła się mieszkając w takich warunkach.

Biografia Hachfeld-Tapukai jest pełna humoru. Historie pełne grozy opowiedziane przez autorkę wydają się być wręcz nieprawdopodobne. Kto by pomyślał, że ludzie mogą być tak bezczelni, aby przeciąć rury obcemu człowiekowi i czerpać za darmo z nich wodę? Po czym właściciel domu uchyla okno, prosi o opuszczenie posesji, a ci ludzie grupkami nadal gawędzą na schodach pobierając kolejne wiadra czystej, darmowej wody. Takie zdarzenie wydaje się nam nierealne, a w Kenii jest częstym zjawiskiem. Autorkę spotkała także podobna przygoda z podłączeniem trzech domów do jej skrzynki z prądem podczas nieobecności.

Muszę przyznać, że zawsze podchodzę z dystansem do biografii, a tym bardziej typowo podróżniczych. Życie Christiny Hachfeld-Tapukai wydało mi się bardzo interesujące. Już sam tekst okładki gwarantował miło spędzone chwile przy książce. Z wielkim entuzjazmem zabrałam się za czytanie. Podczas lektury śmiałam się, denerwowałam, złościłam i ponownie śmiałam.

Spodobało mi się podejście bohaterki do spotkania z tygrysem. Każdy człowiek o zdrowych zmysłach uciekłby do domu, aby nie zostać zaatakowanym przez tak groźne stworzenie, a kobieta siedziała na schodach, grała na gitarze i podziwiała pięknego drapieżnika. Składam jej także ukłon za odwagę, którą wykazała się gdy została zaatakowana przez węża we własnym domu!

Ciekawostką dla mnie było pojawienie się gromady pszczół w domu w Maralal. Głównym siedliskiem tych owadów okazała się szafa, w której zrobiły sobie ul. Po ich usunięciu, bohaterka odkryła wielkie plastry miodu zwisające w meblu. Sama byłam przerażona i uradowana jednocześnie. Taka sytuacja nie mieści mi się w głowie, a w Afryce jest znakiem błogosławieństwa.

„Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu” to nie tylko pełna humoru lektura. Autorka ukazuje nam życie w Afryce. Jej oczami patrzymy na głód i nędzę wyzierającą się z każdej strony książki. Poglądy Afrykanów okazały się tak bardzo odmienne od naszych, że Christina miała pewne problemy z zaklimatyzowaniem się w plemieniu Samburu. Biała kobieta w tamtych rejonach jest bardzo znana. Wielu mieszkańców Kenii nawiązuje znajomości z ludźmi z Europy, ponieważ mają ochotę na ich pieniądze. Nas to bulwersuje, u nich jest to normalne. Autorka na szczęście spotkała mężczyznę, który pokochał ją, a nie jej pieniądze. Nie można powiedzieć, że ten „zaszczyt” wydawania pieniędzy na ludzi z Afryki ją ominął. Jako kobieta z dużą zawartością portfela została wręcz zmuszona do utrzymywania całej rodziny swojego drugiego męża. Sprawy nie ułatwił fakt, iż przygarnęli do siebie kilkoro dzieci, którym obiecali zapewnienie odpowiedniego wykształcenia.

Choroba Lpetati, męża autorki, okazała się wielką próbą dla całej rodziny. Początkowo wszyscy się nim opiekowali, ale gdy zabrakło pieniędzy na leczenie, wojownik Samburu został sam. Gdyby nie powrót żony, mógłby umrzeć. Kobieta bez chwili namysłu zabrała męża do szpitala i postanowiła za wszelką cenę pomóc mu w leczeniu. Czas, kiedy Lpetati był w klinice, nie był dla Christiny łatwy. Wszystkie sprawy związane z leczeniem, dbaniem o dom, pożywienie dla całej rodziny, a także dla zwierząt, zostało zrzucone na jej barki. Ale kobieta nie poddała się i stawiła czoła losowi.

