Tajemnica najstarszej kultury na Ziemi

Okładka książki Tajemnica najstarszej kultury na Ziemi Frank Joseph
Okładka książki Tajemnica najstarszej kultury na Ziemi
Frank Joseph Wydawnictwo: Amber historia
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
The Lost Civilization of Lemuria. The Rise and Fall of the World's Oldest Culture
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-241-2826-6
Tłumacz:
Ewa Witecka
Tagi:
lemuria tajemnice cywilizacji mu
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
611
568

Na półkach:

Tytuł przetłumaczony w skrócie, powienien brzmieć „Zaginiona cywilizacja Lemurii. Powstanie i upadek najstarszej kultury świata.”

Skąd taka nazwa ? Lemurię „wynalazł” (o czym Frank nie pisze) w 1864 angielski przyrodnik Filip Sclater (1829 – 1913) by wytłumaczyć podobieństwo flory i fauny na wyspach od Madagaskaru aż po Wyspy Malajskie, z tą, jaką znaleźć można w Azji, a w szczególności obecność małp, zwanych lemurami, co po łacinie znaczy „upiór”. Frank wyciąga z tego zabawny wniosek, skoro starożytni Rzymianie odprawiali obrzędy dla uspokojenia duchów osób tragicznie zmarłych zwane „lemuriami” to „inicjatorzy tego obrzędu, Romulus i jego brat bliźniak Remus byli Lemuryjczykami” (s. 14).

Do Lemurii dorobione zostały „teozoficzne” bajędy, gdyż „to (…) nie mit uczciwy, starodawny”, jakby to ujął Lem w „Cyberiadzie”.

Co Frank tak jakby przyznaje :
„Historia Mu nie ma wybitnego narratora z czasów starożytnych, a więc musi przedstawiać ją współczesny badacz” (s. 115)

Wprawdzie wpierw zauważa „Badając przez ćwierć wieku cywilizację Atlantydy, od czasu do czasu napotykałem wzmianki o jej domniemanym odpowiedniku, znanym jako Lemuria lub Mu. Zapoznałem się z zawartymi w pięciu tomach rezultatami badań Jamesa Churchwarda. Praca była napisana napuszonym stylem, w większości nieudokumentowana i ogólnie rzecz biorąc, nieprzekonująca. Reszta prac o Lemurii skupiała się na teozoficznych lub antropozoficznych rozważaniach o przypuszczalnych "pierwotnych rasach, olbrzymach mających zdolność widzenia z tyłu" oraz innych wytworach wyobraźni, i bardziej przypominała treść współczesnych tandetnych czasopism fantastycznych niż poważne badania odległej przeszłości.” (s. 12) jednak zmienia zdanie.

