Pracuje jako tester oprogramowania. Jest introwertykiem a także fanem rugby, kotów i rosyjskiej literatury.Przeświadczenie o tym, że tylko poprzez twórczość może, choć w minimalny sposób wpłynąć na innych, pchnęła go do pisarstwa. Uważa, że ludzkość należy nieustannie motywować do rozwoju, bo tylko dzięki nauce i wiedzy możemy spełniać marzenia.
Piotr jest astrofizykiem, w trakcie pisania genialnej pracy, mającej zapewnić mu profesurę. Wszystko zmienia się po śmierci jego jedynego brata i dziwnym telefonie do promotora. List, który miał trafić "do rąk własnych" adresata, krążył z ręki do ręki, powodując powstanie kłopotów, którym miał zapobiec. Przypadkowa wizyta, delikatnie mówiąc - dziwna, staje się zapalnikiem do poważnych kłopotów samotnego mężczyzny.
Zdaje się, że uczestniczy on w jakiejś grze, gdzie jako jedyny nie zna zasad. Spotkanie z przyjaciółmi utwierdza go w tym przekonaniu, ponieważ jego przyjaciel Irek, został postawiony w bardzo podobnej sytuacji i zachęcony, musiał podjąć jakże trudną decyzję. Całe życie poświęcone na odkrycia naukowe mające zapewnić ludzkości podróże w kosmos, odkrywanie nowych układów, galaktyk spełzły na niczym. Czy warto za wszelką cenę brnąć w coś, będąc jedyną osobą na świecie, która w to wierzy? Dlaczego ludzkość, nie kwestionuje ogólnie przyjętych zasad, aby osiągnąć coś lepszego? Piotr został postawiony przed takim dylematem, mimo iż wcześniej był zupełnie przekonany o swojej racji, a prowadzone badania napawały go ogromnym, niegasnącym optymizmem.
Książka jest bardzo krótka, do przeczytania "na raz". Pomysł na fabułę dobry, jednak brakuje drobnego elementu, który dałby temu większą spójność. "W blasku obojętnych gwiazd" czyta się szybko i z zainteresowaniem. Książka ma rozdziały, które cechuje ciekawe nazewnictwo. Myślę, że będzie ciekawym przerywnikiem w codziennej rutynie.
"W BLASKU OBOJĘTNYCH GWIAZD" MACIEJ DYNIESKI
W pogoni za marzeniami możesz przeoczyć to co najważniejsze.
Ciekawy polski debiut literacki.
Zaintrygował mnie pomysł i bardzo byłam ciekawa zawartości tej niespełna stu stronicowej lektury.
Prosty język i styl spowodował, że wskoczyłam w wykreowaną historię z niezwykła łatwością i czekałam do samego końca jak się to wszystko zakończy.
Jednak ... autor pozostawił zakończenie otwarte. Może pojawi się dalsza część.
Nasz główny bohater to Piotr Natecki.
Ma ponad trzydzieści lat i jest ambitnym astrofizykiem. Bardzo chciałby zostać profesorem i to nad czym aktualnie pracuje ma mu stworzyć taką możliwość. Niesamowite odkrycie, ma stać się przełomem w astrofizyce i jest temu oddany całkowicie.
Niespodziewanie ginie w wypadku motocyklowym starszy brat Piotra, ostatnia bliska mu osoba. Dzień po pogrzebie odwiedza go tajemniczy mężczyzna, który każe mu zaprzestać badań.
Ku zaskoczeniu mężczyzny, również jego znajomi podpowiadają mu, aby zostawił to, dał sobie spokój.
Zaczynają się dziać rzeczy dziwne i nie mające logicznego wyjaśnienia sytuacje. Tajemniczy telefon od profesora, intrygujący list i niespodziewany gość.
Do tego te sny.
O co w tym wszystkim chodzi ? Czy coś zagraża Piotrowi ?
Uparty i zdeterminowany Piotr wraca do badań, aby jak najszybciej odkryć coś co jego zdaniem jest bardzo ważne dla ludzkości. Wie, że jest bardzo bliski odniesienia sukcesu.
Jeden duży minus tej lektury - stanowczo zbyt krótka.
Cytaty :"Gwiazdy. Miliony, miliardy przepięknych, niezbadanych ciał niebieskich. Każda z nich inna, skrywająca inny sekret. Czekają tam wszystkie cierpliwie na swoich odkrywców. Nieznane i obce, a także piękne. Spokojnie trwają na nieboskłonie, od wieków wychwalane w powieściach i w wierszach. Od początku istnienia człowieka są dla niego zagadką. Skrywają odpowiedzi na setki pytań dotyczących wszechświata. Zupełnie nie pasują do naszego smutnego ziemskiego życia, obojętne na wysiłki ogarnięcia ich rozumem. A ja bym tak chciał. Od zawsze tego pragnąłem. By do nich dotrzeć. Też tu nie pasuję. Nikt mnie nie rozumie".
"... Zjawisko w przyrodzie, którym nie warto się za bardzo interesować., bo są tu na Ziemi, ważniejsze rzeczy. Ludzkie rzeczy. Pozwólcie mi oderwać się stąd i ruszyć w waszą stronę. Bo tu jest coraz gorzej. Coraz mniej empatii, coraz więcej głupoty. Nikt już nie dba o wiedzę i prawdę. Nikt nie marzy o lepszym świecie. Wszyscy narzekają, ale nic nie chcą zrobić, by cokolwiek zmienić. Świat hipokrytów. Rządzi tu durna ekonomia, która nakazuje produkować dużo gówna zamiast porządnych, wytrzymujących lata produktów. Technologia służy do pogarszania jakości i zabijania innych. Ludzie całkowicie już zapomnieli o rozwoju. O możliwościach, jakie przed nimi stoją. Mówię to do was jako prorok moich czasów".