rozwińzwiń

Widmo nad Arkham. Tom II

Okładka książki Widmo nad Arkham. Tom II Beniamin Tytus Muszyński
Okładka książki Widmo nad Arkham. Tom II
Beniamin Tytus Muszyński Wydawnictwo: Black Monk Seria: Widmo nad Arkham horror
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Widmo nad Arkham
Wydawnictwo:
Black Monk
Data wydania:
2021-11-30
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-30
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364198694
Tagi:
Literatura polska horror gra paragrafowa mity Cthulhu Arkham Zew Cthulhu huragan bibliotekarze gamebook H.P. Lovecraft Muszyński
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
111
68

Na półkach: , , ,

"Widmo nad Arkham" to prawdziwy Shoggoth wśród paragrafówek!

Akcja gry toczy się w tytułowym mieście Arkham, choć, w przeciwieństwie do wielu historii wokół Mitologii Cthulhu, tutaj mamy do czynienia z alternatywną współczesnością, w której H. P. Lovecraft był mało znanym, niszowym pisarzem, celowo ośmieszającym okultystyczne wierzenia poprzez swoją prozę. Jako Eli Carter, pracownik Biblioteki Uniwersytetu Miskatonic, odkrywać będziemy kolejne elementy spisku Ezoterycznego Kultu Dagona, mieszając się w sprawy wielu bliskich nam osób i narażając utratą wszystkiego, co posiadamy. Co najważniejsze, możemy walczyć z kultystami na różne sposoby, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by pozostawać od Mitów jak najdalej lub nawet przyłączyć się do kultu.

Beniamin Muszyński w swojej grze zawarł mnóstwo ścieżek i rozwidleń fabularnych, prowadzących do ponad 100 różnych zakończeń, choć - jak podkreśla autor - nie ma tu jednego właściwego i każde z nich jest równie istotne. Konsekwencje naszych decyzji bywają nieprzewidywalne i w ogromnej większości są one mocno lovecraftowe. Jedno pełne przejście gry trwa ok. dwie-trzy godziny, w zależności od podjętych przez nas działań, jednak już podczas pierwszej lektury otrzymujemy wiele okazji, które pobudzają w czytelniku chęć ponownego podejścia, by sprawdzić skutki innych decyzji. A potem jeszcze jednego, bo alternatywna droga otworzyła opcję na kolejne ważne wybory. Mimo, że jest tu parę segmentów powtarzających się przy każdym podejściu (więc pewne dłuższe paragrafy już się po prostu pomija, bo zna się ich treść),bardzo ciężko jest zakończyć historię Eliego w sposób, który już poznaliśmy - ja sam ukończyłem grę pięć razy i cały czas byłem zaskoczony całkowitą odmiennością finałów, które odkrywałem.

Gra została wydana rok temu dzięki Black Monk Games w dwóch tomach, zajmujących łącznie lekko ponad 350 stron. Książki mają grubą, solidną oprawę. Nie jest to coś, co można wziąć do pociągu albo co można poczytać w oczekiwaniu na wizytę u lekarza, ale w domowych warunkach sprawdza się to wyśmienicie (czemu pomaga bardzo dobry język i styl narracyjny). Czcionka nie jest zbyt duża, lecz nie sprawia to problemów w czytaniu. Strony wzbogacone są klimatycznymi artami i grafikami, a do obu tomów dołączone są odrębne kartki, na których można zaznaczać znalezione informacje (aczkolwiek ja zapisywałem je w telefonie, nie chcąc co rusz wymazywać wszystkiego przy kolejnych podejściach). “Widmo” jest grywalne zarówno dla paragrafowych wyjadaczy, które mogą wyłapać pewne odwołania, jak i początkujących. Do gry nie potrzeba też niczego więcej, poza czymś do zapisywania sobie pozyskanych informacji, zaś wszelkie reguły zostały bardzo prosto opisane we wstępie do pierwszego tomu.

Na stronie wydawcy możecie nabyć tę grę za 212 złotych (z wysyłką i dołączonym plikiem PDF),ale na portalach aukcyjnych znajdziecie oferty nawet poniżej 200 złotych. Jeśli kochacie Mitologię Lovecrafta, cenicie sobie interaktywność i możliwość powtarzania historii, by poznać alternatywne ścieżki lub po prostu poszukujecie bardzo dobrej, wciągającej gry paragrafowej, “Widmo nad Arkham” będzie dla Was jak znalazł! Jeśli nie jesteście pewni, czy to rozrywka dla Was, polecam sprawdzić “Zaginionego” - całkowicie darmową grę od tego samego autora, osadzoną w tym samym świecie, dostępną pod tym linkiem: https://masz-wybor.com.pl/wp-content/uploads/2019/07/Zaginiony.pdf.

"Widmo nad Arkham" to prawdziwy Shoggoth wśród paragrafówek!