„Słynny geograf Strabon (I wiek) nazywał Lemurię "Trobane", czyli "początkiem innego świata", znajdującym się w odległości "dwudziestu dni podróży" od południowego krańca Półwyspu Indyjskiego. W drodze do tej dużej wyspy z 500 miastami mijało się niewymienione z nazwy mniejsze wyspy, prawdopodobnie archipelag Wysp Kokosowych.” Błąd w druku, powinno być Taprobane (Ταπροβάνη),„The famous geographer Strabo referred to Lemuria as Taprobane, the “beginning of another world", located twenty days' sail from the southern tip of India.” etc
„Wiedział o tym już wcześniej Euhemeros, wybitny grecki myśliciel, który odkrył i przetłumaczył "święte pisma" znalezione w różnych częściach Peloponezu. Zapewniło mu to patronat Kassandra, rządcy Macedonii, w 301 roku p.n.e. Teksty te opisywały pochodzenie bogów, nie ze szczytu Olimpu, ale z wielkiego królestwa położonego w odległości wielu miesięcy podróży na wschód przez daleki ocean. Kassander zorganizował ekspedycję w poszukiwaniu mało znanej cywilizacji. Euhemeros i jego załoga w końcu znaleźli i zwiedzili jej siedzibę. Wyspa ta nazywała się Panachaea. Dowódca wyprawy zanotował, że jej mieszkańcy "są niezwykle pobożni i czczą bogów najwspanialszymi ofiarami i wspaniałymi wotami ze srebra i ze złota. Na wyspie, na wyjątkowo wysokim wzgórzu stoi świątynia Zeusa, którą założył on sam, kiedy był królem całego zamieszkanego świata i nadal przebywał wśród ludzi. W tej świątyni znajduje się złota stela, gdzie opisano w skrócie, pismem Panachaejczyków, czyny Uranosa, Kronosa i Zeusa". Napis na steli głosił, że Uranos był pierwszym królem na Ziemi i świetnym astronomem, stąd nadano mu miano "Niebo". Po nim na tron Panachaei wstąpił Kronos, którego synowie, Posejdon i Zeus, zwiedzili cały świat, zanim przejęli rządy nad morzem i lądem. Po powrocie do Macedonii Euhemeros opublikował swój "raport". Święta historia greckiego myśliciela częściowo przetrwała zagładę świata starożytnego w dziełach innego greckiego pisarza, Diodora Sycylijczyka. Chociaż większość współczesnych uczonych odrzuca ten tekst jako bajkę, niewykluczone że jego autor znalazł pozostałości Lemurii, może ląd podobny do Wyspy Wielkanocnej, której mieszkańcy rzeczywiście mieli własne pismo, tak jak Panachaeańczycy. Lemuria uchodziła za pierwszą światową cywilizację, Euhemeros zaś określał Panachaeę jako oikumene, czyli światową potęgę, która rządziła całą Ziemią w mrokach prehistorii. Napisał, że jednym z wczesnych królów Panachaei był Posejdon, przedstawiony w pochodzącym z IV wieku p.n.e. dialogu Platona jako boski założyciel Atlantydy. Badacze długo zastanawiali się nad rolą, jaką ten bóg morza odegrał w Kritiaszu Platona: czy był mitycznym symbolem sił natury kształtujących tę wyspę, czy też przedstawiał wysoce cywilizowany lud, który przybył tam w odległej przeszłości, aby założyć nowe społeczeństwo? Platon napisał, że miejscowa kobieta Klejto urodziła Posejdonowi 10 bliźniaków, pierwszych królów Atlantydy. Czyżby wspomniany grecki filozof sugerował, że Atlanci byli z pochodzenia Lemuryjczykami? Wskazywałaby na to sama nazwa kraju, Panachaea. Po grecku oznacza bowiem ojczyznę wszystkich pierwotnych ludów: pan, czyli "wszystko'', i Achaea, czyli Achaja – pod tą nazwą Grecja była znana w epoce brązu (3000-1200 p.n.e.),okresie cywilizacyjnego apogeum i ostatecznej zagłady Lemurii. Odpowiednio, tytuł Panachaea nosiła też Atena, bogini, która nauczyła ludzi umiejętności stanowiących podstawy cywilizacji. Potwierdzając tezę Euhemerosa, Churchward stwierdził, że przybysze z Mu nie tylko wprowadzili na Peloponezie alfabet grecki, lecz także postarali się o taką jego postać, by zawierał informację o zagładzie ich ojczyzny. Jego interpretacja alfabetu, litera po literze, od alfy do omegi, była dostatecznie intrygująca, aby nie zasługiwała na natychmiastowe odrzucenie. Przecież dwunastą literą greckiego alfabetu jest mμ.” (s. 14n)

Frank odlatuje coraz bardziej, a szkoda …

Skąd niby wie, czy Strabon („Geografia” 2, 1, 14) miał na myśli Lemurię, dawno jakoby już zatopioną ? Taprobana zwykle utożsamiana bywa z Cejlonem (jednak jest za mały),bądź z Sumatrą, a może była czymś legendarnym, choć Strabon uznawał ją za istniejącą.

Wysp takich w starożytności „było” sporo.

