rozwińzwiń

Imperium świateł

Okładka książki Imperium świateł Kim Young-ha
Okładka książki Imperium świateł
Kim Young-ha Wydawnictwo: Kwiaty Orientu literatura piękna
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
빛의 제국 / Bit-e jeguk
Wydawnictwo:
Kwiaty Orientu
Data wydania:
2010-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-12-01
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788392694069
Tłumacz:
Anna Diniejko
Tagi:
powieść koreańska Kim Young-ha literatura koreańska Kwiaty Orientu
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
52 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
297
232

Na półkach: ,

Akcja powieści „Imperium świateł” Kim Young-ha, po przeczytaniu informacji na okładce książki, nie stanowi dla czytelnika wielkiej tajemnicy. Jeszcze przed lekturą dowiaduje się on bowiem, że głównym bohaterem jest Kim Kiyong, żyjący w Seulu szpieg wysłany przez Koreę Północną, który pewnego dnia otrzymuje wiadomość, by natychmiast wracał do swojego kraju. Akcja dzieje się zaledwie przez dwadzieścia cztery godziny i gdyby pozostawić w powieści to, co istotnie tej akcji dotyczy, książka – według mnie – mogłaby się nie obronić. Najciekawsze bowiem w całej powieści jest to, co kryje się w warstwie fabularnej. Samo otrzymanie przez Kiyonga na pierwszy rzut oka enigmatycznej, bo zaszyfrowanej wiadomości, próba namierzenia przez niego swoich dawnych pobratymców, przemierzanie Seulu w przeświadczeniu, że każdy inny człowiek jest także potencjalnym szpiegiem bądź tajnym współpracownikiem południowokoreańskiego wywiadu nie stanowi bowiem, moim zdaniem, najbardziej atrakcyjnego elementu powieści. Pojawiają się tu rozwiązania znane z wielu innych powieści szpiegowskich, takie jak ucieczki i pościgi krętymi uliczkami, korytarzami bądź parkingami, do których można się dostać zwykle tajnymi przejściami przeznaczonymi dla personelu jakiegoś sklepu bądź firmy. Takie elementy są z pewnością ciekawe i trzymają czytelnika w tak zwanym napięciu, ale nie wnoszą niczego nowego. Ponadto, akcja powieści dotycząca Kiyonga zbyt kontrastuje z akcją związaną z jego żoną Mari. Nadmierna seksualność rozbuchana niczym wulkan wypluwający z siebie romantyzm i emocjonalność, sprowadzająca się do czysto zwierzęcego, a nawet mającego znamiona dewiacji aktu seksualnego nie koresponduje zbytnio tematycznie ze wspomnianymi wcześniej zdarzeniami. Chyba że autor pragnął podkreślić ogromne napięcie obojga bohaterów, ich niepewność, zagubienie, a może nawet ich przeświadczenie o zbliżającym się realnym bądź metaforycznym końcu ich życia. Taka interpretacja wydaje mi się jednak przesadzona i myślę, że skoncentrowanie akcji na samym wątku sensacyjnym z pominięciem elementów seksualno-obyczajowych mogłoby przysłużyć się lepszemu odbiorowi tej powieści. Jest to jednak tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie, każdy czytelnik po lekturze książki może mieć na ten temat zdecydowanie inne zdanie. Mnie w tej powieści zainteresowały o wiele bardziej te elementy fabuły, które odnoszą się bezpośrednio do szkolenia szpiegów w Korei Północnej, by w jak najlepszym stopniu odnaleźli się oni w Republice Korei oraz do jaskrawo widocznych różnic pomiędzy oboma krajami. Szczególnie ciekawy jest dla mnie motyw zbudowania przez Koreańczyków z Północy dokładnej rekonstrukcji miasta Seul, by przystosować przyszłych szpiegów do poruszania się po stolicy Południa. Czymś nowym były dla mnie także zadania, którym tego typu szpiedzy musieli podołać, by jak najbardziej przejąć sposób zachowania ludzi mieszkających na południe od 38. równoleżnika. Takie elementy, jak odpowiadanie na pytania chórem czy też indywidualnie bądź kolejność robienia zakupów i dokonywania zapłaty to ciekawostki, które poszerzają wiedzę czytelnika o obu Koreach. Nie mówiąc już o tak istotnych kwestiach, jak sprawa Yi Han-yeonga, siostrzeńca Kim Dzong Ila, sprawa reżysera Shin Sang-oka i jego żony Choi Eun Hee czy też działalność National Liberty, czyli antyamerykańskiego ruchu południowokoreańskiego. Kim Young-ha mieszka jednak w Nowym Jorku i uważany jest za autora – jak głosi nota biograficzna umieszczona na okładce powieści – którego twórczość jest pozbawiona regionalnych cech z uwagi na uczucia czytelnika zagranicznego. Być może dlatego w powieści poza informacjami bezpośrednio dotyczącymi Korei Północnej i Korei Południowej są także wzmianki o tym, co jest charakterystyczne dla innych obszarów geopolitycznych i kulturowych. Kim Young-ha wspomina o Marii Skłodowskiej-Curie, Yuhki Kuramoto i obozach zagłady Buchenwald i Auschwitz-Birkenau. Ponadto, przywołuje historię Évariste'a Galois, film „Krzyk” Hansa Schwanitza czy wreszcie obraz René Magritte'a zatytułowany „Imperium świateł” bezpośrednio nawiązujący nie tylko do tytułu powieści i jednego z jej rozdziałów, ale także do finalnej części akcji decydującej o przyszłym losie Kim Kiyonga. Styl i język powieści bez wątpienia usprawniają proces lektury i zachęcają czytelnika do poznawania dalszych losów postaci, niemniej jednak – według mnie – mogłyby one potoczyć się zgoła innymi torami.

