Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki

Okładka książki Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki Arleta Remiszewska
Okładka książki Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki
Arleta Remiszewska Wydawnictwo: Czytalisek literatura dziecięca
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Czytalisek
Data wydania:
2023-10-31
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-31
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383221939
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
838
422

Na półkach:

W fascynującym skrzyżowaniu literatury dziecięcej, psychologii i nauk ścisłych otwiera się przed nami niezwykle intrygujący świat. "Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki" to niezwykła opowieść, w której detektywistyczne intrygi, psychologiczne zagadki i astronomiczne tajemnice splatają się w literacką sieć, tworząc coś więcej niż zwykłą lekturę dla najmłodszych.

Erwin, noszący imię na cześć fizyka Schrödingera, to niezwykle empatyczny kot posiadający zdolność wnikliwego spoglądania w głąb ludzkich dusz. Każdej nocy, wraz z wybiciem godziny dwunastej wyrusza w miasto, gotów nieść pomóc tym, którzy tego potrzebują i koić smutki zatroskanych ludzi. Pewnego dnia kukułka z kościelnej wieży, informująca kota o nastaniu północy, niespodziewanie milknie. Dla Erwina to nie lada problem. Rozpoczyna śledztwo zadając pytania o motywy ludzkich działań.

"Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki" to inteligentnie skonstruowany utwór literacki, w którym autor sprytnie łączy różnorodne wątki, nadając dziełu głębię i złożoność. To lekko ekscentryczna historia o niezwykłym kocie wprowadzająca czytelnika w nietuzinkowy klimat pełen zimowej aury, nostalgii i przemyśleń, pozostawiających za sobą ślad refleksji o mocy dobra ukrytej nawet w najmniejszym stworzeniu.

Autor, mieszając detektywistyczne intrygi, psychologiczne niuanse oraz astronomiczne smaczki, tworzy wyjątkowe dzieło, które przekracza granice gatunku. Erwin ukrywa w swoich łapkach tajemnice ludzkiej duszy. Jego nocne poszukiwania, subtelne mruczenie i nietuzinkowe pytania stają się drogowskazem dla czytelnika, prowadząc go przez gąszcz emocji i naukowych zagadek.

W fascynującym skrzyżowaniu literatury dziecięcej, psychologii i nauk ścisłych otwiera się przed nami niezwykle intrygujący świat. "Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki" to niezwykła opowieść, w której detektywistyczne intrygi, psychologiczne zagadki i astronomiczne tajemnice splatają się w literacką sieć, tworząc coś więcej niż zwykłą lekturę dla najmłodszych.

Erwin,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
477
254

Na półkach:

Czy koty mogą pomóc zrozumieć własne emocje? Pokonać samotność i smutek? Ten jeden na pewno! „Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki” to opowieść, która zaskoczy niejednego czytelnik!

Jest to historia kota Erwina, istotę pełną empatii i dobra, którą miejscowi nazywają kotem, który „wie więcej”. Chociaż dla wielu jest tylko miejską legendą, on sam wie, że istnieje naprawdę. Kukuła na kościelnej wieży jest dla niego bardzo istotna, to właśnie ona informuje go o północy. W raz z jej kukaniem kot rusza na miasto szukać ludzi, którzy potrzebują pomocy. Właśnie dlatego, gdy kukła milknie, jest to dla Erwina nie lada utrudnienie. Tak oto zaczyna się intrygujące śledztwo, które wplątuje czytelnika w urokliwą scenerię spiczastych dachów i ośnieżonych alejek.

Książka, choć dedykowana młodszemu odbiorcy, z powodzeniem sprawdzi się w każdym wieku. Jej fabuła nie jest naiwna ani trywialna, porusza za to uniwersalne tematy, które dotyczą każdego czytelnika. Autorka sprawnie wplata elementy psychologii i astronomii w lekką, zabawną, a jednocześnie poruszającą opowieść, tworząc tym samym coś naprawdę wyjątkowego.

Głównym wątkiem powieści jest zagadka kukułki, ale to jedynie pretekst do przedstawienia głębszych wartości. Erwin stara się przywrócić radość w życiu ludzi, zrozumieć ich motywacje i pomóc, pokazując, że nawet w najmniejszych gestach skrywa się wielka siła dobra. To piękna lekcja empatii, solidarności i zrozumienia dla czytelnika, niezależnie od wieku.

W opowieści przeplatają się różnorodne relacje, z każdą z nich wynikające głębokie refleksje. Autorce udało się stworzyć tekst, który z jednej strony rozbawi, a z drugiej zmusi do zastanowienia się nad własnymi działaniami i postawami. Choć czytelnicy w różnym wieku odbiorą te relacje inaczej, każdy znajdzie w nich coś wartościowego dla siebie.

Kot Erwin, będąc postacią wyjątkową, przewodniczy nie tylko śledztwu, lecz także inspiruje do czynienia dobra. Książka ta porusza, skłania do refleksji, ale także wciąga, a wszystko to dzięki charakterowi kota, który „wie więcej”. To mądra i wartościowa lektura, której przesłanie pozostaje istotne niezależnie od wieku czytelnika.

Czy koty mogą pomóc zrozumieć własne emocje? Pokonać samotność i smutek? Ten jeden na pewno! „Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki” to opowieść, która zaskoczy niejednego czytelnik!

Jest to historia kota Erwina, istotę pełną empatii i dobra, którą miejscowi nazywają kotem, który „wie więcej”. Chociaż dla wielu jest tylko miejską legendą, on sam wie, że istnieje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
3

Na półkach:

Nie wiem jak wy, ale ja tak mam, że określone historie czytane w święta i na przełomie starego i nowego roku bardzo zapadają mi w pamięć i mam jakiś punkt odniesienia we wspomnieniach. Nigdy nie są to złe skojarzenia, a ponieważ często dostaję jako prezent właśnie książki – one same stają się potem takim wyznacznikiem tego wyjątkowego czasu. Lubię też na zimę wybierać powieści z akcją rozgrywaną w święta Bożego Narodzenia lub co najmniej w jakimś zimowym, śnieżnym i mroźnym plenerze.

„Kota Erwina” chciałam przeczytać, gdy tylko po raz pierwszy zobaczyłam informacje o jego ukazaniu się. Dlaczego? Autorka Arleta Remiszewska nie jest mi kimś nieznanym, kogo prozy jeszcze bym nie próbowała poznać. W moim blogowym podsumowaniu czytelniczym 2022 roku jej powieść dla młodzieży pt. „O latarniczce, miłości i samotnym humbaku” znalazła się pośrod trzech najlepszych książki dla dzieci i młodzieży. I to w naprawdę doskonałym towarzystwie dwóch zagranicznych pisarek. Poprzeczka została postawiona wysoko, bo „O latarniczce…” było dla mnie przemiłym i wielkim zaskoczeniem. Nie spodziewalam się wtedy tak dobrej książki.

Po cichu zakładałam że „Kot Erwin…” nie może zawieść. Przecież styl i poziom pisania autorki już znałam, a że w tytule pojawił się kot – to wręcz niemożlie bym się nie zapoznała z tą historią i nie pokochała kolejnego kociego bohatera. Kocie lektury pochłaniam jak ulubione ciasto czy gorzką czekoladę. Czy to dla dorosłych czy dla dzieci – wzruszam się i śmieję równie intensywnie. Każdy z was odwiedzających Latarnicę wie, że oprócz latarni morskich i książek to koty są moją trzecią pasją i miłością (kolejność tych bzików przypadkow i bywa zmienna). Zatem wzięłam do rąk nową książkę Arlety Remiszewskiej (ach ten miły satynowy papier okładki! – uwielbiam przesuwać po nim palcami) i dałam się wciągnąć w świat miasteczka z wysoką wieżą z zegarem od jej pierwszych stron.

