Autor przedstawia rewolucyjną teorię na temat działania i fizjologii ludzkiego mózgu oraz inteligencji. Możecie zadać sobie pytanie - mamy XXI wiek, czego jeszcze możemy nie wiedzieć o mózgu? Otóż niesamowicie dużo! Aktualne podejście bazuje na tradycyjnym modelu, że mózg analizuje to, co widzi, słyszy, czuje. Jeff Hawkins twierdzi, że mózg nie analizuje bodźców, tylko tworzy nieskoniecznie wiele predykcji i porównuje, która z nich zgadza się z otrzymanym bodźcem. A to zmienia nie tylko zasady gry, ale grę samą w sobie!
Tysiąc mózgów vel nitki spaghetti neuronów to fascynująca podróż przez teorie i badania grupy naukowców, którzy mozolnie, ale z sukcesami na koncie, zmieniają naszą wiedzę o świecie. Mimo, że autor stara się przełożyć język medyczny na język zrozumiały dla przeciętnego czytelnika, charakter książki jest bardzo naukowy - lektura ta wymaga dużego skupienia i czasu. Ale warto. Naprawdę. Wasz mózg będzie zdumiony i zaskoczony przedstawionymi informacjami.
Podsumowując, "to, co postrzegamy w każdym momencie, jest symulacją świata, a nie światem rzeczywistym.". Brzmi jak science-fiction? A to tylko science w czystej postaci.
„Czytam, żeby wy nie musieliście”, niestety dla mnie to była książka z takiej serii.
Pierwsza część – naukowa, jest całkiem spoko. Absolutnie nie znam się na neurologii, dlatego przebrnąć przez tę część było nie lada wyzwaniem. Chociaż mam przyznać, że autor naprawdę starał się żeby w „ludzkim języku” wytłumaczyć skomplikowane naukowe pojęcia. Po tym jak skończyłam z nauką, pomyślałam, że teraz to już mam z górki!
Niestety w kolejnych rozdziałach zaskoczyła mnie życiowa pozycja autora i jego filozofia. Chciałam porzucić czytanie. Jednak mam coś takiego, że jeśli już zamierzam powiedzieć o książce albo artykule, że mi się nie spodobał, to koniecznie muszę przeczytać wszystko. Żeby później mieć czyste sumienie.
Więc z czystym sumieniem, mogę powiedzieć, że książka jest przereklamowana.
Na końcu dodam :
Jeśli większość naukowców ma taką życiową pozycje jak Jeff Hawkins, to możemy być pewni, że w historii ludzkości powstanie jeszcze nie jedna „bomba atomowa”.