Z bardziej znanych (Marek Winiarczyk „Utopie w Grecji hellenistycznej”) :

– Heliksoja (Ἒλιξοια) Hekatajosa z Abdery (Ἑκαταῖος ὁ Ἀβδηρίτης) historyka z IV wieku, którego należy odróżnić od żyjącego wcześniej Hekatajosa z Miletu (Ἑκαταῖος ὁ Μιλήσιος),znana ze streszczenia Diodora („Biblioteka” 2, 47),gdzieś na Północy, zamieszkana przez Hiperborejczyków (Ὑπερβόρεοι)
– Meropia (Μεροπίς) Teopompa z Chios (Θεόπομπος ὁ Χῖος) historyka z IV wieku, znana ze streszczenia Eliana („Varia Historia” 3, 18),wielki ląd (ἤπειρος),może Ameryka
– Panchaja (Παγχαία) Euhemera z Messeny (Εὐήμερος ο Μεσσήνιος) znana ze streszczenia Diodora (5, 41 – 46)
– Wyspa Słoneczna (Νησιών του Ήλιου) Jambulosa (Ἰαμβοῦλος, być może pseudonim),również z Diodora (2, 55 – 59)

Poza nimi zwłaszcza:
– Ogygia (Ὠγυγία nazwa zapożyczona z „Odysei”) myśliciela i biografa Plutarcha z Cheronei (Πλούταρχος ὁ Χαιρωνεύς) I/II wieku „O obliczu widniejącym na tarczy Księżyca” (Περὶ τοῦ ἐμφαινομένου προσώπου τῶι κύκλωι τῆς σελήνης, 26)

Panchaja może wygląda mniej bajkowo od tamtych, lecz i tak w opisie widać cechy utopijne, zatem w prawdziwość relacji o podróży Euhemerosa można powątpiewać.

Oikumene (οικουμένη) „świat zamieszkały” występuje wielokrotnie w „Bibliotece” Diodora, nie ogranicza się do Panchai.

Zapytanie czy Platon „sugerował, że Atlanci byli z pochodzenia Lemuryjczykami” brzmi zabawnie, przykład rozumowania „non sequitur”.

Skąd też niby wie, czy Euhemeros „odkrył i przetłumaczył "święte pisma" w różnych częściach Peloponezu” ? Diodor przypisuje je wyłącznie tej kolumnie na Panchai.

Euhemeros (imię to znaczy „Dobry Dzień”) miał zapewne poprzedników, skoro na Krecie podobno istniał grób Zeusa, czego świadectwem ma być „paradoks Kreteńczyka”, Epimenidesa z Knossos na Krecie, jakoby „Łżą Kreteńczycy” gdyż „Nawet grób ci sporządzili, Panie, a tyś nie umarł, żyjesz bowiem wiecznie.” (Kallimach „Hymn do Zeusa”, tłum. Zygmunt Kubiak)

„Churchward stwierdził, że przybysze z Mu nie tylko wprowadzili na Peloponezie alfabet grecki” (Churchward stated that the Greek alphabet itself was not only introduced into the Peloponnesus by culture bearers from Mu etc.)

Chuchward istotnie popełnił coś takiego „Alfabet Greków składa się ze słów ludu Cara-Maja i upamiętnia jego przodków, którzy stracili życie podczas zagłady Mu” (The alphabet of the Greeks is an epic composed of Cara-Maya vocables, and is a commemorative memorial to their forefathers who lost their lives at the destruction of Mu). Co raczej sprzeczne z wiedzą o pochodzeniu tego pisma z Fenicji (np. Herodot V, 58) jest …