Czy mogę dużo napisać o samej intrydze, aby nic nie zdradzić? Nie bardzo! I spokojnie możecie czytać dalej, a nie pisnę ani słówka by zepsuć komuś przyjemność z czytania. Ale jest wiele myśli i odczuć, którymi mogę się tu z wami podzielić. „Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki” (też uwielbiacie słowo „tajemnica” w literaturze?) już samym tytułem sprawia, że wchodzimy w świat, w którym spotkamy się z jakąś zagadką. Bohaterm książki jest Erwin – dachowiec, który był kotem „widzącym więcej”. Tak, to był jego dar, ale zastanawiam się czy właśnie nie w tym tkwi niesamowitość kotów domowych, że są istotami widzącymi ze znacznie szerszej perspektywy to co je otacza. Erwin miał dar wchodzenia w ludzkie emocje i trudne sytuacje – widział i czuł, gdzie istota poruszająca się na dwóch nogach w pozycji pionowej – wymaga wsparcia z jego strony. Noc w noc kiedy na zegarze z wieży wybijała północ opuszczał swoje ciepłe mieszkanko i wyruszał na spacer by koić pokruszone ludzkie serca.

[…] „ludzie zwykli nazywać go widzącym duszę, czytającym w myślach lub naiwnym, ponieważ we wszystkich zdawał się dostrzegać dobro”.

Rozdział otwierający przepięknie oddaje kocią naturę opisując ją z czułością, przenikliwością i delikatnością. Czuć, że Autorka zna te stworzenia i nie raz doświadczyła tego jak kot (choć mówi się, że to tak niezależne, nie przywiązujące się do człowieka istoty) potrwafi wyczuć nasze nastroje, a jeszcze dodatkowo jak potrafi nas pocieszyć, odstresować, zrelaksować. Sama doświadczam tego na co dzień i całkowicie się zgadzam z terapeutyczną rolą kota. Erwin ma swoje stałe rytuały i ścieżki i potrafił zawsze dostrzeć sytuacje i ludzi, gdzie pocieszenie i wsparcie było potrzebne choćby miało przyjść od rozmruczanego futerka.

Bohater dzieli życie z panem Miłoszem – astronomem i wykładowcą na uczelni. Opiekun nie wie, że wraz z północą jego kot ma do wykonania swoje tajne – jakże ważne – misje. Erwin nie rozumie pasji swego pana , wręcz nudzą go dysputy naukowe. A ponieważ dla Miłosza fizyka jest zrozumiałą i otwartą księgą nie mógł kota nazwać inaczej niż poprzez powiązanie go z bardzo znaną postacią ze świata tej nauki. Nie zdradzę o kogo chodzi, ale historia jest bardzo interesująca. Drugim głównym bohaterem ludzkim tej powieści jest przyjaciel domu pan Kordian – również astronom. A gdy spotka się dwóch takich naukowców to wiadomo… dyskusji i sporom nie ma końca. Ależ oni potrafili się ścierać siedząc przy jednym stole – każdy ze swoim laptopem i przekonaniami, których kurczowo się trzymali.

Arleta Remiszewska doskonale przemyca nam w tej opowieści wiele teorii z fizyki i astronomii. Czyta się to doskonale, bo nauka podana jest w sposób przystępny i wciągający. Nie jestem do końca laikiem, bo w szkole z fizyki tylko astronomia mnie pasjonowała i kiedyś nawet chciałam ten kierunek studiować. Ale na fizyce ogólnej poległabym więc te plany poszły w odstawkę. Mam więc tutaj dla siebie aż dwa przysmaczki – kota i dziedzinę nauki, którą bardzo lubię i wciąż śledzę co się w niej dzieje.

Jesteśmy więc wciągnięci w powieść o kocie i dwóch astronomach i niby wszytsko miło i gładko posuwa się do przodu, ale nagle życie Erwina wywraca się do góry nogami. A wszystko za sprawą tytułowej milczącej kukułki. Zegar z wieży kościoła pewnej nocy trwale milknie i nasz mruczący bohater nie ma sygnału kiedy może ruszyć na swoje nocne spacery i odwiedzać potrzebujacych go ludzi. To jest zagadka, wokół której skupi się dalsza akcja i do samego końca będziemy jak Sherlock Holmes – tym razem w postaci kota – szukać podejrzanych, analizować dowody, odrzucać co ma sens a co kogoś od razu dyskwalifikuje.

Nie bedę udawać, dałam się wciągnąć w to śledztwo tak samo mocno jak Erwin. Szukałam winowajcy i składałam elementy tej łamigówki. W kolejnych rozdziałach poznamy nowe osoby w postaci ekscentrycznego zegarmistrza, miejscowego księdza, łowcy duchów oraz pisarki Augustyny – pierwszej opiekunki Erwina (przy okazji dowiemy się jak i dlaczego trafił do pana Miłosza). Po nitce do kłębka – jak przystało na kota – dotrzemy do finału i rozwiązania zagadki kłującej w uszy ciszy z kościelnej wieży, która zdezorganizowała życie nie tylko kotu. Czy warto było przejść przez to kocie śledztwo? Oczywiście! Sama wpadałam w pułapki błędnego myślenia, chwytałam się fałszywych tropów i rozglądałam po kartach powieści za winowajcą. Ileż to razy westchnęłam, że ponownie źle kogoś wytypowałam na głównego podejrzanego. Wielki finał was nie zawiedzie. Obiecuję!

Czy „Kot Erwin…” to coś więcej niż kryminał dla starszych dzieci? Oczywiście! Arleta Remiszewska zna się na swoim pisarskim rzemiośle. To co cenię w jej opowieściach to pogłębiona psychologia postaci. Bohaterowie są tacy prawdziwi, łatwo się z nimi i ich zachowaniami identyfikować. Pisane przez nią powieści wciągają od pierwszych stron. Nie trzeba się zmuszać, by czytać. Trzeba się zmuszać by książkę odłożyć. Ja akurat musiałam się przed czytaniem powstrzymywać, bo nie chciałam tych światów tak szybko opuszczać.

Mam wrażenie, że przez większość czasu, który obejmuje akcja „Kota Erwina…” panuje noc, a na pewno jest już pora po zapadnięciu zmroku. Przez to ta historia staje taką z pogranicza jawy i snu. Jakbyśmy balansowali na cienkiej linie nie wiedząc czy coś jeszcze jest realne czy już przeszliśmy do krainy szalonego snu. Idealnie oddaje to okładka – w kolorze nocy i cieni zalegających okna, gdy zapadnie zmrok. Atutem jest też piękne wydanie: sztywna oprawa, miły w dotyku papier, interesujące ilustracje. Całość pod kątem edytorskim przemyślana i sprawa ogromną przyjemność komuś kto ceni książki. Mam nadzieję, że są dzieci, które pod choinką znalazły zapakowną w piękny papier właśnie tą książkę. Ja byłabym takim prezentem zachwycona.
Po drugim udanym zetknięciu z pisarstwem tej Autorki z przyjemnością sięgnę w przyszłości po jej inne historie. Takie książki spełniają to wszystko co poszukuję w literaturze dla młodszych czytelników. I kto wie czy za parę lat nie obdaruję na święta w rodzinie kogoś „Kotem Erwinem…” by powielić to niesamowite doświadczenie Bożego Narodzenia z tak nastrojową, mądrą, chwilami magiczną i tajemniczą lekturą.

Reasumując POLECAM!

Nie wiem jak wy, ale ja tak mam, że określone historie czytane w święta i na przełomie starego i nowego roku bardzo zapadają mi w pamięć i mam jakiś punkt odniesienia we wspomnieniach. Nigdy nie są to złe skojarzenia, a ponieważ często dostaję jako prezent właśnie książki – one same stają się potem takim wyznacznikiem tego wyjątkowego czasu. Lubię też na zimę wybierać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
183
182

Na półkach:

Erwin nie był zwykłym kotem. Nawet jego imię, nadane na cześć fizyka Schrödingera, wyróżniało go spośród innych dachowców. Pan Miłosz, właściciel Erwina, astronom, wykładał na pobliskim uniwersytecie i zamieszkiwał niewielki metraż w starej kamienicy. Dla Erwina był to dom idealny - duże okna i szerokie parapety dawały mu wiele możliwości obserwacji. A ów zmysł u kota rozwinięty był wyjątkowo: "Ludzie zwykli nazywać go widzącym duszę, czytającym w myślach lub naiwnym, ponieważ we wszystkich zdawał się dostrzegać dobro". Erwin miał niezwykłą zdolność do zaglądania w głąb ludzkich dusz i dostrzegania emocji ukrytych za kurtyną pozorów. W tym celu każdej nocy, gdy tylko kukułka na kościelnej wieży obwieszczała północ, Erwin wymykał się z domu, by nieść ukojenie potrzebującym mieszkańcom.

Pewnej nocy kukułka zamilkła. Dlaczego? Przecież w ciągu dnia wskazówki zegara chodzą prawidłowo. Czy ktoś celowo chce uciszyć zegar, dzięki któremu "widzący więcej" ruszał na swoje nocne wędrówki?

By rozwikłać zagadkę Erwin rozpoczyna własne śledztwo. Kierując się swoją, kocią, oczywiście niezawodną logiką, wpada na nowe tropy, a jego grono podejrzanych staje się coraz szersze. Przy okazji poznaje wiele ludzkich tajemnic i rozwiązuje niejedną zagadkę.

Czy uda mu się znaleźć sprawcę milczącej kukułki?

Odwiedzający przez Erwina potencjalni podejrzani to pełen katalog ludzkich osobowości. Postrzegani kocim okiem stanowią punkt wyjścia do rozważań psychologicznych i filozoficznych. Erwin zgłębia tajniki ludzkiej natury, wyciąga wnioski (nierzadko absurdalne) budując tym samym niepowtarzalny i niezwykle wciągający klimat powieści.

Ciekawe sploty okoliczności i, przyznam, wyjątkowa fabuła, czynią z tej historii nieprzeciętną powieść detektywistyczną. Mimo, że to książka dla dzieci, dałam się porwać od pierwszej strony, by razem z kocim bohaterem rozwikłać zagadkę milczącego zegara.

Erwin nie był zwykłym kotem. Nawet jego imię, nadane na cześć fizyka Schrödingera, wyróżniało go spośród innych dachowców. Pan Miłosz, właściciel Erwina, astronom, wykładał na pobliskim uniwersytecie i zamieszkiwał niewielki metraż w starej kamienicy. Dla Erwina był to dom idealny - duże okna i szerokie parapety dawały mu wiele możliwości obserwacji. A ów zmysł u kota...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
102

Na półkach:

Dzisiaj trochę inna tematyka niż zwykle. W mojej biblioteczce pojawiła się książka dla dzieci, która niestety nie skradła mojego serca.
„Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki” to krótka lektura o kocie, którego zaniepokoiło zamilknięcie kukułki na kościelnej wieży. Tak więc za cel obiera sobie odkrycie tajemnicy słynnego ptaszka.

Według autorki powieść ma być zabawna i absurdalna. Niestety nie podzielam jej zdania. Książka, choć krótka to jest też ciężka i mało interesująca. W skrócie jest o wszystkim i o niczym. Dialogów było malutko, większość tekstu to narracja, która sprawia, że czytelnik, chcąc nie chcąc musi ziewnąć. Nie udało mi się zrozumieć sensu fabuły i nie mam pojęcia jak ma ona trafić do młodszych czytelników.

Nie przeczytałabym tej książki dziecku, ponieważ bałabym się, że przez mało interesującą treść, zniechęci się do literatury. Nie lubię dawać tak krytycznych ocen, ale czasem po prostu nie da się tego uniknąć. Czytałam do końca z nadzieją, że się rozkręci, niestety tak się nie stało. Pamiętajcie, że jest to moja opinia i zawsze lepiej pierwsze przekonać się na własnej skórze, co to za lektura. Osobiście nie polecam i daję 2/10.

Dzisiaj trochę inna tematyka niż zwykle. W mojej biblioteczce pojawiła się książka dla dzieci, która niestety nie skradła mojego serca.
„Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki” to krótka lektura o kocie, którego zaniepokoiło zamilknięcie kukułki na kościelnej wieży. Tak więc za cel obiera sobie odkrycie tajemnicy słynnego ptaszka.

Według autorki powieść ma być zabawna i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
75
74

Na półkach:

"Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki" to opowieść o kocie, który 'widział więcej'. W skrócie ujmując, potrafił on zobaczyć ludzi takimi, jacy są naprawdę.
Szczerze mówiąc zawiodłam się na tej pozycji. Wiem, że jest to książka skierowana głównie do dzieci, ale z tego co wyczytałam, miała ona zawierać elementy psychologiczne. Przez to spodziewałam się czegoś w stylu "Małego Księcia", jednak nie wiele psychologii w niej znalazłam.
Jeżeli jednak chodzi o to, czy jest to książka odpowiednia dla dzieci, to jak najbardziej! Historia opisana w tej lekturze jest bardzo ciekawa. Szczególnie podobało mi się w niej to, w jaki sposób zostało opisane kocie myślenie o świecie. Uważam, że wielu dzieciom się ona spodoba, a szczególnie tym, które koty kochają.
Także podsumowując - jeżeli szukacie czegoś dla dziecka, to jak najbardziej polecam. Jednak jeżeli chcecie czegoś więcej, aby poczytać 'między wersami' to tutaj dużo nie znajdziecie.

"Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki" to opowieść o kocie, który 'widział więcej'. W skrócie ujmując, potrafił on zobaczyć ludzi takimi, jacy są naprawdę.
Szczerze mówiąc zawiodłam się na tej pozycji. Wiem, że jest to książka skierowana głównie do dzieci, ale z tego co wyczytałam, miała ona zawierać elementy psychologiczne. Przez to spodziewałam się czegoś w stylu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
471
179

Na półkach:

Są książki, które dopasowują się do czytelnika. Czytane przez dziecko będą zupełnie inną opowieścią, niż ten sam tytuł w rękach nastolatka. A jeszcze inną, gdy sięgnie po nią dorosła osoba. Właśnie taką książką jest nowość Wydawnictwa Czytalisek. Niby dla dzieci, ale dorosły usłyszy w niej więcej. I zrozumie inaczej.

Erwin nie był zwykłym kotem. Wprawdzie, dokładnie tak samo, jak inne koty, lubił pałaszować ryby i wygrzewać się w cieple, ale on widział więcej. Każdej nocy, gdy kukułka na kościelnej wieży wybijała północ, wymykał się z domu pana Miłosza i wędrował po dachach miasteczka, zaglądając ludziom do okien. Wierzył, że dopiero o tej porze, odsłaniają oni swoje dusze. Gdy dostrzegał, że ktoś potrzebuje pocieszenia lub wsparcia, wskakiwał mu na kolana i mruczał kojące kołysanki.

Pewnego dnia jednak, kukułka zamilkła. Kot wyczekiwał jej śpiewu, ale nie nadszedł także kolejnej nocy i jeszcze następnej, chociaż za dnia działała bez zarzutu. Zaniepokojony Erwin postanawia odkryć, kim jest osoba, która wyłącza nocą kukułkę. Rozpoczyna więc śledztwo i kierując się kocią logiką, typuje i obserwuje kolejnych podejrzanych. Zegarmistrz, ksiądz, łowca duchów, pierwsza właścicielka Erwina, astronom… Kot jest coraz bliżej rozwikłania zagadki milczącej kukułki. Tylko, czy jest gotowy na poznanie zaskakującej prawdy? Tego nie zdradzę, będziecie musieli przekonać się sami.

Ta opowieść mogłaby być po prostu kolejną, detektywistyczną propozycją dla dzieci w wieku ok. 10+, ale tak się nie stało. Autorka wplotła bowiem w treść liczne rozważania psychologiczne, filozoficzne, a nawet astrologiczne. To sprawiło, że tytuł nabrał innych wymiarów. Kot Erwin zagłębia się w niej w ludzką naturę, słucha rozmów, wyciąga wnioski. Rozmyśla o czasie i jego dylatacji (musiałam sprawdzić, co to). Uczy się ludzi i ich emocji.

Jeśli szukacie niecodziennej, odrobinę psychologicznej książki dla swojego starszaka lub dla siebie, zainteresujcie się nią!

Są książki, które dopasowują się do czytelnika. Czytane przez dziecko będą zupełnie inną opowieścią, niż ten sam tytuł w rękach nastolatka. A jeszcze inną, gdy sięgnie po nią dorosła osoba. Właśnie taką książką jest nowość Wydawnictwa Czytalisek. Niby dla dzieci, ale dorosły usłyszy w niej więcej. I zrozumie inaczej.

Erwin nie był zwykłym kotem. Wprawdzie, dokładnie tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
71

Na półkach:

Erwin jest kotem, który potrafi zobaczyć więcej. Trafnie określa czego potrzebuje dany człowiek i w jaki sposób ukoić jego duszę za pomocą przyjemnego mruczenia, czy dotrzymania towarzystwa. Gdy wybija północ wyrusza w wędrówkę po ludzkich domach, żeby pokazać ludziom drzemiące w nich pierwiastki dobra.
Co jeżeli jednak pewnego dnia kukułka zwiastująca wybicie północy zwyczajowo się nie odezwie?
Jest to moi mili zagadka, za której rozgryzienie zabiera się nasz koci bohater, na co dzień będący towarzyszem Pana Miłosza.
Podczas swojego śledztwa pozna jeszcze więcej intrygujących osób oraz rozgryzie kilka przypadkowych tajemnic!
W towarzystwie pięknych ilustracji otrzymujemy ciekawą historię detektywistyczną! Jej zakończenie zdziwiło nawet mnie, bo zupełnie nie spodziewałam się takiego rozwiązania. Całości towarzyszy aura tajemnicy i magii, która pochłania czytelnika sprawiając, że zagadkowy klimat utrzymuje się przez cały czas.
Polecam, szczególnie na jesienną porę <3

Erwin jest kotem, który potrafi zobaczyć więcej. Trafnie określa czego potrzebuje dany człowiek i w jaki sposób ukoić jego duszę za pomocą przyjemnego mruczenia, czy dotrzymania towarzystwa. Gdy wybija północ wyrusza w wędrówkę po ludzkich domach, żeby pokazać ludziom drzemiące w nich pierwiastki dobra.
Co jeżeli jednak pewnego dnia kukułka zwiastująca wybicie północy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
74

Na półkach:

Znalazłam kolejną perełkę dla tych młodszych!
Musicie poznać bliżej najnowszą książkę Arlety Remiszewskiej i obiecuję, że rytuał wspólnego czytania tylko zyska ;)

Przede wszystkim oczarowało mnie subtelne scalenie postaci KOTA (naszego głównego bohatera) z dziedzinami takimi jak astronomia, filozofia, misja rozwiązania zagadki czy nawet…magia!

Chociaż jestem już posiadaczką dowodu osobistego to historia wciągnęła mnie na 105%

„Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki” czyli wspomniana przeze mnie historia o motywie detektywistycznym, gdzie naszym detektywem będzie… właśnie Erwin ;)

Kociak na co dzień mieszka ze swoim człowieczym przyjacielem – panem Miłoszem. Potrafi niezwykle głęboko docierać do ludzkiej duszy i codziennie niesie ukojenie innej osobie. Jednak pewnej nocy jego rytuał zaburza brak dźwięku kukułki zegara na wieży. Erwin oczywiście przystępuje do śledztwa, a jego celem jest ustalenie dlaczego kukułka milczy.. Kto okaże się winny? Jak będzie przebiegać śledztwo?
Gwarantuję, że będzie dużo zabawy z czytania tej lektury. Bardzo nam się podobała, autorka ma lekkie i przyjemne pióro a wyobraźnia nie ma końca! Dajcie się przenieść w świat kota Erwina i tajemnicy milczącej kukułki. Nie pożałujecie. ;)

Dziękuję za egzemplarz do recenzji @czytalisek_wydawnictwo 🤍

Znalazłam kolejną perełkę dla tych młodszych!
Musicie poznać bliżej najnowszą książkę Arlety Remiszewskiej i obiecuję, że rytuał wspólnego czytania tylko zyska ;)

Przede wszystkim oczarowało mnie subtelne scalenie postaci KOTA (naszego głównego bohatera) z dziedzinami takimi jak astronomia, filozofia, misja rozwiązania zagadki czy nawet…magia!

Chociaż jestem już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
57
53

Na półkach:

Piękna książka o kocie i jego przygodach. Można z niej się wiele nauczyć.

Piękna książka o kocie i jego przygodach. Można z niej się wiele nauczyć.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    15
  • Chcę przeczytać
    7
  • Posiadam
    1
  • - XXX - NOWOŚCI
    1
  • Samodzielne
    1
  • 2024
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kot Erwin i tajemnica milczącej kukułki


Podobne książki

Okładka książki Edek pomaga Thomas Brunstrøm, Thorbjørn Christoffersen
Ocena 10,0
Edek pomaga Thomas Brunstrøm, T...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,6
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,0
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...

Przeczytaj także