Patologie
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Inna Europa, Inna Literatura
- Tytuł oryginału:
- Патологии
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2010-04-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-04-01
- Liczba stron:
- 308
- Czas czytania
- 5 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375361957
- Tłumacz:
- Małgorzata Buchalik
- Tagi:
- Czeczenia wojna wojsko
Czeczenia. Bezwzględna wojna, w której żadna ze stron nie zna litości. W sam środek tego piekła trafia młody rosyjski żołnierz, Jegor Taszewski. To jego oczami, poprzez alkoholową mgłę, oglądamy obraz wojennych patologii. Dyscyplina zamienia człowieka w bezwzględną maszynę, a żołnierski szereg odbiera mu indywidualizm. W tym świecie nie ma miejsca na uczucia, pozostaje zwierzęcy instynkt i żądza przetrwania. Na wpół zatarte, nieuchwytne wspomnienia wydają się pięknym snem. Wciąż jednak powracają, przypominając młodym żołnierzom o domu, rodzinie, kobietach i pełnej spokoju normalności. Ale realne jest tylko to, co tu i teraz – towarzysze broni, błoto, wódka, papierosy, strach i codzienne spotkania ze śmiercią.
Mocna, męska książka, która ogłusza jak wystrzał z moździerza i pozostaje w pamięci jak krwawe obrazy z pola bitwy.
"Czeczeńska wojna oczami rosyjskiego najemnika, który po powrocie stał się jednym z liderów Partii Narodowo-Bolszewickiej, a zarazem świetnym pisarzem i radosnym ojcem trójki dzieci... Jego książka prowokuje pytanie, gdzie kończy się normalność, a zaczyna patologia".
Mariusz Wilk
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 193
- 103
- 43
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Bicie serca zawsze zdawało mi się odrażające, podstępne, gotowe znienacka zamilknąć. Z jakiej racji ten głupi, czerwony kawałek mięsa ciągnie mnie za sobą w kompletną pustkę i mrok? Przekładałem głowę na poduszkę i uspokajałem się: cisza... Nie ma żadnego serca... Już wszystko w porządku...
OPINIE i DYSKUSJE
Gdyby za każde użycie słowa „chłopcy” przysługiwało pięć pompek kary, to autor (albo tłumacz) robiłby je do dzisiaj. Powieść to survivalowy Clive Cussler, który nic nie ma wspólnego z literaturą piękną, mimo że doskonale ją imituje barokową frazą. To jednak nie wystarczy, żeby osiągnąć jej status. „Patologie” są książką, która forsuje ten już tysięczne razy mielony punkt widzenia, że człowiek jest sumaryczną wartością swoich mięśni, kości, narządów. Życie to forma istnienia białka, jakby to powiedział Lenin, którego autor być może nawet lubi jako restrukturyzator partii narodowo-bolszewickiej w Rosji. Odmalowany w powieści obraz armii jest dokładnie tożsamy z tym, jak wyobrażam sobie rosyjskie wojsko - banda Artemów z co drugim zębem na właściwym miejscu pojechała na konflikt, o którym nie ma pojęcia, by zabijać ludzi, których nie zna. Jest oczywiście wódka, konserwy, survival, sranie, strzelanie, rzyganie (jeden bezdomny pies nawet zwymiotował własnym mózgiem; anatomiczny ewenement!).
Utworek ten, miałki jak piasek, jest tak egotyczno-turpistyczny, że z trudem mogę wyobrazić sobie pasujący lepiej do drańskiego charakteru autora. Od początku zresztą czuć, że z Prilepinem jest coś nie tak, bo gdyby mnie jakiś dzieciak zapytał, czemu płynie woda w rzece, to powiedziałbym pewnie coś o grawitacji i nierównościach terenu, a nie „jak przepłynie to umrzemy” jako rzecze narrator. Upodobanie autora do przeładowanych, anatomicznych metafor, „nóg oderwanych od ciała, wierzgających jak ryby z odbitymi wnętrznościami” itd., graniczy chyba z obsesją. Brak przy tym jakiejkolwiek refleksji w okopach, żadnej empatycznej myśli głębszej niż kałuża na asfalcie w upalne popołudnie; nawet o tych zabijanych Czeczenach to praktycznie nic nie wiemy, a i z Rosjanami jest nie lepiej, chociaż to akurat liczę in plus, bo koledzy narratora nazywają się Sańka Szyja, Mnich, Andriucha Koń jak w jakieś średnio udanej opowieści z franczyzy Stalkera albo Metra i dokładnie tak też się zachowują. Rekonstruują wszystkie stereotypy o głupim, prymitywnym żołdaku. Cały zamysł fabularny skupia się natomiast na tym, że gdy narratorowi bierze się na wspominki, to język powieści jest względnie normalny, a gdy opisuje wojnę, to jakby tworzył Słownik Naturalizmu Polskiego, a wszystko to, żeby podkreślić znany wszystkim fakt, że na wojnie trup ściele się gęsto.
