Od dłuższego czasu eksperymentuje w kuchni z daniami wegetariańskimi i wegańskimi, próbując przekonać do niej swoje dzieci. Chętnie więc sięgam po różnego rodzaju książki kucharskie z takimi właśnie przepisami, by odkrywać nowe smaki i receptury, które podbiją nie tylko moje podniebienie, a tym samym rozciągną listę dań spożywanych w domu i poza nim. Gdy więc pojawiła się książka Dominiki Targosz, z ciekawością zerkałam w jej stronę z nadzieją, że to odkryję kolejną ciekawą publikację, pełną smacznych i różnorodnych potraw...

Napiszę tak: nie jestem fanką tej książki – nie dlatego, że jest zła, ale o tym niżej – ponieważ autorka skupia swoją przepisy wokół składników, których ja niestety nie konsumuję. Ze względów zdrowotnych. Mój organizm nie toleruje warzyw strączkowych i orzechów, a w tej książce, jest garstka przepisów z nimi w roli mniej lub bardziej znaczącej. Tak samo nie jestem specjalnie fanką kuchni azjatyckiej i tych wszystkich dodatków z nią związanych. Carry? Ok, ale raz od święta. Pasta miso albo tahini? To nie są moje smaki. Niemniej to tylko kwestia mojego podniebienia i moich ograniczeń.

Natomiast ci z Was, którzy lubują się w strączkach i lubią orientalne klimaty, z całą pewnością będą zachwyceni. Autorka pokazała spory wachlarz możliwości, jakie dają różne połączenia, o których pewnie części z Was się dotychczas nie śniło. Ale nie tylko to jest ważne i ciekawe w tej książce.

Podobało mi się to, jak Dominika Targosz podzieliła tę książkę. Tak jak i ona zapewne wielu z Was na co dzień nie za bardzo ma czas na gotowanie albo gdy już go ma, to chce w tej kuchni spędzić jak najmniej czasu, a mimo to zjeść dobrze, smaczne i kolorowo. Czy tak się da? Dominika Targosz udowadnia, że w dwadzieścia minut można przyrządzić smaczny i sycący posiłek. Więc znajdziecie tutaj rozdział na „szybkie dania”, które nie wymagają stania „przy garach” godzinami. Oczywiście w opozycji do tego, w innym rozdziale znajdziecie takie przepisy, który zajmują czasu więcej, więc gdy zamarzy Wam się dłuższa chwila w kuchni – będziecie mieli z czym eksperymentować.
Oczywiście są też przepisy na dania z patelni, piekarnika i coś dla łasuchów. Na samiuśkim końcu znajdziecie przepisy na dipy, sosy i inne dodatki, które podkręcą smak dań, na które przepisy tutaj znajdziecie.

Nim jednak zabierzecie się za buszowanie w swoich kuchenny szafkach i między stronami Roślinnej sprawy, dobrze będzie zapoznać się ze wstępem przygotowanym przez Dominikę Targosz, w którym autorka wprowadzi Was w sekrety swojej kuchni. Omówi, jakie produkty warto mieć zawsze pod ręką, by móc w każdej chwili wskoczyć w fartuch i zabrać się za przygotowanie śniadania, obiadu, kolacji albo jakieś przekąski, a na po uzupełniać zgodnie z tym, na co jest sezon. Dowiecie się też, z jakich przyborów korzysta, by móc sprawnie rozpieszczać swoje kubki smakowe i żołądek. A gdy poznacie te wskazówki i „bazowe” przepisy, to już tylko krok dzieli Was od tego, by dobrze się bawić w kuchni i rozsmakowywać się w nowych doznaniach kulinarnych.

Jeśli więc szukacie książki kucharskiej z nietuzinkowymi, a zarazem szybkimi i smacznymi przepisami na roślinne specjały, to skuście się na Roślinną sprawę.

Od dłuższego czasu eksperymentuje w kuchni z daniami wegetariańskimi i wegańskimi, próbując przekonać do niej swoje dzieci. Chętnie więc sięgam po różnego rodzaju książki kucharskie z takimi właśnie przepisami, by odkrywać nowe smaki i receptury, które podbiją nie tylko moje podniebienie, a tym samym rozciągną listę dań spożywanych w domu i poza nim. Gdy więc pojawiła się...