https://www.facebook.com/literackakorea/posts/225682506416390

Akcja powieści „Imperium świateł” Kim Young-ha, po przeczytaniu informacji na okładce książki, nie stanowi dla czytelnika wielkiej tajemnicy. Jeszcze przed lekturą dowiaduje się on bowiem, że głównym bohaterem jest Kim Kiyong, żyjący w Seulu szpieg wysłany przez Koreę Północną, który pewnego dnia otrzymuje wiadomość, by natychmiast wracał do swojego kraju. Akcja dzieje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1023
131

Na półkach: , , ,

Aż ostrzec muszę: będzie mało o powieści, dużo zaś o korekcie. Znowu. Chciałbym odwrotnie, ale w tym przypadku się nie da. Korekta zabrała cały tlen i skradła show.

Powieść jest w porządku, ale dużo bliżej jej do przeciętności niż do czołówki. Choć jest to historia szpiegowska, nie ma w niej eksplozji, rajdów i aktów sadyzmu, co mnie akurat odpowiada. Nie jest to thriller, nawet sensacyjniakiem bym jej nie nazwał. Za to obyczajowo się broni. Gwiazdki są za powieść. Fine.

Teraz o wydaniu Kwiatów Orientu (dobrze zapamiętajcie tę nazwę!),bo choć w swoich opiniach często zwracam uwagę na fatalną korektę i wiem, że powinienem tego konika powściągać, czegoś takiego nie widziałem od „Nocnego Patrolu” Książki i Wiedzy z 2003 r. (muszę uczciwie przyznać, że wciąż niezagrożonego).