Mało konsekwentnie Frank zauważa „Gdyby Churchward napisał o swoich doświadczeniach w hinduskiej świątyni i o później szych podróżach po świecie mniej pogardliwym tonem, stworzyłby znacznie bardziej czytelną, wiarygodną serię opracowań o Mu. A tak jego książki są poplątaną, napuszoną mieszaniną groteskowych dociekań geologicznych, niczym niepopartych twierdzeń, nieprzekonywających opinii, których nie odróżnia od prawdziwych tradycji ludowych, zaginionych, lecz prawdopodobnie autentycznych dokumentów oraz wartościowych znalezisk archeologicznych. "The Lost Continent of Mu" i następne tomy zapewne są rezultatem znajomości jakiegoś autentycznego hinduskiego dokumentu, który autor usiłował przedstawić w języku współczesnej nauki. Teoria Churchwarda, że niestabilne "pasy gazowe" pod dnem morza miały spowodować zagładę Mu, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością geologiczną. Gigantyczne postępy w oceanografii od jego czasów wyraźnie wykazały, że żadne kontynenty ani nie istniały, ani nie zatonęły w czasach prehistorycznych na określonym przez niego obszarze południowośrodkowego Pacyfiku. Nie znaczy to, że teza o zaginionym lądzie - Mu - nie miała w istocie żadnych podstaw geologicznych. Względnie mała wyspa-kontynent istniała na Morzu Południowochińskim, aż została zalana podczas potopu 7000 lub więcej lat p.n.e. i jest niemal pewne, iż zamieszkiwali ją wtedy ludzie. Po drugiej stronie Oceanu Spokojnego wyspy i całe archipelagi wynurzały się i znikały pod powierzchnią morza nawet współcześnie. Wyspę Davies, w sąsiedztwie lepiej znanej Wyspy Wielkanocnej, odkryto i opisano w połowie lat 50 XVIII wieku. W następnym stuleciu zniknęła bez śladu. Chociaż argumentacja Churchwarda o istnieniu zatopionego kontynentu na Pacyfiku może budzić wątpliwości, mnóstwo zalanych przez fale oceanu wysp, archipelagów i nawet fragment większego lądu są wiarygodnymi kandydatami na zaginiony kontynent Mu. (...) Churchward przytoczył znacznie więcej nonsensownych twierdzeń i bezużytecznych dygresji o przedstawieniach dinozaurów w sztuce naskalnej w Arizonie i tabliczkach Naacalów w Meksyku. Usiłował też przedstawić
ewidentnie buddyjskie, hinduskie lub azteckie artefakty z ostatnich kilku stuleci jako autentyczne lemuryjskie wyroby liczące wiele tysięcy lat. (...) Pod tymi wszystkimi kolosalnymi błędami, przesadą i wymysłami kryją się jednak ciekawe zarysy interesującego tematu, na którego potwierdzenie wytrawni uczeni nadal znajdują znacznie lepsze dowody niż Churchward.” (s. 123n)

Domieszał do tego jakieś objawienia „Wizje Cayce'a o Mu, czyli Lemurii, są oczywiście wiarygodne, ponieważ często zawierają informacje, które wydawały się bezsensowne lub mało logiczne w czasie, kiedy je wygłosił, ale od tamtej pory w wielu wypadkach zostały potwierdzone przez późniejsze odkrycia w geologii i archeologii.” (s. 232)
„16 lutego 1932 roku Cayce powiedział: "Lemuria zaczęła znikać - jeszcze przed Atlantydą - 10 700 lat świetlnych lub ziemskich lat (ten thousand, seven hundred light-years, or Earth years),lub obecnego ustawienia, jak to ustalił Amilius - albo Adam?" Czy rzeczywiście miał na myśli "lata świetlne" w tym samym sensie, jak my rozumiemy szybkość światła?” (s. 235) Lata świetlne są miarą odległości, a nie czasu ...

Na pytanie co miały znaczyć „ziemskie lata", Frank udziela podobnie jasnej odpowiedzi „używamy kalendarza słonecznego, który ma mniej niż 2000 lat (ours is a solar calendar, less than twenty centuries old). Za czasów rzymskich i wcześniej wiele kultur stosowało liczne i często skrajnie odmienne kalendarze. W dodatku kalendaria tworzono na podstawie faz księżyca, obrotów gwiazd, pojawiania się pewnych konstelacji, zodiaku, liczby królewskich pokoleń, dat założenia miast, wydarzeń naturalnych i tak dalej. Bez względu na to, jakimi kategoriami czasu operował Cayce w transie, nie miało to nic wspólnego z latami takimi, jak się je rozumie w XX wieku. Najwidoczniej usiłował opisać prawdziwą chronologię Lemurii, ale uniemożliwiła mu to sama natura wymiaru, do którego wzniosła się jego świadomość.” (s. 235)