Akcja gry toczy się w tytułowym mieście Arkham, choć, w przeciwieństwie do wielu historii wokół Mitologii Cthulhu, tutaj mamy do czynienia z alternatywną współczesnością, w której H. P. Lovecraft był mało znanym, niszowym pisarzem, celowo ośmieszającym okultystyczne wierzenia poprzez swoją prozę. Jako Eli Carter,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
791
629

Na półkach: , , ,

"Widmo nad Arkham" to dwutomowa gra paragrafowa, która zachwyca nie tylko wydaniem i ilustracjami, ale także - a właściwie przede wszystkim - arcyciekawą fabułą, złożonością i oryginalnością. Autor stanął na wysokości zadania i stworzył ponad tysiąc (dokładnie 1056) fascynujących paragrafów, w których to my, czytelnicy, decydujemy, jak dalej potoczy się fabuła. Istotnym elementem gry jest także zbieranie informacji. Czasami od tego, czy posiadamy daną informację, zależy to, czy możemy wybrać daną ścieżkę. A ścieżek jest całe mnóstwo! Wyobraźcie sobie, że grę można przecież zakończyć na sto różnych sposobów!

Czasem grając w paragrafówki mam wrażenie, że autorzy tak skupiają się na formie, że zapominają zadbać o wartość literacką. Tutaj na szczęście tak nie jest - Beniamin Muszyński pisze świetnie, dba o szczegóły, kreację bohaterów oraz opisy. Nie brak mu też humoru, często tego czarnego.

Jeśli lubicie klimat twórczości H.P. Lovecrafta, "Widmo nad Arkham" na pewno Wam się spodoba. Myślę że nie przesadzę, jeśli powiem, że jest to paragrafówka na światowym poziomie - zarówno pod względem treści, jak i wydania! I przy okazji najlepsza, z jaką miałam kiedykolwiek do czynienia.

"Widmo nad Arkham" to dwutomowa gra paragrafowa, która zachwyca nie tylko wydaniem i ilustracjami, ale także - a właściwie przede wszystkim - arcyciekawą fabułą, złożonością i oryginalnością. Autor stanął na wysokości zadania i stworzył ponad tysiąc (dokładnie 1056) fascynujących paragrafów, w których to my, czytelnicy, decydujemy, jak dalej potoczy się fabuła. Istotnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
281
34

Na półkach:

Gry paragrafowe to dla mnie kompletna nowość. Widziałam, że pojawia się ich coraz więcej, że ludzie z chęcią po nie sięgają, ale sama nie miałam dotąd takiej okazji. Ten stan rzeczy zmieniło dopiero „Widmo nad Arkham”
Myślę, że większość spośród miłośników literatury grozy słyszała o Lovecrafcie lub zdążyła poznać się z jego twórczością. Wstyd przyznać, ale sama nie czytałam (jeszcze!) żadnego z jego utworów. Mimo to wiem, co kryje się w ich treści. Okultyści, mroczne rytuały, tajemne stowarzyszenia, przedziwne i groźne kreatury, a wszystko to w jednym z małych, dusznych i ponurych miasteczek.
„Widmo nad Arkham” też takie jest. Przesiąknięte strachem, ze stale wyczuwalną nutą czegoś nieznanego. Za każdym razem tworzenie swej historii zaczyna się w tym samym miejscu. Wcielamy się w rolę podstarzałego bibliotekarza, który wraz ze swoim przyjacielem stoi na straży zapomnianych przez świat rękopisów Lovecrafta.
Na początku autor zaznajamia nas z kilkoma wydarzeniami, które miały miejsce w przeszłości obu panów. Nie ukrywam, że podczas pierwszej rozgrywki trochę dłużyło mi się to całe wprowadzenie. Dopiero później zrozumiałam, że taki zabieg miał swój cel i pozwolił mi bardziej wczuć się w historię. Polubiłam bohatera, którym stałam się na czas rozgrywki. Moją sympatię zyskało też kilka innych postaci.
Co warte uwagi, nie grałam w „Widmo nad Arkham” w pojedynkę. Towarzyszyło mi dwoje znajomych. Czytałam poszczególne paragrafy na głos, a następnie razem podejmowaliśmy decyzje o kolejnych krokach. Kilka świec wokół, klimatyczna muzyka i snuta wspólnie historia była dla nas przyjemną odmianą spędzania czasu, a także gimnastyką dla wyobraźni.
Nie mogliśmy się nadziwić, jak przeplatają się ze sobą ścieżki naszych wyborów, za każdym razem tworząc zupełnie inną opowieść. Zakończenia także okazały się zaskakujące i bardzo zróżnicowane. Jestem pełna podziwu dla Beniamina Muszyńskiego, który stworzył tę grę. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak rozbudowaną siatkę powiązań i zależności musiał opracować, by spisać ponad tysiąc paragrafów, które w odmiennych kompilacjach prowadzą łącznie do ponad stu zakończeń.
Za mną dwie rozgrywki i muszę przyznać, że wcale nie tak łatwo spotkać potwora. Jeszcze mi się to nie udało, ale jestem pewna, że w końcu się to zmieni. Tym bardziej, że mam w planach jeszcze nie raz, nie dwa zasiąść do „Widma nad Arkham”. Jestem przekonana, że nie będę się nudzić, bo regrywalność tej gry wprost przekracza ludzkie pojęcie.
Co tu dużo mówić, zostałam oczarowana, a obszar moich zainteresowań został poszerzony o teren gier paragrafowych. Oby wszystkie, na które trafię w przyszłości, były równie udane i wciągające.

Gry paragrafowe to dla mnie kompletna nowość. Widziałam, że pojawia się ich coraz więcej, że ludzie z chęcią po nie sięgają, ale sama nie miałam dotąd takiej okazji. Ten stan rzeczy zmieniło dopiero „Widmo nad Arkham”
Myślę, że większość spośród miłośników literatury grozy słyszała o Lovecrafcie lub zdążyła poznać się z jego twórczością. Wstyd przyznać, ale sama nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
432

Na półkach:

„Widmo nad Arkham” to nasza pierwsza gra paragrafowa i nie mogliśmy sobie wybrać lepszej na początek. Bawiliśmy się z mężem znakomicie podczas wspólnej rozgrywki, a właściwie lektury. Z łatwością wniknęliśmy w ten niesamowity świat inspirowany prozą Lovecrafta i totalnie przepadliśmy. Beniamin Muszyński stworzył fantastyczną grę fabularną, która zaskakuje i zachwyca rozmachem. Ma się poczucie, że „dotyka się” czegoś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Przygotujcie się na niesamowitą przygodę i zarezerwujcie sobie sporo czasu, bo ciężko się od niej oderwać i na pewno nie skończy się na jednej rozgrywce.


Na początek o samym wydaniu, które jest po prostu zachwycające i buduje niepowtarzalny klimat gry. Dwa tomy w formacie A4 stylizowane na coś w rodzaju dziennika czy starej księgi prezentują się wspaniale, a okładki stanowią zapowiedź fantastycznej przygody. W środku kolejne paragrafy przeplatają niezwykłe mroczne ilustracje, które świetnie wprowadzają w brutalny świat, z jakim musimy się zmierzyć w trakcie gry. Odnajdywanie kolejnych paragrafów jest łatwe, gdyż są bardzo czytelnie oznaczone, przybierając formę „fiszek”. Do książek dołączone są cztery zakładki, których można użyć do notowania oraz dwie duże karty z wypisanymi numerami informacji, które możemy zdobyć w grze. Całość prezentuje się niezwykle klimatycznie i mrocznie. Wydawnictwo Black Monk spisało się znakomicie!


Nie chcemy zdradzić zbyt wiele o samej fabule, by nie spojlerować i nie zepsuć Wam zabawy. Możemy tylko napisać, że wcielając się w „zwykłego bibliotekarza z Arkham” przekonacie się, czy jesteście w stanie przeciwstawić się mrocznemu kultowi, czy może dacie się ponieść nurtowi i podporządkujecie się, czy też resztę życia spędzicie w odosobnieniu, czy… możliwych zakończeń jest tyle, ile podjętych przez Was decyzji w trakcie gry...


„Widmo nad Arkham” zachwyca wielowątkową i bardzo rozbudowaną fabułą. Beniamin Muszyński stworzył niepowtarzalny mroczny klimat idealnie wpisujący się w świat wykreowany przez Lovecrafta. Już od pierwszych stron można poczuć się, jak bohater tej opowieści i podejmowane decyzje traktować bardzo na serio. Przekonujemy się na własnej skórze, że każdy wybór ma ogromne znaczenie i niesie poważne konsekwencje. Świadomość, że to od nas zależy, jak potoczą się losy świata i bohaterów, nadaje smaczku całej tej niesamowitej przygodzie. Mnogość decyzji do podjęcia oraz ilość możliwych zakończeń nie pozwala rzucić tej gry w kąt. Od razu ma się ochotę na kolejną rundę. Jestem pewna, że będziemy z mężem do niej wracać.


Mój mąż jest typem gracza, a nie czytelnika, ale czerpał ogromną przyjemność z gry w takiej formie. Zachwyciło go niesamowite wydanie tego gamebooka, dzięki któremu wniknięcie do świata wykreowanego przez Beniamina Muszyńskiego okazało się naprawdę łatwe, a konsola po prostu zbędna. Nie pozostaje nam nic innego, jak szczerze polecić Wam ten tytuł. Gra jest warta każdej wydanej na nią złotówki. Warto jeszcze zaznaczyć, że jest dedykowana dla graczy od 16 roku życia. To był wspaniały pierwszy raz i zdecydowanie chcemy więcej! Dajemy 9 gwiazdek tylko dlatego, że nie mamy żadnego porównania, więc to niejako otwarta furtka dla kolejnej gry, być może Beniamina Muszyńskiego? :-)

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

„Widmo nad Arkham” to nasza pierwsza gra paragrafowa i nie mogliśmy sobie wybrać lepszej na początek. Bawiliśmy się z mężem znakomicie podczas wspólnej rozgrywki, a właściwie lektury. Z łatwością wniknęliśmy w ten niesamowity świat inspirowany prozą Lovecrafta i totalnie przepadliśmy. Beniamin Muszyński stworzył fantastyczną grę fabularną, która zaskakuje i zachwyca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
121
46

Na półkach:

Największa w Polsce gra paragrafowa już w sprzedaży! Polski autor Beniamin Muszyński wykonał kawał dobrej roboty! Jeśli nie znacie innych, trochę mniejszych gier jego autorstwa gorąco polecam zacząć właśnie od nich. Bo to dwutomowe dzieło może was tak (pozytywnie) zaskoczyć i zgnieść. A jest to jedyna taka gra w swoim rodzaju.

Gdy tylko ujrzałam te okładki zakochałam się, a po dotknięciu ich.. ahh. Cudowne są, nie da się tego opisać słowami. Strony są wykonane z grubego i przyjemnego papieru, co tylko umila nam czytanie. Dodatkowo co kilka stron są ilustracje wykonane na całą stronę przez Annę Jarmołowską-Goryńską, Marię Siwińską i Martynę Starczewską. Są one głównie mroczne, a zarówno dające się ponieść wodzy fantazji. Do książek mamy dwa dodatki w formie zakładek-notatników oraz dwie plansze do zaznaczania zdobytych informacji.

Samo poruszanie się po paragrafach jest bardzo przyjemne, ponieważ autor zadbał o to aby nie mieszać wszystkich ze sobą, tylko podzielić książkę na poszczególne działy. Dzięki czemu poruszamy się w obrębie ok. 100 stron, a nie całej książki. W pierwszym tomie mamy 4 takie działy, drugi tom zawiera finał gry. Ale żeby to was nie zmyliło, zakończenie nie jest jedno czy dwa - jest ich ponad 100!!! Daje nam to duże pole do popisu i grania w ,,Widmo nad Arkham'' właściwie nieskończoną ilość razy, a i tak poznamy coś nowego, co nas zaskoczy!

Jeśli chodzi o samą fabułę, wcielamy się w bohatera o imieniu Eli, jest to spokojny mężczyzna, dla którego biblioteka i dzieła Howarda Philipsa Lovecrafta są całym światem. Wraz ze swoim przyjacielem Howardem i młodą Meg - córką sąsiadki, tworzą historię tej gry. Ale wy sami musicie sprawdzić czym jest Ezoteryczny Zakon Dagona, Przedwieczni oraz inni...

Podsumowanie: Po zobaczeniu tych książek, na długo przed wydaniem, moja pierwsza myśl : MUSZĘ JE MIEĆ, dzięki uprzejmości @nakanapie.pl dostałam taką możliwość. Nie dość, że pięknie sie prezentują i zdecydowanie mogę się nimi chwalić przed znajomymi to w dodatku treść, fabuła są obłędne i nieoczywiste, co daje ciągły efekt zaskoczenia, tym bardziej, że sami wybieramy drogę, którą podążamy.

Największa w Polsce gra paragrafowa już w sprzedaży! Polski autor Beniamin Muszyński wykonał kawał dobrej roboty! Jeśli nie znacie innych, trochę mniejszych gier jego autorstwa gorąco polecam zacząć właśnie od nich. Bo to dwutomowe dzieło może was tak (pozytywnie) zaskoczyć i zgnieść. A jest to jedyna taka gra w swoim rodzaju.

Gdy tylko ujrzałam te okładki zakochałam się,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
473

Na półkach: ,

Tym razem mam dla Was recenzję czegoś, co dla mnie było zupełną nowością. Fakt słyszałam już kiedyś o tego typu książkach, i zawsze chciałam spróbować, a teraz nadarzyła się okazja, więc zapraszam na moją opinię na temat mojego pierwszego gamebooka.

„Widmo nad Arkham” z tego, co mi wiadomo jest dosyć rozbudowaną grą paragrafową, składa się z dwóch tomów i ma ponad 100 różnych zakończeń. Już samo to spowodowało, że aż zacierałam ręce przed rozpoczęciem tej przygody.

Czytelnik wciela się w rolę bibliotekarza z Arkham. Eli Carter, bo tak się będziesz nazywał, będzie miał szansę odkryć pewien spisek, jednak wszystko zależy właśnie od Ciebie. To Ty po przeczytaniu każdego paragrafu decydujesz, co dalej, oraz jak potoczą się losy bibliotekarza.

Ja jak na razie grałam w tę grę dwa razy i już wiem, że na tym nie poprzestanę. Za każdym razem podejmowałam inne decyzje, które doprowadzały mnie do innych zakończeń. Jednak to jak poprowadziłam Cartera niestety nie sprawiło, iż okryłam i zagłębiłam się w spisek, aczkolwiek nie poddaję się i na pewno będzie jeszcze próbować.

To, że ten gamebook ma aż 100 różnych zakończeń sprawia, że można grać i grać. Ta gra paragrafowa jest z kategorii gamebooków fabularnych, czyli że najważniejsza jest fabuła. Nie znajdziecie tu żadnych zadań do rozwiązania i przyznam, że trochę liczyłam na jakieś łamigłówki, ale teraz już wiem, że muszę poszukać gry książkowej z innej kategorii.

Jednak muszę stwierdzić, że choć spodziewałam się troszeczkę czegoś innego, to i tak bardzo mnie wciągnęła ta gra, byłam bardzo ciekawa gdzie doprowadzą mnie podjęte decyzje, czy mnie szybko uśmiercą, (bo ponoć też jest taka opcja),czy raczej okryję coś zaskakującego.

Na początku pierwszego tomu znajduje się przedmowa, dzięki, której dowiedziałam się między innymi, że jest to gra książkowa z kategorii fabularne. Następnie przechodzimy do krótkiego wprowadzenia, które wyjaśniło mi jak grać i jak odczytywać, co poniektóre zapisy, a na koniec autor zamieszcza krótką uwagę, że ta gra oparta jest na twórczości H. P. Lovecrafta. Ja niestety nigdy nie miałam styczności z (jak to autor określił) mistrzem horroru, jednak dla domyślam się, że dla wielu osób może to być bardzo znaczące.

Teraz troszeczkę o wydaniu. Oba tomy są w twardej oprawie i mają dosyć mroczną ilustrację na okładce, która po położeniu książek obok siebie tworzy jeden obrazek (dopiero przy robieniu zdjęć to okryłam). Twarda oprawa jest moim zdaniem rewelacyjna w tym przypadku, bo przy tylu różnych zakończeniach, czytelnik może grać w tę grę wielokrotnie bez obawy, że uszkodzi książkę. W środku poza paragrafami znajdziemy również mroczne ilustracje. Strony nie są ponumerowane, za miast tego w rogu każdej z nich wypisane są paragrafy, które znajdują się na danej stronie. Do książek załączone były również cztery mniejsze karteczki do notowania, oraz dwie duże kartki z wypisanymi numerami informacji, które możemy zdobyć w grze.

Jeśli tak jak ja nigdy jeszcze nie mieliście styczności z gamebookiem, to Wam gorąco polecam, bo zabawa jest rewelacyjna.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta z serwisu nakanapie.pl

Tym razem mam dla Was recenzję czegoś, co dla mnie było zupełną nowością. Fakt słyszałam już kiedyś o tego typu książkach, i zawsze chciałam spróbować, a teraz nadarzyła się okazja, więc zapraszam na moją opinię na temat mojego pierwszego gamebooka.

„Widmo nad Arkham” z tego, co mi wiadomo jest dosyć rozbudowaną grą paragrafową, składa się z dwóch tomów i ma ponad 100...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1187
827

Na półkach:

Miłośnicy gier paragrafowych mogę wreszcie odetchnąć z ulgą - oto bowiem po wielu miesiącach, tygodniach i dniach oczekiwania mogą się cieszyć oni premierą znakomitej i przepięknie wydanej pozycji - dwutomowym dziełem Beniamina Tytusa Muszyńskiego pt. „Widmo nad Arkham”, które ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa Black Monk. Zapraszam do poznania recenzji tego tytułu.

Nowa Anglia, miasteczko Arkham, alternatywna wizja świata, w którym zło przybiera bardzo namacalną i fizyczną postać. My - szanowni gracze, wcielamy się w postać Eli Cartera - bibliotekarza z Arkham, który staje naprzeciw największego możliwego zagrożenia, jakim to jest spisek ze strony tajnej organizacji tzw. „Przedwiecznych” - Zakonu Dragona o bardzo podłych planach względem losów świata i ludzkości. Carter - wraz ze swoimi współpracownikami, wypowiada im otwartą wojnę, której to finał - a dokładniej rzecz biorąc jeden z wielu możliwych finałów, zależy tylko i wyłącznie od nas... Jakby tego było mało, nad miasto nadciąga właśnie huragan o niespotykanej dotąd sile...

Legenda twórczości na polu paragrafowych gamebooków - Beniamin Muszyński, oddał w nasze ręce dzieło więcej niż wybitne, gdyż rozpisaną na kilkaset stron opowieść fabularną i grę w jednym, która oferuje nam ponad 1000 paragrafów oraz ponad 100 odmiennych zakończeń, które są naprawdę zaskakującymi. Zgodnie z ideą paragrafowych gier, to właśnie my wybieramy interesującą nas ścieżkę zdarzeń, podejmujemy subiektywne decyzje oraz kierujemy krokami bohaterów, którzy mogą trwać w walce z siłami ciemności..., ale równocześnie mogą też i ulec jej pokusie - bo któż nam zabroni...

Scenariusz fabuły tej dwutomowej opowieści jest naprawdę imponującym, gdy oto u boku naszego głównego bohatera przemierzamy kolejny zakątki tego mrocznego świata, spotykamy się z przedziwnymi ludźmi, z których cześć może nam pomóc, zaś inni tylko marzą o naszej śmierci, jak i wreszcie wdajemy się w walkę, z której zwycięsko może wyjść tylko jeden. Mało...? Zatem mamy tu również porcję skomplikowanych zagadek i śledczych intryg, zmaganie z katastrofalnymi siłami natury, zdarzenia o stricte fantastycznym charakterze oraz coś, co mnie osobiście bardzo urzekło - pokaźną porcję czarnego humoru. To wszystko stanowi jednak tylko część z literackiej oferty tej gry, która jest przeogromną!

Idea gry paragrafowej jest nam znaną - poznajemy daną opowieść (w tym przypadku naprawdę piękną, emocjonującą i iście epicką) w taki sposób, iż podążamy za wyznaczonymi wskazówkami od konkretnej strony do strony, od sceny do sceny i od zdarzenia do zdarzenia. Podążamy, według swoistych propozycji autora, ale tak naprawdę wedle własnego uznania, dokonując kluczowych wyborów i decyzji, które zadecydują o końcowym przebiegu tej literackiej gry i losie naszych ulubionych bohaterów. I tu trzeba oddać autorowi to, że wykazał się on niezwykłą wyobraźnią, przewidywalnością toku myślenia gracza oraz dbałością o każdy drobiazg paragrafowego rozwoju zdarzeń, tak by każda obrana ścieżka miała swoja jakość, logikę i emocjonującą wymowę na poziomie „wow”. Brawo!

Fascynującym jest przedstawiony nam tu świat tej gry, który jest miejscem tyleż pięknym, co i mrocznym. Mamy tu sekretną bibliotekę z pilnie strzeżonymi dziełami Lovecrafta, inne mroczne gmachy i zakątki, spowite ciemnością ulice i krajobrazy, które nawiązują swoim klimatem do twórczości H.P. Lovecrafta. Na świat ten składają się też jego mieszkańcy - na czele z samym Eli Carterem, ale też i innymi postaciami, które mamy przyjemność tu poznać, obdarzyć sympatią, bądź tez uznać za potwory w ludzkiej, a czasami nawet nie i to, skórze. I tu znów cisną się na usta takie słowa, jak rozmach, epickość oraz wielkość w każdym calu tego dzieła.

Fabularnej i rozgrywkowej jakości nie ustępuje pola wizualne oblicze tego dwutomowego wydawnictwa. Otóż mamy tu duży format obu książek, ich twardą oprawę oraz niezwykle klimatyczną okładką. W środku czekają zaś na nas piękne, pociągnięte płynną kreską i niezwykle baśniowe w swej mimo wszystko mrocznej postaci, ilustracje autorstwa Anny Jarmołowskiej-Goryńskiej, Martyny Starczewskiej oraz Marii Siwińskiej. Całości efektu dopełnia klimatyczna czcionka, odpowiednio zabarwione strony oraz stylowane na dawne księgi, krawędzie kart. To najprawdziwsza uczta dla oczu...

Spotkanie z tą grą jest dla nas wielką przygodą, porywającą rozrywką i wspaniałą zabawą na wielu polach – począwszy od czystej, literackiej zabawy, gdzie to mamy barwną i spisaną niezwykle klimatycznym językiem opowieść, poprzez paragrafową rozgrywkę, gdzie sami decydujemy o faktycznym przebiegu tej gry i rozwoju wydarzeń z naszymi bohaterami w roli głównej, a skończywszy na wizualnym pięknie ilustracji, które możemy podziwiać niczym piękne malowidła. To wszystko przekłada się na wielkie emocje, niezapomniane chwile i przyjemność, której to grzechem byłoby sobie odmawiać.

Gra paragrafowa Beniamina Tytusa Muszyńskiego pt. „Widmo nad Arkham”, to bez wątpienia jedno z największych dzieł na polu gamebooków – nie tylko w naszym rodzimym wydaniu, ale też i w światowym ujęciu. To znakomity pomysł, jego perfekcyjne przełożone na finalną postać oraz niezapomniane wrażenia, doznania i emocje, które udzielają się nam z każdą chwilą lektury bardziej i bardziej. Z tych wszystkich względów oceniam ten tytuł na zasłużone 10, jak i też gorąco zachęcam was do tego, byście po niego sięgnęli. Polecam – naprawdę warto!

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Miłośnicy gier paragrafowych mogę wreszcie odetchnąć z ulgą - oto bowiem po wielu miesiącach, tygodniach i dniach oczekiwania mogą się cieszyć oni premierą znakomitej i przepięknie wydanej pozycji - dwutomowym dziełem Beniamina Tytusa Muszyńskiego pt. „Widmo nad Arkham”, które ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa Black Monk. Zapraszam do poznania recenzji tego tytułu.

...

więcej Pokaż mimo to

avatar
226
84

Na półkach: ,

Jestem pod wielkim i niesłabnącym wrażeniem ogromu pracy, jaką włożył autor w stworzenie „Widma nad Arkham”. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się aż tak rozbudowanego i dopracowanego świata. Oczywiście liczby od samego początku robiły wrażenie – 1.000 paragrafów, 100 możliwych zakończeń przygód, sumarycznie 350 stron niesamowitej zabawy w świecie rodem z mitologii Samotnika z Providence. Jednak kiedy zacząłem czytać, zanurzyłem się w historię, dosłownie nie mogłem się oderwać. To fantastyczna przygoda, bo nie dość, że odkrywamy smaczki które autor przemycił w tekście, nawiązując do największych dzieł Lovecrafta, to jeszcze możemy poczuć się jak mroczny Indiana Jones, rozwiązując zagadki i podejmując często bardzo trudne decyzje, które mają zasadniczy wpływ na naszą przyszłość i na to jak długo ona potrwa. Choć nie musicie się martwić częstymi zgonami czy generalnie zakończeniami, nie ma ich bowiem tyle, ile chociażby w poprzednich wydawnictwach od Black Monka, z serii „Choose Cthulhu”. Obie paragrafówki mam za sobą i mogę powiedzieć, że w przypadku „Widma” pojedyncza gra jest dużo płynniejsza, i zdecydowanie dłuższa. I mnie osobiście to bardziej odpowiada. Można wczuć się lepiej w klimat, poczuć się prawdziwym bohaterem i nie mieć przez cały czas z tyłu głowy, że po co drugiej decyzji, i przeskoczeniu do kolejnego paragrafu, okaże się, że jest on tym ostatnim. Tutaj autor postawił na snucie swojej historii, na którą w każdym jej momencie mamy oczywiście wpływ, a nasze decyzje powodują po prostu podążenie w jedno z jej rozgałęzień.
Wyobrażam sobie tak obszerną grę paragrafową jak „Widmo”, jako przeogromne drzewo, z mnóstwem gałęzi i rozłożystą koroną. A czytelnik jest mrówką, która się po nim wspina, wybierając sobie konkretne drogi i idąc nimi, aż się nie skończą. Mnogość zastosowanych rozwiązań fabularnych dosłownie powala, bo Beniamin porusza się po wykreowanym przez siebie świecie z wielkim luzem, a jednocześnie czerpie z prozy twórcy Mitologii Cthulhu to, co najlepsze – klimat i czające się gdzieś poza zasięgiem zmysłów zło. Muszę jednak dodać, że nie do końca da się porównać opowiadania Lovecrafta do omawianej gry, ponieważ Howard skupiał się właśnie na mroku, beznadziei, trudach życia swoich bohaterów, ich niepewnej przyszłości, w wielu przypadkach skazanej z góry na zniszczenie przez czyhające zaraz za cienką kotarą rzeczywistości szaleństwo, chaos i śmierć. Muszyński poszedł bardziej w przygodę, bardzo klimatyczną i również przesyconą niepewnością i strachem, ale jednak przygodę. Dzieje się naprawdę wiele, bohaterowie sporo przemieszczają się po znanych nam z dzieł HPL-a lokacjach, i generalnie całych Stanach, a nawet sporadycznie poza nimi. W zależności od podjętych przez Was decyzji, oprócz rzecz jasna Arkham, w którym za każdym razem zawiązuje się kolejna rozgrywka, i w którym rozgrywa się prolog do późniejszych wydarzeń, mogą odwiedzić Innsmouth czy Dunwich. A w tle cały czas przewija się tajemniczy Ezoteryczny Zakon Dagona, który nie raz i nie dwa bardzo mocno namiesza – czy zdecydujesz się być jego kultystą, czy też nie…
Jeśli macie zamiar na poważnie zabrać się za lekturę „Widma nad Arkham”, to przygotujcie sobie zeszyt i ołówek, bo podczas gry będziecie mieli sporo do notowania. Dostajemy całe mrowie przeróżnych podpowiedzi, subtelnych sugestii i oczywistych informacji, dzięki którym możemy należycie kontynuować nasza przygodę. Ja jestem po około ośmiu godzinach gry, i zdecydowanie polecam Wam takie rozwiązanie, bo zwyczajnie się pogubicie, lub zapomnicie, że daną informację jednak posiadacie, co spowoduje odesłanie Was do innego paragrafu, niż powinniście faktycznie pójść, zaburzając tym samym ciągłość opowieści i zmieniając jej finał. Poza tym warto zapisywać sobie „przełomowe” paragrafy, które mogą się przydać w przypadku śmierci lub chęci cofnięcia się do ważnego momentu, w którym można podjąć kilka ważnych decyzji.
Jak wszyscy recenzenci, również i ja czytałem oba tomy „Widma” w PDF-ie, a i tak wczułem się w zasadzie od razu w klimat. Zazdroszczę jednak tym, którzy zaczną swoją przygodę czytając fizyczną, papierową wersję gry. Grafiki, forma dziennika, lekko naddarte, nieco niechlujne, pobrudzone poszczególne strony – to wszystko składa się na niesamowicie klimatyczny całokształt gry. Od strony wizualnej absolutnie nie ma się do czego przyczepić, moim zdaniem kierunek jaki obrali twórcy, jest idealny i odpowiada doskonale zawartości (zerknijcie na załączone zdjęcia, starałem się oddać na nich to, o czym tu piszę). Jak wspominałem, mam za sobą obie dotychczas wydane przez wydawnictwo gry paragrafowe osadzone w świecie stworzonym przez Lovecrafta: „Zew Cthulhu” (recenzja - http://fanigrozy.pl/2021/05/27/zew-cthulhu-gra-paragrafowa/) oraz „W górach szaleństwa” (http://fanigrozy.pl/2021/08/20/w-gorach-szalenstwa-gra-paragrafowa/),i już tam oprawa graficzna robiła robotę. Z tym, że były one jedynie w odcieniach sepii, czerni i bieli. Tutaj dostajemy pełną paletę barw, która podkreśla zwłaszcza fantastyczne grafiki, których w obu tomach jest całe mnóstwo.
Wiem, że niektórych może zrazić cena, bo 200 zł za 350 stron gry, to całkiem sporo. Zaufajcie mi jednak i zamówcie „Widmo nad Arkham”. Jeśli jesteście fanami Lovecrafta, to tej części czytelników zapewne nie muszę nawet specjalnie namawiać, ale jeśli to dla Was coś nowego, chcielibyście poczuć specyficzną atmosferę jaką potrafił stworzyć jedynie HPL, to nie ma lepszego sposobu by wejść w jego świat. Tym bardziej, że wiele osób odbija się od prozy Cienia z Providence, ze względu na złożoność języka i trudność w przyswajaniu sobie treści opowiadań. Beniaminowi udało się przełożyć całokształt wykreowanego przez Lovecrafta świata, zachowując jego mroczny i ciężki klimat, na prostszy język, oraz wprowadzić nieco luźniejszą atmosferę całości. Grę przechodzi się z zapartym tchem, wertując, czy raczej scrollując póki co, poszczególne strony w trybie nadświetlnym. Rozgrywka ma doskonałe tempo, dzięki czemu nie nudzi się, i ani na chwilę nie mamy potrzeby oderwania się od niej – no chyba, że ze strachu! 😉. Niewątpliwym atutem „Widma” jest jego regrywalność. To nie jest tak, że przejdziecie grę i tyle. Wielokrotnie można do niej wracać, za każdym razem odkrywając coś nowego, poznając nowych bohaterów pobocznych oraz nowe ścieżki, którymi możemy podążyć. Możliwych zakończeń jest ponad 100! Takie rozwiązanie zapewnia minimum kilkadziesiąt godzin doskonałej zabawy w świecie Mitologii Cthulhu. Historie opisywane przez Beniamina są tak interesujące i ciekawie prowadzone, że nawet po nieudanych decyzjach, ma się chęć poznania innych zakończeń, cofnięcia się nieco w paragrafach, i udania w innym fabularnym kierunku. To kolejny niewątpliwy atut gry, świadczący o zaangażowaniu i profesjonalizmie autora. Podczas lektury, czy też gry, niejako tworzymy głównego bohatera Eli Cartera – bibliotekarza z Arkham, na którego rzecz jasna mamy największy wpływ, ale również kreujemy jego pomocników, wspólników i wszelkie postaci poboczne. To, czy zechcemy być awanturnikiem i poszukiwaczem przygód czy raczej skromnym, wycofanym naukowcem decyduje gdzie, i jak, skończymy. Oczywiście, to nie jest tak, że mamy kartę bohatera, rzucamy kośćmi i zdobywamy w rozgrywce coraz to nowe umiejętności czy przedmioty – to nie RPG, a gra paragrafowa, więc wszystko mamy „ustalone” z góry przez autora. Niemniej poprzez nasze decyzje, bohater podąża w wyznaczonym przez nas kierunku, budujemy akcję i odtwarzamy zapisaną już historię mając do dyspozycji przeważnie dwie drogi – spokojną, naukową i roztropną, lub szaloną i pełnokrwiście przygodową. Z moich doświadczeń w grach paragrafowych, ale i fabularnych wynika, że najczęściej staramy się „dopasować” postać którą gramy jak najbardziej do siebie, z tym, że niewątpliwym plusem jest fakt, że podejmowanie szalonych decyzji w trakcie rozgrywki, nie powoduje często zgubnych konsekwencji w rzeczywistości.
To jak – dacie się namówić na rozgrywkę? Chcecie być nieustraszonym bibliotekarzem, który wraz z przyjaciółmi tropi rozpleniające się po Ziemi zło? Czy może wolelibyście nieco romantyczną historię mężczyzny walczącego o swoją rodzinę i poszukującego zaginionej córki? Jedną z opcji jest także przejście na drugą stronę barykady, i dołączenie do Zakonu Dagona, gdzie może czekać Was zawrotna kariera… Jak widzicie wachlarz opcji jest szeroki, ja sam nie rozgryzłem jeszcze wszystkich możliwości „Widma nad Arkham”, bo część zostawiam sobie na czas, kiedy w moje ręce wpadnie wersja papierowa gry. Ależ to będzie wyśmienita literacko-przygodowa uczta, do której zachęcam także i Was, szczerze i gorąco.

Jestem pod wielkim i niesłabnącym wrażeniem ogromu pracy, jaką włożył autor w stworzenie „Widma nad Arkham”. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się aż tak rozbudowanego i dopracowanego świata. Oczywiście liczby od samego początku robiły wrażenie – 1.000 paragrafów, 100 możliwych zakończeń przygód, sumarycznie 350 stron niesamowitej zabawy w świecie rodem z mitologii...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    35
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    13
  • Teraz czytam
    2
  • Ulubione
    2
  • Przeczytane 2021 (Książki)
    1
  • Ebook
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Paragrafowe
    1
  • 2021
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Widmo nad Arkham. Tom II


Podobne książki

Przeczytaj także