Błędów wynotowałem ponad sto pięćdziesiąt, a tak mało tylko dlatego, że nie od razu mi się chciało i nie zawsze miałem coś pod ręką do notowania. W większości są to błędy interpunkcyjne. Z uporem godnym lepszej sprawy oddzielane są przecinkami pojedyncze okoliczniki, których się nie oddziela: jako ostatni, przed dziesiątą, w tamtym miejscu, w słabym świetle, do dzisiaj, po prostu, gdzieś daleko, w takim razie, w obawie, w oczach Kiyŏnga – częściej niż rzadziej odseparowano je przecinkami, których nadpodaż jest rekompensowana ich brakiem tam, gdzie ewidentnie być powinny, przed „co”, „który”, „jak”, „ale”, „aż”, „że”, przed powtórzonym „czy”, przed powtórzonym „ani”. Czasem przyczyna braku, nadreprezentacji lub dyslokacji przecinków pozostanie nieprzeniknioną tajemnicą wydawcy.

Podejrzewam, że ten skrótowy przegląd interpunkcji nie robi odpowiednio piorunującego wrażenia, ale do sięgnięcia po książkę tylko po to, żeby się samemu przekonać, nikogo nie zachęcam. Uwierzcie jednak, że przedzieranie się przez to pole minowe było wyjątkowo traumatycznym przeżyciem. Przez najbliższy miesiąc w czytanych książkach będę widział tylko przecinki.

Interpunkcja to jeden z wielu tropów. Tu i ówdzie kuleje szyk, gubi się naprzemienność dialogu, leżą zaimki, szwankuje odmiana („zdjął z uszy”, „brak sukcesów zmusiły”) i ortografia („14-sto karatowego”, „wyksztusił”, „micro chipów”, „niewiadomo”, „mieli by”, „piąta popołudniu”, „pół otwarte usta”). Jest jeszcze sporo efektownych przykładów zarówno ze wspomnianych, jak i z innych obszarów, ale nie chcę przeciągać struny. Nie mogę natomiast, rzutem na taśmę, nie wywlec na światło dzienne dwóch bomb atomowych ignorancji, bo naprawdę byłoby szkoda trzymać je pod korcem. Aż do dzisiaj takich sekwencji nie odnajdywał nawet Google: „film Ingrid Bergmana” (str. 182) i „»Mała księżniczka« Burnetta Frances Hodgsona” (str. 150).

Dlaczego nikt nie pozywa wydawców za obrazę uczuć?

Aż ostrzec muszę: będzie mało o powieści, dużo zaś o korekcie. Znowu. Chciałbym odwrotnie, ale w tym przypadku się nie da. Korekta zabrała cały tlen i skradła show.

Powieść jest w porządku, ale dużo bliżej jej do przeciętności niż do czołówki. Choć jest to historia szpiegowska, nie ma w niej eksplozji, rajdów i aktów sadyzmu, co mnie akurat odpowiada. Nie jest to thriller,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
728
272

Na półkach:

Całkiem ciekawa historia dotycząca obu Korei z głównym bohaterem reprezentującym je obie naraz. Jeden wyjątkowy dzień z jego życia pokazuje jak różnią się między sobą społeczeństwa z Południa i Północy, ale nie we wszystkich kwestiach. Dużo też informacji o ustroju komunistycznym i metodach inwigilacji stosowanej przez szpiegów. Nie do końca podobało mi się zakończenie, spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego, takie same zastrzeżenie mógłbym podać do całej książki. Więcej tu bowiem moralnych, wewnętrznych dylematów do rozstrzygnięcia niż scen akcji i sensacji. Jednak czyta się przyjemnie i lekko.
Co ciekawe jeszcze, jak sam główny bohater przyznaje pod niektórymi względami życie łatwiejsze jest na Północy, mimo reżimu.