Zaraz po tym znów mało konsekwentnie „10 700 lat temu. Tym razem data doskonale pokrywa się z ostatni mi chwilami epoki lodowcowej, kiedy topniejące lodowce spowodowały dramatyczny wzrost poziomu mórz na całej planecie, a woda zalała nadbrzeżne rejony i rozległe nizinne tereny. Lemuria i jej kultura jeszcze długo istniały po utracie pewnych terytoriów w potopie epoki lodowcowej, dokładnie tak, jak powiedział Cayce. Ale związane z tym dowody archeologiczne mogą z grubsza potwierdzić datę tego wczesnego kataklizmu. Równocześnie z dynamicznym podniesieniem się poziomu mórz w XI tysiącleciu – daty podanej przez Cayce’a – w Japonii nagle pojawiła się wyrafinowana kultura Jomon i nastąpiło zatopienie ceremonialnej konstrukcji u wybrzeży wyspy Yonaguni. Te dwie widoczne konsekwencje końca epoki lodowcowej sugerują, że lemuryjscy uchodźcy wyemigrowali do takich miejsc, jak Yonaguni z większych japońskich wysp Honsiu i Hokkaido. Po potopie „lodowcowym'', według Cayce’a, Lemuryjczycy rozpoczęli dalekie wyprawy – w każdym razie ich przedstawiciele.” (s. 236)
Pasowało by to do „9 000 lat” jakie miały upłynąć od katastrofy do wizyty Solona w Sais („Timaios” 23E, „Kritias” 108E),jednak przez Franka odrzucanych w „Zagładzie Atlantydy”.
Swoją drogą kalendarz juliański „który ma mniej niż 2000 lat” jest usprawnieniem kalendarza egipskiego, Juliusz Cezar zapewne wzorował się na pomyśle Ptolemeusza III z 238 r. p.n.e. wprowadzającego lata przestępne, o czym świadczy wyryta na kamieniu uchwała z Kanopos (Κανώπειο Διάταγμα),odkryta w 1866. Rok egipski liczył 12 miesięcy po 30 dni i 5 dni dodatkowych, uchodzących za pechowe, zwanych po grecku ἐπαγόμεναι. Podobnie wyglądał rok Majów, 18 miesięcy po 20 dni i 5 dni dodatkowych, tzw. „bezimiennych”, również uchodzących za pechowe. Frank miałby pole do popisu, gdyby zechciał rozważyć czy miały wspólne źródło, a wówczas skąd różnica w podziale na miesiące, a jeśli powstały niezależnie, skąd podobieństwo w końcówce roku.

Zamiast tego pisze „Cayce zauważył, że lemuryjska wielkość duchowa przewyższała nawet moce paranormalne, rozwinięte na Atlantydzie.” (s. 237) i temuż podobnież.

Tu https://atlantipedia.ie/samples/cayce-edgar-2/ mają do tych wizji mniej entuzjastyczne podejście.

A co o jakichś znaleziskach ?

„Jakkolwiek podwodne stanowisko archeologiczne Yonaguni jest podobne do wyciosanych ze skał zamków i grobowców Okinawy, uderzająco przypomina też ceremonialne ośrodki po drugiej stronie Oceanu Spokojnego, wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej. Tuż na południe od Limy stoją ruiny Pachacamac, religijnej stolicy prekolumbijskiego Peru i siedziba jego najbardziej czczonej wyroczni. Zbudowane wiele stuleci przed powstaniem państwa Inków, pyszni się szerokimi kondygnacjami i gigantycznymi stopniami, prowadzącymi do przestronnych placów. Na pierwszy rzut oka wydaje się, jakby Monument z Yonaguni został przeniesiony z dna morza w pobliżu Iseki Point na suchy ląd na wybrzeżu Peru. Inne podobne południowoamerykańskie wieże znajdują się 33,6 metra od brzegu pod miastem Trujillo. Budowla, trafnie nazwana Świątynią Słońca, została ustawiona na linii wschód-zachód, identycznie jak zatopiony monument. Ta preinkaska piramida jest platformą z cegieł z suszonej gliny, z nierównymi stopniami. Zbudował ją lud zapamiętany jako Moche. Świątynia Słońca jest długa na 252 metry (Temple of the Sun is 756 feet long). Te pomiary są szczególnie ważne, bo Monument z Yonaguni ma bardzo zbliżoną długość. Wymiary jego podstawy to 252,6 metra ze wschodu na zachód i 160 metrów z północy na południe (its base dimensions are 758 feet east to west and 481 feet north to south).” (s. 278)
Wymiarów Yonaguni nie zdołałam ustalić, Świątynia Słońca (Huaca del Sol) miała mieć kiedyś około 50 m wysokości i 340 na 160 m podstawy (tak podaje anglojęzyczna Wikipedia). Przy tym, jak widać, tłumacz ma kłopoty z przeliczaniem, stopa ma 30,48 cm, odpowiednio 756 stóp to 227,16 m; 758 stóp to 231 m i 481 stóp to 146,6 m.

