Muzeum falsyfikatów

Okładka książki Muzeum falsyfikatów Mirosław Salski
Okładka książki Muzeum falsyfikatów
Mirosław Salski Wydawnictwo: Sol literatura piękna
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Sol
Data wydania:
2008-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-03-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-925879-1-0
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
367
229

Na półkach: ,

Chociaż, według opinii wielu czytelników, nędzny to kryminał , w którym nie ma przynajmniej jednego morderstwa, to mnie bardzo się podobała książka " Muzeum falsyfikatów".
Ciekawe jest, jak umiejętnie autor wplata w życie głównego bohatera, złodzieja dzieł sztuki, autentyczne opisy kradzieży obrazów z wielu muzeów i kościołów. Przyznam, że dzięki tej książce poznałam wiele tajemnic "zniknięcia" prac znanych malarzy i metod, którymi posługuje się mafia handlarzy.
Jeśli macie w domu cenne obrazy, to nie macie pewności, czy to oryginał czy kopia ? A może falsyfikat???
Zachęcam do lektury nie tylko koneserów sztuki :)

Chociaż, według opinii wielu czytelników, nędzny to kryminał , w którym nie ma przynajmniej jednego morderstwa, to mnie bardzo się podobała książka " Muzeum falsyfikatów".
Ciekawe jest, jak umiejętnie autor wplata w życie głównego bohatera, złodzieja dzieł sztuki, autentyczne opisy kradzieży obrazów z wielu muzeów i kościołów. Przyznam, że dzięki tej książce poznałam ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
649
266

Na półkach: , ,

Dziwna książka.
"Kryminał, w którym jednak trup nie ściele się w ogóle, kule niespecjalnie świszczą, a syreny policyjnych pojazdów nie zagłuszają niczyjego spokoju. Dzieła sztuki kradnie się bowiem w ciszy. I samotności."
Po takim opisie myślałam, że będzie to coś niesamowitego. On po prostu przyciąga nas do książki. Opis piękny. Ale książka... słaba.
Słaba. Nie jest to właściwie kryminał. Nie czułam tej swoistej atmosfery grozy, która towarzyszyła mi dotychczas przy czytaniu niemal każdego kryminału. Bo też niewiele to ma z kryminałem wspólnego. Jak dla mnie, "Muzeum falsyfikatów" to przede wszystkim książka o manipulacji. I zrobiła na mnie doprawdy przygnębiające wrażenie. Kustosz wydawał mi się zbyt naiwny. Jest zabawką innych. Nie przepadam za jego osobą. Nie przepadam za Strażnikiem. Nie przepadam za Henrykiem. Nie przepadam za Jolą. Nie przepadam za Matyldą. Nie przepadam za Justyną. Nie przepadam za Renatą. Nie przepadam za starszym aspirantem Cieślakiem. Słowem: chyba za nikim zbytnio nie przepadam. Albo to manipulatorzy, albo osoby, którymi manipulują, albo kobiety, które po zamienieniu pierwszych kilku zdań idą z mężczyzną do łóżka, albo fałszywi przyjaciele, albo ogólnie niesympatyczne postaci. Chyba jedyną osobą, która jako tako przypadła mi do gustu jest komisarz nie-Halski. Mimo, że nadużywa kolokwialnego słówka "super".

Przeraża mnie, że można do tego stopnia manipulować człowiekiem! Jeśli chodzi o złodziei dzieł sztuki - wolę poczciwego Waldka Baturę i serię przygód Pana Samochodzika. I kocham Arsena Lupin.

Przykro mi.

PS Jeszcze jedno! Podobały mi się opisy słynnych kradzieży!

Dziwna książka.
"Kryminał, w którym jednak trup nie ściele się w ogóle, kule niespecjalnie świszczą, a syreny policyjnych pojazdów nie zagłuszają niczyjego spokoju. Dzieła sztuki kradnie się bowiem w ciszy. I samotności."
Po takim opisie myślałam, że będzie to coś niesamowitego. On po prostu przyciąga nas do książki. Opis piękny. Ale książka... słaba.
Słaba. Nie jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
252
215

Na półkach:

Pierwsze spotkanie z tworczoscia Miroslawa Salskiego zalicze do calkiem udanych. Podoba mi sie trzezwe spojrzenie autora na realia zycia w Polsce i serwowany przez niego tu i owdzie sarkazm. Duzo humoru, co tez jest na plus. Jesli moge sie przyczepic, to tylko do jednej kwestii. Mianowicie autor niepotrzebnie odkryl przed czytelnikiem wszystkie karty sporo przed zakonczeniem ksiazki.

Pierwsze spotkanie z tworczoscia Miroslawa Salskiego zalicze do calkiem udanych. Podoba mi sie trzezwe spojrzenie autora na realia zycia w Polsce i serwowany przez niego tu i owdzie sarkazm. Duzo humoru, co tez jest na plus. Jesli moge sie przyczepic, to tylko do jednej kwestii. Mianowicie autor niepotrzebnie odkryl przed czytelnikiem wszystkie karty sporo przed...

więcej Pokaż mimo to

avatar
436
435

Na półkach:

rześka

lubię takie

może trochę młodzieżowa, ale niejeden 100latek też ją pozytywnie pochłonie

chce więcej

rześka

lubię takie

może trochę młodzieżowa, ale niejeden 100latek też ją pozytywnie pochłonie

chce więcej

Pokaż mimo to

avatar
65
25

Na półkach:

nastawiłam się bardzo pozytywnie po przeczytaniu krótkiego wstępu na okładce, ale trochę się rozczarowałam - momentami jak powieść dla młodzieży, a potem trochę zbyt łatwa fabuła, która nie wiem do czego w końcu prowadziła - doczytałam bowiem tylko do połowy i stwierdziłam, że żadnej wciągającej historii w tym nie ma, a termin zwrotu do biblioteki się zbliżał:)

nastawiłam się bardzo pozytywnie po przeczytaniu krótkiego wstępu na okładce, ale trochę się rozczarowałam - momentami jak powieść dla młodzieży, a potem trochę zbyt łatwa fabuła, która nie wiem do czego w końcu prowadziła - doczytałam bowiem tylko do połowy i stwierdziłam, że żadnej wciągającej historii w tym nie ma, a termin zwrotu do biblioteki się zbliżał:)

Pokaż mimo to

avatar
60
45

Na półkach:

Przede wszystkim muszę pogratulować autorowi pomysłu - czegoś takiego jeszcze nie czytałam i już choćby za to należy się Mirosławowi Salskiemu owacja na stojąco.

Ale na razie usiądźmy i przyjrzyjmy się tej oryginalnej powieści bliżej.

Bohaterem "Muzeum falsyfikatów" jest Stanisław Zaczyk, który mimo zbieżności imienia i nazwiska z pewnym bardzo znanym aktorem, nie zdaje egzaminów do łódzkiej Filmówki, co uważa za niesprawiedliwość losu i przeszkodę do zrealizowania swojego największego marzenia: posiadania własnej restauracji, która swoim szykiem i renomą przyciągałaby znanych aktorów, aktorki i inne wspaniałości wielkiego świata.

Ale, jak przecież wiemy, marzenia często spełniają się w zupełnie innym czasie, niż byśmy chcieli i w zupełnie innych okolicznościach. Czasem na takie spełnione marzenie trzeba po prostu cierpliwie poczekać. Tak też będzie tutaj.
Bohater (który jeszcze nie wie, że jego marzenie spełni się w dalszej przyszłości dzięki pewnemu zbiegowi wydarzeń) aby uniknąć powołania w kamasze, rozpoczyna na razie naukę w zupełnie innej branży, mianowicie w branży ... przetwórstwa mięsnego.

Oczywiście czytelnik wie, że ten rozdział życia jest zaledwie nic nie znaczącym epizodem.
Znaczące jest to, że na skutek kilku znamiennych i zarazem dziwnych zdarzeń (jak choćby spotkanie z pewnym antykwariuszem, czy nieudany występ w amatorskim teatrze),nasz bohater zainteresuje się sztuką. I to sztuką przez duże "S".

Wtedy to właśnie zacznie się jego długoletnia "kariera" jako jednego z najlepszych złodziei dzieł sztuki w Polsce, którą to karierę rozpocznie spontanicznym młodzieńczym aktem mającym na celu popisanie się i zrobienie wrażenia na ukochanej dziewczynie, a zakończy ...

No właśnie - jak ją zakończy?

Tego, oczywiście, zdradzić nie mogę, ale mogę zachęcić Was do przeczytania "Muzeum falsyfikatów".

Otóż powieść ta na pewno spodoba się wszystkim miłośnikom dzieł sztuki i ich losów, historii malarstwa oraz historii słynnych fałszerzy. Książka obfituje bowiem w liczne ciekawe wykłady na te tematy. Czuje się i docenia ogromną wiedzę autora na temat historii dzieł sztuki i lekkie pióro w historii tej przekazywaniu.
Poprzez karty powieści przewijają się słynni malarze i ich dzieła, nie mniej słynni fałszerze oraz afery kryminalne związane z ogromnym popytem na unikatowe i jakże przecież cenne dzieła.
Bohater podczas podróży do Paryża, podziwiając słynną Mona Lisę snuje opowieść o losach tego, najsłynniejszego na świecie obrazu. Przypomina sobie oraz czytelnikom znaną wszystkim zuchwałą kradzież tego dzieła z Luwru w roku 1911 i jego przypadkowe odnalezienie. Czy jednak w Luwrze z powrotem zawisł oryginał? Czy tysiące ludzi oglądających codziennie Mona Lisę i dumających nad jej tajemniczym uśmiechem, podziwia dzieło Leonrada da Vinci, czy też genialnie wykonaną kopię?

Cóż mogę dodać?
Miłośnikom przygód Pana Samochodzika spodoba się niewątpliwie wątek dotyczący słynnego obrazu Świętego Mateusza pędzla Caravaggia, - tak przecież barwnie opisanego niegdyś przez Zbigniewa Nienackiego w szóstej części przygód Pana Tomasza "Pan Samochodzik i Fantomas".
Obraz ten będzie miał również duży wpływ na los bohatera "Muzeum falsyfikatów".

Moją uwagę przyciągnęły jeszcze dwie ciekawostki.
Pierwszą z nich jest ciekawy wątek tak lubianego i często oglądanego przeze mnie teleturnieju "Wielka gra" (jaka szkoda, że zniknął z anteny i został zastąpiony przez te wszystkie nijakie i nudne tańczące, śpiewające i wywijające piruety na lodzie gwiazdy i gwiazdki),w którym to nasz bohater bierze dwukrotnie udział.

Drugą natomiast jest wyrażenie znalezione w książce: "Powróćmy do naszych baranów". Jako romanistka znam oczywiście to wyrażenie (które jest jednym z moich ulubionych, wywołującym nieustannie uśmiech na mojej twarzy i które po francusku brzmi: "Revenons à nos moutons"),jak również genezę jego powstania (bardzo zabawną zresztą),ale przyznam szczerze, że nigdy nie słyszałam, aby jego dosłowne tłumaczenie, czyli tak zwana "kalka" było używane z języku polskim. Spotkałam się z nim w naszej literaturze po raz pierwszy.

"Muzeum falsyfikatów" uważam za bardzo udaną powieść, choć nie ukrywam, że sama końcówka i rozwiązanie akcji nieco mnie rozczarowały i nie do końca przekonały.

No i niestety łyżka dziegciu, nie dla autora co prawda, ale dla wydawnictwa: w tekście jest sporo błędów, które chwilami naprawdę psują przyjemność czytania i rozkoszowania się często niesamowitymi i dziwnymi losami najpiekniejszych arcydzieł światowej sztuki.

Co zyskało nazwę "Muzeum faksyfikatów"?
Czym są "krakowskie trojaczki"?
Kto nadał bohaterowi pseudonim "Kustosz"?
I jak potoczą się losy tego miłośnika sztuki, który wyspecjalizował się w ich kradzieży?

Na te wszystkie pytania odpowie Wam lektura powieści Mirosława Salskiego - polecam gorąco, bo naprawdę jest tego warta.

Przede wszystkim muszę pogratulować autorowi pomysłu - czegoś takiego jeszcze nie czytałam i już choćby za to należy się Mirosławowi Salskiemu owacja na stojąco.

Ale na razie usiądźmy i przyjrzyjmy się tej oryginalnej powieści bliżej.

Bohaterem "Muzeum falsyfikatów" jest Stanisław Zaczyk, który mimo zbieżności imienia i nazwiska z pewnym bardzo znanym aktorem, nie zdaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
213

Na półkach:

Wciągające, niezła podstawa z historii sztuki, mile mnie zaskoczył autor. Może akcja sama w sobie bez finalnego zaskoczenia, ale cały pomysł niezły :)

Wciągające, niezła podstawa z historii sztuki, mile mnie zaskoczył autor. Może akcja sama w sobie bez finalnego zaskoczenia, ale cały pomysł niezły :)

Pokaż mimo to

avatar
2091
1475

Na półkach:

Bardzo dobry kryminał,którego akcja osadzona jest wśród złodziejskiej elity-Złodziei Dzieł Sztuki.Mimo że nie ma w niej krwawych zbrodni i spektakularnych pościgów,to czyta się ją z zapartym tchem.Gorąco polecam!!

Bardzo dobry kryminał,którego akcja osadzona jest wśród złodziejskiej elity-Złodziei Dzieł Sztuki.Mimo że nie ma w niej krwawych zbrodni i spektakularnych pościgów,to czyta się ją z zapartym tchem.Gorąco polecam!!

Pokaż mimo to

avatar
81
3

Na półkach:

Byłam niesamowicie pozytywnie zaskoczona. "Muzeum falsyfikatów" to naprawdę dobry, wciągający kryminał. Dawno nie czytałam tak dobrej książki polskiego, dość nieznanego, autora.
Bardzo polecam

Byłam niesamowicie pozytywnie zaskoczona. "Muzeum falsyfikatów" to naprawdę dobry, wciągający kryminał. Dawno nie czytałam tak dobrej książki polskiego, dość nieznanego, autora.
Bardzo polecam

Pokaż mimo to

avatar
1710
151

Na półkach: , ,

Zaskakująco ciekawy polski kryminał. Przeczytałam w jeden dzień podczas podróży do Warszawy. Pozwoliła mi podreperować trochę swoją wiedzę na temat obrazów i malarzy:)

Zaskakująco ciekawy polski kryminał. Przeczytałam w jeden dzień podczas podróży do Warszawy. Pozwoliła mi podreperować trochę swoją wiedzę na temat obrazów i malarzy:)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    36
  • Chcę przeczytać
    20
  • Posiadam
    8
  • Kryminalna obsesja 🔎👣
    1
  • Koniecznie przeczytać/nie ma w BG
    1
  • Mam (sprawdzone)
    1
  • Mój
    1
  • Przeczytane w 2014
    1
  • Literatura polska
    1
  • WYMIENIŁAM/SPRZEDAŁAM
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Muzeum falsyfikatów


Podobne książki

Przeczytaj także