Wyjątkowi

Okładka książki Wyjątkowi Scott Westerfeld
Okładka książki Wyjątkowi
Scott Westerfeld Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Brzydcy (tom 3) literatura młodzieżowa
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Brzydcy (tom 3)
Tytuł oryginału:
Specials
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788323784647
Tłumacz:
Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Tagi:
Scott Westerfeld antyutopia postapokalipsa literatura młodzieżowa
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
469 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
254
84

Na półkach:

Po niemal dwóch latach bezowocnych oczekiwań na wznowienie trzeciego tomu nadszedł czas by pogodzić się z brakiem premiery finału i skończyć przygodę z Tally Youngblood i światem ślicznych w starej okładkowej wersji. Oficjalnie dotarłam do finału oryginalnej trylogii i na razie składam broń, nie zamierzając czytać dalszej części, zwłaszcza w momencie, gdy nawet wydawnictwo zdaje się stawiać na tej serii krzyżyk.

Tally w swoim nowym ciele Wyjątkowej czuje się jak ryba w wodzie, a jej istnieniu przyświeca jeden cel: wyłapać jak najwięcej członków Nowego Dymu i ostatecznie zniszczyć ten obóz buntowników, którego chore eksperymenty o mało nie zabiły Zane’a. Pragnie, by chłopak jak najszybciej dołączył do ekipy jej i Shay. Dziewczyny opracowują szalony plan, który pomoże im osiągnąć te dwa cele. Ale sprawy jak zwykle nie idą zgodnie z zamiarem i coś, co miało być tylko kolejnym numerem, przeradza się w prawdziwą rewolucję.

Zmiana, jaką przeszła Tally podczas operacji w wyjątkową jest w pewien sposób fascynująca, przerażająca, a jednocześnie zupełnie nie do pojęcia, co zupełnie odczłowieczyło ją w moich oczach. Przez lekturę dwóch pierwszych tomów nie miałam z nią zbyt wiele wspólnego, ale w „Wyjątkowych” nie mogłam się z Youngblood w ogóle utożsamić i nie czułam z nią już żadnej więzi. Na pewno utrudnia to czytanie, gdy główny bohater nie ma ani jednej cechy wspólnej z czytelnikiem, nawet tak podstawowej, jak bycie tym samym gatunkiem: jest to jednocześnie bardzo abstrakcyjne, na swój sposób ciekawe, ale w ostateczności męczące i alienujące doświadczenie.

Wszystkie trzy części serii są do siebie podobne strukturalnie, technicznie i warsztatowo, a jednocześnie bardzo różne. „Brzydcy” to taka przygodówka i zabawa w biwak, „Śliczni” to nastoletnia drama pełna buntu i mnóstwa związanych z nim problematycznych tematów. „Wyjątkowi” są już jakąś dziwną opowieścią o mutantach i polowaniach niczym z jakiegoś „Predatora”, gdzie to Tally jest tym drapieżnym potworem.

Na etapie „Ślicznych” nie dziwiły mnie już żadne nowe słowa: przestałam nawet zastanawiać się, czy w tekście są literówki, czy może wygląda on tak intencjonalnie. Było mi zupełnie obojętne, czym jest ta cała losowość czy inna skórtena, dopóki rzeczywiście nie zaczynałam tego rozumieć z sukcesywnie podawanego, choć bardzo enigmatycznego kontekstu. Pod względem językowym i stylistycznym ogarnęła mnie zupełna obojętność. Nie lubię łatwych światów, ale poziom wejścia do rzeczywistości tej serii – jakby nie patrzeć przeznaczonej dla wczesnej młodzieży – jest niezwykle wysoki. A najgorsze jest to, że sposób jego przedstawienia jest bardzo niekonsekwentny i nieciekawy. Albo nie tłumaczy się tu niczego, albo coś prostego wyjaśniane jest po kilka razy, bohaterowie od czasu do czasu stosują zaś porównania do współczesnej czytelnikowi technologii, o której nastolatkowie trzysta lat i jedną apokalipsę później nie powinni w ogóle mieć pojęcia (chyba że są historycznymi geniuszami). „Wyjątkowi” po raz kolejny dowiedli, że coś, co miało być największą zaletą serii – pomysł na świat przedstawiony – zostało zrealizowane po łebkach i wręcz zmarnowano bardzo duży potencjał na coś świeżego i ciekawego.