Całkiem ciekawa historia dotycząca obu Korei z głównym bohaterem reprezentującym je obie naraz. Jeden wyjątkowy dzień z jego życia pokazuje jak różnią się między sobą społeczeństwa z Południa i Północy, ale nie we wszystkich kwestiach. Dużo też informacji o ustroju komunistycznym i metodach inwigilacji stosowanej przez szpiegów. Nie do końca podobało mi się zakończenie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1583
1578

Na półkach: ,

Różne myśli przychodziły mi do głowy po przeczytaniu tej książki - że nie ma boleśniejszego czytelniczego rozczarowania, niż zakochać się w pisarzu po jednym zbiorze opowiadań i przekonać się, że reszta jego książek nie jest już tak dobra; że jednak jest coś niesprawiedliwego w oczekiwaniu, że autor stanie na wysokości legendy, jaką widzi w nim oddany czytelnik; że niemożliwa jest obiektywna ocena choćby najlepszej powieści, jeśli w pamięci jako punkt odniesienia tkwi doskonałość poprzednich książek.

Taki mam właśnie problem z "Imperium świateł" - marzyłam, żeby przeczytać tę książkę przynajmniej cztery lata. Po doskonałym "Wampirze i innych opowiadaniach", które urzekły mnie różnorodnością i niezwykłym zmysłem obserwacyjnym autora, subtelnością tego, jak pozornie nic nieznaczące szczegóły tworzą precyzyjny obraz świata i bohaterów po prostu połknęłam "Mogę odejść, gdy zechcę" i nawet nie mrugnęłam okiem, chociaż to jednak nie było "to".
Cztery lata, zabieram się do wyczekanego "Imperium świateł" i... i nic. To bez wątpienia bardzo poprawnie napisana powieść. Przyznaję, że pomysł sportretowania bohaterów - "uśpionego" lub zapomnianego agenta Kim Kiyonga, jego niczego nieświadomej żony Mari i córki Hyonmi - w ciągu 24 godzin z ich życia ma swój urok, a Kim Young-ha niejednokrotnie udowadniał, że potrafi pięknie i z dużą wrażliwością nakreślić codzienność tak, aby odsłoniła swoje drugie, bardziej frapujące oblicze. To prawda. Doceniam, jak został przedstawiony kontrast i napięcie pomiędzy tym, jak członkowie rodziny postrzegają się nawzajem, a kim naprawdę są i co naprawdę czują. Dramatu nie ma i chyba nie o tę demaskację chodziło, ale wrażliwy i uważny czytelnik doceni subtelność, z jaką ukazano drobne konflikt i małe dylematy, które splecione ze sobą tworzą obraz problemu, z jakim musi się zmierzyć Kim Kiyong. Pewnie, że wątek szpiega rodem z kryminału potrafi dostarczyć czytelniczej przyjemności, chociaż nie jest wcale wyraźnie wyeksponowany, raczej przewija się w tle jako motyw przewodni utworu, choć nie jego najważniejsza część. Jak najbardziej.
A jednak nie wciągnęła, nie zachwyciła, nie porwała. Może dlatego, że ideologiczne konflikty między Północą a Południem nie bardzo do mnie trafiają? Może dlatego, że wszelkie reżimy są mi głęboko wstrętne i nie potrafię przeniknąć do mentalności człowieka, który w ogóle może mieć wątpliwości względem totalitaryzmu? Może dlatego, że problemy bohaterów nie są moimi problemami i to moja wrażliwość zawiodła? Może dlatego, że było mi kompletnie obojętne, czy Kim Kiyong wróci do Korei Północnej czy nie? Może dlatego, że z góry przewidywałam typowe szpiegowsko-agenturalne rozwiązanie?
Może po prostu już zapomniałam, jak się czyta powieści i dlatego marudzę i narzekam na kawał porządnej pisarskiej roboty?

"Imperium świateł" to bez wątpienia dobra książka. I tym bardziej jest mi przykro, że jednak nie dla mnie.

Różne myśli przychodziły mi do głowy po przeczytaniu tej książki - że nie ma boleśniejszego czytelniczego rozczarowania, niż zakochać się w pisarzu po jednym zbiorze opowiadań i przekonać się, że reszta jego książek nie jest już tak dobra; że jednak jest coś niesprawiedliwego w oczekiwaniu, że autor stanie na wysokości legendy, jaką widzi w nim oddany czytelnik; że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
662
593

Na półkach:

Jak szpieg, to: przystojny, wysportowany, z dystansem do rzeczywistości, ponadludzko wytrzymały, znający setki sztuk walki i stosujący gadżety o różnorodnych właściwościach. Taki niby półbóg z atrybutami. Koniecznie posiadający krystaliczną osobowość bez ryski na sumieniu (oczywiście w granicach tego, co się przystojnym szpiegom wybacza bez mrugnięcia okiem) lub skrajnie czarny charakter. Czyli to bohater lub antybohater o niezłomnej woli, ślepo wierny przyświecającej mu idei. Skoro mamy już agenta, to musiałoby się z nim coś ciekawego dziać: może paść ofiarą spisku, wykonywać niebezpieczne misje, odbijać zakładników, ratować świat, lub odwrotnie: porywać, torturować, dążyć do zagłady ludzkości. Przedstawione wyobrażenie jest dobrze znane i zgrabnie wpisuje się w schemat powieści szpiegowskiej. Żadne sztywne ramy i schematy nie obowiązują jednak w książce Kim Young-ha "Imperium świateł". Poza tym, że główny bohater jest agentem - który ze swoją agenturą niewiele chce mieć już wspólnego - z typową powieścią szpiegowską niewiele tę lekturę łączy. W sumie nie wiadomo, kto jest dobry a kto zły. Agenci wrogich wywiadów w oczach czytelnika nie są ani biali ani czarni, lecz oscylują w szarościach.

Tak więc: Kim Kiyŏng, to nie bezkrytycznie posłuszna rozkazom maszyna z wypranym mózgiem, to nie efekt eksperymentu w laboratorium, ale zbitka emocji i wątpliwości - jak każdy z nas. Szpieg wykreowany przez Young-ha, okazuje się więc być po prostu człowiekiem: zmęczonym życiem mężem i ojcem (takie to mało bondowskie). Przecież został wyszkolony tak, by „nie rzucać się w oczy” i to stanowi jego najważniejszą i chyba jedyną umiejętność. W związku z tym, urodą też nie może się wyróżniać - i nie wyróżnia.

Całość dość długiego tekstu na: http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/09/sen-osmiornicy-w-suzbie-rezimu-imperium.html

Jak szpieg, to: przystojny, wysportowany, z dystansem do rzeczywistości, ponadludzko wytrzymały, znający setki sztuk walki i stosujący gadżety o różnorodnych właściwościach. Taki niby półbóg z atrybutami. Koniecznie posiadający krystaliczną osobowość bez ryski na sumieniu (oczywiście w granicach tego, co się przystojnym szpiegom wybacza bez mrugnięcia okiem) lub skrajnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
26

Na półkach: ,

Sensacyjna historia z Płw.koreańskiego. Poza samą akcją ciekawe są różnice pomiędzy Koreą Płn., Koreą Pd. a światem europejskim, Zachodnim - światopoglądowe czy kulturowe. Trochę kryminału, trochę powieści obyczajowej. Czyta się szybko, wątki wciągają. Polecam!

Sensacyjna historia z Płw.koreańskiego. Poza samą akcją ciekawe są różnice pomiędzy Koreą Płn., Koreą Pd. a światem europejskim, Zachodnim - światopoglądowe czy kulturowe. Trochę kryminału, trochę powieści obyczajowej. Czyta się szybko, wątki wciągają. Polecam!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    135
  • Przeczytane
    74
  • Posiadam
    23
  • Korea
    13
  • Literatura koreańska
    7
  • Azja
    4
  • Teraz czytam
    2
  • 0.Powieść
    1
  • Kraj - Korea
    1
  • Korea Południowa
    1

Cytaty

Więcej
Kim Young-ha Imperium świateł Zobacz więcej
Kim Young-ha Imperium świateł Zobacz więcej
Kim Young-ha Imperium świateł Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także