rozwińzwiń

Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych

Okładka książki Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych Dan Jones
Okładka książki Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych
Dan Jones Wydawnictwo: Znak Horyzont historia
832 str. 13 godz. 52 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Powers and Thrones. A New History of the Middle Ages
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2023-03-13
Data 1. wyd. pol.:
2023-03-13
Liczba stron:
832
Czas czytania
13 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324088218
Tłumacz:
Jakub Jedliński
Tagi:
historia średniowiecze
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
87 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
8
8

Na półkach:

Książka o wszystkim i o niczym. Opowieść rozpoczyna się od czasów Cesarstwa Rzymskiego i snuje się do początków reformacji. W zasadzie to taka skrócona wizja historii Europy Zachodniej. Fakt, że mamy rozdział o Arabach i Mongolach ale już nic o państwach na wschód od Łaby. Mamy rozdział o rycerzach i kupcach, ale już nic o gminie. Jeśli ktoś sięga do książek historycznych od święta to pozycja może być wartościowa - zawiera na tyle ogólny rys historyczny i opis głównych postaci że jest to pozycja łatwo strawna.

Książka o wszystkim i o niczym. Opowieść rozpoczyna się od czasów Cesarstwa Rzymskiego i snuje się do początków reformacji. W zasadzie to taka skrócona wizja historii Europy Zachodniej. Fakt, że mamy rozdział o Arabach i Mongolach ale już nic o państwach na wschód od Łaby. Mamy rozdział o rycerzach i kupcach, ale już nic o gminie. Jeśli ktoś sięga do książek historycznych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
46

Na półkach:

Dałabym 10/10, ale autor tak strasznie pominął wpływ Jana Husa i husytyzm, że prawie odłożyłam książkę na ostatnich 40 stronach ze złości. To mój jedyny zarzut.
Świetnie napisana, momentami wręcz zabawna, bardzo lekka, szybko się czyta

Dałabym 10/10, ale autor tak strasznie pominął wpływ Jana Husa i husytyzm, że prawie odłożyłam książkę na ostatnich 40 stronach ze złości. To mój jedyny zarzut.
Świetnie napisana, momentami wręcz zabawna, bardzo lekka, szybko się czyta

Pokaż mimo to

avatar
220
18

Na półkach: , ,

Bardzo dobra panorama średniowiecza.

Książka opisuje okres od upadku Cesarstwa Rzymskiego po początek wieku odkryć geograficznych Kolumba i Magellana. Autor zręcznie podzielił rozdziały na tematy osadzone, chronologicznie na linii czasu. Sądzę, że każdy znajdzie rozdziały subiektywnie lepsze i gorsze. Mnie szczególnie zainteresowały te o transformacji świata starożytnego we wczesne średniowiecze, o Bizancjum, Arabach, Mongołach, Kupcach i Żeglarzach.
Książkę polecam jako doskonały wstęp do historii średniowiecza. Jest napisana prostym i przystępnym językiem.

Bardzo dobra panorama średniowiecza.

Książka opisuje okres od upadku Cesarstwa Rzymskiego po początek wieku odkryć geograficznych Kolumba i Magellana. Autor zręcznie podzielił rozdziały na tematy osadzone, chronologicznie na linii czasu. Sądzę, że każdy znajdzie rozdziały subiektywnie lepsze i gorsze. Mnie szczególnie zainteresowały te o transformacji świata starożytnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
415
42

Na półkach:

Bardzo interesująca charakterystyka epoki średniowiecza. Na 750 stron tekstu właściwego składa się kilkanaście rozdziałów, poświęconych kluczowym tematom (barbarzyńcy, kupcy, rycerze, uczeni, budowniczowie). Wydaje się, że pomysł na książkę ewoluował w trakcie pisania. Pierwsze rozdziały są bardziej faktograficzne - quasi podręcznikowe, dalsze - moim zdaniem - o wiele ciekawsze merytorycznie - mają charakter problemowy. Publikacja wprowadza nowe konteksty, które były nieobecne w dotychczasowych syntezach (na przykład znaczenie kupiectwa). Polecam, nie tylko pasjonatom historii wieków średnich.