Gdyby za każde użycie słowa „chłopcy” przysługiwało pięć pompek kary, to autor (albo tłumacz) robiłby je do dzisiaj. Powieść to survivalowy Clive Cussler, który nic nie ma wspólnego z literaturą piękną, mimo że doskonale ją imituje barokową frazą. To jednak nie wystarczy, żeby osiągnąć jej status. „Patologie” są książką, która forsuje ten już tysięczne razy mielony punkt...
więcej Pokaż mimo toOcena książek jest zawsze subiektywna. Dla mnie literacko świetna. Wiem, że teraz nawet literatura rosyjska jest be. Ale ta pozycja opisuje wojnę jako całkowite zło bez względu czy jest rosyjska czy amerykańska.
Ocena książek jest zawsze subiektywna. Dla mnie literacko świetna. Wiem, że teraz nawet literatura rosyjska jest be. Ale ta pozycja opisuje wojnę jako całkowite zło bez względu czy jest rosyjska czy amerykańska.
Pokaż mimo toMoje kolejne, po rewelacyjnym Klasztorze , spotkanie z Prilepinem. Tym razem wojna w Czeczeni, widziana oczami najeźdźcy, bezpośredniego uczestnika. Jak na dłoni widać wszystkie patologie tego systemu, partyzancka armia, żulia, bandyterka, wszechobecny alkohol, niezbędny wręcz do życia, pogarda względem miejscowych ,bezmyślny kult wojny, walczyć, żeby walczyć, po co ,za co, przeciwko komu? To chyba nieistotne sprawy, znów któreś pokolenie, wychowane w wojennym kulcie, może chwycić za broń i być bohaterem. Cóż za nudne byłoby życie Rosjanina, gdyby w codziennym mozole i trudzie, miał czynić obywatelom kraj przyjazny do życia, wyposażony w łazienki, kanalizację i ławki w parkach!
Jeden z bohaterów pyta, czy można zabijać? Jegor, alter ego Prilepina, odpowiada, że można, jak mój gniew jest słuszny. Cóż za pycha! Jakie stawianie się w roli starotestamentowego, karzącego Boga! Jakie poczucie wyjątkowości swojego narodu, który może wszędzie wejść, zabijać, niszczyć, w imię uzasadnionego, w ich mniemaniu, gniewu.
No i gdzie cię Zacharze- Jegorze to doprowadziło? Nie lepiej było zostać w domu , z Daszą i pisać książki, jak niebiosa dały taki talent literacki? Postać z Dostojewskiego, i zbrodnia i kara...
Moje kolejne, po rewelacyjnym Klasztorze , spotkanie z Prilepinem. Tym razem wojna w Czeczeni, widziana oczami najeźdźcy, bezpośredniego uczestnika. Jak na dłoni widać wszystkie patologie tego systemu, partyzancka armia, żulia, bandyterka, wszechobecny alkohol, niezbędny wręcz do życia, pogarda względem miejscowych ,bezmyślny kult wojny, walczyć, żeby walczyć, po co ,za...
więcej Pokaż mimo tonajwiększą patologią jest ten główny bohater
największą patologią jest ten główny bohater
Pokaż mimo toJeśli ktoś odrobinę orientuje się w rosyjskiej rzeczywistości, a nie ma możliwości bezpośredniego sprawdzenia skali zdemoralizowania w tym kraju, choćby w obszarze wojska, to lektura jak najbardziej na miejscu. Tyle już przede mną o "Patologiach" napisano, że pozostaje mi jedynie polecić, co czynię. Bo to kawał mocnej i nie pozostawiającej w zobojętnieniu prozy.
Jeśli ktoś odrobinę orientuje się w rosyjskiej rzeczywistości, a nie ma możliwości bezpośredniego sprawdzenia skali zdemoralizowania w tym kraju, choćby w obszarze wojska, to lektura jak najbardziej na miejscu. Tyle już przede mną o "Patologiach" napisano, że pozostaje mi jedynie polecić, co czynię. Bo to kawał mocnej i nie pozostawiającej w zobojętnieniu prozy.
Pokaż mimo toTytuł idealnie odzwierciedlający treść, bardzo mocno się dzieje w tej książce. Język narracji prosty, tak jakby podkreślający odczłowieczenie rosyjskich żołnierzy. Cóż, wojny prowadzone przez Wschód mają znacznie większy czynnik demoralizacji, niż wojny Zachodu. Armia dzikusów, brak koordynacji. Tylko Czeczenów żal...
Tytuł idealnie odzwierciedlający treść, bardzo mocno się dzieje w tej książce. Język narracji prosty, tak jakby podkreślający odczłowieczenie rosyjskich żołnierzy. Cóż, wojny prowadzone przez Wschód mają znacznie większy czynnik demoralizacji, niż wojny Zachodu. Armia dzikusów, brak koordynacji. Tylko Czeczenów żal...
Pokaż mimo toWojna w Czeczenii oczami najeźdźcy, agresora. Właściwie młodego kogoś, kto nie miał pojęcia co go czeka, kto nie miał wiele szacunku do przeciwników. Książki o wojnie w Czeczenii oczami Rosjan są irytujące. Dla części czytelników będzie to brutalna pozycja, dla innych wręcz wyrwana z kosmosu. Osoby stykające się już wcześniej z tą tematyką na pewno zauważą brak szacunku Rosjan do Czeczenów nazywanych pogardliwie "Cziczami" bądź "Czyczami". Dla mnie osobiście jest to książka napisana przez młodego bandziora, mordercę, który z drapieżcy stał się ofiarą. Jego naród na dobre zniszczył i prawie całkowicie zmiótł z planety dumnych Górali z Kaukazu.
Wojna w Czeczenii oczami najeźdźcy, agresora. Właściwie młodego kogoś, kto nie miał pojęcia co go czeka, kto nie miał wiele szacunku do przeciwników. Książki o wojnie w Czeczenii oczami Rosjan są irytujące. Dla części czytelników będzie to brutalna pozycja, dla innych wręcz wyrwana z kosmosu. Osoby stykające się już wcześniej z tą tematyką na pewno zauważą brak szacunku...
więcej Pokaż mimo toPatologie to moje pierwsze spotkanie z twórczością Prilepina – bardzo żałuję, że nastąpiło dopiero teraz. Przypuszczam, że na taki stan rzeczy rzutuje fakt, iż nazwisko Prilepina pozostaje jednak wciąż mało rozpoznawalne w Polsce, w porównaniu z nazwiskami innych współczesnych pisarzy rosyjskich, jak choćby Wiktora Pielewina i Władimira Sorokina. Dlatego też pozwolę sobie bardzo zwięźle nakreślić biografię tegoż autora.
Zachar Prilepin urodził się w 1975 r., otrzymał wykształcenie filologiczne, służył w tzw. „czarnych beretach” (po definicję odsyłam do Google’a). Pracował jako dziennikarz gazety „Dieło”, następnie jako jej redaktor naczelny, a w kolejnych latach również jako redaktor naczelny gazet „Narodnyj nabliudatiel” oraz „Russkij repartior”. Debiutował jako pisarz w 2003 r., publikując pierwsze utwory na łamach czasopisma „Dzień literatury”, później także na łamach innych gazet. Prilepin jest nie tylko literatem, ale trudni się również muzyką, filmem, polityką, działalnością społeczną – wystąpił w kilku filmach oraz teledyskach, nagrał kilka płyt z „Gruppą Elefank”, prowadził też swój autorski program na kanale Dożd.
Wydane w 2010 r. nakładem Wydawnictwa Czarne Patologie to proza wojenna, powstała w oparciu o osobiste doświadczenia pisarza, który brał udział w działaniach wojennych na obszarze Czeczenii w 1996 i 1999 r. Uważam, iż pisanie o wojnie jest trudne samo w sobie, jednak pisanie o wojnie w sposób fabularny, kiedy nie można schować się za faktami i datami, jest podwójnie trudnym zadaniem. Nie mam jednak wątpliwości, iż Prilepin poradził sobie z tym zadaniem doskonale. Patologie to opowieść o losach młodego rosyjskiego żołnierza specnazu, Jegora Taszewskiego. Prowadzona przez głównego bohatera narracja to opowieść o okrucieństwach wojny, o lękach i bólach żołnierskiej codzienności, o niepewności każdej chwili. Jest to także niezwykła opowieść o potędze męskiej przyjaźni, o solidarności, o zjednoczeniu pod znakiem wspólnej idei i wspólnej doli.
Wojna przedstawiona przez autora w utworze jest dokładnie taka, jaką sobie wyobrażamy. Prilepin opisuje ją w sposób dosadny, nie stroniąc od drastycznych i brutalnych obrazów. Niepotrzebne są żadne dodatkowe słowa, wyszukany język, rozbudowane zdania. Wystarczą przerażające opisy – bo przerażająca jest wojna. Jak na przykład tych klika plastycznych określeń zawartych w opisie zabójstwa Czeczena: Tylko głowa po paru strzałach stopniowo rozsypywała się, rozłupywała, rozpadała, traciła formę: oko zawisło na nitce, a potem gdzieś odleciało z białymi odłamkami kości, mózg rozbryznął się w ohydne gluty, jakby pijany chłop walnął w ataku szału pięścią w półmisek galarety…
Prowadzona na bieżąco z pola walki relacja żołnierza Taszewskiego przerywana jest licznymi retrospekcjami, dotyczącymi najmłodszych lat życia głównego bohatera, a także lat jego młodości wypełnionej przez płomienne uczucie do ukochanej Daszy. Chociaż bohater tak często powraca w myślach do minionych lat, szukając w nich ukojenia, to dzięki wspomnieniom wcale nie czuje się lepiej, bowiem targają nim bolesne „duchy przeszłości”, które wciąż go osadzają, nie pozwalając zaznać wolności. Wszystkie myśli, w których przywołuje obraz ukochanej, są skażone – Jegor nie potrafi uwolnić się od obsesyjnego wręcz analizowania przeszłości swojej Daszeńki, od nieustannych wyliczeń, ilu mężczyzn przed nim ją „miało”… Pozbawiony matczynego uczucia przez matkę, która odeszła i pozostawiła go z ojcem, później wcześnie osierocony przez jedynego opiekuna, przez cały czas walczy z samotnością, z pragnieniem bycia kochanym, bycia potrzebnym. Na pewno nie może mu tego zapewnić wojna. Rozpacz młodego mężczyzny zdaje się zostać wyrażona w jego bolesnej prośbie: Boże, mam już dość. Boże! Daj mi coś mojego! Tylko mojego!
Uważny czytelnik na pewno zrozumie, że prośba Tkaczewskiego została wysłuchana – wyczytać to można z rozpoczynającego utwór… posłowia. Jak relacjonuje bohater: Przerażenie, atawistyczny strach zaciska mi szczęki, moje ręce przytulają trzyletnie ciało
o kościach kruchych jak u kurczaka, palce błądzą po jego rękach, płatkach uszu, czole, sprawdzam, czy jest ciepły, kochany, mój, tutaj, obok, na kolanach, jedyny, niepowtarzalny, zabawny, poważny (…). Opis katastrofy na moście zawarty w Posłowiu zwraca także uwagę czytelnika na jeszcze jeden bardzo ważny element utworu – motyw wody. Woda ma tutaj szczególne znaczenie, jest klamrą spajającą utwór – książka kończy się przecież opisem ucieczki z oblężonej szkoły, która być może tylko dlatego zakończyła się powodzeniem, gdyż padał silny deszcz, stanowiący naturalną osłonę przed wrogiem. Z drugiej strony woda to niszczycielski żywioł, a nie tylko źródło życia.
Książka Prilepina jest też swego rodzaju pochwałą życia, opowieścią o instynkcie przetrwania, o strachu przed śmiercią, czyli przed nieznanym. Jest to rozprawa na temat życia wiecznego, a poglądy o eschatologicznym aspekcie ludzkiego bytu wyrażone zostały przez postać Mnicha, jedynego bohatera powieści, którzy oprócz świata wypełnionego walką dostrzega jeszcze drugi – Boży świat.
Proza Prilepina jak mało która zapada w pamięć. Chociaż od lektury Patologii minęło już trochę czasu, to wciąż w pamięci przesuwają się liczne sceny, tak bardzo realistycznie przedstawione przez autora. Wciąż jednak nie potrafię zdecydować, do czego odnieść tytuł utworu. Czy patologią jest to, co dzieje się dookoła, czyli ogarnięty wojną świat wraz z wszystkimi jej okrucieństwami? Czy też może patologia to świat wewnętrzny bohatera, jego wewnętrzne monologi i niemożność uwolnienia się od samoniszczycielskiej siły?
Patologie to moje pierwsze spotkanie z twórczością Prilepina – bardzo żałuję, że nastąpiło dopiero teraz. Przypuszczam, że na taki stan rzeczy rzutuje fakt, iż nazwisko Prilepina pozostaje jednak wciąż mało rozpoznawalne w Polsce, w porównaniu z nazwiskami innych współczesnych pisarzy rosyjskich, jak choćby Wiktora Pielewina i Władimira Sorokina. Dlatego też pozwolę sobie...
więcej Pokaż mimo toNie jest to lektura dla każdego - brutalny naturalizm może wiele osób odrzucić. Tym niemniej, to jedna z najlepszych książek o wojnie, jakie czytałem, a jednocześnie zdecydowanie najlepsza - o konflikcie czeczeńskim. Zarzut, że nie jest opisane życie Czeczenów, jest chybiony - celem książki nie jest pokazanie całości problematyki związanej z tym obszarem, czasem, wojną. To historia młodych żołnierzy, opisana z ich punktu widzenia. A dla nich Czeczeni to po prostu wrogowie. Podobnie jak dla Czeczenów Rosjanie to nie Wasia z Samary i Pietja z Wołgogradu, tylko cele do likwidacji. Nikt nie zastanawia się, kto zaczął, po co oni się zabijają - po prostu, tak kazano, to się to robi. I to Prilepin opisuje to świetnie.
Z Prilepinem jest tak, że kiedy się go czyta, czuć jedną ważną rzecz - że autor wie, o czym pisze. W tym wypadku wie, bo był uczestnikiem - w I wojnie czeczeńskiej brał udział jako poborowy, w II walczył już jako tzw. "kontraktnik", czyli żołnierz zawodowy.
Warto dodać, że "Patologie" mnie osobiście podobają się mniej niż inne jego utwory, zwłaszcza zbiory opowiadań (niestety, z tego co wiem, nie są przetłumaczone na j. polski). Polecam też "Klasztor" (chyba już jest polskie wydanie) - zupełnie nowe podejście do tematyki łagrowej, niż np. u Sołżenicyna. Akcja toczy się w połowie lat 20-tych w obozie w byłym monastyrze na Sołowkach - ten wczesny okres istnienia obozów, jeszcze przez Stalinem, nigdy nie był dokładnie opisywany. A poza tym książka jest fabularnie świetna.
Z Zacharem można się nie zgadzać - jego poglądy, które po "krymskiej wiośnie" z opozycyjnych wyewoluowały w dziwną mieszankę imperializmu z mistycyzmem, są co najmniej dziwne. Nota bene jego twórczość publicystyczna jest literacko tak słaba, że trudno uwierzyć, że Prilepin - pisarz i Prilepin - publicysta to jedna i ta sama osoba Przypominam jednak, że np. Dostojewski miał poglądy z naszego punktu widzenia dosyć skrajne, a nie będziemy przez to negować, że "wielkim pisarzem był".
Nie jest to lektura dla każdego - brutalny naturalizm może wiele osób odrzucić. Tym niemniej, to jedna z najlepszych książek o wojnie, jakie czytałem, a jednocześnie zdecydowanie najlepsza - o konflikcie czeczeńskim. Zarzut, że nie jest opisane życie Czeczenów, jest chybiony - celem książki nie jest pokazanie całości problematyki związanej z tym obszarem, czasem, wojną. To...
więcej Pokaż mimo toW prostocie siła! Dosadność i skrótowość opisu sytuacyjnego i psychologicznego staje się wyznacznikiem swoistej formy powieści. A forma tu nie może być inna, bo dla Prilepina (i pewnie też dla innych jemu podobnych) to jedyny sposób na opowiedzenie tego, przez co przeszli, a co im wciąż zamąca mózgownicę. To taki element katharsis bez zbytnich ceregieli.
To tyle, jeśli chodzi o dosadność. Jest jeszcze druga strona medalu - wtrącone opisy życia prywatnego sprzed wojny, które wydają się być urozmaiceniem na siłę i czasem trącą myszką. Zwłaszcza na początku, gdy jest za sielankowo i wprowadzony zabieg, mający na zasadzie kontrastu uwydatnić zło wojny, jest trochę zgrzytliwy i, delikatnie mówiąc, mało wyszukany. Na szczęście później robi się już mniej arkadyjsko i zgrzyt jest mniejszy.
Tak czy siak, moc jest. Całość się broni, właśnie dzięki para-reportażowemu charakterowi scen czeczeńskich i sile opisu. No i oczywiście dzięki samej treści i wymowie, brudnej, ale nie czarno-białej.
W prostocie siła! Dosadność i skrótowość opisu sytuacyjnego i psychologicznego staje się wyznacznikiem swoistej formy powieści. A forma tu nie może być inna, bo dla Prilepina (i pewnie też dla innych jemu podobnych) to jedyny sposób na opowiedzenie tego, przez co przeszli, a co im wciąż zamąca mózgownicę. To taki element katharsis bez zbytnich ceregieli.
więcej Pokaż mimo toTo tyle, jeśli...