Choć przez dwa pierwsze tomy moja antypatia dotyczyła wszystkich bohaterów po kolei, to raczej skupiała się wokół Tally: głównej postaci i narratorki całości. Trzecia część jednak przekonała mnie, że Shay to jednak niezwykle irytująca bohaterka. Przez wszystkie części zachowuje się jak rozwydrzony bachor strzelający fochy na prawo i lewo i właściwie każdy problem, przed jakim stawiana jest Tally, wywołuje właśnie ona. Czasami zupełnie nie rozumiem, dlaczego Tally czuje aż taką potrzebę trzymania Shay przy sobie i ma aż takie wyrzuty sumienia wobec niej. Ja bym już dawno ją olała. Momentami aż się cieszyłam każdym kolejnym opisem samotnej wędrówki po lesie, bo to oznaczało, że nie muszę czytać o niezrównoważonej, niekonsekwentnej, nieprzewidywalnej postaci, jaką jest Shay. Tally może nie jest najmądrzejszą i najsympatyczniejszą bohaterką literacką, ale zdecydowanie nie jest najgorsza w tej serii. Jest to duże osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że raczej wszyscy oprócz niej to wycięte z kartonu tło.

Jestem zaskoczona, jaki koniec zdecydował się nam zaserwować Westerfeld, zwłaszcza jeśli chodzi o finał dziwnego trójkąta miłosnego. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i uważam go za pewien powiew świeżości. Mam wrażenie, że nawet później wydane powieści z tego gatunku rzadko kiedy decydowały się na taki finał. Natomiast jeśli chodzi o zakończenie samego wątku operacji i buntu przeciw kontroli społeczeństwa, co przecież powinno stanowić główną oś serii, to niestety jest dużo gorzej. Nie było ono angażujące, za to zbyt spokojne, a wręcz pozbawione emocji i znaczenia. Mimo dużego potencjału autorowi nie udało się na tyle zbudować świata i rządzących nim praw, by zainteresowały czytelnika, by przeżywać toczące się wydarzenia. Cała idea bycia ślicznym sprowadza się do ładnej buźki i beztroskiego życia, a idea możliwości wyboru do przesadzonej wolności pokazanej w najpłytszy z możliwych sposobów: poprzez wygląd. Nie pomaga fakt, że ostateczna walka, szumnie nazywana w „Wyjątkowych” wojną wprowadzona jest dopiero w trzecim tomie. Dopiero tutaj dostajemy informacje o innych miastach będących w milczącym konflikcie z miastem Tally, a Dym będący do tej pory głównym przejawem buntu zostaje zdegradowany do roli niewiele znaczącego podwładnego. Do tego sam wybuch „wojny” jest dziełem zupełnego przypadku, szeregiem niedomówień i po prostu kolejnym wybrykiem głupiej dzieciarni, co całkowicie odziera ją z jakiegokolwiek ciężaru. To sprawia, że książka niejako potępiająca powierzchowność, ocenianie po pozorach i bezrefleksyjne podążanie za standardami stała się taką powierzchowną, kliszową wydmuszką.

Myślę, że seria „Brzydcy” może sprawdzić się jako początek przygody z antyutopiami. Warto dać Westerfelda tym młodszym, zanim zacznie się ich katować innymi dystopijnymi młodzieżówkami, czy już w ogóle klasykami w stylu Orwella. Czytelnikom dojrzalszym i przede wszystkim bardziej zaznajomionym z tropami popularnymi w popkulturze, „Brzydcy” i spółka w najlepszym wypadku pozwolą zabić trochę czasu i przynudzą naiwną fabułą, a w najgorszym napsują krwi i porządnie zdenerwują swoją stereotypowością i brakiem wyczucia przy realnych i poważnych problemach. Widać na tej serii ząb czasu i uważam, że nie zestarzała ona się z wyjątkową godnością. Nie ukrywam, że jestem odrobinę rozczarowana, ale jest to wina głównie zbyt dużych oczekiwań i nostalgii, którą mam do Westerfelda i dystopii. Mimo to żałuję nadal jestem niezwykle ciekawa, czy i co uda się z książkowego pierwowzoru wyłuskać w postaci serialu, jeśli i kiedy taki powstanie. Żałuję też, że nie udało się doczekać wznowienia całej serii i że wydawnictwo nie zdecydowało się na publikację przynajmniej ostatniego tomu oryginalnej trylogii: przede wszystkim wobec osób, które postanowiły kupić papierową wersję. Może to znak, że społeczeństwo nie jest jednak gotowe na powrót antyutopii z nastoletnimi bohaterami w roli głównej, a może – biorąc pod uwagę popularność, jaką cieszyła się choćby „Ballada ptaków i węży” – to jednak w „Brzydkich” tkwi problem. Mimo wielu zarzutów nadal uważam, że kręgosłup całej historii jest bardzo porządny i przy głębszym pochyleniu się, a przede wszystkim po dostosowaniu do dzisiejszych czasów i standardów (o ironio!),pozwala na stworzenie czegoś naprawdę przyjemnego, a kto wie: może i imponującego.

Po niemal dwóch latach bezowocnych oczekiwań na wznowienie trzeciego tomu nadszedł czas by pogodzić się z brakiem premiery finału i skończyć przygodę z Tally Youngblood i światem ślicznych w starej okładkowej wersji. Oficjalnie dotarłam do finału oryginalnej trylogii i na razie składam broń, nie zamierzając czytać dalszej części, zwłaszcza w momencie, gdy nawet wydawnictwo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
609
113

Na półkach:

Najsłabsza z całej serii, niby akcja non stop a to tylko Tally znów nie ogarnia świata... Było miło ale dobrze, że się już skończyło

Najsłabsza z całej serii, niby akcja non stop a to tylko Tally znów nie ogarnia świata... Było miło ale dobrze, że się już skończyło

Pokaż mimo to

avatar
691
196

Na półkach: , , ,

Ta część średnio mi się podobała i tak właściwie to już ją trochę wymęczyłam do końca. Tally w tej części staje się dość irytująca i w zasadzie dopiero pod koniec byłam w stanie ją znieść i trochę zrozumieć. Cała fabuła również jest dość nudna, mało wciągająca i zniechęcająca do dalszego czytania. Śmierć, która się tutaj pojawia mam wrażenie, że jest taka bez sensu. Wszystko kończy się dobrze, wszyscy są szczęśliwi, no prawie wszyscy, a Tally koniec końców pojawia się ponownie u boku Davida. Chyba jestem zadowolona, że to już koniec tego cyklu.

Mam na półce czwartą część, której bohaterką jest już inna dziewczyna, ale chyba przed sięgnięciem po nią muszę nieco odpocząć od tego świata.

Ta część średnio mi się podobała i tak właściwie to już ją trochę wymęczyłam do końca. Tally w tej części staje się dość irytująca i w zasadzie dopiero pod koniec byłam w stanie ją znieść i trochę zrozumieć. Cała fabuła również jest dość nudna, mało wciągająca i zniechęcająca do dalszego czytania. Śmierć, która się tutaj pojawia mam wrażenie, że jest taka bez sensu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1007
492

Na półkach: ,

Pierwsza część była obietnicą wielkiej niewiadomej przyszłości, druga niewiele różniła się od pierwszej, ale ciekawość wygrała.
Tutaj wielkie rozczarowanie, autor nic nie wniósł nowego, nie wysilił się, aby przybliżyć nam tutejszy świat.
Skupił się wyłącznie na emocjach i rozterkach głównej bohaterki, jak w poprzednio.

Pierwsza część była obietnicą wielkiej niewiadomej przyszłości, druga niewiele różniła się od pierwszej, ale ciekawość wygrała.
Tutaj wielkie rozczarowanie, autor nic nie wniósł nowego, nie wysilił się, aby przybliżyć nam tutejszy świat.
Skupił się wyłącznie na emocjach i rozterkach głównej bohaterki, jak w poprzednio.

Pokaż mimo to

avatar
183
45

Na półkach:

Nie tak dobra jak poprzednie dwie części jednak całkowicie warta uwagi, którą tej książce poświęciłam. Bardzo dobre zakończenie całej trylogii

Nie tak dobra jak poprzednie dwie części jednak całkowicie warta uwagi, którą tej książce poświęciłam. Bardzo dobre zakończenie całej trylogii

Pokaż mimo to

avatar
345
252

Na półkach:

Zaczęłam czytać mimo rezerwy po lekturze pierwszego tomu. Mam dość. Zwykle męczę serie do końca. Nie tym razem. Pani Westerfeldowi już podziękuję.

