rozwińzwiń

Louca - 5 - Feniksy

Okładka książki Louca - 5 - Feniksy Bruno Deqiuer
Okładka książki Louca - 5 - Feniksy
Bruno Deqiuer Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Louca (tom 5) komiksy
64 str. 1 godz. 4 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Louca (tom 5)
Tytuł oryginału:
Louca - 5 - Les Phoenix
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2023-04-12
Data 1. wyd. pol.:
2023-04-12
Liczba stron:
64
Czas czytania
1 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328157781
Tłumacz:
Maria Mosiewicz
Tagi:
sport piłka nożna
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Lucy. Nadzieja Tanino Liberatore, Patrick Norbert
Ocena 7,2
Lucy. Nadzieja Tanino Liberatore, ...
Okładka książki Constantine. Zdradliwe iluzje Kami Garcia, Isaak Goodhart
Ocena 6,7
Constantine. Z... Kami Garcia, Isaak ...
Okładka książki Friday, księga pierwsza: Pierwszy dzień świąt Ed Brubaker, Marcos Martin
Ocena 7,6
Friday, księga... Ed Brubaker, Marcos...
Okładka książki Pewnego razu we Francji - 1 Fabien Nury, Sylvain Vallée
Ocena 7,0
Pewnego razu w... Fabien Nury, Sylvai...
Okładka książki Przygody Smerfów. Smerfy i Złote Drzewo Nine Culliford, Thierry Culliford, Pascal Garray, Alain Jost
Ocena 7,0
Przygody Smerf... Nine Culliford, Thi...

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1957
1134

Na półkach: , ,

Autorzy tej serii mają naprawdę fajny pomysł na kontynuowanie fabuły.

Wydawałoby się, że drużyna Louki jest na wygranej pozycji. Niestety, ich przeciwnicy zdecydowani są na przejęcie terenu szkoły za wszelką cenę. Podpalają więc budynek, pozbawiając drużynę zaplecza treningowego. Wydaje się, że będzie to ostateczny kres istnienia tej drużyny. Jednak Louca z Nathanem wpadają na pomysł rozwiązania tego problemu: chcą stworzyć drużynę niezależną od szkoły, złożoną z najlepszych zawodników. Sęk jednak w tym, że każdy z wytypowanych graczy porzucił piłkę nożną na rzecz innych dyscyplin. A Louca będzie musiał zrobić wszystko, aby przekonać ich do powrotu do piłki...

Oprócz wątku związanego z powyższymi staraniami, będzie też wątek, związany ze stroną uczuciową młodego chłopaka. Impreza, na której będzie chciał oczarować swoją wybrankę serca, obróci się w stronę katastrofy. A najgorsze w tym wszystkim, że chłopak nie będzie nawet pamiętał, co takiego zrobił...

Naprawdę dobra seria :)

Autorzy tej serii mają naprawdę fajny pomysł na kontynuowanie fabuły.

Wydawałoby się, że drużyna Louki jest na wygranej pozycji. Niestety, ich przeciwnicy zdecydowani są na przejęcie terenu szkoły za wszelką cenę. Podpalają więc budynek, pozbawiając drużynę zaplecza treningowego. Wydaje się, że będzie to ostateczny kres istnienia tej drużyny. Jednak Louca z Nathanem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1764
1753

Na półkach:

Fajny komiks. Ładne ilustracje. Szybko się czyta. Polecam

Fajny komiks. Ładne ilustracje. Szybko się czyta. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
2192
2016

Na półkach:

PopKulturowy Kociołek:

https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-louca-tom-5/

Czwarta część przygód nastoletniego Louci pełna była różnorakich dramatycznych momentów. Piąta odsłona cyklu (przynajmniej sam początek) są równie niesamowite i emocjonalne. Wygranie ważnego meczu dla chłopaka i jego kolegów z drużyny było czymś niesamowitym. Radość ze zwycięstwa nie trwała jednak zbyt długo i niestety nie oznaczała uratowania szkolnej sekcji piłkarskiej. Tam, gdzie w grę wchodzą ogromne pieniądze, tam też pojawiają się ludzie bez jakichkolwiek skrupułów. Efektem tego jest wielki pożar trawiący infrastrukturę sportową. Każdy wie, że nie był to nieszczęśliwy wypadek a celowe działanie. Mało jednak kto jest w stanie coś z tym zrobić. Członkowie zespołu postanawiają więc zająć się innymi dyscyplinami sportu. Marzenia o wielkiej piłkarskiej drużynie nie porzuca jednak Louca i jego przyjaciel Nathan. Ich plan jest prosty przekonać byłych kolegów, aby ponownie wspólnie wybiegli na boisko.

W albumie Louca tom 5 Bruno Deqiuer dokonuje swoistego rodzaju restartu serii. Sam podtytuł komiksu (Feniksy) jasno pokazuje, że na fanów serii czeka tu spora dawka „odrodzonej” i odświeżonej treści (opierającej się jednak na sprawdzonych elementach).

Nastolatek pragnący przekonać swoich kolegów do ponownego zajęcia się piłką nożną, będzie musiał ich pokonać w dyscyplinach, którymi teraz się pasjonują (na pierwszy ogień idzie tenis). Każdy kto zna serię, doskonale wie, że Louca do najlepszych sportowców nie należy. Oznacza to dużą dawkę humoru i pokazania, że determinacja i ciężka praca są równie ważne jak „talent”. Twórca nie zapomina jednocześnie zająć się wątkiem miłości do Julii czy dodać do historii kilka mroczniejszych i bardziej zaskakujących wątków.

Jeżeli więc chodzi o scenariusz, to jest on naprawdę bardzo dobry. Wyraźnie widać, że autor na przestrzeni kolejnych tomów nabrał doświadczenia i teraz kreśli on naprawdę angażującą wielowątkową historię, od której trudno jest się oderwać (nie tylko młodszemu czytelnikowi)....

PopKulturowy Kociołek:

https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-louca-tom-5/

Czwarta część przygód nastoletniego Louci pełna była różnorakich dramatycznych momentów. Piąta odsłona cyklu (przynajmniej sam początek) są równie niesamowite i emocjonalne. Wygranie ważnego meczu dla chłopaka i jego kolegów z drużyny było czymś niesamowitym. Radość ze zwycięstwa nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1450
980

Na półkach: , , ,

Spośród wielu komiksów dla nastolatków, po które sięga Wojtek, to seria Louca należy tych najbardziej wyczekiwanych. Oczywiście magnesem okazała się w tym przypadku piłka nożna, a potem przyszła fascynacja całą fabułą. Każdy kolejny tom witany jest z entuzjazmem, a Feniksy dosłownie sprzątnął mi sprzed nosa.

Mecz, który trwał niczym w pamiętnym piłkarskim anime z zakrzywionym boiskiem już się zakończył, a Louca może pławić się w chwale. Jednak kłopoty drużyny wcale się nie skończyły. Po spaleniu przyszkolnego boiska trener wpada na założenie nowej drużyny, a Nathan kreśli plan, jak Louca może pozyskać do niej wartościowych zawodników. Jednak nie tylko to jest w centrum zainteresowania tytułowego bohatera. W końcu od samego początku marzy on o zdobyciu serca Julii. Tyle że robi głupstwo za głupstwem...

Autorem opowieści jest Bruno Dequier, który pracował przy takich filmach jak „Przygoda w Paryżu” czy „Lorax”. Potem stworzył komiksowy cykl „Louca”, który szybko stał się przebojem rynku frankofońskiego. Trzeci tom serii został w 2014 roku wyróżniony belgijską Nagrodą Saint-Michel w kategorii komiksu dla młodych odbiorców.

Tym, którzy nie pamiętają, przypomnę, że Louca to komiks, w którym liczy się nie tylko piłka i nie tylko do młodych fanów piłki adresowany. Moglibyśmy powiedzieć, że Louca to przeciętniak, a nawet ciamajda, ale to zarazem bohater, którego nie sposób nie lubić. Jak pewnie każdy nastolatek chciałby wyjść poza przeciętność i jak wielu z nich chciałby podbić serce pięknej dziewczyny, tyle że nie odkrył w sobie talentu do niczego spektakularnego. Poza talentem do pakowania się w kłopoty :-) Teraz jednak zależy mu przede wszystkim, by nie zawieść młodszego brata, który z dziecięcą wiarą postrzega go jako ideał.

Nathan jest właściwie przeciwieństwem Louki - przystojny, wysportowany, ma w sobie wszystko, co powinno podobać się dziewczynom, tyle że jest duchem. Z nie do końca altruistycznych pobudek postanawia trenować Loucę. Teraz - po raz pierwszy w swoim życiu po życiu - ma szansę rozwikłać zagadkę własnej śmierci, zbierając okruchy wspomnień i obserwując niebezpiecznych ludzi.

Dequier prowadzi swoją linię fabularną konsekwentnie i wspaniale łowi czytelnika w sieć. Z każdym zeszytem stawka, o którą toczy się gra, rośnie i dochodzą kolejne elementy, z którymi mierzyć muszą się bohaterowie. Są tu elementy kryminalne związane ze śmiercią Nathana i zakulisowymi działaniami "biznesowymi", które mogą skreślić marzenia młodych sportowców, przygoda, nowe wyzwania sportowe i osobiste, a także wyraźny aspekt komediowy. Od lektury naprawdę trudno się oderwać.

Nie brak emocji w kadrach, słowach i całym scenariuszu. A humor wcale nie burzy napięcia i nie dekonstruuje intrygi. Widać, że pomysł na serię jest realizowany skrupulatnie i z wyczuciem. Oboje z Wojtkiem świetnie się w czasie lektury bawimy i wciąż nie mamy dość tego nieco nierozgarniętego, ale sympatycznego bohatera i jego widmowego kolegi.

Spośród wielu komiksów dla nastolatków, po które sięga Wojtek, to seria Louca należy tych najbardziej wyczekiwanych. Oczywiście magnesem okazała się w tym przypadku piłka nożna, a potem przyszła fascynacja całą fabułą. Każdy kolejny tom witany jest z entuzjazmem, a Feniksy dosłownie sprzątnął mi sprzed nosa.

Mecz, który trwał niczym w pamiętnym piłkarskim anime z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
397

Na półkach:

Licealna drużyn Louki cieszy się ze zwycięstwa w ważnym meczu, który miał gwarantować dalsze istnienie sekcji piłkarskiej. Niestety, ktoś ma jednak inne plany, z którym wiążą się ogromne pieniądze.

Boisko drużyny przestaje istnieć, a razem z nim sekcja piłkarska. Louca oprócz problemów sportowych, ma też inne. Z dziewczynami. Duch Nathana próbuje mu pomóc zdobyć serce Julii. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem.

Louca zaś stara się pomóc duchowi odnaleźć jego rodzinę. Obu zaś zależy na odrodzeniu drużyny. Czy to się uda?

"Louca. Feniksy" to piąty tom serii komiksowej o piłkarzu Louce i jego przyjacielu duchu Nathanie. Seria spodoba się młodym czytelnikom i fanom piłki nożnej. Jest tu sporo humoru, zabawnych sytuacji. Ale nie brakuje też nuty tajemniczości. Jedyną wadą, jaką zauważamy wraz z moim synem, Lucą, to jego objętość. Jest za krótki. Czyta się błyskawicznie i czuć niedosyt, kiedy nagle się kończy. Luca nawet przeczytał od razu dwa razy, bo chciał jeszcze, a tu już koniec. I trzeba czekać na kolejny tom.

Z każdym kolejnym tomem czytelnik dowiaduje się nowych rzeczy na temat Louki i Nathana. Okazuje się, że Louca potrafi grać nie tylko w piłkę nożną. Jestem ciekawa, jak pójdzie mu dalsze werbowanie zawodników do nowej drużyny. I kim jest tajemnicza postać, która przewija się w każdym tomie?

Licealna drużyn Louki cieszy się ze zwycięstwa w ważnym meczu, który miał gwarantować dalsze istnienie sekcji piłkarskiej. Niestety, ktoś ma jednak inne plany, z którym wiążą się ogromne pieniądze.

Boisko drużyny przestaje istnieć, a razem z nim sekcja piłkarska. Louca oprócz problemów sportowych, ma też inne. Z dziewczynami. Duch Nathana próbuje mu pomóc zdobyć serce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

Lubicie opowieści o piłkarzach i ich sukcesach? „Louca” to zdecydowanie tego typu komiks. Tu jednak mamy bohatera fajtłapę, który pod wpływem motywacji ducha (piłkarza) zaczyna coraz więcej trenować i trenować. Z gamonia, który nie potrafi przebiec 100 m bez zadyszki zmienia się w dużo lepszego sportowca. Może jeszcze nie osiągnął mistrzostwa, ale jest już na dobrej drodze ku byciu chociaż przeciętnym graczem. Sławę przynosi mu współpraca z Nathanem (wspomnianym duchem),którego nie widać, ale on nadal ma możliwość oddziaływania na piłkę. Taka współpraca prowadzi do kolejnych zwycięstw.
W pierwszym tomie zobaczyliśmy, że Louca (szalony, zwariowany w j. portugalskim) to bardzo pechowy licealista. Dorastanie wymaga wyjście ze strefy gamoniowatości, ale jemu to się nie udaje. Nie dość, że jest chodzącym nieszczęściem, które nawet nie potrafi bezpiecznie zejść po schodach to jeszcze ma pecha do dziewczyn. W jego towarzystwie nawet przeciętniak może uchodzić za mistrza panowania nad sytuacją. Jego niesamowite lenistwo i udawanie przed młodszym bratem lepszego niż jest nie sprawia, że ma szanse na jakąkolwiek zmianę. Ma on fatalną kondycję i jest kiepskim uczniem. Marzy o tym, aby być świetnym piłkarzem oraz bardzo dobrym uczniem. Tego nie da się osiągnąć bez treningu i nauki. Na dobre wyniki trzeba jednak ciężko zapracować, a on jest zbyt leniwy. Z tego powodu końcówka roku szkolnego zapowiada się ciężko. Nikt nie wierzy, że zda on egzaminy. Nawet sam Louca jest świadomy nadchodzącej porażki. Właśnie dlatego wpada na genialny plan wykradzenia testów nocą…
Od tego zaczyna się jego szalona przygoda. Niespodziewanie jego życie ulega diametralnej zmianie, kiedy poznaje Nathana: przystojnego, inteligentnego i wysportowanego chłopaka będącego duchem, którego tylko on widzi. Współpraca tej dwójki przynosi prawdziwą odmianę losu pechowca. Nagle zaskakuje wszystkich bardzo dobrze zdanym testem i nie tylko. Nowy znajomy zostaje osobistym trenerem Louci i zdeterminowany jest do tego, aby zrobić z niego prawdziwego rasowego zawodnika i tym samym pozwolić mu zaimponować ukochanej. Jak wiemy, w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Kolejne tomy stopniowo odsłonią tajemnice z przeszłości.
Piąty tom zatytułowany „Feniksy” otwiera ujęcie pożaru części szkoły. Z tego powodu młodzież nie będzie miała gdzie trenować ani bawić się. Później przeskakujemy do życia Louci. Zobaczymy jego starania, aby jak najlepiej wypaść przed ukochaną Julią. Nie jest to zadanie łatwe, ponieważ chłopak nie ma gustu i jest przekonany, że jeśli wystroi się w łańcuchy i będzie przypominał raperów to zrobi wrażenie. Sugestie Nathana, że to nieodpowiedni strój na imprezę w szkole ignoruje. Nim bohaterzy dotrą na miejsce po drodze wpadną do dawnego mieszkania ducha. Oczywiście pojawią się też relacje ze szkolnej potańcówki, aby w końcu wejść we właściwą akcję toczącą się wokół piłki nożnej. Drużyna straciła teren do ćwiczeń, ale trener jest uparty i z pomocą pewnego mężczyzny stworzy chłopakom dobre warunki. Musi tylko znaleźć chętnych do grania w nowej drużynie, bo szkolna została rozwiązana. Zobaczymy też, że pożar nie był przypadkowy. Komuś zależy na tym, aby liceum nie mogło się w niczym wyróżniać.
Tym razem Louca zmierzy się z kolejnymi wyzwaniami: swoimi emocjami, reakcję fizyczną na bliskość ukochanej oraz będzie musiał rozwinąć kolejne umiejętności, aby zachęcić chłopaków wskazanych przez Nathana na kandydatów na członków drużyny. Każdy z nich jest dobry w innej dyscyplinie i przekonywanie ich będzie wiązało się z rzucaniem im wyzwań, do których Louca musi przygotować się solidnym treningiem.
Dobry komiks to taki, którego twórca bawi się z czytelnikiem w spostrzegawczość. I do takich na pewno mogę zaliczyć serię „Louca”. Już na pierwszej stronie pierwszego tomu mamy ciekawą zabawę z czytelnikiem. Niby nie dostajemy wiele tekstu, niby tylko proste, wręcz przypominające socrealistyczne budynki, tło, ale pojawia się tam tabliczka. I to nie byle jaka, bo z nazwą szkoły. I tu twórca puszcza oko dla znawców komiksu, bo niby nazwisko inne, ale składające się z jednoznacznie kojarzących się członów, które po zamianie miejsc przekierowują nas do Andrego Franquina, znanego i cenionego rysownika komiksów, a w Polsce kojarzony z „Gastonem” i „Nową generacją”. Ta tabliczka wraca do czytelników w każdym tomie. W piątym znajdziemy nawiązanie do najsłynniejszego obrazu Edvarda Muncha, stroju znanego rapera, staruszka kojarząca się z „Pingwinami z Madagaskaru”. Takiego puszczania oczka do czytelnika jest więcej i to sprawia, że staje się on też ciekawy dla znawców, bo autor stosuje wiele takich szyfrów, zagadek. Ile ich odkryjemy to już zależy wyłącznie od naszej wiedzy i umiejętności wychwycenia nawiązań, ale i bez tego jest to lektura ciekawa, skierowana głównie do młodzieży z naciskiem na tę chłopięcą część.
Tła przywodzącą na myśl budowle kojarzące nam się z PRL-em, czyli budynki przypominające stworzone przez aplikację 3D i większość budynków użyteczności publicznej powstałych w tamtych czasach. Z tym, że tu mamy Francję i kanciaste budownictwo przywodzące na myśl blokowiska. Tło to swoją surowością sprawia wrażenie stworzonego przy pomocy Sketch-Up, co podkreśla atmosferę surowości, bezosobowości. Do tego bardzo często znika. Widzimy je w początkowych kadrach, a kiedy na plan pierwszy wychodzą bohaterzy i ich relacje to już po prostu tego tła nie ma. Taki zabieg jest świetnym chwytem pomagającym lepiej odnaleźć się w komiksie osobom łatwo dekoncentrującym się.
Bruno Dequier potrafi ciekawie opowiedzieć historię trzymającą w napięciu do ostatniej strony. Do tego na końcu zawsze zostawia furtkę pozwalającą na kontynuację. Bardzo podobał mi się zabieg podglądania myśli bohatera. Kiedy Louca snuje plany widzimy, co myśli, dzięki bardzo uproszczonemu minikomiksowi narysowanemu prostymi dziecięcymi kredkami na białym tle, co podkreśla nierealność i niedojrzałość zamierzeń. A mimo tego rozrysowane są po mistrzowsku. Przeszłość jest w ciemnych kolorach (szarościach, brązach).
Bruno Dequier jest rysownikiem pochodzącym z Francji, ale jego styl zdecydowanie przypomina styl włoskich artystów komiksowych. Do tego można dostrzec inspiracje mangą. Ma on spore doświadczenie w pracy z animacjami, bo pracował dla Universalu przy filmach takich jak „Nikczemny ja” i „Lorax”. Przypuszczam, że zajmował się tam projektowaniem postaci lub animacją, a nie layoutem czy tłem, bo w rysowaniu postaci widać duże doświadczenie. Natomiast tło jest jego piętą Achillesa. To wcale nie sprawia, że jego rysunki są kiepskie. Potęga tych ilustracji tkwi w postaciach, ich ruchu. Czasami jest tak skupiony na postaci, że zajmuje ona cały kadr i znika całe tło.
„Louca” to bardzo realna opowieść. Można wręcz pokusić się, że pokazuje przeciętnego nastolatka w przeciętnej szkole. Skupienie się na bohaterze może być zabiegiem pozwalającym na utożsamienie się z nim. Do tego mamy tu do czynienia z układem mangi, przez co mamy mnóstwo szybkich scen do obejrzenia, okienka często zawierają postaci o skrajnych charakterach i zabieg znikającego tła uwypuklającego zachowanie bohatera.
Jest dialog, który nie idzie w balon/dymek. Panele są często nieco bliżej niż powinny i często zawierają skrajne postacie, krzyczące w dużych balonach/dymkach ze słowami. Tła są bardzo szczegółowe w ujęciu początkowym, a następnie mogą zniknąć na stronach. Mamy tu ciekawy sposób rysowania meczy piłki nożnej. Jest w tych ilustracjach dużo energii, widzimy ruch, doświadczamy ulotności chwili, skupienie na konkretnych częściach ciała, piłce, oczach, nogach i patrzeniu na bohaterów przez siatkę bramki. Dequier używa nie tylko szybkich i prostych linii, ale także ekstremalnych kątów spojrzenia i ciekawych wyborów kolorystycznych. Ten zabieg powoduje wrażenia uczestniczenia w wydarzeniach.

Lubicie opowieści o piłkarzach i ich sukcesach? „Louca” to zdecydowanie tego typu komiks. Tu jednak mamy bohatera fajtłapę, który pod wpływem motywacji ducha (piłkarza) zaczyna coraz więcej trenować i trenować. Z gamonia, który nie potrafi przebiec 100 m bez zadyszki zmienia się w dużo lepszego sportowca. Może jeszcze nie osiągnął mistrzostwa, ale jest już na dobrej drodze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    18
  • Posiadam
    7
  • Komiks
    3
  • Chcę przeczytać
    3
  • 2023
    2
  • Komiksy
    2
  • Komiks
    1
  • Zakupione 2023
    1
  • Dla dzieci i młodzieży
    1
  • Kupione w 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Louca - 5 - Feniksy


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Quo Vadis Patrice Buendia, Cafu, Henryk Sienkiewicz
Ocena 6,0
Quo Vadis Patrice Buendia, Ca...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...

Przeczytaj także