„Co niezwykle, to również pierwotne wymiary Wielkiej Piramidy w Gizie – 252 metry u podstawy i 160 metrów wysokości. 252 metry to również długość egipskiej jednostki miary, zwanej aroura, czyli "bokami" z najtajniejszej świętej cytadeli Atlantydy, jak opisał to Platon w dialogu "Kritias" (Remarkably, these are the same original measurements of Egypt’s Great Pyramid – 758 feet across at the base and 481 feet tall. Seven hundred fifty-eight feet is also the diameter in Egyptian aroura, or "sides", of the innermost sacred citadel of Atlantis, as described by Plato in his dialogue Critias)” (s. 279) Błędy tłumacza jak wyżej, bok podstawy 231 m, wysokość 146,6 m (por. Stanisław Kowal „500 zagadek z matematyki” rozdział „Szczęśliwa siódemka”),obecnie jest niższa, utraciła bowiem wierzchołek i znaczną część zewnętrznej okładziny. Przy założeniu wysokości 147,8 m i boku długości 232,16 m okręg o promieniu równym wysokości byłby równy obwodowi podstawy.
Poza tym „diameter” to średnica.
„Pole (ἄρουρα od ἀρόω „pług”) u Egipcjan ma z każdej strony 100 łokci, a egipski łokieć jest zupełnie równy samijskiemu.” (Herodot II, 168, tłum. Seweryn Hammer)
Łokieć miał około pół metra https://www.hindawi.com/journals/janthro/2014/489757/
Przekątna takiego pola wedle twierdzenia Pitagorasa ma około 70 metrów.
„A pałac królewski wewnątrz zamku był tak urządzony. W środku stała świątynia Kleito i Posejdona, ośrodek kultu tamtejszego – niedostępny (ἄβατον),murem złocistym otoczony. (…) A świątynia samego Posejdona była długa na 1 stadion, a szeroka na 3 pletry, wysokość miała na oko odpowiednią do tych rozmiarów” („Kritias” 116CD tłum. Włodzimierz Witwicki)
„piramidy mają wysokość 100 sążni; 100 zaś sążni równa się dokładnie sześciopletronowemu stadion: bo sążeń mierzy 6 stóp albo 4 łokcie, stopa liczy 4 piędzi, a łokieć 6 piędzi.” (Herodot 2, 149)
Przy stopie około 30 cm, pletron około 30 m, stadion około 180 m. Od boku piramidy Cheopsa wyraźnie krótsze, zatem znów coś pomieszane.

Dodana jedna gwiazdka. Chwilami było zabawnie ...

Tytuł przetłumaczony w skrócie, powienien brzmieć „Zaginiona cywilizacja Lemurii. Powstanie i upadek najstarszej kultury świata.”

