Bardzo dobra książka. Czyta się wspaniale. Nie ma ani jednego zbędnego słowa. Przedstawiona jest historia niemieckiej rodziny żydowskiej z Pomorza na przestrzeni wieku. Zmieniające się realia polityczne powodują tragiczne w skutkach wydarzenia. Godna polecenia lektura.

Bardzo dobra książka. Czyta się wspaniale. Nie ma ani jednego zbędnego słowa. Przedstawiona jest historia niemieckiej rodziny żydowskiej z Pomorza na przestrzeni wieku. Zmieniające się realia polityczne powodują tragiczne w skutkach wydarzenia. Godna polecenia lektura.

Znakomita fabularyzacja. To lektura obowiązkowa- nie tylko- dla mieszkańców mojego miasta.

Znakomita fabularyzacja. To lektura obowiązkowa- nie tylko- dla mieszkańców mojego miasta.

To tytuł sprawił, że sięgnełam w księgarni po tę książkę, z myślą: "kolejne łzawe romansidło". Kiedy natomiast przeczytałam komentarz na końcu, bez wachania wrzuciłam egzemplarz do koszyka. Po trosze historyczna, po trosze dokumentalna, a jednocześnie ciekawie, według mnie, napisana książka. Historia kilku pokoleń bogatej żydowskiej rodziny z Prus, na pierwszy plan wysunięty jest problem antysemityzmu jak również rozpaczliwych prób rodziny Levy do asymilacji ze społeczeństwem. Historia jest prawdziwa, a to jakie zbiegi okoliczności wpłynęły na to, że ujrzała światło dzienne, tylko dodaje jej uroku. W skrócie, książka bardzo mi się podobała, dobrze sie czyta, niejednokrotnie przerywałam lekturę gdyż własne refleksje na temat losu Żydów uniemożliwiały śledzenie samej treści. Mnie ona z pewnością zmusiła do myślenia, a nawet przez chwilę rozważałam podjęcie studiów judaistycznych :)

To tytuł sprawił, że sięgnełam w księgarni po tę książkę, z myślą: "kolejne łzawe romansidło". Kiedy natomiast przeczytałam komentarz na końcu, bez wachania wrzuciłam egzemplarz do koszyka. Po trosze historyczna, po trosze dokumentalna, a jednocześnie ciekawie, według mnie, napisana książka. Historia kilku pokoleń bogatej żydowskiej rodziny z Prus, na pierwszy plan...

Romana Fristera polubułam za "Skradzioną tożsamość". Zawsze uważałam ,że nie wystarczy mieć fascynujące życie,trzeba jeszce je umieć opisać. I trzeba mieć szczęcie, jak autor ,który gdzieś tam , na targu w Jaffie znajduje stary kufer z listami, dokumentami i nawet kwiatami z pralni ,jednej z najbogatszych,żydowskich rodzin Pomorza.
Czyż to nie łut szczęścia?
Oczywiście trzeba mieć jeszcze umiejętność aby z zawartości kufra stworzyć powieść . A jest to powieść na wskroś faktograficzna, fascynująca i w warstwie wiedzy historycznej jak i charakterologicznego rysu bohaterów czyli rodziny Levy z Bad Polzin czyli Połczyna Zdroju.
Polecam tę pozycję każdemu zainteresowanemu historią Niemiec, Żydów,Europy.

Romana Fristera polubułam za "Skradzioną tożsamość". Zawsze uważałam ,że nie wystarczy mieć fascynujące życie,trzeba jeszce je umieć opisać. I trzeba mieć szczęcie, jak autor ,który gdzieś tam , na targu w Jaffie znajduje stary kufer z listami, dokumentami i nawet kwiatami z pralni ,jednej z najbogatszych,żydowskich rodzin Pomorza.
Czyż to nie łut szczęścia?
Oczywiście...