Lalka Manitou

Okładka książki Lalka Manitou Guy N. Smith
Okładka książki Lalka Manitou
Guy N. Smith Wydawnictwo: Phantom Press Seria: Horror [Phantom Press] horror
222 str. 3 godz. 42 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Horror [Phantom Press]
Tytuł oryginału:
Manitou Doll
Wydawnictwo:
Phantom Press
Data wydania:
1992-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1992-01-01
Liczba stron:
222
Czas czytania
3 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
8370751539
Tłumacz:
Mariola Grochocka
Tagi:
Lalka Manitou
Średnia ocen

4,8 4,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Widma nad Innsmouth Ramsey Campbell, Adrian Cole, Basil Copper, Neil Gaiman, David Langford, D.F. Lewis, H.P. Lovecraft, Brian Lumley, Brian Mooney, Kim Newman, Nicholas Royle, Guy N. Smith, Michael Marshall Smith, Brian Stableford, David A. Sutton, Peter Tremayne, Jack Yeovil
Ocena 7,3
Widma nad Inns... Ramsey Campbell, Ad...
Okładka książki Sabat. Antologia. Tom 1 Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Łukasz Orbitowski, Łukasz Radecki, Guy N. Smith, Robert Ziębiński
Ocena 7,2
Sabat. Antolog... Wojciech Chmielarz,...
Okładka książki Sabat. Antologia. Tom 2 Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Łukasz Orbitowski, Łukasz Radecki, Guy N. Smith, Robert Ziębiński
Ocena 7,2
Sabat. Antolog... Wojciech Chmielarz,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,8 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1791
59

Na półkach: , ,

Lubisz Stephena Kinga? Wciągają cię opowiadania grozy H.P. Lovecrafta? Podobał Ci się " Manitou" Grahama Mastertona?
Myślę, że ta pozycja jest w stanie Cię
wciągnąć. Do Guya N. Smitha sięgnąłem po 30 latach i choć pewne sytuacje są nieco naciągane, to biorąc pod uwagę mój wiek😁🤪, ilość przeczytanych przez 30 lat książek i wiedzę, to książka daje radę. Polecam!

Lubisz Stephena Kinga? Wciągają cię opowiadania grozy H.P. Lovecrafta? Podobał Ci się " Manitou" Grahama Mastertona?
Myślę, że ta pozycja jest w stanie Cię
wciągnąć. Do Guya N. Smitha sięgnąłem po 30 latach i choć pewne sytuacje są nieco naciągane, to biorąc pod uwagę mój wiek😁🤪, ilość przeczytanych przez 30 lat książek i wiedzę, to książka daje radę. Polecam!

więcej Pokaż mimo to

avatar
294
211

Na półkach:

Wychowujące niesłyszącą córkę małżeństwo Catlinów spędza wakacje w nadmorskiej miejscowości. Nie opodal znajduje się wesołe miasteczko. To jednak różni się od innych wesołych miasteczek. Jest upiorne, wystawiane są w nim brutalne przedstawienia lalek do tego, co chwila zdarzają się w nim incydenty ze śmiercią Ludzi. W przybytku pracuje indiańska wróżka, której przodkowie zaznali wiele krzywd z rąk białego człowieka. Indiański bożek zła rozpoczyna zemstę, czy uda się go powstrzymać

Jest to najdziwniejsza książka Smitha, jaka pojawiła się na polskim rynku. Nie każdemu się spodoba, nawet fani są w jej ocenie podzieleni. Nie miej moim zdaniem warto dać jej szansę ze względu na atmosferę. Scena zamieszek motocyklistów z początku jak sceny grozy są dobrze uchwycone, jest krwawo szybko bez przestojów.

Postacie, choć nie ma tu standardowego zestawu, zgredzików, machomenów i głupich blondynek to są to postacie typowe dla b klasowych horrorów: Nie sympatyczne, głupie. Jedynie córka Catlinów i Indianka są fajnie przedstawione. Trochę nie wykorzysta został motyw lalki która wróżka dała, córce Catlinów. Dialogi są uroczo grafomańskie, podobnie sceny gwałtów. Średnio też wypadło zakończenie, tyle dobrze że nie było ono otwarte

Jeśli lubicie szalony b klasowy horror jest to książka dla was. Tym razem szykujcie się na duża porcję szaleństwa

Wychowujące niesłyszącą córkę małżeństwo Catlinów spędza wakacje w nadmorskiej miejscowości. Nie opodal znajduje się wesołe miasteczko. To jednak różni się od innych wesołych miasteczek. Jest upiorne, wystawiane są w nim brutalne przedstawienia lalek do tego, co chwila zdarzają się w nim incydenty ze śmiercią Ludzi. W przybytku pracuje indiańska wróżka, której przodkowie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
129
126

Na półkach: ,

***http://ratowniklektur.blogspot.com/***

Mógłbym przysiąc, że istnieją dwa kanony klasyków grozy. Jeden to popularny, do którego należą między innymi King, Masterton, Koontz i przeżywający swój renesans Lovecraft. Drugi rozrywkowy / eksperymentalny, do którego należą mniej znani lub szanowani pisarze, a czasem też autorzy danych krajów, o których się nie mówi. Do tego drugiego kanonu należy prawdopodobnie Guy N. Smith. Przez część krytykowany, przez drugą część wychwalany.
Dla mnie ta krótka powieść z początku lat 90 XX wieku była zastanawiająca. Miała swój klimat, lecz pozostawiła niedosyt. Dała wrażenie wydarzeń bez wiadomego celu. Atmosfera indiańskich perypetii i nawiedzony lunapark to naprawdę fascynujące połączenie. Niestety postaci są tak niewyraźne, że trudno się z jakimiś utożsamić. Chyba że z Jane, znaną wśród czejenów, jako Mistai. Tylko ona ma w miarę rozbudowaną historię.

!UWAGA SPOILER!

Jest ona potomkinią dwóch wcześniejszych Mistai, wzgardzonych przez białą rasę, która gwałtem odebrała im najświętszą cnotę. Jane nosząca w sobie zemstę, rzeźbi lalki i kukiełki. Zabawki te, naznaczone mroczną mocą, niestety ożywają. Lunapark jest ich pełen, gdyż Jane pracuję u Schaefera - właściciela lunaparku, jako wróżka. Klątwa zemsty ogarnia złymi mocami cały lunapark - od samochodzików elektrycznych, po gabinet luster, kończąc na teatrze lalek z makabrycznym spektaklem, na który przychodzą rodzice z dziećmi.

Ważnym zwrotem ma być spotkanie Jane z rodziną Catlinów. Liz i Roy wraz z głuchą córeczką Roweną wpadają do pracowni Jane, gdzie przybywszy, wyczuwają dziwną moc, jaką posiada Jane. Indianka dzięki swej mocy oczarowuje Rowenę i Roya. Zło tkwiące w Jane skłóca rodzinę, a to potęguję lalka podarowana Rowenie. Zajścia w powieści trwają tydzień - dochodzi do serii niewyjaśnionych morderstw. Rowena i Roy coraz częściej chcą odwiedzać lunapark, a właściwie Jane. Indianka chcę zniszczyć zło wędrujące za nią. W końcu modli się do swych bogów. Dostaje od nich proroctwo, iż musi przedłużyć pokolenie nasienia zemsty. Właściciel lunaparku owładnięty złem chcę zgwałcić Indiankę tak, jak to było z jej matką i babką. Potomkini Mistai jednak nie ulega i zabija właściciela na oczach głuchej dziewczynki. To przerywa klątwę Mistai i uwalnia lunapark od złych mocy, aż w końcu go zamykają.
Nieznane są nam dalsze losy Mistai, Roweny i jej rodziców. Wiemy tylko, że kończy się deszczowy tydzień i rodzina opuszcza hotel, w którym mieszkali na wakacjach. Rodzina oczywiście pogodzona i szczęśliwa. Koniec powieści nie niesie żadnego przesłania i niczego nie uczy. "Lalka Manitou" to naprawdę świetny horror dla tych, którzy chcą tylko czegoś pokręconego i nie chcą się identyfikować z niczym. Ten tytuł można śmiało nazwać horrorem, gdyż opisy obrzydliwych i przerażających zdarzeń przywodzą na myśl to, co zawsze chcieliśmy w horrorach odczuć, zobaczyć i przeczytać. Tu ważna jest straszność - nie fabuła i nie bohaterowie. Dlatego dodam, że ten horror nawet od nas niczego nie wymaga. Daje nam flaki, daje krew i nieprawdopodobne tajemnicze ożywienia przerażających zabawek. "Lalka Manitou" to idealny straszak na wieczór, do ogniska lub na dłuższą podróż pociągiem. Jedno jest pewne - nie zapomnisz złego oddziaływania klątwy na lunapark. Krótko, zwięźle, ale przerażająco. Przygotuj się na dużą ilość literówek i strachu!

***http://ratowniklektur.blogspot.com/***

Mógłbym przysiąc, że istnieją dwa kanony klasyków grozy. Jeden to popularny, do którego należą między innymi King, Masterton, Koontz i przeżywający swój renesans Lovecraft. Drugi rozrywkowy / eksperymentalny, do którego należą mniej znani lub szanowani pisarze, a czasem też autorzy danych krajów, o których się nie mówi. Do tego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
641
610

Na półkach: , , ,

Żeby znaleźć frajdę w lekturze pulpowych horrorów Guya N. Smitha, trzeba być w szczególnym stanie umysłu. Mieć tolerancję dla błędów, czerpać przewrotną uciechę z zabawnych czy absurdalnych opisów i pomysłów. Niech jednak ręka boska chroni tego, komu się owa perspektywa na chwilę wyłączy. Wtedy cały urok pęka i można się poczuć niczym Alfons Van Worden (bohater Rękopisu Znalezionego W Saragossie) - który po upojnej nocy, zamiast wśród pięknych muzułmanek budzi się w objęciach gnijących wisielców.

Taki właśnie los przydarzył mi się z "Lalką Manitou"....

+

Deszczowy tydzień wakacji na angielskim wybrzeżu. Jedna z nielicznych atrakcji to wędrowne wesołe miasteczko, w którym młoda i atrakcyjna Indianka (tak, indiańska Indianka...) wróży turystom oraz rzeźbi z drewna laleczki. Dziewczyna naprawia wszelkie uszkodzone figury w lunaparku, konie na karuzeli, straszydła w Pałacu Strachu, Puncha i Judy w teatrzyku. Jedną ze swych laleczek, indiański totem, daje w prezencie odwiedzającej miasteczko głuchoniemej dziewczynce.

Wszystkie rzeźby ukrywają w sobie klątwę powstałą z indiańskiej krzywdy, klątwę wymordowanego plemienia, z którego wywodzi się wróżbitka. Czar nabiera mocy po tym, jak indiańską dziewczynę gwałci jeden należących do Hell's Angels bandziorów, którzy pewnego dnia zaatakowali wesołe miasteczko. Rozpoczyna się seria brutalnych, groteskowych morderstw...

+

Mam takie wrażenie, że "Lalka Manitou" powstała wyłącznie jaki szybki grab-a-cash wobec popularnej książki Mastertona. Sam Guy chyba nie wiedział (i do końca książki się nie dowiedział),co tak naprawdę w niej chciał napisać, jaki miał pomysł na fabułę. Ważne było tylko, by użyć bachniętego Mastiemu tytułu.

W rezultacie powstał ciężkostrawny zakalec, galimatias niedogotowanych pomysłów i kiepskich scen grozy, nie wiodących w żadnym logicznym kierunku.

W powieści bez ładu i składu mieszają się : Hell's Angels (absolutnie idiotyczna i over wszelki top scena napadu na miasteczko),indiańska klątwa ("manitou"),wcielone w indiańską dziewczynę i właściciela lunaparku duchy sprzed lat, dzikie zwierzęta i, jako główna atrakcja fabuły - kolekcja morderczych laleczek.

Opisy kolejnych zbrodni są tak nieudolne, że tak naprawdę nie bardzo wiadomo, co się tak poszczególnym ofiarom przydarzało. Zrozumienia nie ułatwia też zwyczajowo słabe tłumaczenie.

Nie powiem, są plusy. To przede wszystkim, jak często u Smitha bywa, warstwa obyczajowa opowiadanej historii. Świetnie oddany nastrój deszczowych wakacji na angielskim wybrzeżu - wczasowicze, mimo fatalnej pogody z niezmąconym spokojem korzystający urlopowych atrakcji. Do tego dochodzi kilka zgrabnie stworzonych postaci (na pierwszym planie znudzona sobą rodzina Catlin) i parę dobrych momentów, (w tym przede wszystkim świetny epizod na rollercoasterze).

Nie zmienia to jednak faktu, że główna oś narracji się kupy dupy nie trzyma i jest napisana fatalnie.

W mojej ocenie "Lalka Manitou" to ser na poziomie niesławnego "Śmiertelnego Lotu". Przyznaję, że inni sympatycy twórczości ekscentrycznego Anglika są dla tej książki znacznie bardziej wyrozumiali, więc niewykluczone, że, tak, jak pisałem na początku po prostu spojrzałem na powieść pod "złym kątem". Niestety, ale męczyłem ją blisko tydzień a samą lekturę wspominam z niechęcią. Tylko 3/10 (z czego punkcik zwyczajowo za samo nazwisko). Unikać.

PS.
Na szczęście zaraz po "Lalce" przeczytałem kolejną powieść boskiego Guya - "Odraza". No i się działo ! Rewelacja i rokendrol na sto dwa.

Żeby znaleźć frajdę w lekturze pulpowych horrorów Guya N. Smitha, trzeba być w szczególnym stanie umysłu. Mieć tolerancję dla błędów, czerpać przewrotną uciechę z zabawnych czy absurdalnych opisów i pomysłów. Niech jednak ręka boska chroni tego, komu się owa perspektywa na chwilę wyłączy. Wtedy cały urok pęka i można się poczuć niczym Alfons Van Worden (bohater Rękopisu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1363
762

Na półkach: , ,

Powrót do twórczości Guy N. Smitha zaowocował przeczytanie Lalki Manitou, do której wróciłem już któryś raz z rzędu. Poprzednio zrobiła na mnie wrażenie dobrego czytadła, bo wykorzystanie wierzeń indiańskim przemieszanych ze współczesnością i klątwa sięgającą bardzo dawnych czasów wydawała się ciekawą próbą stworzenia powieści grozy. Obawiałem się tego, że ponowna lektura nie będzie już tak udana jak poprzednio i miałem sporą nadzieje mylić się z tego powodu. Dlatego nie nastawiając się na coś lepszego sięgnąłem po Lalkę Manitou.
Rodzina Catlinów chce odpocząć od trudów dnia codziennego i przyjeżdża do miasta, aby spędzić w nim urlop. Znajdujące się nie daleko wesołe miasteczko powinno być wspaniała rozrywką dla rodziców, a w szczególności dzieci i tak jest na początku. Jednak daleka przeszłość daje o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Wiele wieków temu wymordowano jej plemię i skrzywdzono indiańską dziewczynę, która poprzysięgła dokonanie zemsty na białym człowieku. Wiele czasu później przyjdzie zapłacić wszelką cenę i poznać smak zemsty tajemniczego bożka zła.
Sięgając po książkę Lalka Manitou wiedziałem czego spodziewać się po autorze horrorów klasy b. Krwawe sceny, występujące gore, ożywiające lalki i klątwa sprzed wieku będzie jej główną atrakcją jaką przygotował nam Guy. N. Smith. Zaczyna się dość brutalnie od walki dwóch gangów i starć z policją. Jednak to tylko początek historii, która umiejscowiona została w większym stopniu w wesołym miasteczku. Przyjeżdżająca na odpoczynek napastliwa żona, nijaki mąż zatrudniony w firmie i głuchoniema dziewczynka staną się uczestnikiem przerażających wydarzeń. Przedstawienie trudnych relacji jakie ich łączą i walkę z potężnymi siłami udało się przedstawić dobrze. Sam pomysł na miejsce akcji jakim jest wesołe miasteczko ze swoimi atrakcjami był intrygujący i mogący posłużyć do stworzenia ciekawej opowieści grozy z mrocznym klimatem. Początkowo historia przypomina sensacyjną opowieść nie pozbawioną krwawych szczegółów i okrucieństwa, później zamieniając się w normalną historie o wypoczynku w nadmorskim miasteczku, ale ewoluuje pomału w stronę horroru za sprawą przerażających i makabrycznych zdarzeń w wesołym miasteczku. Pomysł sięgnięcia po ożywiające lalki nie jest nowa, bo przecież w wielu filmach lub książkach pojawiał się taki motyw. Autor wykorzystuje ich pojawienie się do budowania napięcia i opisów sporej ilości występujących scen gore. Jest krwawo i niekiedy strasznie na przykład podczas zwiedzania wesołego miasteczka i odkrywania jego sekretów. Sporo dalej, w drugiej części książki atmosfera zagęszcza się i coraz bardziej bohaterowie zostają uwikłani w walkę przeciwko demoniczną siłą jaka pojawia się. Najważniejsza w tym wszystkim wydaje się klątwa i zdarzenie sprzed wieków, które rzutują na teraźniejsze wydarzenia.
Postacie jakie zostały wykreowane można określić, że są dobrze nakreślone, szaleństwa w nich nie ma lub wyrazistości, ale przypominały mi takie z oglądanych tanich horrorów klasy b. Na pewno nie dostałem papierowych i płaskie jak obawiałem się. Najlepiej wypadają główni bohaterowie jakimi są rodzina Catlina, którym poświęca się więcej czasu. Trochę irytowała mnie Liz Catlin ze swoimi humorkami i czepialstwem. Fajny motyw z Rowan, który podobał mi się i jej sny robią niezwykłe wrażenie. Są realistyczne i pełne mroku. Zawsze wykorzystywanie dzieci na budowanie klimatu lub atmosfery grozy bywa ciekawym pomysłem i sprawdzonym jak w tym przypadku. Do innych postaci nie mam zastrzeżeń, ale większości mają tylko do odegrania rolę w całości i pojawiają się w większym lub mniejszym stopniu. Trochę brakowało mi jak zwykle wyrazistego bohatera głównego i czasami postacie pojawiały się, aby stać się ofiarą złych sił. W jego twórczości nie jest to nowością, nieraz pojawiają się papierowe postacie w jego książkach i dlatego nie przeszkadzało mi to w trakcie czytania. Relacje pomiędzy bohaterami wypadają dobrze, nie brakuje w nich pojawiających się czasami emocji. Dialogi wypadły przyzwoicie i nie irytują,
Książka Lalka Manitou to propozycja dla fanów tanich horrorów, nieraz pulpowych, przy których można się bawić dobrze przy pewnym nastawieniu do nich. Nie można po nich oczekiwać jakiś cudów i wymagając od niej nie wiadomo czego. Tylko nastawić się na prostą opowieść, nieźle nakreślonych bohaterów i hektolitry krwi, scen gore i szybkie tempo prowadzenia akcji. Zaprezentowana historia właśnie do takich należy, lecz nie brakuje w niej ciekawych momenty, mrocznych i przerażających zdarzeń i nie można jej odmówić pełnej grozy atmosfery. Zresztą osadzenie akcji w wesołym miasteczku zawsze jest dobrym pomysłem, bo nie wiadomo, co skrywa się za rozrywkową fasadą tego miejsca. W tym przypadku staje się areną walki pomiędzy dobrem i złem. Nawet miejsce znalazło się na obyczajowe wstawki dotyczące rodziny, ich kłopotów, trudnych chwil i zmian jakie w niej zachodzą pod wpływem zdarzeń. Zakończenie dobre i pasujące, chociaż od połowy można przypuszczać jaki może być finał historii. Sięgając po raz któryś z rzędu po Lalkę Manitou byłem bardzo ciekawy jak wypadnie obecnie, bo nie robiłem sobie nadziei dotyczącej jej. Guy N. Smith jest autorem stawiający na znane motywy i tworzący z nich własne historie. Nie brakuje w jego twórczości makabry, scen gore, papierowych postaci, golizny, zmutowanych zwierząt, sił nadprzyrodzonych, demonów, duchów i bohaterów walczących ze złem. Czytając tą powieść znalazłem wszystko co spodziewałem się znaleźć i dobrze się bawiłem w czasie czytania. Pomimo pewnych wad nie narzekam, bo historia mnie wciągnęła i szybko się czyta. Napisana została przez autora prostym i przystępnym językiem. Bez przynudzających opisów, męczących fragmentów i dlatego nie nudziłem się w czasie czytania. Trzeba lubić takie horrory klasy b, a nawet c, mające na celu dostarczenie rozrywki i dobrej zabawy podczas czytania. Nie zawiodłem się, bo dostałem niezły krwawy horror z dodatkiem obyczajowym, przy którym spędziłem miło czas. Na pewno jeszcze wrócę kiedyś do książek autora.

Powrót do twórczości Guy N. Smitha zaowocował przeczytanie Lalki Manitou, do której wróciłem już któryś raz z rzędu. Poprzednio zrobiła na mnie wrażenie dobrego czytadła, bo wykorzystanie wierzeń indiańskim przemieszanych ze współczesnością i klątwa sięgającą bardzo dawnych czasów wydawała się ciekawą próbą stworzenia powieści grozy. Obawiałem się tego, że ponowna lektura...

więcej Pokaż mimo to

avatar
635
243

Na półkach:

Trudno wyobrazić sobie gorsze wakacje niż te, które spędzili ze sobą bohaterowie powieści Guya N. Smitha pt. "Lalka Manitou." Zbierzmy fakty - niedobrane, znudzone sobą małżeństwo (gderliwa despotyczna żona i nijaki mąż) wraz z niesłyszącą córką trafiają do zapyziałego nadmorskiego miasteczka, do ciasnego, budzącego mdłości, hoteliku prowadzonego przez narzucającą się nudziarę. Pogoda jest iście angielska - leje całymi dniami, niebo zasnuwają ciężkie bure chmury, plaża jest ostatnim miejscem, gdzie można szukać odpoczynku.

Jedyną atrakcją są kutry rybackie, których ruch można obserwować w pobliskim porcie, oraz wesołe miasteczko mające rozwiązać problem wszechobecnej nudy.

Czujecie, prawda? Za każdym cholernym razem, gdy w powieści grozy pojawia się lunapark, ZAWSZE to jest miejsce, którego trzeba unikać jak ognia. I niech Was nie skusi zapach popcornu, labirynt krzywych luster albo kobieta z brodą (w końcu cóż to dzisiaj za atrakcja...). Wesołe miasteczko Smitha to brzydkie, tandetne i śmierdzące miejsce, którego pracownicy to banda ponurych mrukliwych typów. W zardzewiałych klatkach dogorywają pozbawione woli życia zwierzęta. Beznadziejne przedstawienia budzą raczej zażenowanie niż śmiech lub strach.

Myślę, że Smith dość wiarygodnie oddał nieistniejący już chyba świat tego typu plebejskich przybytków rozrywki, ich przaśność, kolorową tandetę, brud, błoto przyklejające się do butów snujących się ospale gości wesołego miasteczka.

No dobra, zapytacie, a gdzie ten horror? Przecież nie chodzi o zabłocony plac, na którym porozstawiano kilkanaście namiotów, bud i klatek.

W jednym z namiotów urzęduje młoda dziewczyna, Indianka, której prababka została brutalnie zgwałcona przez krewkiego kowboja kiedyś tam na Dzikim Zachodzie. Dziewczyna zajmuje się rzeźbieniem drewnianych lalek, które przypominać mają archaiczne totemy. Jedna z takich laleczek jest przeklęta, nawiedzona i za sprawą pradawnych (i wściekłych) bóstw zaczyna w krwawy sposób mścić się za krzywdy wszelakie na białych ludziach. Jednym z narzędzi tej zemsty staje się głucha dziewczynka, która tytułową laleczkę sobie upatrzyła i z którą rozstać się nie chce...

Cała reszta to typowy Smith. Dużo krwi się leje i dość naturalistycznie sobie autor z ową masakrą poczyna i niby w tej powieści nic nie wystaje ponad klasyczną drewnianą stylistykę i przewidywalne pomysły, a jednak kilka razy autorowi udaje się uciec przed sztampą. Wtedy w jakiś dziwny, odrealniony, niemal oniryczny sposób snuje swoją opowieść, opisuje kolejne zbrodnie, charakteryzuje panoszące się wokół zło. To się mocno chwali.

Co najzabawniejsze, trupów jest sporo i niemal wszystkie skojarzyć jakoś można z mrocznym parkiem rozrywki, ale wcale to nie zniechęca Wyspiarzy do korzystania z wątpliwych uroków tego miejsca. Cóż, w sumie Anglików dość trudno zmusić do porzucenia swojej daily routine i nawet krwiożerczy indiański demon nie jest wystarczająco silnym argumentem, by zmienić wakacyjne plany.

Najatrakcyjniejsze, co możemy znaleźć w "Lalce Manitou" (oprócz upiorności oczywiście),to atmosfera wakacyjnego uwięzienia, zmarnowanego urlopu, beznadziei turystycznych miejscowości, którą nietrudno znaleźć chociażby nad naszym pięknym drogim Bałtykiem. Wszyscy coś o tym wiemy...

Pamiętajmy więc, co powiedział Pascal - każde nieszczęście zaczyna się od wyjścia z domu. Ewentualnie od wyjazdu na wakacje...

Trudno wyobrazić sobie gorsze wakacje niż te, które spędzili ze sobą bohaterowie powieści Guya N. Smitha pt. "Lalka Manitou." Zbierzmy fakty - niedobrane, znudzone sobą małżeństwo (gderliwa despotyczna żona i nijaki mąż) wraz z niesłyszącą córką trafiają do zapyziałego nadmorskiego miasteczka, do ciasnego, budzącego mdłości, hoteliku prowadzonego przez narzucającą się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
20

Na półkach: , , , ,

Warto od czasu do czasu sięgnąć po coś niezobowiązującego. Takim przerywnikiem są niewątpliwie powieści Guya Smitha. "Lekkie i przyjemne" odmóżdżacze literackiego horroru klasy B.
W "Lalce Manitou" mamy świetnie wplecioną indiańską klątwę, hektolitry krwi i wesołe miasteczko, w którym poczujemy się obserwowani na każdym kroku...
Państwo Catlin wraz z głuchą córeczką przyjeżdżają na wakacje nad morze. Niestety, nie będzie mi dane spędzić urlopu bezstresowo. Spotkanie indiańskiej wróżki na zawsze odmieni ich życie - wróżki, która nieświadomie tchnęła złego ducha w drewniane figurki, które zaczynają swoją rzeź...
Jest to zdecydowanie pozycja dla fanów grozy klasy B. Jeśli za takich się uważacie, śmiało polecam :) Jeśli nie, omińcie tę książkę ;)

Warto od czasu do czasu sięgnąć po coś niezobowiązującego. Takim przerywnikiem są niewątpliwie powieści Guya Smitha. "Lekkie i przyjemne" odmóżdżacze literackiego horroru klasy B.
W "Lalce Manitou" mamy świetnie wplecioną indiańską klątwę, hektolitry krwi i wesołe miasteczko, w którym poczujemy się obserwowani na każdym kroku...
Państwo Catlin wraz z głuchą córeczką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
415
234

Na półkach: , ,

Niezłe czytadełko dla fanów horroru klasy B, albo nawet C. Indiańska klątwa, mordujące drewniane lalki i spora ilość gore to główne składniki tej krótkiej książki. Idealny odmożdżacz między jakimiś większymi książkami, w sam raz na jeden wieczór. Polecam tylko fanom gatunku (uważam się za takiego i dobrze się bawiłem),reszcie raczej nie przypadnie do gustu :)

Niezłe czytadełko dla fanów horroru klasy B, albo nawet C. Indiańska klątwa, mordujące drewniane lalki i spora ilość gore to główne składniki tej krótkiej książki. Idealny odmożdżacz między jakimiś większymi książkami, w sam raz na jeden wieczór. Polecam tylko fanom gatunku (uważam się za takiego i dobrze się bawiłem),reszcie raczej nie przypadnie do gustu :)

Pokaż mimo to

avatar
4975
4766

Na półkach:

Lubię horrory :-) Zwłaszcza klasy co najmniej tej. Horror jaki napisał, pan Smith. Jest właśnie w takim stylu. Oto w latach 60 wieku XIX biały dokonał gwałtu na Indiance. Tak rzuciła klątwę na białą rasę.
Minęło wiele lat, mamy wesołe miasteczko. Nic nadzwyczajnego :-) ot, typowe atrakcję. Ale jest tam indiańska wróżka, za sprawą której figury z drewna ożywiają. I tak, łatwo się domyśleć zaczyna się jatka.
Mamy tu nawet dobrą akcję i fabułę.
Ciekawie się czyta. Może to nie arcydzieło, ale można przeczytać. I się rozerwać.

Lubię horrory :-) Zwłaszcza klasy co najmniej tej. Horror jaki napisał, pan Smith. Jest właśnie w takim stylu. Oto w latach 60 wieku XIX biały dokonał gwałtu na Indiance. Tak rzuciła klątwę na białą rasę.
Minęło wiele lat, mamy wesołe miasteczko. Nic nadzwyczajnego :-) ot, typowe atrakcję. Ale jest tam indiańska wróżka, za sprawą której figury z drewna ożywiają. I tak,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    121
  • Chcę przeczytać
    85
  • Posiadam
    32
  • Horror
    8
  • Guy N. Smith
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Książki
    2
  • Horrory
    1
  • Beletrystyka: Ogólnie
    1
  • POSIADAM
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Lalka Manitou


Podobne książki

Przeczytaj także