Styl autorki nie jest skomplikowany. W jasny i klarowny sposób ukazuje prawdziwe życie w Afryce. Opisuje obyczaje i tradycje rodzinne. Krok po kroku przedstawia nam życie w Maralal, a także w Kenii czy dawne życie w Hanower ze swoją niemiecką rodziną. Bez kłamstwa, ukazując całą prawdę. Biografię czyta się miło, szybko i przyjemnie, ponieważ nie jest oparta na suchych faktach. Poczucie humoru, miejscami powaga, sprawiają, że lektura staje się nam naprawdę bliska.

Komu spodoba się „Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu” Christiny Hachfeld-Tapukai? Na pewno zwolennikom wszelkich biografii, książek podróżniczych. Zainteresowani Afryką, Kenią, zwyczajami w innych krajach, także mogą liczyć na dobrą lekturę. Ale spodoba się także miłośnikom romansów, ponieważ i historia miłosna Christiny i Lpetati jest bardzo interesująca i oryginalna.

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dla portalu Zaczytajsie.pl ;)

Życie w trudnych warunkach u boku wojownika? Dlaczego nie? Minęło osiemnaście lat, odkąd autorka swój drugi dom znalazła w Kenii. Początkowo pojechała do kraju w celu rekreacyjnym, aby odreagować po śmierci męża. Do domu wróciła jako żona wojownika Samburu. Bohaterka od kilkunastu lat dzieli swe życie między dwa domy, dwie rodziny. Pierwsza to ta Niemiecka i dom w Hanower,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
39

Na półkach: ,

Książka jest zupełnie niezwykła i już wiem, że chcę przeczytać ją ponownie, a później pewnie jeszcze z kilka razy, aż wchłonę wszystko, co przekazuje. :) Opisy przybliżające przyrodę, obyczaje i koloryt życia w Afryce są świetne, lecz mnie jak dotąd najbardziej poruszył sposób, w jaki Christina Hachfeld-Tapukai postrzega Kenię, oraz swojego męża, Lpetati, wojownika z plemienia Samburu.

Tu mała, ale konieczna dygresja. Choć Lpetati w swojej społeczności ma pozycję wojownika, dla pasterskiego ludu Samburu wcale nie oznacza to groźnego bojownika, który walczy z wrogami lub poluje na zwierzynę. Chodzi o mężczyznę, który nie jest już małym chłopcem. W praktyce tenże "wojownik" pasie krowy, kozy i owce. W razie poważnego zagrożenia mieszkańcy wioski czmychają w bezpieczne miejsce, ponieważ Samburu nie posiadają broni – na zakup pistoletów nie byłoby ich stać, a z dzidami przecież i tak wiele się nie zdziała.

Dla większości ludzi wychowanych w cywilizowanym kraju, włos by się zjeżył na głowie w zetknięciu z całą niezaradnością, biedą i prostodusznością Kenijczyków. Piękno dzikiego krajobrazu prawdopodobnie bardzo szybko przestałoby cieszyć. A pani Hachfeld-Tapukai, jak sama mówi:

"Mogłabym bez końca spoglądać na płonące niebo o poranku, gdy w powietrzu unosi się jeszcze zapach nocy, hieny nawołując się znikają w oddali, a z nozdrzy zebr wydobywa się para. Wciąż uwielbiam budzić się w tej dziczy, słysząc znajome dźwięki. Wciąż pragnę chłonąć magię tego obcego, mistycznego świata."

Taka właśnie jest. Ona potrafi być szczęśliwa – szczęśliwa w kulturze, która diametralnie różni się od europejskiej. Sekret tkwi chyba w tym, że nie ocenia tego obcego świata, ani nie próbuje go na siłę zmieniać, aby stał się „swojski”, „lepszy” i cywilizowany tak, jak jej rodzinne Niemcy. Przyjęła Afrykę wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza. Chociaż wydaje się to niemożliwe, odnalazła też złoty środek pomiędzy akceptacją zwyczajów i zasad panujących na Czarnym Lądzie, a wprowadzaniem europejskich koncepcji i norm.
Pani Christina codziennie uczy się rozumieć Kenię i jej mieszkańców. Dla niej nie jest to Trzeci Świat, z biednymi i głupimi ludźmi, których należy wychowywać lub potępiać, lecz kraj, który choć prosty, posiada duszę, nieodparty urok i własną mądrość. To właśnie dzięki pokorze i szacunkowi dla odmiennych tradycji, jej egzotyczne małżeństwo przetrwało już ponad osiemnaście lat, a ona stała się pełnoprawnym członkiem plemienia Samburu. Zaakceptowała Afrykę, więc Afryka zaakceptowała ją.