Zaczęłam czytać mimo rezerwy po lekturze pierwszego tomu. Mam dość. Zwykle męczę serie do końca. Nie tym razem. Pani Westerfeldowi już podziękuję.

Pokaż mimo to

avatar
4975
4766

Na półkach:

Prosto i na temat.Świetna książka,kończy super cykl.Trafiłem przypadkowo.Nie znałem,wcześniej tych książek.
Podsumowując,nie zwsze ładnym w życiu lepiej.

Prosto i na temat.Świetna książka,kończy super cykl.Trafiłem przypadkowo.Nie znałem,wcześniej tych książek.
Podsumowując,nie zwsze ładnym w życiu lepiej.

Pokaż mimo to

avatar
276
142

Na półkach: , ,

Historia życia: zacznij czytać książkę w styczniu 2017 i skończ ją za rok. Nie wiem, co mi było, ale miałam kilka podejść do finału tej serii. W ogóle zapomniałam, że coś takiego miałam przeczytać. Na szczęście po którejś wizycie w bibliotece przypomniałam sobie, że zaczęłam czytać te serię jakieś X lat temu. Tak jak poprzednio wadził mi styl autora. Pomysł był naprawdę dobry, ale wykonanie gorsze. Szczerze denerwowała mnie postawa głównej bohaterki. Poza tym wszystko wydawało się takie mdłe, szczególnie postacie męskie. Jednakże końcówka tej książki była dobra, uwielbiam otwarte zakończenia. Także kolejna seria została skończona, powoli i do przodu.

Historia życia: zacznij czytać książkę w styczniu 2017 i skończ ją za rok. Nie wiem, co mi było, ale miałam kilka podejść do finału tej serii. W ogóle zapomniałam, że coś takiego miałam przeczytać. Na szczęście po którejś wizycie w bibliotece przypomniałam sobie, że zaczęłam czytać te serię jakieś X lat temu. Tak jak poprzednio wadził mi styl autora. Pomysł był naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
256

Na półkach: , , , , , , , ,

No dobra. Ta cześć nie była zła. Szczerze mówiąc jak nie czytam symultanicznie kilku książek to znaczy, że książka jest dobra i nie mam ochoty się od niej oderwać. Tak było w tym przypadku. Chociaż jest naiwna i apoteoza autoagresji aż bije po oczach, to może nastolatki dowiedzą się, że była taka książka jak Manifest Komunistyczny, a do końcowych stron pasuje motto Che o rowerze i rewolucji.


Pierwsze przeczytanie 16.12.2015

No dobra. Ta cześć nie była zła. Szczerze mówiąc jak nie czytam symultanicznie kilku książek to znaczy, że książka jest dobra i nie mam ochoty się od niej oderwać. Tak było w tym przypadku. Chociaż jest naiwna i apoteoza autoagresji aż bije po oczach, to może nastolatki dowiedzą się, że była taka książka jak Manifest Komunistyczny, a do końcowych stron pasuje motto Che o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1523
1315

Na półkach:

Nie można nie wspomnieć o okładkach tej serii.
Jest to jedna z najbrzydszych okładek ever.
Język staje się jeszcze bardziej dziwaczny. Sam rdzeń fabuły był interesujący do końca, tylko wykonanie jak dla mnie było takie sobie.

Nie można nie wspomnieć o okładkach tej serii.
Jest to jedna z najbrzydszych okładek ever.
Język staje się jeszcze bardziej dziwaczny. Sam rdzeń fabuły był interesujący do końca, tylko wykonanie jak dla mnie było takie sobie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    656
  • Chcę przeczytać
    279
  • Posiadam
    70
  • Ulubione
    41
  • Z biblioteki
    12
  • Chcę w prezencie
    9
  • 2014
    8
  • Teraz czytam
    6
  • Fantastyka
    6
  • Fantasy
    5

Cytaty

Więcej
Scott Westerfeld Wyjątkowi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także