Noralie. Tom I. Uskrzydlona

Okładka książki Noralie. Tom I. Uskrzydlona Celina Anna
Okładka książki Noralie. Tom I. Uskrzydlona
Celina Anna Wydawnictwo: Novae Res Cykl: Noralie (tom 1) fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Noralie (tom 1)
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2020-09-14
Data 1. wyd. pol.:
2020-09-14
Język:
polski
ISBN:
9788381479356
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
386
368

Na półkach:

Czuję lekkie podobieństwo między sobą, a Oliwią. Ja też nie lubiłam swojego domu i zawsze chciałam z niego uciec, być niezależna, zacząć trochę nowe życie. Tutaj jednak podobieństwa się kończą, bo ja wyjechałam na studia, a bohaterka trafiła do magicznej krainy. Utalia początkowo mnie zafascynowała, szczególnie pałac. Ale niezbyt przypadła mi do gustu wizja podróży na biedronkach. Niektóre elementy tego świata wydawały mi się za bardzo absurdalne. Wszystko tutaj jest takie baśniowe i tak jak na baśń przystało, autorka pokazała tu też i ważne problemy. Głównym z nich jest akceptacja, a właściwie jej brak. Jest to bardzo ważny temat, a często lekceważony. Noralie to debiut młodej autorki i początek cyklu, który zapowiada się dosyć dobrze. Na szczególne uznanie zasługują dialogi, które zostały tak naturalnie wykreowane, jakby się słuchało rozmowy toczącej się obok.

Czuję lekkie podobieństwo między sobą, a Oliwią. Ja też nie lubiłam swojego domu i zawsze chciałam z niego uciec, być niezależna, zacząć trochę nowe życie. Tutaj jednak podobieństwa się kończą, bo ja wyjechałam na studia, a bohaterka trafiła do magicznej krainy. Utalia początkowo mnie zafascynowała, szczególnie pałac. Ale niezbyt przypadła mi do gustu wizja podróży na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
294
291

Na półkach:

Olivia czuje smutek i rozczarowanie, kiedy patrzy na swoich rodziców. Uczucie odrzucenia i braku miłości towarzyszy jej już od dawna. Mama i tata tak bardzo zafascynowani własną pracą oraz pogonią za adrenaliną, zapominają o własnych dzieciach i czasie jaki mogliby z nimi spędzić. Nastolatka robi wszystko, aby wynagrodzić młodszemu i starszemu bratu brak rodzicielskiej troski i miłości. Sama ma jednak tego dość, zmęczenie oraz emocjonalna pustka dają o sobie coraz bardziej znać.
W momentach słabości, dziewczyna mówiła, że kiedyś zniknie i co pozostali członkowie rodziny zrobią w takiej sytuacji? Jej słowa okazały się prorocze, rzeczywiście znika, a dokładniej zostaje porwana. Jednak jakie jest jej zdziwienie, kiedy świat do którego przybywa, w niczym nie przypomina jej ziemskiej rzeczywistości. Utalia pełna kolorów, dziwnych przedmiotów. Olivia jest przerażona, kiedy tubylcy biorą ją za zaginioną córkę Evelyn i Gabriela.
Wydaje się, że w nowym świecie Noralie znajdzie wszystko to, czego brakowało jej na Ziemi. Jednak i ten świat nie pozostaje obojętny na problemy. Nowi przyjaciele, nowe przygody i grożące niebezpieczeństwo pozwalają nastolatce odkrywać w sobie cechy, o których istnieniu dotąd nie wiedziała.
Pomysł na książkę dobry, ale wielka szkoda, że zabrakło w tym konsekwencji. Utalia przy pierwszym spotkaniu wydawała się wyjątkowa, jednak im dalej z czytaniem tym więcej cech wspólnych z Ziemią odkrywa Czytelnik, a cudowny, magiczny świat traci. Akcja dobrze zaplanowana, szkoda, że wątki nie łącza się płynnie ze sobą, tylko występują między nimi pewne nieścisłości. Bohaterowie są ciekawą grupą, bardzo zróżnicowaną pod względem wyglądu jak i charakterów. W miarę czytania traci się częściowe zainteresowanie, przez te nieścisłości oraz dosyć ciężki styl pisania Autorki. Wielka szkoda, że nie kontynuowała podkreślania odmienności Utalii, ponieważ mógł w ten sposób powstać cudowny świat. Szkoda również, że mieszkańcy tej barwnej krainy nie różnią się bardziej od mieszkańców Ziemii jeśli chodzi o zachowania. W tej sposób zachowania nastolatków w tych dwóch miejscach są bardzo zbliżone, a delikatne różnice zacierają się.

Olivia czuje smutek i rozczarowanie, kiedy patrzy na swoich rodziców. Uczucie odrzucenia i braku miłości towarzyszy jej już od dawna. Mama i tata tak bardzo zafascynowani własną pracą oraz pogonią za adrenaliną, zapominają o własnych dzieciach i czasie jaki mogliby z nimi spędzić. Nastolatka robi wszystko, aby wynagrodzić młodszemu i starszemu bratu brak rodzicielskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
426
266

Na półkach: , , , , , ,

„Nawet w tłumie ludzi można czuć się samotnym” – to powiedzenie mogłoby wydawać się nieprawidłowe, niezgodne z rzeczywistością, jednak prawda wygląda zgoła inaczej. Niejednokrotnie bywamy traktowani jak powietrze przez tych, na których ogromnie nam zależy. Pragniemy ich uwagi, choć jednego słowa, by wiedzieć, że dla nich istniejemy i że jesteśmy przez nich szanowani, lecz życie uwielbia pluć nam w twarz. Niewidoczni, pozostawieni sami sobie, sami zwalczamy przeciwności losu, radujemy się z własnych sukcesów, lecz te bardziej radują, gdy można nimi dzielić się z innymi. Dlatego nieraz uciekamy w stronę wyobrażeń. Wymyślamy sobie światy, gdzie bywamy ważni, doceniani. Tamtejsi ludzie szanują nas, a nasze serca rosną od nadmiaru ciepła i dobroci. A kiedy powracamy do tego, co jest prawdziwe, często ubolewamy, że to nie tamta wizja jest tą właściwą.
Ale co, gdyby jednak nasze marzenia się spełniły i zmienilibyśmy miejsce zamieszkania, wraz z tożsamością? Na dodatek zyskując okazję, aby wiele zmienić?

NIGDY NIE POZWÓL NA TO, ABY KTOŚ LUB COŚ STANĘŁO NA TWOJEJ DRODZE DO UPRAGNIONEGO SZCZĘŚCIA, A PRZEDE WSZYSTKIM DO AKCEPTACJI SAMEJ SIEBIE.

Olivia od zawsze miała napięte stosunki z wiecznie zapracowanymi rodzicami oraz kochającym towarzyskie życie bratem bliźniakiem. Jedyne wsparcie miała w o kilka lat młodszym bracie, któremu praktycznie matkowała, próbując dać mu wszystko to, co najlepsze. Jednakże okazja zaznania szczęścia gdzie indziej; gdzieś, gdzie nie będzie niewidoczna, sprawiła, że bez wahania porzuciła ówczesne życie, aby zasmakować tego nowego. Tym samym, wraz z nadejściem wielkich zmian, przybyła pora na odkrycia. Wraz z główną bohaterką, nieco nieumiejącą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, kroczek po kroczku poznawałam kolorową, iście bajkową Utalię oraz jej niesamowitych, pełnych ciepła mieszkańców. Odkrywałam jej bogatą w przeszłość historię, zapoznawałam z tutejszymi zwyczajami, starając się również oswoić to, co przynosiła teraźniejszość. A trzeba przyznać, że autorka nie zamierzała pozwolić dowiedzieć się wszystkiego od razu. Dawkując wszystko, nieraz wprowadzała chaos, wrzucając bohaterkę i jej towarzyszy w wir zdarzeń, niekoniecznie pozytywnych. Niejednokrotnie puls przyśpieszał, kiedy niebezpieczeństwo wkraczało do akcji, grożąc swymi krzywymi paluchami, co owocowało większą chęcią odkrycia tego, co znajdzie się na kolejnych stronach. Z trudem powstrzymywałam się od przeskakiwania pomiędzy stronami, tłumacząc sobie, że w ten sposób stracę wątek i tyle będzie z tego wszystkiego. Jednakże momentami wydawało mi się to naprawdę posunięciem, bo i tak w głowie widziałam już, że… Chwila, o tym opowiem akapit niżej.
Jako że jest to lektura iście młodzieżowa, to zatwardziali fani tegoż gatunku na pewno się zasmucą na wieść, iż większość zdarzeń, które tutaj mają miejsce, bywały przewidywalne. Na palcach jednej dłoni zliczę akcje, gdzie ich bieg akcji mnie zaskoczył. Pani Celia Anna nieraz miała dobre pomysły na wywołujące ciarki wątki, lecz uproszczenie rozwiązań, spłaszczenie ich, odbierało im smaku. Liczyłam na mocniejsze uderzenia, strącenia z nóg, lecz tutaj nic z tego nie wyszło. Wiem jednak, iż to debiut autorki i dopiero wiele przed nią, tym samym liczę, że następne książki bardzo mocno mnie zaskoczą pod tym kątem. I nie tylko pod tym, bo nieraz pojawiały się również nieścisłości. Akurat tutaj jestem zmuszona przytoczyć pewną scenę, bo pozostawienie tego bez słowa wyjaśnienia byłoby słabym posunięciem. Do czego w końcu biję? Do sytuacji z duszeniem. Osoba, która ledwo co przeżywa coś takiego, raczej nie ma możliwości mówienia normalnym tonem, a co dopiero krzyczenia, bo jednak opuchlizna robi swoje. I też nigdy nie wiemy, czy krtań nie została uszkodzona. Tym samym ta scena wydała mi się odrealniona. Dobrze, w sferze fantastycznej doszukuję się takich elementów, ale jednak one też są dość ważne, czyż nie? Również warto pochylić się nad samym podejściem Noralie/Olivii. Dotąd najbardziej zżyta z młodszym bratem, pochłonięta nowymi bodźcami, tylko od czasu do czasu pamiętała, że ktoś takowy istniał w jej życiu, gdzie na początku miałam wrażenie, iż w ogóle o nim zapomniała. Oszołomiona, zaskoczona powinna inaczej reagować, ale cóż – nie można dostać wszystkiego, czyż nie?
Powrócę jeszcze do pozytywów, bo takowe jeszcze można tutaj znaleźć. Po autorce widać, że uwielbia kombinować przy tworzeniu, dlatego też wykreowana przez nią rzeczywistość ma różnorakie barwy, a żyjąca tam społeczność oraz tamtejsza roślinność wywołują istną ciekawość. Już same korzenie tej ludności oraz sąsiadujących z nimi krain intrygują, ale to, co mamy przed sobą, wprost zachęca do tego, aby raz za razem to odkrywać. Pani Celia Anna (mam nadzieję, że autorka – dość młodsza ode mnie – nie zapragnie mnie wybatożyć kaktusem za to „pani”!) świetnie się bawi, co widać, słychać i czuć. Nie oferuje jedynie cukierkowych atrakcji. Pamięta, że życie nie jest usłane różami, co wyraźnie podkreśla. A gdy tylko pogłębi zarys tego, co obecnie dostaliśmy, będzie jeszcze lepiej, a wtedy człowiek poczuje, jakby dorastał na nowo!

POWIADAJĄ BOWIEM, ŻE OCZYTANE OSOBY SĄ MĄDRZEJSZE OD RESZTY. ILE W TYM PRAWDY?

Mogę powiedzieć, że z Noralie (czyli naszą ziemską Olivią) wiele mnie łączyło. Również jak ona nieraz czułam się osamotniona wśród najbliższych, tak samo uwielbiam zatapiać się w historie spisane na papierze, ale to nie wszystko. Niczym nastolatka czułam się oczarowana Utalią, gdzie sama chętnie zamieszkałabym, aby do końca życia rozkoszować się tymi bajkowymi widokami. Ale… Właśnie, słynne ale – nie umiałam pogodzić się z… naiwnością nastolatki. Nieraz ręce mi opadały nad decyzjami dziewczyny. Próbowałam zrozumieć jej tok rozumowania, ale nie za często mi to wychodziło, bo z każdym kolejnym postępkiem było coraz ciężej. Noralie odznaczała się odwagą i sprytem, tego nie można jej odmówić, ale jeżeli ktokolwiek pakuje się w niebezpieczeństwo, musi wiedzieć, jakie są tego konsekwencje i co rusz nie zawodzić, iż los rzuca kłody jej pod nogi. Wraz z rozwojem fabuły bywało coraz lepiej, co nieco uczyła się na błędach, ale i tak potykała się o własne nogi, dzięki czemu wróg mógł po prostu turlać się ze śmiechu. Chociaż ten też pozostawia wiele do życzenia, ale o nim za moment…
Aiden. Mieszkaniec Utalii, który pomagał Noralie/Olivii odkryć nowe miejsce, tylko stwarzał pozory tajemniczego, małomównego chłopaka. Niejednokrotnie udowadniał, że ma język za zębami, rzucając cięte riposty nastolatce i jej, pozostającej wiecznie dzieckiem w ciele nastolatki, przyjaciółce Elianie (gdzie – swoją drogą – niespecjalnie za nią przepadałam). Uwielbiałam go za naturalność oraz to, że umiał trzeźwo myśleć, czego nieraz nawet sama królowa Flora nie potrafiła. Władczyni Utalii przypominała łanię, której ktoś napatoczył się na drogę i biegała na boki, próbując się ewakuować. Przyparta do muru przez antagonistę, pragnącego strącić ją z tronu, po prostu głupiała. Czy prawdziwy władca tak się zachowuje? Na pewno odczuwa strach, ale nie pozwala na to, by ktoś go dojrzał w jego oczach. Tym samym Flora się nie postarała. Już więcej szacunku bym miała do starego, poczciwego Sapiegina, który swoją mądrością oraz wsparciem społeczności bardziej zasługiwał na koronę.
Antagonista. Zraniony przed laty mężczyzna, szukający zemsty za to, co się niegdyś wydarzyło. Niby niebezpieczny, bezlitosny, a jego zachowania nieraz wywoływały u mnie zmieszanie. Owszem, miewał dobre zagrywki, wykorzystujące słabości przeciwników, ale nie wydaje mi się, by zasługiwał na miano naprawdę mrocznego. Może o dekadę (lub bardziej) młodsi ode mnie zobaczą go w innych barwach, ale według mnie więcej zła siała rodzina Olivii, gdzie ich pracoholizm i obarczenie nastolatki ich obowiązkami przyniosło nieco więcej szkód. Dobrze, nie powinnam tego porównywać, ale jednak to, co robili, odbiło się na ich córce…
A skoro mowa o nieobecnych w życiu dziecka rodzicach, to autorka zwróciła uwagę na coś, co jest naprawdę ważne – skutki ignorancji. Ktoś, kto nie ma oparcia w najbliższych, nieraz ma zaniżoną samoocenę. Czuje się znacznie gorszy od pozostałych, tym samym odsuwa się, zamykając się w sobie, co może prowadzić do depresji, a nawet gorszych konsekwencji. Dlatego ważne jest to, aby wspierać najbliższych. Pomagać im walczyć z problemami, pokazywać możliwe ścieżki rozwikłania ich, cieszyć się z ich sukcesów, a przede wszystkim BYĆ! Samo okazanie, że ktoś nie jest sam, nieraz dodaje skrzydeł i pozwala uwierzyć, że będzie dobrze.

Podsumowując. „Noralie” to pierwszy tom dobrze zapowiadającego się cyklu. Ta książka to dobra powieść fantastyczna dla młodych czytelników, którzy dopiero co wkraczają w te rejony i pragną odkryć, czy zdołają się w nich odnaleźć. Jednakże książka byłaby jeszcze lepsza, gdyby autorka popracowała nad zamykaniem wątków, nie pozwalając im uzyskiwać tak prostych rozwiązań. Wierzę jednak, że nasza debiutantka chwyci byka za rogi i jeszcze mi udowodni, że stać ją na więcej, przez co aż spadnę z łóżka. I szczerze jej tego życzę, bo ma spory potencjał, aby zatrząść polską literaturą fantastyczną.

„Nawet w tłumie ludzi można czuć się samotnym” – to powiedzenie mogłoby wydawać się nieprawidłowe, niezgodne z rzeczywistością, jednak prawda wygląda zgoła inaczej. Niejednokrotnie bywamy traktowani jak powietrze przez tych, na których ogromnie nam zależy. Pragniemy ich uwagi, choć jednego słowa, by wiedzieć, że dla nich istniejemy i że jesteśmy przez nich szanowani, lecz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
584
544

Na półkach:

„Każde życie jest inne, wyróżnia się od pozostałych czymś więcej niż malutkim szczegółem. To od nas zależy, jak je przeżyjemy, w którą stronę pójdziemy i jakie podejmiemy decyzje.”

Czy ja, miłośniczka motyli, mogłam przejść obok takiej okładki obojętnie? Oczywiście, że nie. „Noralie” to pierwszy tom serii „Uskrzydlona”. Autorką jest młoda, bo zaledwie siedemnastoletnia pisarka – Celia Anna.

W książce poznajemy nastoletnią Olivię, która ma dość swojego życia. Rodzice żyją pracą, co odbywa się kosztem rodziny, brat bliźniak wiecznie ją wykorzystuje, a młodszego brata, w sumie wychowuje. I w jednej chwili jej życie zmienia się o 180 stopni. Trafia do magicznej krainy, w której już nie jest Olivią, a Noralie i posiada magiczne moce, jest jedynym oczkiem w głowie rodziców, wszyscy wokół są szczęśliwi, a nad florą i fauną można zachwycać się bez końca. Jednak nic, co dobre nie trwa wiecznie i ta błoga sielanka zostanie zagrożona. Noralie wraz z grupką nowo poznanych osób spróbuje uratować swój nowy dom.

„Noralie’ to ciekawa książka, jednak treść nie oczarowała mnie tak, jak okładka, która jest obłędna. Opis miejsc, ludzi, roślin pozwala dobrze poznać przedstawioną krainę, co moim zdaniem jest dobrym zabiegiem na początku serii. Choć sama kraina robi wrażenie zbyt cukierkowej. Podoba mi się język, jakim posługuje się autorka – nie jest dziecinny, ale nie jest też przesadnie dorosły, dialogi były dość naturalne. Pomysł na fabułę jest dobry, tylko gdzieś mi zabrakło budowania napięcia i trzymania w tym napięciu. Zakończenie, w moim odczuciu było bardzo przewidywalne. W całości daje się odczuć potencjał autorki. Mimo, że „Noralie” mnie nie porwała, to z chęcią sięgnę po kolejny tom.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

„Każde życie jest inne, wyróżnia się od pozostałych czymś więcej niż malutkim szczegółem. To od nas zależy, jak je przeżyjemy, w którą stronę pójdziemy i jakie podejmiemy decyzje.”

Czy ja, miłośniczka motyli, mogłam przejść obok takiej okładki obojętnie? Oczywiście, że nie. „Noralie” to pierwszy tom serii „Uskrzydlona”. Autorką jest młoda, bo zaledwie siedemnastoletnia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
228
176

Na półkach:

Na przestrzeni jednego tomu dzieje się już sporo. Nie trzeba długo czekać na moment, w którym Olivia przenosi się z jednej krainy do drugiej, a później, gdy znajduje się w Utalii, czytelnik i też Olivia ani chwilę się nie nudzą. Za największą zaletę tej książki uważam kreację świata. Wraz z bohaterami mamy możliwość poznać zasady funkcjonowania świata, co nim rządzi, jak to wszystko działa. Jest to magiczna kraina, w której mieszkańcy nie korzystają z samochodów, za to przemieszczają się za pomocą ogromnych biedronek, czy koników polnych. Autorka krok po kroku wprowadza czytelnika do nowego świata, serwując coraz to więcej ciekawostek. Dialogi bohaterów są naturalne, nieprzesadzone młodzieżowym językiem, ale też nie są nad wyraz dojrzałe. Olivia jest bohaterką, która nieraz mnie denerwowała, a nieraz zyskiwała moją sympatię. Zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu Aiden, jest miły pomocny i otwarty na świat. Powieść czyta się przyjemnie i łatwo, nie ma problemu ze zrozumieniem fabuły, ani polubieniem bohaterów.

Pewnych rzeczy można się domyślić, ale nie odbierało mi to przyjemności z lektury. Polecam podejść do tej książki z czystą kartą i nie nastawiać się na coś wybitnego, bo sądzę, że można się trochę rozczarować. Książka jest dobra i mogę ją polecić, zresztą objęłam tę książkę patronatem medialnym, jednak sądzę i mam nadzieje, że kolejne tomy będą jeszcze lepiej napisane. Powieść będzie odpowiednia dla młodszych czytelników, przez stworzony świat, który jest barwny i wytłumaczony w sposób przystępny dla czytelnika, oraz przez bohaterów, którzy są młodzi.

Na przestrzeni jednego tomu dzieje się już sporo. Nie trzeba długo czekać na moment, w którym Olivia przenosi się z jednej krainy do drugiej, a później, gdy znajduje się w Utalii, czytelnik i też Olivia ani chwilę się nie nudzą. Za największą zaletę tej książki uważam kreację świata. Wraz z bohaterami mamy możliwość poznać zasady funkcjonowania świata, co nim rządzi, jak to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
129

Na półkach:

Kiedy zobaczyłam okładkę Noralie, od razu stwierdziłam, że muszę ją mieć w swojej kolekcji. Dodatkowo zachęcił mnie opis, a w szczególności zdanie: "Jak długo można trwać w zawieszeniu między dwoma światami?". Wtedy już nie było innej opcji – musiałam sięgnąć po tę powieść i tak też zrobiłam.

Kim jest Noralie?
Warto zwrócić uwagę, że na początku poznajemy dziewczynę o zupełnie innym imieniu – Olivię. Nastolatka mieszka w Anglii wraz z rodzicami i dwójką braci, jednak ma absolutnie dość swojego dotychczasowego życia. Nieustannie kłóci się z bratem bliźniakiem, a ciągła nieobecność rodziców sprawia, że Olivia musi się również opiekować młodszym Martinem. Na dodatek nie posiada ona przyjaciół, co skutkuje brakiem ekscytacji w jej życiu. Lecz jeden dzień zmienia wszystko, co do tej pory znała. W dziwnych i nie do końca dla niej zrozumiałych okolicznościach trafia do Utalii – krainy przypominającej bajkę. Jest to świat, w którym panują zupełnie inne zasady niż na Ziemi. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda idealnie, lecz pozory potrafią mylić.
W tym świecie dziewczyna zyskuje nową dla niej tożsamość, a jej imieniem jest właśnie Noralie. Musi również nauczyć się wielu rzeczy o rzeczywistości, do której trafiła, a przede wszystkim obudzić drzemiącą w niej moc. Powstaje przed nią szereg wyborów i decyzji ważących na jej dalszym losie.

Alicja w Krainie Czarów?
Czytając opis Utalii, miałam wrażenie, jakby autorka inspirowała się m.in. Alicją w Krainie Czarów czy Dzwoneczkiem. Nie należy tego traktować jak coś złego, chociaż zagłębiając się w ten świat, czułam, że jest on aż zbyt bajkowy i cukierkowy. Wydawał mi się nazbyt idealny; ludzie ciągle chodzili weseli, samochody zostały zastąpione ogromnymi biedronkami i konikami polnymi, a pocztę roznosiły pszczoły.  Brzmi jak bajka, prawda? Muszę jednak przyznać, że autorka bardzo dobrze wprowadza czytelnika w ten świat. Stopniowo dawkuje najważniejsze informacje, tłumacząc funkcjonowanie tej krainy. Bardzo spodobało mi się, że Utalię poznawałam razem z główną bohaterką. Sprawiło to, że czułam, jakbyśmy trafiły tam razem.

Absurd goni absurd
Niestety przed autorką jeszcze sporo pracy nad warsztatem pisarskim. Styl oraz język są do wypracowania, jednak widzę w nich potencjał na dalszy rozwój. Problem jednak nie leży tylko w jednym miejscu, ponieważ zarówno fabuła, jak i kreacja bohaterów mają swoje słabe punkty. Zachowania postaci, a w szczególności Noralie, często były dla mnie wręcz irracjonalne. Dziewczyna w jednym momencie potrafiła zgodzić się na coś z wielką radością i bez jakiegokolwiek przemyślenia sytuacji, a następnie dziwiła się temu, co ją spotkało. Nie chcę tutaj przytaczać konkretnych fragmentów, żeby nie zdradzać wam fabuły, ale kilkukrotnie podczas czytania spotkałam się z bardzo absurdalnymi sytuacjami.
Sama fabuła i ciąg zdarzeń też pozostawiają wiele do życzenia. Pomimo świetnego pomysłu na całość, wykonanie okazało się wcale nie tak zachwycające. Często można się tu spotkać z niezwykle łatwymi rozwiązaniami problemów. Celina Anna rzucała bohaterce różne przeszkody pod nogi, aby następnie się ich pozbyć, idąc po linii najmniejszego oporu. Samo przewidzenie dalszych wydarzeń również nie jest trudne.

Czy jest więc aż tak źle?
Absolutnie nie. Owszem, nie mogę powiedzieć, że Noralie jest książką wybitną. Nie nazwę jej też moją ulubioną pozycją czy nowym, świetnym odkryciem. Jednak nie skreślam też całkowicie tej książki, bo – tak jak wspomniałam wyżej – widzę w autorce potencjał. Sam świat pomimo swojej cukierkowości potrafi wciągnąć czytelnika i w pewien sposób go zaintrygować. Myślę, że jak pisarka trochę bardziej popracuje nad warsztatem, kolejne części tej serii okażą się dużo lepsze. Warto też zaznaczyć, że jest to jej debiut, a jak wiadomo "nie od razu Rzym zbudowano".
Dla mnie Noralie jest przyjemną historią nie za dużo wymagającą od czytelnika, lecz też niecałkowicie złą. Czy siedziałam przy niej z zapartym tchem? Nie, ale również się przy niej nie nudziłam. Jeśli macie ochotę ją przeczytać, jak najbardziej zróbcie to, a może akurat wam spodoba się ona bardziej. Pomimo wszystko i tak sięgnę po następną część, kiedy tylko zostanie wydana, aby poznać dalsze losy bohaterki.

Kiedy zobaczyłam okładkę Noralie, od razu stwierdziłam, że muszę ją mieć w swojej kolekcji. Dodatkowo zachęcił mnie opis, a w szczególności zdanie: "Jak długo można trwać w zawieszeniu między dwoma światami?". Wtedy już nie było innej opcji – musiałam sięgnąć po tę powieść i tak też zrobiłam.

Kim jest Noralie?
Warto zwrócić uwagę, że na początku poznajemy dziewczynę o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1227
295

Na półkach:

„Noralie” Celii Anny jest powieścią fantasy dla młodzieży. Poznajemy w niej Olivię, która mieszka w Wielkiej Brytanii z rodzicami, bratem bliźniakiem i najmłodszym braciszkiem. Nienawidzi swojego życia, czuje się bardzo samotna. Tak naprawdę jedyną jej bliską osobą jest najmłodszy członek rodziny, którym opiekuje się jak matka. Rodzice nie mają dla nich czasu, a z bliźniakiem nigdy nie miała dobrego kontaktu. W szkole też nie jest popularna. Marzy by zniknąć z rodzinnego Oxfordu.
Pewnego dnia jej pragnienie się spełnia. Nieznajomi porywają ją i trafia na planetę Utalia gdzie nazywa się Noralie, jest jedynaczką i całym światem dla swoich rodziców. Dodatkowo zyskuje tajemnicze moce. Nowe życie wydaje się idealne, ale czy Utalia jest tak bezpieczna i spokojna jak się wydaje?
Powieść czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko. Jednak przyznam, że jest raczej przeznaczona dla młodszych czytelników. Niektóre momenty wydawały mi się zbyt naiwne, może już jestem za stara na niektóre książki 😂 Np. to z jaką łatwością Olivia zgodziła się na opuszczenie swojej rodziny i domu. Ale ta kraina była naprawdę magiczna, autorce udało się stworzyć wyjątkowy świat. Polubiłam też bardzo bohaterów. Dlatego bardzo chętnie przeczytam kolejny tom!

„Noralie” Celii Anny jest powieścią fantasy dla młodzieży. Poznajemy w niej Olivię, która mieszka w Wielkiej Brytanii z rodzicami, bratem bliźniakiem i najmłodszym braciszkiem. Nienawidzi swojego życia, czuje się bardzo samotna. Tak naprawdę jedyną jej bliską osobą jest najmłodszy członek rodziny, którym opiekuje się jak matka. Rodzice nie mają dla nich czasu, a z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
937
801

Na półkach:

Polska fantastyka ma się ostatnio całkiem nieźle, więc z przyjemnością odkrywam nowych autorów i autorki. W przypadku tej książki, wodzącej mnie początkowo na pokuszenie, nie było mi jednak po drodze.





Książka Celii Anny pod tytułem "Noralie" jest pierwszą częścią sagi "Uskrzydlona". Jest to powieść fantastyczna z historiami elfów, ludzi i mocy nadprzyrodzonych. Główną bohaterką jest Oliwia, siedemnastolatka mieszkająca na co dzień w Anglii. Nastolatka ma dwoje braci w tym brata bliźniaka oraz młodszego Martina. Dziewczyna jest introwertyczką natomiast jej bliźniak jest jej przeciwieństwem- ma wielu znajomych i często chodzi na imprezy. Oliwia nie dogaduje się ze swoimi rodzicami, ma do nich pretensje, że nie zajmują się dziećmi tak jak powinni, zwłaszcza tym najmłodszym. To ona przejęła rolę wychowawczą nad najmłodszym bratem i to jego kocha najbardziej z całej rodziny. Pewnego dnia spełnia się jej urodzinowe życzenie i zostaje przeniesiona do równoległego świata do nowej rodziny i nowych przyjaciół. W świecie tym zamiast samochodów są biedronki, mieszkańcy mają kolorowe tęczówki oczu, a krajem rządzi królowa. Nastolatka musi zmierzyć się z tęsknotą za domem, ale również ze złem które może pokonać dzięki nowo nabytym mocom.

Sama fabuła jest dość ciekawa, jednak autorka musi się jeszcze wiele nauczyć. O ile język jest do wyszlifowania, to przedstawienie postaci i tajemniczość akcji są nie do zaakceptowania. Autorka skupia się bardziej na tym, aby opisać jak wyglądają kwiaty na łące, niż na samej akcji. Nie zachowuje tajemniczości i nie daje czytelnikowi pola do myślenia. Całość jest dość przewidywalna i zwyczajnie miałka. Jednak nie można skreślić autorki, ponieważ pomysł miała bardzo dobry. Gdyby rady dawał jej jakiś dobry redaktor i dał lepsze wskazówki, myślę że książka mogłaby stać się bestsellerem. Na pewno pióro wymaga nauki, i jeśli tak się stanie, to stacje telewizyjne będą biły się o możliwość ekranizacji tej powieści.

Czy polecam? Nie wiem. Naprawdę. Ale jeśli jesteście ciekawi i dajecie świeżakom duży kredyt zaufania, to proszę bardzo, przeszkód nie widzę.

Polska fantastyka ma się ostatnio całkiem nieźle, więc z przyjemnością odkrywam nowych autorów i autorki. W przypadku tej książki, wodzącej mnie początkowo na pokuszenie, nie było mi jednak po drodze.





Książka Celii Anny pod tytułem "Noralie" jest pierwszą częścią sagi "Uskrzydlona". Jest to powieść fantastyczna z historiami elfów, ludzi i mocy nadprzyrodzonych. Główną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1682
1673

Na półkach:

Olivia nie przepada za swoim życiem. Ma dwóch braci, z którymi ją więcej dzieli niż łączy, a jej rodzice, wiecznie zajęci nie mają czasu na jej problemy. Czuje się samotna, opuszczona i ma tego dość. Wszystko jednak zmienia się w jednej chwili, kiedy w dziwnych okolicznościach trafia do magicznej krainy – Utalii, a ona z Oliwi staje się kimś zupełnie innym. Zmienia się praktycznie wszystko, dziewczyna zmienia imię, wygląd, przestaje być zakompleksiona i samotna, jest jedynaczką, jej rodzice są wspaniali, a na dodatek posiada, magiczne zdolności – potrafi rozmawiać z motylami i sprawić by jej słuchały. Bardzo jej się podoba ta nowa rzeczywistość w magicznej krainie, jednak na Utalii tylko z pozoru jest spokojnie. Dziewczyna stanie przed ważnymi i bardzo trudnymi wyborami. Jakimi? Co zdarzy się w magicznej krainie? Czy dziewczyna jeszcze wróci do dawnego życia?....
Cała recenzja na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2020/09/wydawnictwo-novae-res-ksiazka-pt_26.html

Olivia nie przepada za swoim życiem. Ma dwóch braci, z którymi ją więcej dzieli niż łączy, a jej rodzice, wiecznie zajęci nie mają czasu na jej problemy. Czuje się samotna, opuszczona i ma tego dość. Wszystko jednak zmienia się w jednej chwili, kiedy w dziwnych okolicznościach trafia do magicznej krainy – Utalii, a ona z Oliwi staje się kimś zupełnie innym. Zmienia się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
414
412

Na półkach:

Olivia jest nastolatką, która mieszka w Oksfordzie. Nie potrafi dogadać się z bratem, nie ma przyjaciół, rodzice nie poświęcają jej zbyt dużo uwagi. Dziewczyna ma serdecznie dość swojego życia.
Pewnego dnia w dość zaskakujących okolicznościach trafia do bajecznej krainy. Nie jest już Olivią, pełną kompleksów nastolatką, tylko piękną dziewczyną o imieniu Noralie. Ma innych rodziców i jest jedynaczką. A w krainie, w której mieszka pierworodni posiadają magiczne moce.

Jaką moc posiada Noralie? Co czeka ją w bajkowej krainie? Czy uda jej się wrócić do Anglii?

"Noralie. Uskrzydlona" to książka, która trochę przypominała mi "Alicję w krainie czarów", "Calineczkę", "Kopciuszka". Młoda autorka wykreowała cudowny, bajkowy świat, inny od naszego. Ciekawie opisuje wygląd miejsc, ludzi, roślin. Potrawy, stroje, wystrój wnętrz, pojazdy, to wszystko jest świetnie ukazane. A my mamy wrażenie, że razem z bohaterką przenieśliśmy się do świata jak z baśni. Lecz okazuje się, że nawet tam ludzie mają swoje problemy, które muszą przezwyciężyć.

Główna bohaterka przekonuje się, że życie jakie miała może nie było idealne, ale było jej własne. Teraz w pięknej krainie też ma swoje zmartwienia. Wielu rzeczy musi się nauczyć. Choćby tego, że gdy ma się przyjaciół, trzeba robić wszystko, by czuli się z nami dobrze. Musi też dokonać trudnych wyborów i podjąć decyzję, które zaważą na jej dalszym życiu.

"Noralie. Uskrzydlona" to pierwszy tom. Ja dałam ponieść się tej magii. Książka mnie zaczarowała. Ogromnie polubiłam bohaterów. Bardzo podobał mi się język, jakim posługuje się młoda autorka. Dialogi są ciekawe, bez wulgaryzmów, a opisy nie nużą tylko pozwalają przenieść się w zaczarowany świat. Młoda pisarka posiada bogatą wyobraźnię i umiała przenieść na papier fantastyczną opowieść.

Mam nadzieję, że kolejna część będzie jeszcze lepsza. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. A okładka jest piękna i idealnie pasuje do tej historii.

Olivia jest nastolatką, która mieszka w Oksfordzie. Nie potrafi dogadać się z bratem, nie ma przyjaciół, rodzice nie poświęcają jej zbyt dużo uwagi. Dziewczyna ma serdecznie dość swojego życia.
Pewnego dnia w dość zaskakujących okolicznościach trafia do bajecznej krainy. Nie jest już Olivią, pełną kompleksów nastolatką, tylko piękną dziewczyną o imieniu Noralie. Ma innych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    22
  • Przeczytane
    19
  • Teraz czytam
    1
  • Brak Audiobooka
    1
  • Posiadam
    1
  • 19. Fantasy
    1
  • Sprzedam
    1
  • 16. Papier
    1
  • Serie
    1
  • Papierowy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Noralie. Tom I. Uskrzydlona


Podobne książki

Przeczytaj także