Bardzo interesująca charakterystyka epoki średniowiecza. Na 750 stron tekstu właściwego składa się kilkanaście rozdziałów, poświęconych kluczowym tematom (barbarzyńcy, kupcy, rycerze, uczeni, budowniczowie). Wydaje się, że pomysł na książkę ewoluował w trakcie pisania. Pierwsze rozdziały są bardziej faktograficzne - quasi podręcznikowe, dalsze - moim zdaniem - o wiele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
93

Na półkach:

Wszyscy którzy lubą okres średniowiecza powinni to przeczytać. Kompendium wiedzy na temat tego okresu pisane prostym i zrozumiałym językiem. Bardzo dobrze się czyta mimo ze dużo faktów historycznych.

Wszyscy którzy lubą okres średniowiecza powinni to przeczytać. Kompendium wiedzy na temat tego okresu pisane prostym i zrozumiałym językiem. Bardzo dobrze się czyta mimo ze dużo faktów historycznych.

Pokaż mimo to

avatar
142
141

Na półkach: ,

Niby wszystko jest tak, jak powinno być. Kopalnia informacji, autorskie podejście do wykładu o tysiącu lat historii, świetne tłumaczenie (Dan Jones to jeden z tych historyków, których pisanie nie boli, ale bez dobrze wykonanej pracy tłumacza o przyjemną lekturę jest trudno…),robota edytorska wykonana na wysokim poziomie… A mimo to po przeczytaniu „Świtu królestw” nie wpadłem w totalny zachwyt. Może błędem było odgórne nastawienie się na przełomowe wydawnictwo?

Nie zrozumcie mnie źle. To na pewno nie jest zła książka. Czasu jej poświęconego wcale nie uważam za stracony. Ale nie napiszę, że Jones odkłamuje historię „zacofanego” średniowiecza, bo nie on pierwszy zajął się tą materią. Nie jest to też kompletna historia tej epoki, jak wskazują niektórzy, bo – przykładowo – środkowo-wschodnia część naszego kontynentu nie jest równorzędnym aktorem tego spektaklu. Sporo jest trochę irytujących prób tłumaczenia ówczesnych stosunków społecznych przez pryzmat współczesnego do nich podejścia (równouprawnienie kobiet, relacje Kościół – państwo, tolerancja religijna itd.). Porównywanie życia na dwóch różnych światach jest cokolwiek karkołomne…

Niby wszystko jest tak, jak powinno być. Kopalnia informacji, autorskie podejście do wykładu o tysiącu lat historii, świetne tłumaczenie (Dan Jones to jeden z tych historyków, których pisanie nie boli, ale bez dobrze wykonanej pracy tłumacza o przyjemną lekturę jest trudno…),robota edytorska wykonana na wysokim poziomie… A mimo to po przeczytaniu „Świtu królestw” nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
12

Na półkach:

Świetne kompleksowe podejście do średniowiecza ze zrozumiałym podziałem na wątki. Bardzo wiele ciekawych informacji.
Właśnie takiego uporządkowania wiedzy i chronologii wydarzeń mi brakowało.

Świetne kompleksowe podejście do średniowiecza ze zrozumiałym podziałem na wątki. Bardzo wiele ciekawych informacji.
Właśnie takiego uporządkowania wiedzy i chronologii wydarzeń mi brakowało.

Pokaż mimo to

avatar
584
570

Na półkach: , ,

Okres przejściowy w historii?

Między powieścią historyczną a podręcznikiem/monografią z jakiejś epoki jest duża przestrzeń twórcza. Dan Jones sprawnie wybiera historyczne obrazy, by przyciągnąć czytelnika snutą opowieścią. Czegoś jednak książce „Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych” brakuje, choć jednocześnie stanowi ona świetny relaks i czyta się całość dobrze. To zapewne zależy od potrzeb, oczekiwań, preferowanej formy, itd. Wszystkim się nie dogodzi, a sam uznaję, że lekturą tego solidnego tomu czasu nie zmarnowałem, choć pozostały niedosyty i znaki zapytania.

Ponieważ to moje pierwsze spotkanie z Jonesem, to nie znam jego stylu. Dostrzegam po tym jednym przykładzie, że lubi szerokie perspektywy, nawiązania (nawet do współczesności – bardzo ciekawie wypadł opis migracji w wiekach V-VI przypominający nasze ostatnie dekady; z kolei popularny monastycyzm i powszechne uczestnictwo młodych w ascezie X wieku przypomina autorowi model współczesnych korporacji medialnych angażujących bez reszty użytkowników platform społecznościowych w XXI wieku). Bardzo nieszablonowo historyk rozmył periodyzację (choć wciąż mam z tym problem, o czym niżej) i dość sensownie nakreślił we wstępie sytuację późnego cesarstwa rzymskiego (już od III wieku). Klamra kończąca opowieść – odrodzenie – to wręcz rozbudowana panorama zjawisk, które raczej zostawia się kolejnej epoce (odkrycia geograficzne, druk i reformacja, sztuka i architektura inspirowane starożytnością).