Skąd taka nazwa ? Lemurię „wynalazł” (o czym Frank nie pisze) w 1864 angielski przyrodnik Filip Sclater (1829 – 1913) by wytłumaczyć podobieństwo flory i fauny na wyspach od Madagaskaru aż po Wyspy Malajskie, z tą, jaką znaleźć można w Azji, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1517
1225

Na półkach: , , ,

Czasami jak mnie dopadnie chandra to lubię poczytać coś innego.
Zaintrygowała mnie historia starożytnego ludu Lemurii, nawet jeżeli fakty są trochę „naciągane”. Kolejna, po Atlantydzie, dość dobra teoria istnienia starszej niż dotychczas znane cywilizacji na Ziemi.
Nie można jej ani potwierdzić, ani jej zaprzeczyć.
Plusy:
- lubię książki w których próbuje się rozwiązać intrygujące zagadki, szczególnie te pochodzące z bardzo odległych czasów;
- ciekawa koncepcja istnienia cywilizacji Lemurii na Oceanie Spokojnym, Pacyfiku, uważanej za kolebkę ludzkości;
- wiele intrygujących i interesujących faktów;
- w mitach i przesłaniach przekazywanych ustnie, też może być wiele prawdy;
- ciekawe szkice i zdjęcia pozostałości po oceanicznej cywilizacji;
- Atlantyda i Lemuria – cywilizacje pochłonięte przez wody oceanów.
Minusy:
- miejscami zbyt wielkie nagromadzenie danych, dat, wymiarów, że aż nieczytelne;
- dopasowywanie na siłę niektórych dowodów do wysnutych teorii.
Ogółem książka dobra, dla zainteresowanych tematem.

Czasami jak mnie dopadnie chandra to lubię poczytać coś innego.
Zaintrygowała mnie historia starożytnego ludu Lemurii, nawet jeżeli fakty są trochę „naciągane”. Kolejna, po Atlantydzie, dość dobra teoria istnienia starszej niż dotychczas znane cywilizacji na Ziemi.
Nie można jej ani potwierdzić, ani jej zaprzeczyć.
Plusy:
- lubię książki w których próbuje się rozwiązać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
8

Na półkach: ,

Tytułowa najstarsza kultura na Ziemi to - Lemuria (znana też pod nazwą Mu). Był to ląd (ewentualnie archipelag wysp) pośrodku Oceanu Spokojnego i przez ten ocean pochłonięty w wyniku kataklizmów naturalnych typu wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, tsunami czy też atak z kosmosu w postaci uderzenia asteroidy lub nawet komety. Autor stara się przekonać wszystkich, iż taki ląd rzeczywiście kiedyś istniał a jego mieszkańcy tworzyli najstarszą kulturę na Ziemi. Według autora Lemuria była kolebką ludzkości, tym co obecnie uważa się za Rajski Ogród, w którym narodził się współczesny człowiek. Ląd znikał pod wodami Pacyfiku powoli przez kilka tysięcy lat a jej mieszkańcy stopniowo ją opuszczali. Następnie kolonizowali wyspy Pacyfiku, zachodnie wybrzeże obu Ameryk a także Azję Wschodnią i Środkową, a stamtąd dotarli aż do Mezopotamii a nawet Egiptu i dali początek wielu, znanym nam z lekcji historii, starożytnym cywilizacjom. Tyle w wielkim skrócie. Autor przedstawia wiele dowodów na poparcie swojej teorii. Nie będę ich wymieniał, bo jest ich całkiem sporo. Ale można powiedzieć, że cała ta teoria zgrabnie trzyma się kupy. Jednak ma zasadniczą wadę - nie da się jej potwierdzić.

Tytułowa najstarsza kultura na Ziemi to - Lemuria (znana też pod nazwą Mu). Był to ląd (ewentualnie archipelag wysp) pośrodku Oceanu Spokojnego i przez ten ocean pochłonięty w wyniku kataklizmów naturalnych typu wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, tsunami czy też atak z kosmosu w postaci uderzenia asteroidy lub nawet komety. Autor stara się przekonać wszystkich, iż taki ląd...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Przeczytane
    15
  • Posiadam
    10
  • Teraz czytam
    1
  • Historia
    1
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • Popularnonaukowa. Fakt.
    1
  • Ebook
    1
  • Na już
    1
  • POSIADAM
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tajemnica najstarszej kultury na Ziemi


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne