rozwińzwiń

Bogowie wojny

Okładka książki Bogowie wojny Conn Iggulden
Okładka książki Bogowie wojny
Conn Iggulden Wydawnictwo: Rebis Cykl: Imperator (tom 4) powieść historyczna
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Imperator (tom 4)
Tytuł oryginału:
The Gods of War. Emeperor
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Data 1. wydania:
2006-09-04
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378186397
Tłumacz:
Bogumiła Malarecka
Tagi:
Rzym dyktatura Juliusz Cezar Pompejusz Wielki
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
138 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1514
1222

Na półkach: , , ,

Kolejna odsłona losów Juliusza Cezara ponownie mnie wciągnęła. Jak dla mnie najlepsza część cyklu. Muszę się teraz dowiedzieć jak potoczyły się losy pozostałych bohaterów po jego śmierci.
„Et tu, Brute, contra me”.
Plusy:
- kolejne walki i potyczki Juliusza Cezara po przekroczeniu Rubikonu i opanowaniu Rzymu;
- nadszedł czas ostatecznych rozstrzygnięć – „Kości zostały rzucone”;
- pokazanie wielkiej charyzmy Cezara oraz jego wielkiego wpływu na ludzi;
- najlepiej ze wszystkich części zachowane realia historyczne;
- zgodny z faktami historycznymi opis bitwy pod Farsalos, której Cezar nie powinien wygrać z tak niewielkimi siłami;
- pokazania jaką siłę ma dobrze poprowadzona propaganda;
- burza emocji targających Brutusem, nie mogącym poradzić sobie z uczuciami;
- opis burzliwego związku Cezara i greckiej władczyni Kleopatry;
- szkoda, że Cezar przygotował imperium dla swojego następcy Oktawiana Augusta, a nie mógł w pełni sam skorzystać z tego co wywalczył.
Minusy:
- wielkie ambicje i upajanie się kolejnymi sukcesami przez Cezara powinny być bardziej uwydatnione, to stawało się drogą bez powrotu.
Ogółem książka dobra.

Kolejna odsłona losów Juliusza Cezara ponownie mnie wciągnęła. Jak dla mnie najlepsza część cyklu. Muszę się teraz dowiedzieć jak potoczyły się losy pozostałych bohaterów po jego śmierci.
„Et tu, Brute, contra me”.
Plusy:
- kolejne walki i potyczki Juliusza Cezara po przekroczeniu Rubikonu i opanowaniu Rzymu;
- nadszedł czas ostatecznych rozstrzygnięć – „Kości zostały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
946
141

Na półkach: ,

Póki co chyba najlepszy tom cyklu, choć nadal mnie nie porwał tak, jak historia o Czyngis-chanie, tego samego autora. Akcja dość wartka, bez dłużyzn fabularnych. Mamy tu wojnę domową z Pompejuszem, starcia w Egipcie i romans z Kleopatrą, a także triumfalny powrót do Rzymu. No i finał z Brutusem znany chyba wszystkim z historii. Przede mną już tylko ostatni tom o wielkim spadkobiercy Cezara - Oktawianie Auguście.

Póki co chyba najlepszy tom cyklu, choć nadal mnie nie porwał tak, jak historia o Czyngis-chanie, tego samego autora. Akcja dość wartka, bez dłużyzn fabularnych. Mamy tu wojnę domową z Pompejuszem, starcia w Egipcie i romans z Kleopatrą, a także triumfalny powrót do Rzymu. No i finał z Brutusem znany chyba wszystkim z historii. Przede mną już tylko ostatni tom o wielkim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1094
639

Na półkach: ,

Juliusz Cezar wkracza do Rzymu. Pompejusz i większość senatu ucieka do Grecji . Rozpoczyna się wyścig o władzę. Bolesna zdrada Brutusa, walki w Grecji i Afryce i wreszcie powrót do Rzymu . Kochany przez tłumy i zasztyletowany przez wrogów. Oto fabuła czwartej części Imperatora . Conn Iggulden stworzył monumentalne czytadło . Dzięki luźnej interpretacji życia Juliusza Cezara stworzył bardzo fajną fabułę. Została V część , ale to za chwilę

Juliusz Cezar wkracza do Rzymu. Pompejusz i większość senatu ucieka do Grecji . Rozpoczyna się wyścig o władzę. Bolesna zdrada Brutusa, walki w Grecji i Afryce i wreszcie powrót do Rzymu . Kochany przez tłumy i zasztyletowany przez wrogów. Oto fabuła czwartej części Imperatora . Conn Iggulden stworzył monumentalne czytadło . Dzięki luźnej interpretacji życia Juliusza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
269

Na półkach:

Nie mogę inaczej zacząć recenzji czwartego tomu z cyklu „Imperator”, jak od przytoczenia sławnych słów Cezara - „alea iacta est”, czyli „kości zostały rzucone”. W istocie, „Bogowie wojny” to czas ostatecznych rozstrzygnięć. Cezar przekracza Rubikon i na czele wiernych mu legionów rusza na Rzym. Na wieść o tym w senacie wybucha oburzenie, które szybko zmienia się w panikę. Stolicy Republiki nie ma kto obronić przed weteranami Cezara. Pompejusz i jego stronnicy nie mają wyboru - muszą oddać miasto i uchodzić za morze, do Grecji, aby tam organizować opór. Wojna domowa jest faktem, czas na decydujące starcie. Cezar lub Pompejusz – w Rzymie nie ma miejsca dla nich obu.

Muszę przyznać, że ten tom czytało mi się chyba najlepiej ze wszystkich, co oczywiście nie oznacza, że moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone. Co to, to nie, ale do rzeczy. Dobrze, że autor zaczął zaskakiwać. Wątek Brutusa wreszcie mnie zaciekawił, gdyż nieco inaczej wyobrażałem sobie jego rozwiązanie, ale potem sprawdziłem, że rzeczywiście wybór Igguldena jest podyktowany historycznymi faktami. Co prawda konsekwencją takiego obrotu sprawy jest nieco naciągane pogodzenie się głównych bohaterów, ale przymykam na to oko, gdyż inaczej nie dało się tego rozegrać, jeśli główną osią fabularną od początku miała być głęboka przyjaźń Juliusza i Brutusa, przy jednoczesnym zachowaniu historycznego jej zakończenia.

Słuszną decyzją było też ograniczenie opisu przebiegu wojny domowej do decydującego starcia między Cezarem a Pompejuszem. Gdyby Iggulden zdecydował się dodatkowo opisywać kampanię hiszpańską i afrykańską Cezara w tym samym stylu, w jakim opisał wojnę galijską w tomie trzecim, zmarłbym pewnie z nudów. W „Bogach wojny” da się wyczuć stopniowo narastające napięcie związane z ogromną stawką, o którą toczy się gra, a którego apogeum będzie bitwa pod Farsalos.

Podobało mi się również przekonujące odtworzenie osobowości i przyczyn klęski Pompejusza, który za nic nie przypominał wielkiego wodza z wcześniejszych kampanii. W starciu z Cezarem obrał taktykę zbyt kunktatorską, aby móc osiągnąć zwycięstwo, choć Cezar swoimi ryzykanckimi decyzjami ułatwiał mu przecież zadanie. Przy okazji bytowania w obozie senackim dowiedziałem się też, gdzie się podziała historyczna postać Labienusa, prawej ręki Cezara podczas podboju Galii. W powieści siedzi on sobie spokojnie w Grecji i pojawia się dopiero w momencie wybuchu wojny domowej jako zaufany wódz Pompejusza. Brutus niejako przejmuje historyczny profil tej postaci, gdyż to właśnie Labienus, po latach wspólnej walki pod sztandarem Cezara, porzucił go i przeszedł na stronę zwolenników senatu.

Druga część „Bogów wojny” to przygoda Cezara w Egipcie, gdzie oczywiście towarzyszy mu Dziesiąty. I Czwarty. I Brutus. Ta awanturnicza wyprawa, w której Cezar o mało nie postradał życia, została opisana przez autora dość ciekawie i nawet lejąca się przy okazji hektolitrami krew aż tak bardzo tu nie przeszkadza. Szczególnie postać Kleopatry wypada przekonująco, choć można było jeszcze więcej wysiłku włożyć w podkreślenie jej zmysłowości oraz magnetycznego wpływu, jaki bez wątpienia wywierała na mężczyzn. Jednak jak na drugoplanową postać, wyszła on spod pióra Igguldena naprawdę przyzwoicie. Wreszcie część trzecia niniejszego tomu to fabularnie przedstawione zakończenie losów Cezara, które doskonale znamy z historii. Tutaj bez większych odstępstw od antycznych relacji historycznych.

Jeśli chodzi o postać Cezara, która wyłania się z całego cyklu (bo myślę, że można już pokusić się o końcową ocenę ze względu na to, iż w tomie piątym nie odegra on już pierwszoplanowej roli),to w ogólnym rozrachunku jestem rozczarowany. W mojej ocenie postać ta nie przekonuje. Iggulden oczywiście wspomina o kluczowych cechach osobowości rzymskiego wodza, ale nie robi tego w sposób przemyślany i systematyczny. Tak jak wspomniałem, ta postać momentami ginie w natłoku wydarzeń - zbyt często tylko dowodzi, a za mało samemu przemawia do czytelnika (w przeciwieństwie do Brutusa, ale o tym za chwilę). Tak naprawdę chciałoby się usłyszeć nieco więcej wewnętrznych przemyśleń powieściowego Cezara, ale nie w wersji zaserwowanej przez autora. Cezar Igguldena jest bowiem zbyt obrazkowy i idealny. Cezar powinien pałać chorobliwą wręcz ambicją, co należało podkreślać na każdym kroku. Jakieś bardziej zdecydowane próby w tomie czwartym, które zauważam, to zdecydowanie za mało i za późno. Aby cykl „Imperator” był czymś więcej niż poprawnie napisaną powieścią przygodową osadzoną w czasach antyku, konieczne byłoby nadanie tej postaci historycznej jakiegoś wewnętrznego mroku, odkrycie przed czytelnikiem jego natury intrygant, którego wewnętrznie motywuje tylko żądza władzy. To byłoby jedno z możliwych rozwiązań charakterystyki Juliusza. Drugą opcją byłoby natomiast ukazanie Cezara jako ofiary własnego powodzenia, które wynosząc go coraz wyżej, nieodwracalnie zmuszało go do przekraczania kolejnych granic, a każdy krok naprzód powodował niemożliwość zawrócenia z raz obranej drogi. Niestety, w „Imperatorze” Iggulden nie poszedł w żadnym z tych dwóch interesujących według mnie kierunków, czego efektem jest dość mdława i schematyczna w ogólnym rozrachunku kreacja głównego bohatera.

Na pewno Brutus jest ciekawszym bohaterem niż Cezar, co do tego nie mam wątpliwości. Przede wszystkim o wiele częściej Brutus przemawia do czytelnika z kart książki i dzieli się swoimi myślami oraz targającymi nim uczuciami. Nie jest to może przeprowadzone w sposób wzorcowy, ale jednak na tyle dobrze, że można dostrzec wewnętrzne rozbicie w jego charakterystyce, które dostatecznie umotywuje jego kolejne fabularne decyzje. Autor w nocie historycznej wspomina, iż nie wierzy w to, aby Brutusem kierowało tylko przywiązanie do republikańskiej formy rządów, a szkoda, bo mogło to stworzyć dodatkowe pole do wykorzystania w powieści. Oto bowiem Brutus mógł wspierać Juliusza dopóty, dopóki nie zauważył, że w gruncie rzeczy jego najlepszy przyjaciel staje się grabarzem republikańskiego Rzymu. Tym samym nie trzeba za bardzo się wysilać, aby dostrzec potencjał w tragicznym rozdarciu bohatera między oddaniem dla starego przyjaciela a przywiązaniem do tradycyjnej formy rządów w Rzymie. Wszak historycznie ród Brutus wywodził się od pierwszego konsula Republiki, o czym zdaje się Iggulden zapomniał lub co po prostu zignorował.

Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, to te miały największy wpływ na fabułę w pierwszych dwóch tomach. W tomie trzecim właściwie wszyscy schodzą ze sceny, wypchnięci z niej przez historię przez wielkie H. Myślę natomiast, że warto pochwalić autora za te kreacje, gdyż są one ciekawe, różnorodne i na początku opowieści wnosiły dużą dawkę fabularnej swobody. Od tomu trzeciego mam jednak wrażenie, że Cezar zostaje osamotniony, co chyba nie do końca jest dobrą decyzją pisarza.

Mógłbym jeszcze ponarzekać na pewne detale z „Bogów wojny”, ale myślę, że i tak rozpisałem się aż za bardzo, więc zabieram się za piąty, ostatni tom.

Ciąg dalszy nastąpi.

Nie mogę inaczej zacząć recenzji czwartego tomu z cyklu „Imperator”, jak od przytoczenia sławnych słów Cezara - „alea iacta est”, czyli „kości zostały rzucone”. W istocie, „Bogowie wojny” to czas ostatecznych rozstrzygnięć. Cezar przekracza Rubikon i na czele wiernych mu legionów rusza na Rzym. Na wieść o tym w senacie wybucha oburzenie, które szybko zmienia się w panikę....

więcej Pokaż mimo to

avatar
194
60

Na półkach:

Kolejny tom. Trzyma w napięciu. No cóż, trochę może za szybko przeszliśmy od wojny z Pompejuszem do dyktatury i chyba miałem nadzieję, na więcej wątków militarnych związanych z bitwą pod Farsalos i kolejnymi z serii. Gdzieś też triumf z bitwą morską pewnie mógłby być bardziej opisany. Ale dlatego jest to fabuła i w kontekście Juliusza, te ciekawe fakty, nie są kuliminacyjne dla narracji. Cały wątek egipski czytałem z wypiekami na twarzy. Podsumowując, bardzo dobra lektura, w którą śmiało można się zanurzyć i pozostać przez dłuższe chwile.

Kolejny tom. Trzyma w napięciu. No cóż, trochę może za szybko przeszliśmy od wojny z Pompejuszem do dyktatury i chyba miałem nadzieję, na więcej wątków militarnych związanych z bitwą pod Farsalos i kolejnymi z serii. Gdzieś też triumf z bitwą morską pewnie mógłby być bardziej opisany. Ale dlatego jest to fabuła i w kontekście Juliusza, te ciekawe fakty, nie są kuliminacyjne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
342
25

Na półkach:

Oceniając powyższą książkę, patrzę na nią przez pryzmat całego cyklu życia Juliusza Cezara. Ale, odkładając na bok kreacje historyczną, z dużą dozą pewności można mówić o uniwersalizacji przesłania, bardzo niepopularnego w dzisiejszych czasach. Cykl "Imperator" nie jest doskonały. Z pewnością można mu zarzucić liczne uproszczenia, swobodne użycie samej historii, schematyczność. Ale w niczym nie umniejsza to wielkości tego cyklu. Bo sposób kreacji postaci Marka Brutusa (złożonej z historycznych dwóch Brutusów- Marka i Decymusa, oraz fenomenalnie ujętej fikcji) jest lustrem każdego z nas. Jest pytaniem o nasze miejsce w świecie, o to kim jesteśmy, o to czy potrafimy funkcjonować w świecie herosów. Bo Cezar był postacią wybitną. Niezależnie od oceny jaką można mu nadać czy to historyczną, czy historyczno-prawną. Historia więc dotycząca losów jego przyjaźni, końca tej przyjaźni, jest historią tragiczną. Ale nie ze względu na jej zakończenie, które wszystkim jest znane ale którego nie ujawnię. Ów tragizm rozciąga się na wszystkie etapy relacji Marka Brutusa i Gajusza Juliusza Cezara. Bo od początku "brat krwi", "przyjaciel", był zranionym chłopcem z ogromną zadrą w sobie. Ten moment kulminacji i erupcji wszelkich uczuć do Cezara to nic innego jak przebaczenie. W Idy Marcowe, spotkamy dwie postaci symbolizujące dwie postawy, dwie grupy społeczne, dwie filozofie. Jedną z nich jest małość, zazdrość, brutalna siła, ludzie próbujący dostać się z piwnic do pałacu. I druga wyniosła, elitarna, szlachetna, wspaniała, czasem okrutna i bezwględna. Tragizm Brutusa nie polega na decyzji. Polega na braku zrozumienia swojego miejsca w świecie. Idy marcowe to czas odpowiedzi na pytanie. Dzisiejszy świat, dzisiejsza literatura, dzisiejsza filozofia to poparcie Brutusa. Zeszmacenie wszelkich wartości i ideałów. Deptanie wiary, tradycji, historii i kultury. To wyżycie się na elitach tylko dlatego, że są elitami.
Ja odpowiadam inaczej. Wspólnie z Cezarem gardzę Brutusem i tym co uosabia. Wiem jednak, że w tej pogardzie jestem samotny.

Oceniając powyższą książkę, patrzę na nią przez pryzmat całego cyklu życia Juliusza Cezara. Ale, odkładając na bok kreacje historyczną, z dużą dozą pewności można mówić o uniwersalizacji przesłania, bardzo niepopularnego w dzisiejszych czasach. Cykl "Imperator" nie jest doskonały. Z pewnością można mu zarzucić liczne uproszczenia, swobodne użycie samej historii,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
20
20

Na półkach:

To już ostatnie cześć epopei o Juliuszu Cesarze - człowieku o niezwykłej charyzmie, która pomagała mu porywać za sobą ludzi i zdobywać dla Rzymu nowe terytoria. Rozmyślając nad całym życiem Juliusza, można stwierdzić, że nic nie trwa wiecznie. Nawet największe imperia i postacie muszą kiedyś się skończyć.

To już ostatnie cześć epopei o Juliuszu Cesarze - człowieku o niezwykłej charyzmie, która pomagała mu porywać za sobą ludzi i zdobywać dla Rzymu nowe terytoria. Rozmyślając nad całym życiem Juliusza, można stwierdzić, że nic nie trwa wiecznie. Nawet największe imperia i postacie muszą kiedyś się skończyć.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    173
  • Chcę przeczytać
    140
  • Posiadam
    55
  • Chcę w prezencie
    5
  • Ulubione
    5
  • Historyczne
    4
  • Historia
    4
  • Rzym
    3
  • Z biblioteki
    3
  • Beletrystyka
    3

Cytaty

Więcej
Conn Iggulden Imperator. Bogowie wojny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także