Z każdej kolejnej strony tej opowieści o codziennym życiu, nierzadko trudnym, wymagającym poświęcenia i cierpliwości, bije piękno bezwarunkowej miłości, która niweluje wszelkie różnice między ludźmi.
Coś wspaniałego. Doskonała książka, mądra, głęboka, pouczająca.

Książka jest zupełnie niezwykła i już wiem, że chcę przeczytać ją ponownie, a później pewnie jeszcze z kilka razy, aż wchłonę wszystko, co przekazuje. :) Opisy przybliżające przyrodę, obyczaje i koloryt życia w Afryce są świetne, lecz mnie jak dotąd najbardziej poruszył sposób, w jaki Christina Hachfeld-Tapukai postrzega Kenię, oraz swojego męża, Lpetati, wojownika z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1390
923

Na półkach: , ,

Czarny Ląd niejednego już urzekł swoją tajemniczą egzotyką i fantastycznym pięknem dzikiej przyrody. Wielu z nas marzy o odwiedzeniu tego fascynującego i urokliwego zakątka świata, ale czy ktoś zdecydowałby się pójść w ślady Christiny?

Christina Hachfeld - Tapukai, Niemka z Hannoveru, przed osiemnastu laty wybrała się na wycieczkę do Kenii. Niemal z miejsca zakochała się w tym egzotycznym kraju... i w dumnym, przystojnym wojowniku z plemienia Samburu imieniem Lpetati. Od tamtej pory niczym mityczna Kora - Persefona żyje na granicy dwóch światów dzieląc swój czas pomiędzy kenijską rodzinę mieszkającą w wiosce w pobliżu Maralal i niemiecką pod Hannoverem.

"Niebo nad Maralal" to swego rodzaju pamiętnik opisujący fragmenty życia Christiny w Kenii u boku wojownika Samburu i jego licznej rodziny. To fascynująca opowieść o życiu na zderzeniu dwóch diametralnie różnych kultur, o blaskach i cieniach Afryki widzianej oczami urzeczonej nią Europejki. Christina jest bystrą i obiektywną obserwatorką, jej spostrzeżenia są trafne, rzeczowe i bardzo realistyczne, pozbawione koloryzowania i upiększeń, których przecież można byłoby się spodziewać po kimś tak głęboko związanym ze swoją drugą ojczyzną. Miłość do Czarnego Lądu nie przesłania jej nawet negatywnych zjawisk oraz trudnych i bolesnych aspektów afrykańskiej rzeczywistości. Coraz powszechniejsze zjawisko sponsoringu wśród Afrykanów utrzymywanych przez bogate Europejki lub Amerykanki, natrętne i nierzadko niebezpieczne żebractwo, szokujący rytuał obrzezania dziewcząt, aranżowanie małżeństw, uciążliwi krewni reprezentujący typową, ale wybitnie irytującą postawę roszczeniową - obserwacje autorki dotyczące afrykańskiej codzienności wzbogacają cenne i celne refleksje na temat specyficznej mentalności i filozofii życiowej mieszkańców Czarnego Lądu oraz nieporozumienia, jakie wywołują w zderzeniu ze światopoglądem przedstawicieli europejskiej kultury.
Christina opowiada także o codziennym życiu w niespiesznym rytmie pór roku i zwyczajnych problemach mieszkańców wioski pod Maralal, opisuje prozę życia, która dla tubylców oznacza nieustanną walkę o przetrwanie oraz utrzymanie zdrowych relacji z liczną, a przez to bardziej narażoną na wewnętrzne konflikty rodziną. Niełatwą codzienność ubarwiają tradycyjne obrzędy, jak np. ceremonia zaślubin czy obrzezanie dziewcząt, które, choć nielegalne, nadal jest powszechnie praktykowane.
Choć pozycja kobiet w Kenii pozostawia wiele do życzenia, Christina zyskała w rodzinie Lpetati szczególną pozycję. Nie była własnością męża ani przedmiotem umowy handlowej; jako wykształcona Europejka zarabiająca na utrzymanie męża oraz jego licznej rodziny, zyskała sobie powszechny szacunek i akceptację - co nie oznacza, że wszystkie jej działania spotykały się z aprobatą starszyzny...

Podczas lektury "Nieba nad Maralal" nie opuszczało mnie zdumienie i podziw dla autorki. Różnice kulturowe i wynikające z nich nieporozumienia i konflikty zostały przedstawione na tyle obrazowo, że trudno było mi sobie wyobrazić, jakim sposobem udało jej się stworzyć szczęśliwy i trwały związek z afrykańskim wojownikiem. Christina zadziwia swoją cierpliwością, wyrozumiałością, taktem i nadzwyczajną otwartością w stosunkach ze swoją kenijską rodziną, niezwykłym stopniem adaptacji do tak krańcowo odmiennej rzeczywistości - i umiejętnością czerpania satysfakcji i radości z aktywnego uczestnictwa w plemiennym życiu Samburu.
No właśnie: zastanawiało mnie, do jakiego stopnia czuła się związana z rodziną Lpetati, ze swoją wysoką pozycją Europejki i żony wojownika. Z jednej strony bezwzględna akceptacji starszyzny powinna uciszyć moje wątpliwości; z drugiej jednak - jej relacje z mężem - którego traktowała trochę jak duże dziecko: utrzymywała go, dbała o jego potrzeby, chwaliła, liczyła się z jego zdaniem czasem tylko dla zachowania pozorów - oraz z jego rodziną, którą traktowała co prawda z szacunkiem, ale też ze szczyptą wyższości typowej dla białego człowieka - są dla mnie zastanawiające i świadczą jedynie o tym, jak trudno całkowicie wtopić się w tak odmienną pod każdym względem kulturę, mimo najszczerszych prób i chęci.

"Niebo nad Maralal" to interesująca lektura z wyjątkowym obiektywizmem ukazująca realia współczesnej Afryki z perspektywy kobiety, która poznała je od podszewki. Pozwala podziwiać bogactwo i różnorodność Czarnego Lądu, nie stroni jednak od tematów trudnych, kontrowersyjnych i bolesnych, być może burzących powszechny mit o Afryce jako kawałku raju, ale za to z dużym autentyzmem i rzetelnie ukazujących jej prawdziwe oblicze.
Jeśli chodzi o wrażenia, to niestety, książka mnie nie porwała. Mimo bogactwa treści zabrakło mi magii, o której autorka tyle mówiła. Suchy, rzeczowy język i bardzo konkretny styl nie potrafiły oddać entuzjazmu i zachwytu autorki ani jej fascynacji, co sprawiło, że trudno mi było się wciągnąć w lekturę, miejscami po prostu nudną.
Pomimo moich mieszanych uczuć polecam tę książkę miłośnikom Czarnego Lądu, fascynatom antropologii oraz wszystkim tym, którzy chcieliby poznać realia Afryki bez zbędnych upiększeń i zafałszowań.

Czarny Ląd niejednego już urzekł swoją tajemniczą egzotyką i fantastycznym pięknem dzikiej przyrody. Wielu z nas marzy o odwiedzeniu tego fascynującego i urokliwego zakątka świata, ale czy ktoś zdecydowałby się pójść w ślady Christiny?

Christina Hachfeld - Tapukai, Niemka z Hannoveru, przed osiemnastu laty wybrała się na wycieczkę do Kenii. Niemal z miejsca zakochała się w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    130
  • Chcę przeczytać
    109
  • Posiadam
    36
  • Afryka
    8
  • 2011
    3
  • Ulubione
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Pożyczone
    2
  • Chciałabym
    1

Cytaty

Więcej
Christina Hachfeld-Tapukai Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu Zobacz więcej
Christina Hachfeld-Tapukai Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu Zobacz więcej
Christina Hachfeld-Tapukai Niebo nad Maralal. Moje życie u boku wojownika Samburu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także