Pozytywnym zaskoczeniem okazała się prosta, choć skuteczna (z punktu widzenia stopnia zaangażowania się czytelnika w treść) technika nieortodoksyjnej chronologii i dzielenia grup tematycznych i epok na kilka segmentów. Dostajemy więc ogólny opis, kluczowe zjawiska z natłokiem nazwisk i dat, przykład konkretnej kapsułki (emblematycznej postaci, kluczowego procesu, ciekawostki, kuriozum, …),szerszą optykę i nawiązania. Przykładowo. Jest opis etosu rycerskiego. Zaczyna go nieco ‘podręcznikowy wstęp’ – źródła, nawiązania, kluczowe fakty. Potem dostajemy opowieść o Cydzie. Jest literackość mitu Artura i Rolanda. Rozdział kończy przywołana nowożytna zdeformowana wersja rycerskości i współczesna medialna, popularna karykatura, włącznie z kiczem. To podstawowy komponent formy, co do którego z jednej strony mam pewne obiekcje, z drugiej – z ciekawością czytało się kolejne historie, zjawiska i detale wybrane z dostępnych podobnych setek miejsc, postaci czy sytuacji. Na szczęście autor nie daje odczuć czytelnikowi, że chce go przekonać do jedynie słusznej własnej selekcji, najlepszej alternatywy i zaprezentowanego rozkładu akcentów. Dobrym zabiegiem było też posiłkowanie się wprost źródłowymi tekstami, które ubarwiają i urealniają historię co do zasady odległą od naszej codzienności.

Nie sposób jednocześnie równomiernie odnieść się do każdego elementu książki i zachować zwięzłość opinii. Więc tylko wyliczę wprost kilka pozytywów. Bardzo inspirujące dla mnie były fragmenty o dziedzictwie i globalnych konsekwencjach inwazji Mongołów dla handlu i przepływu idei, o mieszaniu się kultur. Nie ma w tym oczywiście nic z idealizacji samego faktu najazdów, skoro pisze historyk o Czyngis-chanie:

„O miejscu pochówku wodza wiadomo dziś równie niewiele jak o przyczynie jego śmierci, ponieważ informację na ten temat celowo utrzymywano w tajemnicy. Konie zadeptały grób, aby nie można było go rozpoznać, uczestnicy stypy zostali ponoć wymordowani, podobnie jak ich zabójcy i grabarze. Na tym etapie liczba ludzi, która zginęła w wyniku walki o panowanie nad światem prowadzonej przez Czyngis-chana, była niemożliwa do oszacowania. Kilka pokoleń później Marco Polo stwierdził ponoć, że Czyngis-chan był człowiekiem ‘znanym z prawości, wielkim, mądrym, imponująco elokwentnym i słynnym z odwagi’. To stwierdzenie pomija równie wiele, jak wiele uwzględnia.”

Nie epatując nieludzkimi konsekwencjami ignorowania wartości konkretnego życia, Jones wystarczająco sugestywnie opowiada o inżynieriach społecznych, w których silniejszy z zasady anihilował zwolenników przegranego i niezbyt często korzystał z miłosierdzia. Niemal bez komentarza wartościującego opowiedział o przemożnym wpływie wiary, która organizowała życie od całych kontynentów po wnętrze jednostki ludzkiej. Kościoły uprawiały politykę, dysponując w czasach przed-nowożytnych narzędziami nieodróżnialnymi od świeckich struktur. Wielki święty i Doktor Kościoła Bernard z Clairvaux instruował rycerzy chrystianizujących bałtyckich pogan, by zatwardziałych ‘bezbożników’ po prostu zabijać. Jednocześnie tworzył regułę cystersów, by powrócić do ascetycznego i czystego życia zakonnego z początku reformy kluniackiej. Taka też była pełna sprzeczności (w perspektywie XXI-wiecznej zbudowanej na prawach jednostki) charakterystyka całego średniowiecza. Nie było, nie ma i nie będzie ‘jednobrzmiącego’ odczytania tego okresu.

Głównym zamysłem książki, według autora, miało być pokazanie czasowej zmienności (i podobieństw) mechanizmów władzy rozumianych szeroko. Chodzi o: panowanie polityczne, gospodarcze – nad ludźmi i ich życiem w każdym aspekcie, wpływy mniej formalne (jako ideowe nawiązania, sprawczość osobista),aż po panowanie nad przestrzenią (rozwój umysłowy, uniwersytety, podróże, przepływ myśli). To ambitne cele, z których pozostało mniej, niż autor deklarował we wstępie. Poza tym, nie za wiele, według mnie, zostało z nazwania średniowiecza ‘epoka przejściową’, która jakoś jednoznacznie miałaby się odróżniać. Do tego, trochę zabrakło mi podsumowań, które pokazywałyby ułomności jakiejkolwiek periodyzacji epok (przy znanych zaletach stosowania tego zabiegu). Również deklaracje ‘podróży przez czas i przestrzeń’ wypadły dość przewidywalnie. Świat jest zaprezentowany o tyle, o ile wchodził w interakcje z europejskim systemem. Już zostawiam średniowieczne królestwa afrykańskie jako przemilczane totalnie, ale niemal całkowity brak historii subkontynent indyjskiego, to rzucający się w oczy detal.

Początkowo nieco irytowały mnie liczne tzw. ‘puste wstawki beletrystycznej formy’, w stylu:

„W Antiochii psy wyciem odpowiadały na wycie wilków, nocne ptaki śpiewały pełnymi żałości głosami, a lud nawoływał do spalenia żywcem cesarza Walensa.”

Choć z drugiej strony, taki kwiecisty język bywał pomocny w wizualizacjach i budowaniu ‘ducha epoki’:

„Ich [Hunów] pojawienie się na Wielkiej Równinie Węgierskiej wywołało poruszenie wśród innych plemion barbarzyńskich: Alanów, Wandalów, Swebów oraz Burgundów. Tymi ostatnimi rzymscy autorzy szczególnie pogardzali ze względu na ich nalane twarze i odstręczający obyczaj nakładania na włosy zjełczałego masła.”

Sygnalizuję taki koloryt książki, by innym dać szanse na własne decyzje czytelnicze. To dla mnie ostatecznie ani wada, ani zaleta. Formalne zarzuty mam za to do pewnego skrzywienia i ‘anglocentryzmiu’. Jones, według mnie, zbyt często jako przykłady życia średniowiecznego wybierał Wyspy Brytyjskie (jeśli ważne ludy z północy - to Normanowie, jeśli sukces ekonomiczny - to angielska wełna, jeśli bunty chłopskie – to Jan Wycliff, jeśli przykład finansowego zadłużania i uwikłania władz – to Richard Whittington, jeśli najsłynniejszy rycerz – to Wilhelm Marshal). Późnośredniowieczny proces zyskiwania podmiotowości przez chłopów i zanik pańszczyzny od XIV wieku nie był powszechnym zjawiskiem na całym kontynencie, co mogłaby sugerować narracja milcząca o kontynentalnych trendach, kontrprzykładach i wariacjach prawnych w aspekcie przywiązania do ziemi! Bez dogłębnej wiedzy o średniowieczu, trudno polemizować z wyborami autora. Mam jednak przeczucie (poparte wcześniejszym prześledzeniem pewnych momentów w historii, które przez to nieco lepiej znam),że eksperci mogliby wytoczyć pracy Jonesa sporo zarzutów o uproszczenia, brak obiektywizmu, tendencyjność. Ale wciąż książkę przyswaja się z przyjemnością! Jeśli sylwetka Jana bez Ziemi karleje u Jonesa do słabego, wręcz nieudolnego władcy, to przyjmuję taki pomysł, skoro jakoś autor broni tej hipotezy.

„Świt królestw” to oferta bardziej do młodych czytelników, których nie pociąga historia w wydaniu tuzów mediewistyki, być może już ‘oprószonych patyną’ upływu czasu. Są przypisy, część nawet zaskakująco ciekawych. Na szczęście (dla mnie) pilnuje Jones języka, unikając kolokwializmów, choć stosując barwne wstawki beletryzujące. Chyba jeszcze lżejsza wersja historii średniowiecza straciłaby walor solidnego tekstu, który warto rozważać w planach czytelniczych. Powstała książka niemal dobra, jako subiektywna prezentacja jednego z etapów cywilizacyjnej zmienności.

DOBRE z małym minusem – 7/10

Okres przejściowy w historii?

Między powieścią historyczną a podręcznikiem/monografią z jakiejś epoki jest duża przestrzeń twórcza. Dan Jones sprawnie wybiera historyczne obrazy, by przyciągnąć czytelnika snutą opowieścią. Czegoś jednak książce „Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych” brakuje, choć jednocześnie stanowi ona świetny relaks i czyta się całość dobrze....

więcej Pokaż mimo to

avatar
914
914

Na półkach:

Trochę zaskakuje mnie średnia ocen tej książki, która przewyższa poprzednie noty przyznane publikacjom autora. Osobiście uważam, że Jones, biorąc się za barki z Behemotem, jakim jest opisanie całej historii średniowiecza - z obszernym wprowadzeniem i epilogiem, zazębiającymi "wieki ciemne" ze starożytnością i okresem nowożytnym - w przeciwieństwie do biblijnego Dawida, nie trafił w czoło Goliata, pozostawiając jedynie trwałą bliznę na jego skroni.

Nie chcę być źle zrozumiany - Dan Jones potwierdza tą książką, że wciąż jest jednym z najlepszych i tworzących najbardziej przystępną oraz ciekawie napisaną publicystykę historyczną, ale - nie raz i nie dwa - łapałem się na tym, że miałbym ochotę, by pewne wątki, tematy, wzmianki zostały bardziej rozwinięte, obszerniej objaśnione i umieszczone w szerszym kontekście. Zabrakło miejsca - choć książka ma z grubsza 800 stron...

Dan Jones, na tę chwilę, pozostaje jednym z moich ulubionych, obdarzonych naprawdę świetnym piórem, historyków. Jego książki poświęcone Wojnie Dwóch Róż, Templariuszom i Krzyżowcom uważam za majstersztyki, ale "Świt Królestw" uznaję za idealny początek drogi w poznawaniu twórczości brytyjskiego historyka i jedynie - albo "aż"? - bardzo dobry podręcznik wiedzy o Średniowieczu. Możliwe, że najlepiej napisany podręcznik w tej dziedzinie, ale z pewnością nie najlepszą książkę Dana Jonesa.

Trochę zaskakuje mnie średnia ocen tej książki, która przewyższa poprzednie noty przyznane publikacjom autora. Osobiście uważam, że Jones, biorąc się za barki z Behemotem, jakim jest opisanie całej historii średniowiecza - z obszernym wprowadzeniem i epilogiem, zazębiającymi "wieki ciemne" ze starożytnością i okresem nowożytnym - w przeciwieństwie do biblijnego Dawida, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

Czy popularno-naukowe opracowanie historyczne da się czytać jak najciekawszą powieść z frapującą akcją i niepospolitymi bohaterami? Jak najbardziej tak, jeśli tylko napisze je Dan Jones. Autor bestsellerowych „Krzyżowców” i „Templariuszy”, zakochany w średniowieczu, pokazuje nam w „Świecie królestw” wszystkie jego jasne strony i udowadnia, że wieki zwane ciemnymi rzucały całkiem sporo światła na karty historii, głównie Zachodu, gdyż w znakomitej większości to jego właśnie dotyczy ta monografia.

Pisana z pasją, żywym, obrazowym stylem, a także, co w tego typu publikacjach raczej niespotykane, z ogromnym, inteligentnym poczuciem humoru, po prostu łapie nas i trzyma mocno przez całe ponad 700 stron, gdy spacerujemy sobie swobodnie z Danem Jonesem po tysiącletniej linii czasu, od upadającego Cesarstwa Zachodniorzymskiego aż do początków Renesansu. To długi czas, a określenie go skrótem „wieki ciemne” jest mylące i niesprawiedliwe.

Bardzo przejrzyście i w dokładnie przemyślany sposób poprowadzono tutaj narrację, skumulowano wszystkie najważniejsze osiągnięcia ponad tysiąca lat, nakreślono przyczyny i skutki kluczowych wydarzeń, wtrącając wiele interesujących cytatów z pism, literatury i mów władców, na poparcie wysnuwanych wniosków. Udało się to przeprowadzić płynnie, jedno wynika z drugiego, wątki łączą się ze sobą, pozwalając niespiesznie i z dużą przyjemnością podróżować przez historię. Można scalić i uporządkować te fragmenty wiedzy, jakie gdzieś tam tłuką nam się w głowie od czasów szkolnych, uzupełnione przez późniejsze, najczęściej przypadkowe i rozrzucone w czasie lektury. To książka dla każdego, kto lubi historię i chciałby ją lepiej zrozumieć. Jedyna chyba tak erudycyjna, a z drugiej strony merytorycznie bogata, jaką czytałam.

Autor zwraca uwagę na wielkość Rzymu, na metodę włączania osiągnięć podbitych ludów w ramy rzymskiego porządku i obracanie ich na chwałę Rzymu, a także na wprowadzanie rzymskich rozwiązań na opanowanych terytoriach. Takie postępowanie skutecznie umacniało prymat cesarstwa w zachodnim świecie i związywało z nim ludność ościenną. Przyglądamy się tym rozwiązaniom i zaczynamy rozumieć, czemu tyle z nich przetrwało tak długo i stało się podwaliną dla nowożytności.

Jednocześnie nie brak w książce obrazów okrucieństwa, brutalnej i podstępnej walki o władzę, wykorzystywania setek tysięcy ludzi (ponoć nawet dwóch milionów) w niewolniczym jarzmie. Intrygi i pragmatyzm, siła i spryt, na wszystko przytaczane liczne, malownicze przykłady i kreślone krótkie wyimki z historii. Widać, że od początku światem rządzą podobne zasady, zmieniają się środki techniczne i możliwości, ale metody zdobywania i utrzymywania władzy, a także przyczyny jej utraty, pozostają zastanawiająco powtarzalne.

Od Rzymu się zaczyna, przy czym Dan Jones co rusz czyni nawiązania do czasów późniejszych, a także tych już nam współczesnych. Bardzo to obrazowa i fascynująca metoda na pokazanie ciągłości historii, cykliczności zjawisk, wykorzystywania zdobyczy minionych wieków i budowania na nich nowego. Zawsze jest bowiem jakaś spuścizna i jakieś podwaliny, które dobrze zagospodarowane oznaczają rozwój.

Mamy też narodziny państwa Franków, oczywiście z wykorzystaniem rzymskich doświadczeń i cesarstwo wschodniorzymskie. Wspomina się o Dalekim Wschodzie, wyrastającym na potęgę. Również o arabskich podbojach i nowej religii, islamie oraz jej proroku, Mahomecie. No i oczywiście o późniejszym pochodzie islamu na Zachód, długiej arabskiej obecności na Półwyspie Iberyjskim.

Osiągnięcia człowieka, tak na polu polityki, jak i nauki oraz kultury są w tym czasie imponujące. Powstają uniwersytety, buduje się klasztory, a później coraz bardziej imponujące katedry, duchowość jest bardzo ważna. Dwory królewskie błyszczą wspaniałością, odbywają się na nich turnieje rycerskie, pasuje się nowych rycerzy. Ruszają pierwsze krucjaty, akurat dość mocno przez autora skrytykowane.

Nawet poematy rycerskie, w stylu „Pieśni o Rolandzie”, potrafi autor postawić obok współczesnej literatury i filmu traktujących o superbohaterach. Płynnie przechodzimy do początków nowej epoki, do idei odrodzeniowych, cały czas jednak, co najważniejsze w tym monumentalnym dziele, pamiętamy o tym, że „Przeszłość i teraźniejszość nieustannie się przenikają i wpływają na postawy, przekonania, uprzedzenia oraz poglądy”, a poprzez uważne, całościowe spojrzenie na przeszłość, teraźniejszość jawi się nam bardziej zrozumiała i przemawia pełniejszym głosem.
Książkę mogłam przeczytać dzięki współpracy z portalem: https://sztukater.pl/

Czy popularno-naukowe opracowanie historyczne da się czytać jak najciekawszą powieść z frapującą akcją i niepospolitymi bohaterami? Jak najbardziej tak, jeśli tylko napisze je Dan Jones. Autor bestsellerowych „Krzyżowców” i „Templariuszy”, zakochany w średniowieczu, pokazuje nam w „Świecie królestw” wszystkie jego jasne strony i udowadnia, że wieki zwane ciemnymi rzucały...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    513
  • Przeczytane
    99
  • Posiadam
    43
  • Historia
    16
  • Teraz czytam
    12
  • Chcę w prezencie
    9
  • Historyczne
    6
  • Średniowiecze
    4
  • Do kupienia
    4
  • 2023
    4

Cytaty

Więcej
Dan Jones Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne