rozwińzwiń

Radioaktywni. Znane i mniej znane przypadki napromieniowania

Okładka książki Radioaktywni. Znane i mniej znane przypadki napromieniowania Alan Perkins
Okładka książki Radioaktywni. Znane i mniej znane przypadki napromieniowania
Alan Perkins Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN popularnonaukowa
236 str. 3 godz. 56 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Tytuł oryginału:
Life and Death Rays. Radioactive Poisoning and Radiation Exposure
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2022-11-11
Data 1. wyd. pol.:
2022-11-11
Liczba stron:
236
Czas czytania
3 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788301222925
Tłumacz:
Witold Sikorski, Małgorzata Dąbkowska-Kowalik
Tagi:
radioaktywność Projekt Manhattan katastrofa w Czarnobylu
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
202
22

Na półkach: ,

Osoby nie związane bezpośrednia z fizyką jądrową mogą się dowiedzieć czegoś ciekawego o niej nie tylko w kontekście bomby atomowej, a dla fizyków będzie to przyjemna dawka ciekawostek historycznych

Osoby nie związane bezpośrednia z fizyką jądrową mogą się dowiedzieć czegoś ciekawego o niej nie tylko w kontekście bomby atomowej, a dla fizyków będzie to przyjemna dawka ciekawostek historycznych

Pokaż mimo to

avatar
437
50

Na półkach: ,

Lektura tej książki mogła być niezwykłą przygodą i przyjemnością (jakkolwiek nie brzmi to dobrze zważywszy na temat publikacji). Ale prawie wszystkie plusy przesłoniły mi literówki (tak liczne, że o przyjemności z czytania nie może być mowy),błędy stylistyczne i merytoryczne (chodzi mi o dziwne odnośniki historyczne np. o carach Rosji, którzy podobno przegrali w 1920r., choć Mikołaj II jak wiadomo nie żył od 1918r.; co do objaśnień typowo technicznych z dziedziny fizyki czy chemii nie wypowiem się, bo to nie moja działka). Czy korekta w PWN już nie istnieje?

Lektura tej książki mogła być niezwykłą przygodą i przyjemnością (jakkolwiek nie brzmi to dobrze zważywszy na temat publikacji). Ale prawie wszystkie plusy przesłoniły mi literówki (tak liczne, że o przyjemności z czytania nie może być mowy),błędy stylistyczne i merytoryczne (chodzi mi o dziwne odnośniki historyczne np. o carach Rosji, którzy podobno przegrali w 1920r.,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
36
33

Na półkach:

Książka opisuje przypadki napromieniowania ludzi, zarówno celowe, jak i w wyniku wypadków, które miały miejsce od chwili odkrycia zjawiska radioaktywności aż do czasów współczesnych. Niektóre są mało znane - nawet ja, pasjonat fizyki jądrowej, dowiedziałem się o nich dopiero z tej książki. Niestety Wydawnictwo PWN nie przyłożyło się do tłumaczenia i korekty, stąd duża liczba błędów stylistycznych, językowych oraz nieścisłości merytorycznych. Wymienię je tutaj, aby ostrzec mniej świadomych Czytelników:
s. 24 „w 1920 r. carowie (!) zostali pokonani, a 1922 r. powstał Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich” – car został obalony w 1917 r. i zamordowany rok później, w 1920 r. pokonane mogły być co najwyżej wojska „białych”, dążących do restauracji caratu. Prawdopodobnie "biali", czyli zwolennicy caratu (tsarists) zostali niefortunnie przetłumaczeni jako "carowie".
s. 34 „Leukippos i jego uczeń Demokryt (…) uważali, że cała materia składa się z różnych nietrwałych (!),niepodzielnych elementów, które nazwali atomos” – atom w ujęciu starożytnych był cząstką trwałą i niezmienną
s. 65 „wzrost zachorowań na nowotwory złośliwe, zwłaszcza w tkankach wrażliwych na promieniowanie, takich jak mózg (!),tarczyca i szpik kostny” – akurat tkanka nerwowa jest jedną z najmniej wrażliwych na promieniowanie, porównajmy współczynniki wagowe poszczególnych tkanek, podane zresztą w tabeli na ss. 187-188:
mózg - 0,01
tarczyca - 0,04
czerwony szpik kostny - 0,12
gonady - 0,08
Wartości te wykazują pewne wahania w zależności od cytowanego źródła, ale we wszystkich tkanka nerwowa jest najbardziej odporna na uszkodzenia popromienne, podobnie jak czerwone krwinki.
s. 70 "Maria Salomea Skłodowska urodziła się w Warszawie w 1867 r., w czasie gdy Rosja ostro naciskała na Polskę (!) – kraj, który wcześniej był najeżdżany przez wojska szwedzkie, moskiewskie, austriackie, carskie i pruskie (…)" - ziemie polskie były wówczas pod zaborami (Warszawa - rosyjskim),trudno więc mówić o "Polsce" jako państwie, choć - na szczęście - idea polskości pozostawała żywa w społeczeństwie i pozwoliła na odnowienie polskiej państwowości w sprzyjających okolicznościach 1918 roku.
s. 74 [małżonkowie] „Curie świadomie zdecydowali się nie patentować polonu ani radu, ale po przedwczesnej śmierci Piotra Maria przejęła kontrolę nad produkcją radioizotopów w paryskich laboratoriach, co przyniosło lukratywny strumień dochodów na dalsze badania” – brak potwierdzenia w publikacjach dotyczących Skłodowskiej uzyskiwania przez nią dochodów z produkcji izotopów, technologia została opatentowana przez prywatną firmę i aby zakupić rad dla Instytutu Radowego w Warszawie Skłodowska musiała przeprowadzić zbiórkę wśród Polonii amerykańskiej oraz organizowała odczyty w USA. Jest w tym pewna ironia losu, że odkrywczyni musiała niejako płacić za możliwość wykorzystania swego odkrycia.
s. 75 "[Skłodowska] znana była z tego, że nosiła kieszeni probówki zawierające promieniowanie radioaktywne" – jak już, izotopy emitujące promieniowanie, trudno zamknąć w fiolce poruszające się kwanty gamma czy cząstki alfa.
s. 76 „ponieważ nawet niewielkie ilości radu wytwarzały światło widzialne, miał on wiele zastosowań w produktach, zwłaszcza w przedmiotach radioluminescencyjnych służących do widzenia w nocy” – skrót myślowy, rad sam w sobie nie świeci, ale jego promieniowanie, przy większych ilościach, może jonizować powietrze i tworzyć poświatę, natomiast w farbach radowych światło powstaje na skutek działania promieniowania radu na scyntylator, który bombardowany cząstkami alfa emituje błyski światła - mechanizm zresztą opisany na s. 90.
s. 76 „Fotografie przycisku wykrywacza promieniowania radu (!) i woltomierza luminescencyjnego pokazano na il. 5.3 i 5.4” – ilustracja 5.3 ma podpis „Radowy przycisk Radi-Glo i jego instrukcja obsługi”. Przycisk ten był w istocie znaczkiem, który można było przyszyć, przypiąć lub przykleić w różnych miejscach, np. na włączniku światła czy berecie (!). Z pewnością nie był to "wykrywacz" promieniowania radu.
s. 101 "produkcję uranu w Oak Ridge prowadzono 2 metodami: odchylania cząstek elektromagnetycznych i dyfuzji gazowej" – cząstki były odchylane w polu elektromagnetycznym, a nie były "elektromagnetyczne".
s. 115 – „Ponad 3 miliony więźniów zmarło w nazistowskich obozach jenieckich, a niektórzy uniknęli śmierci tylko dlatego, że założono, iż są wystarczająco zdolni do pracy”. Z treści zdania wynika jednoznacznie, że mowa o obozach koncentracyjnych. Obozy jenieckie prowadzone przez III Rzeszę co do zasady nie były obliczone na eksterminację jeńców wojennych, choć w przypadku np. jeńców radzieckich śmiertelność była wysoka z racji fatalnych warunków, głodu i chorób.
s. 115-116 – "Clauberg opracował metodę niechirurgicznej masowej sterylizacji, polegająca na wprowadzeniu do żeńskich narządów rozrodczych specjalnie przygotowanego chemicznego środka promieniotwórczego” – środek ten nie był promieniotwórczy, była to formalina, czyli wodny roztwór formaldehydu, który powodował stan zapalny jajowodów i ich zarastanie
s. 117 "Testy te [broni jądrowej – przyp. mój] są jednym z głównych źródeł narażenia populacji ludzkiej na działanie promieniowania jonizującego" – nawet w epoce masowych testów udział opadu radioaktywnego stanowił niewielki procent łącznej dawki od tła, zaś obecnie stanowi on ok. 0,5-1 %, wraz z pozostałościami po awarii w Czarnobylu.
. 122 „(…) neptun-239 można wyprodukować, wystrzeliwując neutrony na uran-238, który szybko rozpada się na pluton-239 o okresie połowicznego rozpadu wynoszącym 24100 lat”. Kolejność jest inna – z uranu-238 powstaje uran-239, z niego neptun-239 i z neptunu dopiero pluton-239
s. 146-147 "Walt Tucker, Powell Richards i Margaret Greene opracowali sposób połączenie molibdenu-99, od którego pochodzi tlenek aluminium, i oddzielenia pochodnego produktu rozpadu technet-99m za pomocą prostego procesu przemywania za pomocą roztworu soli” – zdanie tak niegramotne, że hadko czytać. Zasadę działania generatora technetu przystępnie opisano na stronie NCBJ
s. 166 ”profesor medycyny (…) Robert Gaye. Profesor Gaye wykonywał wcześniej przeszczepy komórek macierzystych szpiku u 19 ofiar katastrofy w Czarnobylu” – prawidłowe nazwisko to Gale, Robert Peter
s. 172 „Jest naturalnym produktem rozkładu radu-226, który występuje w łańcuchu rozkładu radioaktywnego z uranu-236 (!),dając stabilny ołów-226”. – dwa błędy w jednym zdaniu – szereg uranowo-radowy zaczyna się uranem-238, zaś kończy ołowiem-206. Pomijam już użycie słowa "rozkład" w odniesieniu do izotopów, zamiast przyjętego w polskim słownictwie naukowym wyrazu "rozpad"
s. 170 „16 września Alvesowi udało się przekuć (!) kapsułę za pomocą śrubokrętu” – od razu stają mi przed oczami ogłoszenia o „przekuwaniu uszu” (zamiast „przekłuwania”),zastanawiam się tylko, czy używają kowadła, czy młota spadowego.
s. 179, przyp. 10 – „mierniki atomowe (!) są urządzeniami, które wykorzystują źródło radioaktywności do pomiaru parametrów, takich jak grubość, gęstość, wilgotność i pomiar wypełnienia” – prawidłowa nazwa to mierniki (czujniki) izotopowe lub radiometryczne
s. 184 „Badania naukowe populacji nad rzeką Techą wykazały wzrost liczby śmierci na raka wśród ludności żyjącej tam w latach 1952-1982 w porównaniu z nienarażonymi mieszkańcami tego samego regionu. Bezwzględne ryzyko zachorowania na białaczkę zostało w jednym badaniu obliczone jako wyższe niż dla populacji nienarażonych, ale było niższe niż to obserwowane wśród ocalałych po bombie atomowej. Uważa się, że jest tak z powodu długotrwałego narażenia na promieniowanie ludzi żyjących w miastach i wsiach nad rzeką” – Z akapitu wynika, że ryzyko białaczki u ludności znad Techy było niższe niż u ocalałych po bombie atomowej, zaś przyczyną jest długotrwałe narażenie na promieniowanie. Coś w rodzaju słynnego dowcipu: kup karton mleka, a jak będą jajka, to weź 6 - czemu kupiłeś 6 kartonów mleka? - bo były jajka :)
s. 197 – jeśli pacjent był narażony na radioaktywną jodynę-131 (!),należy podać czynnik blokujący tarczycę (…) – jodyna to alkoholowy roztwór jodu w jodku potasu, stosowany głównie do dezynfekcji, w tym zdaniu mowa o jodzie-131 (I-131),a błąd wynika prawdopodobnie z podobieństwa angielskiej nazwy jodu (iodine) i polskiej jodyny.

Zostawiając na boku meritum i tłumaczenie, zauważyłem jeszcze kilka kwestii:

Pozytywne:

Przystępnie przedstawione poszczególne rodzaje dawek promieniowania i zależności między nimi
Tabelaryczne zestawienia umieszczone w tekście, dotyczące:
objawów choroby popromiennej i perspektyw leczenia w zależności od dawki,
izotopów stosowanych przez Stasi,
ofiar wypadków i testów z przyjętą dawką i dalszymi losami
mocy dawki w różnych miejscach
przykładowych dawek promieniowania
współczynników wagowych promieniowania
Słowniczek podstawowych pojęć z zakresu fizyki jądrowej, dozymetrii i ochrony radiologicznej.
Liczne fotografie, zwłaszcza kosmetyków i innych wyrobów z epoki "Radowego szaleństwa"


Negatywne:

Spośród najbardziej bardziej znanych przypadków zabrakło Anatolija Bugorskiego, który w wypadku podczas pracy przy synchrotronie protonowym otrzymał dawkę aż 2000 Gy i przeżył, a nawet ukończył doktorat .
Pewna nierównomierność akcentów: szczegółowo opisany został przypadek Ebena Byersa i „dziewczyny radowe” [LINK], a także otrucie polonem Aleksandra Litwinienki. Inne przypadki omówiono dość skrótowo, jak choćby incydent w Kramatorsku, który jest dobrze opisany, czy też katastrofę kysztymską.
Niekiedy między akapitami i podrozdziałami brakuje powiązania, jakby Autor zaczynał jedną myśl, po czym nagle przechodził do innej.
Brak bibliografii czy choćby polecanych lektur i stron internetowych, książka w nieprzyjemny sposób „urywa się” po słowniczku.

Czas na podsumowanie. "Radioaktywni" to bardzo ciekawa pozycja, zawierająca na 236 stronach większość najważniejszych przypadków napromieniowania, zarówno celowego, jak i przypadkowego. Książka napisana jest przystępnym językiem i nie ma w niej błędów dotyczących kwestii fundamentalnych, choć lista mniejszych i większych niedoróbek jest długa. Tym niemniej zalecam ostrożność przy lekturze, szczególnie jeśli to Wasz pierwszy kontakt z tematyką radioaktywności. Czytelnicy bardziej zaawansowani bez problemu wykryją nieścisłości. Chciałem dać 8 gwiazdek, ale kwestie edytorskie niestety zmuszają mnie do obniżenia oceny.

Książka opisuje przypadki napromieniowania ludzi, zarówno celowe, jak i w wyniku wypadków, które miały miejsce od chwili odkrycia zjawiska radioaktywności aż do czasów współczesnych. Niektóre są mało znane - nawet ja, pasjonat fizyki jądrowej, dowiedziałem się o nich dopiero z tej książki. Niestety Wydawnictwo PWN nie przyłożyło się do tłumaczenia i korekty, stąd duża...

więcej Pokaż mimo to

avatar
584
570

Na półkach: , , , , ,

O promieniowaniu bez błysku

Fizyka medyczna to bardzo ważna interdyscyplinarna nauka, która wymaga szerokiej wiedzy ‘dwudziedzinowej’. Czytając książki z tej tematyki, albo nie odpowiada mi w nich ignorowanie strony fizycznej (jak przebiega zjawisko),albo skrótowość przywołania złożonych pojęć i relacji medycznych. Tym razem mam zastrzeżenia do obu poziomów, choć skupię się na lepiej znanej sobie fizyce. Alan Perkins jest profesorem i byłym prezesem Brytyjskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej. To oznacza, że autor książki „Radioaktywni. Znane i mniej znane przypadki napromieniowania” wie doskonale co pisze. Ale lektura tego tekstu była dla mnie zbyt często niesatysfakcjonująca, zarówno na poziomie formy jak i treści. Książka jest bowiem zaledwie zbiorem jego publicznych wystąpień prezentujących w sposób popularny konsekwencje interakcji człowieka z radioaktywnością. Brak w tym systematyczności - wprowadzenia, rozwinięcia i podsumowania. W konsekwencji czytelnik poszukujący poukładanej wiedzy poczuje w wielu miejscach irytację. Za to osoby oczekujące opisu przykładów przypadkowego napromieniowania (reaktory, praca przy produkcji broni nuklearnej, itp.) i świadomego użycia izotopów aktywnych (szpiegostwo czy ‘likwidacja’ ludzi),dostaną ciekawą panoramę zdarzeń z ostatnich dekad.

Aby tekst nazwać popularnonaukowym, należało zacząć od opisu czym promieniowanie jest. Jak powstaje, jak je dzielimy, itd. Może to kogoś nudzić, ale taka wielowątkowa, ‘rozbiegana historycznie’ i nie wyczerpująca żadnego tematu książka nie mogła spełnić postawionego celu, bo zabrakło właśnie sumienności i precyzji w podstawach. Perkins dopiero w trzecim rozdziale wrócił do rudymentów, ale zasadniczo ‘skopał temat’(*). Po kolejnym rozdziale, skupionym na społecznej fascynacji radem na początku XX wieku (od past do zębów po promieniotwórcze dobieranie obuwia),wrócił do typów promieniowania i małżeństwa Curie. Takie ‘skakanie’ po wątkach nie grzeszy atrakcyjnością. Dodatkowo, całość należy czytać bardzo ostrożnie, bo zdarzają się literówki. Nie mam oryginału, więc nie wiem kto się pomylił – autor czy tłumacz. Jednak ‘pozyton’ to nie ‘pozytron’, ‘mikrograd’ to nie ‘mikrogrey’.

Niewątpliwie fani powieści szpiegowskich, poszukujący przykładów wykorzystania promieniotwórczości czy zainteresowani fizyko-medycznym podsumowaniem przypadków Litwinienki, Chochłowa, Skripala, dostaną ciekawy materiał do przemyśleń. Jak bardzo da się odtworzyć historię przemieszczania radioaktywności? – od flakonika perfum przypadkowo użytego, poprzez naświetlanie banknotów przez Stasi, po analizę niefrasobliwości zabójców z FSB nieświadomych niszczycielskiej siły polonu-210 – wszystko układa się w ciekawy zbiór ‘ludzkich konsekwencji’ właściwości wielu izotopów. Liczne tabelki i zdjęcia pomagają pogrupować incydenty radioaktywne, awarie w reaktorach czy przykłady dawek zaabsorbowanych w kluczowych dla medycyny nuklearnej tragediach jednostkowych. Tych ostatnich jest dużo. Perkins nie szczędzi opisów katastrofalnych skutków dla tkanek ludzkich, cierpienia i deformacji. Trzeba być na to przygotowanym. Walka o życie, wieloosobowe konsylia lekarskie i długi proces budowania wiedzy kosztem dotkniętych napromieniowaniem ludzi, to wielka lekcja dla medycyny. Profesor wielokrotnie uświadamia, że zjawisko jest złożone i nie istnieje uniwersalna procedura leczenia osób, które czasem mogły przyjąć zaledwie miligramy atomów, które bardzo intensywnie wyrzucają ze swych jąder cząstki alfa, beta, gamma i bardzo zabójcze neutrony. Chyba najciekawszy jest rozdział 11-ty o biologicznych skutkach i ich leczeniu. Przy okazji piwoszy może zaciekawić fakt, że uszkodzone napromieniowaniem chromosomy dzięki chmielowi szybciej się regenerują (str. 198).

„Radioaktywni” skupia się na przedyskutowaniu sensu podtytułu książki. Przez to dostajemy nieco zmarnowany potencjał tekstu. Według mnie sporo jest w Internecie opisów świetnie udokumentowanych przypadków. Brakuje za to dobrze podanej wiedzy o sposobach reakcji tkanek, narządów czy określonych typów komórek na różnego rodzaju promieniowanie. Efektywne wyłożenie laikom natychmiastowych skutków, długofalowych konsekwencji - to zadanie dla ekspertów takich jak Perkins. Potrzeba w tym procesie dydaktycznego uświadamiania i maksimum ścisłości tam, gdzie można i należy. Jednocześnie oczekiwałbym wysłowienia wątpliwości wynikających z naszej wciąż niedostatecznej wiedzy. Profesor skupiając się na odtworzeniu zdarzeń, zatracił chyba kontekst, który dla niego jest oczywisty, a który niekoniecznie wynika dla innych z lektury. Przypadki cierpienia, zgonów osób dotkniętych radioaktywnością to margines marginesu tego, co chociażby nas po cichu zabija poprzez smog radośnie wydobywany z ludzkich odpadów wraz z ciepłem w piecach. Zabrakło mi więc w książce takiego globalnego namysłu nad zjawiskiem promieniotwórczości. Co prawda jest wspomniane zjawisko tła radioaktywnego, włącznie z ‘śmiercionośnymi’ bananami (przyjęcie zabójczej dawki ok. 5 siwertów wymaga podobno zjedzenia 50 mln bananów, więc szybciej upadłaby gospodarka Ekwadoru a konsument umarł z powodu rozstroju pokarmowego),ale nie ma przesłania, ogólnej perspektywy doświadczonego praktyka. Zawiodłem się również z powodu braku wytłumaczenia różnicy między ‘skażeniem’ a ‘napromieniowaniem’ czy ‘radioaktywnością’. To akurat pomogłoby naprawić kilka błędów z popularnego miniserialu „Czarnobyl”. Może po prostu w 60% książka nie okazała się zgodna z moimi oczekiwaniami? Jednak zamiast przypuszczeń o możliwym śmiertelnym zatruciu Jasira Arafata polonem, wolałbym więcej opisów, jak ten izotop atakuje komórki i czemu jest tak trudny do wykrycia. Jestem zwolennikiem magazynowania wiedzy w sposób bardziej niezależny od informacji, która z niej wynika lub dla tejże wiedzy stanowi ‘materiał roboczy’.

Lektura „Radioaktywnych” okazała się mieszanką przykładów sporej grupy dydaktycznych potknięć, kilku ciekawych obserwacji i zbyt rozbudowanego studium przypadków. Ponieważ sądzę, że wypracowanie i propagowanie zobiektywizowanej wiedzy o blaskach i cieniach energetyki jądrowej, o sensie rozwoju metod radio-obrazowania w dobie szalejących nowotworów i o potrzebie likwidacji arsenału nuklearnego, pomoże w mierzeniu się z globalnymi wyzwaniami w XXI wieku, to książce nie mogę dać zbyt dobrej oceny końcowej.

DOSTATECZNE z małym plusem – 6.5/10

=======

* Nie rozumiem, czemu proces przedstawiania wiedzy się aż tak komplikuje tam, gdzie materia jest możliwa do spójnego przepracowania na podstawowym poziomie. Myślę, że zbyt często to konsekwencja kompleksów albo niewiedzy referującego. Perkins trafnie przywołał eksperymenty (str. 33-41) Wilhelma Roentgena, ale już opis co się tam dzieje, jest chaotyczny. W fizyce kluczem jest pomijanie rzeczy nieważnych i skupianie się na istocie. Stąd oczekiwałem wyjaśnienia zjawisk – wyrywania z katody szybkich elektronów przyspieszanych w polu, ich uderzania w anodę wzbudzające promieniowania hamowania (czyli następstwo przyspieszania w niejednorodnym polu elektromagnetycznym ładunków elektrycznych) w postaci fal X (czyli fotonów o bardzo dużej energii),które następnie padały na materiał luminescencyjny dając emisję światła – fotonów widzialnych – w wyniku serii wielopoziomowych przejść elektronów, lub wywoływały efekt naświetlenia materii organicznej w selektywnej reakcji na tkanki lepiej i gorzej je absorbujące. Pierwszy efekt końcowy to pionierskie odkrycie fizyka, a drugie, to zasada działania zwykłego zdjęcia jego imienia.

O promieniowaniu bez błysku

Fizyka medyczna to bardzo ważna interdyscyplinarna nauka, która wymaga szerokiej wiedzy ‘dwudziedzinowej’. Czytając książki z tej tematyki, albo nie odpowiada mi w nich ignorowanie strony fizycznej (jak przebiega zjawisko),albo skrótowość przywołania złożonych pojęć i relacji medycznych. Tym razem mam zastrzeżenia do obu poziomów, choć skupię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
6

Na półkach:

Dużo literówek, błędów stylistycznych, słabe tłumaczenie, pomyłki w datach, przez co ciężko się to czyta. Poza tym skąd mam wiedzieć, że nie ma tam poważnych błędów merytorycznych, skoro prosta korekta poległa?

Dużo literówek, błędów stylistycznych, słabe tłumaczenie, pomyłki w datach, przez co ciężko się to czyta. Poza tym skąd mam wiedzieć, że nie ma tam poważnych błędów merytorycznych, skoro prosta korekta poległa?

Pokaż mimo to

avatar
10
1

Na półkach:

Idea książki bardzo ciekawa, podobnie jak liczne wątki w niej poruszane. Poziom tłumaczenia katastroficzny skutkujący licznymi błędami. Niektóre fragmenty rozdziałów kompletnie niestrawne, a opis leczenia i objawów u napromienionych pacjentów na poziomie gimnazjalisty. Mimo ciekawych wątków, książka nie warta kupienia.

Idea książki bardzo ciekawa, podobnie jak liczne wątki w niej poruszane. Poziom tłumaczenia katastroficzny skutkujący licznymi błędami. Niektóre fragmenty rozdziałów kompletnie niestrawne, a opis leczenia i objawów u napromienionych pacjentów na poziomie gimnazjalisty. Mimo ciekawych wątków, książka nie warta kupienia.

Pokaż mimo to

avatar
221
96

Na półkach: ,

Od razu muszę zaznaczyć, że powyższa publikacja w żadnym razie nie jest podręcznikiem, choć Alan Perkins zdołał zawrzeć w niej naprawdę sporo podręcznikowych informacji z zakresu fizyki jądrowej, chemii oraz medycyny. Emerytowany wykładowca Uniwersytetu w Notthingam, osiągnął ten efekt dzięki spleceniu ścisłej wiedzy, z wciągającą narracją sensacyjno-historyczną, jakiej miejscami nie powstydziłby się sam Bogusław Wołoszański. W efekcie Radioaktywni pochłonęli mnie bez reszty dosłownie od pierwszych stron. A nie mogę tego powiedzieć o każdej popularnonaukowej książce, która trafiła w ostatnich miesiącach na mój regał.

Przede wszystkim Perkins nie leje wody (i pewnie dlatego udało mu się zmieścić tak wiele wątków na niecałych 250 stronach). Po lakonicznej przedmowie od razu zostajemy poczęstowani izotopem talu. A dokładniej historią Nikołaja Chochłowa – sowieckiego dysydenta, który po ucieczce z ojczyzny zaczął ujawniać zbrodnie NKWD – za co, zgodnie z rosyjskimi obyczajami, pewnego dnia został podtruty promieniotwórczym talem...

Całość recenzji: https://www.kwantowo.pl/2022/11/04/recenzja-ksiazki-radioaktywni/

Osobna kwestia to przekład i redakcja. Książka miejscami wygląda tak, jakby przed drukiem nikt do niej nie zajrzał.

Od razu muszę zaznaczyć, że powyższa publikacja w żadnym razie nie jest podręcznikiem, choć Alan Perkins zdołał zawrzeć w niej naprawdę sporo podręcznikowych informacji z zakresu fizyki jądrowej, chemii oraz medycyny. Emerytowany wykładowca Uniwersytetu w Notthingam, osiągnął ten efekt dzięki spleceniu ścisłej wiedzy, z wciągającą narracją sensacyjno-historyczną, jakiej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    5
  • 2023
    2
  • Reportaże_i_ współczesny_świat
    1
  • Muszę kupić
    1
  • Popularnonaukowe/Fachowe 🔎
    1
  • A priori
    1
  • 2024
    1
  • X.True Crime, Medyczne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Radioaktywni. Znane i mniej znane przypadki napromieniowania


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne